podkładki śnieżne - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Chów koni - i wszystko, co z nim związane (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=5) +--- Wątek: podkładki śnieżne (/showthread.php?tid=840) |
podkładki śnieżne - karola1064 - 12-01-2010 Witam napiszcie proszę jak radzicie sobie zimą gdy koń musi być podkuty?stosujecie podkładki i hacele czy macie jeszcze jakieś inne sposoby na radzenie sobie ze śniegiem i lodem-dziekuję :wink: Re: podkładki śnieżne - maku - 12-01-2010 Przez dwa ostatnie lata stosowałem podkładki przeciw śnieżne (jeden komplet wytrzymał dwa sezony) + hacele. Sprawdziły się doskonale. Bez podkładek wyjazd na zaśnieżony teren był po prostu bez sensu.. Żadna to przyjemność dla czworonoga a tym samym dla jeźdźca a i ryzyko kontuzji dużo większe. Bez haceli pewnie by sobie poradził (no chyba że lód) ale, że „wariat” jest z niego to wolałem nie ryzykować i też mu wkręcałem tyle tylko, że jak mnie uczono nie należy przesadzać z ich wielkością – zbyt duże powodują większe przeciążenia. Chyba, że można rozkuć zwierzaka. Niestety mój jak na razie nie może być rozkuty. Re: podkładki śnieżne - Magda Pawlowicz - 12-01-2010 Ale właśnie jak jest śnieg to jest doskonała okazja żeby zostawić bez podków konia który na jakies kłopoty z kopytami. Konie się nie podbijają na śniegu, nie ma kłopotu z "bułami", mniej się ślizgają niż w podkowach bez haceli i nie ma kłopotu U nas teraz wszystko boso, nawet to co latem musiało być w podkowach. Również to co chodzi w zaprzęgu lata zimą bose! Gorzej jak śniegu nie ma... Re: podkładki śnieżne - maku - 12-01-2010 Jasne. Chyba że masz konia którego nie można było rozkuć bo przez ponad miesiąc po takiej próbie nie był wstanie normalnie chodzić a kopytka łamały się na piaszczystym padoku. Po czym nie było już prawie do czego podków przybijać. Nie mówiąc już o doprowadzeniu na powrót do jako tako prawidłowej geometrii. W dodatku mój akurat zwierzak jest po ciężkim zabiegu i zdjęcie podków mogłoby wprowadzić dodatkowy czynnik zaciemniający obraz choroby. Tak więc póki co nie ma szans na rozkucie. A pozbawienie go możliwości chodzenia w teren jest moim zdaniem dużo bardziej szkodliwe niż kucie. Inna rzec z mnie jeszcze zastanawia. Czy zimą w terenie gdzie często spotyka się zmarznięte na beton podłoże (w końcu nie zawsze jest śnieg) lepiej jest dla konia by był rozkuty czy jednak lepiej żeby miał jakąś ochronę? Tak nie do końca rozumiem trend rozkuwania na zimę. Re: podkładki śnieżne - Bartosz Marchwica - 12-01-2010 karola1064 Witam napiszcie proszę jak radzicie sobie zimą gdy koń musi być podkuty?stosujecie podkładki i hacele czy macie jeszcze jakieś inne sposoby na radzenie sobie ze śniegiem i lodem-dziekuję :wink:Tego większą czcionką zwyczajnie nie rozumiem. Musi? Nasze konie nigdy (powtarzam nigdy) nie były kute, a mają się wyśmienicie. Bez względu na porę roku. Re: podkładki śnieżne - maku - 12-01-2010 Więc jesteś szczęściarz. Jak i konie Twoje. Nie mniej jednak przypadki takiej konieczności sie zdarzają. Re: podkładki śnieżne - karola1064 - 12-01-2010 Bartel-mój konik niestety nie może chodzić boso jest kuty tylko na przód,gdy go kupiłam był podkuty na 4 nogi była zima więc stwierdziłam,że go rozkuje i tak też zrobiłam i zaczęły się problemy najpierw z tylnymi nogami później przody zbierała się ropa kopyta brzydkie łupały się zaczął kuleć później jeden z weterynarzy stwierdził, że ma szpat myślałam,że oszaleję z nerwów zrobiliśmy w końcu zdjęcia tylnych kończyn i okazało się,że jest wszystko ok-odetchnęłam z ulgą-a teraz zwyczajnie boję się go rozkuwać-bardzo dziękuję wszystkim za odp :lol: Re: podkładki śnieżne - karola1064 - 12-01-2010 a i jeszcze stosowałam biotynę pavo dużo pomogła,ale jego kopytka są nadal łamliwe i czasami się łupią-co stosujecie na wzmocnienie kopyt? :?: Re: podkładki śnieżne - Magda Pawlowicz - 12-01-2010 maku Jasne. Ale ja nie jestem fanatyczką niekucia :lol: Wręcz przeciwnie latem sporo koni chodzi w podkowach. A zimą nie, bo tak jest lepiej dla koni (kopyto może odpocząć od podków) i Z REGUŁY nie ma takiej potrzeby. Nawet u koni o zdecydowanie złych kopytach, zimą jest najłatwiej rozkuć. Śnieg jest bardziej przyjazny dla kopyt również od piaszczystego padoku! Oczywiście jak jest gruda bez śniegu albo (u nas najczęściej) błocko to czasem kujemy coś również zimą. Hacele jednak powinno się wykręcać...I jeśli koń ma chodzić codziennie to bardzo szybko niszczą się gwinty. Chyba najwygodniejsze na zimę były podkowy wyścigowe Są wąskie mają głęboki rowek wzdłuż całej podkowy i trzymają całkiem dobrze nawet na mocno zlodzonym śniegu. I sztyfty widiowe. Nie trzymają na błocie ale na lodzie i owszem. Re: podkładki śnieżne - maku - 12-01-2010 Hacele nie tylko powinno ale nawet kategorycznie trzeba wykręcać. Na pewno nie można z odstawiać konia po treningu z pozostawionymi hacelami. Z gwintami nie miałem problemu. Fakt że czyszczenie otworów bywa upier.... Re: podkładki śnieżne - Magda Pawlowicz - 12-01-2010 Wkręcałeś i wykręcałeś codziennie? Jakie miałeś podkowy (w sensie jakiej firmy i jakiego typu)? Bo ja nie zdołałam nigdy trafić podków które wytrzymały by codzienne wkręcanie i wykręcanie haceli... Czy koń w stajni czy padokowany? Re: podkładki śnieżne - maku - 12-01-2010 Padokowany był codziennie bez haceli. Jeśli warunki były bardzo niekorzystne (mocne opady śniegu/wiatr/gruda na padoku to nie był). Na jazdy miał wkręcane hacele zawsze jeśli szedł w teren. Nie było to codziennie ale na pewno częściej niż tylko weekend. Reszta jazd bez haceli na hali. Ni pamiętam jakie były podkowy. Zawsze bardzo starannie czyściłem otwory i dokręcałem wkrętarką z regulacją momentu. Z tego co zauważyłem wcale nie trzeba dokręcać zbyt mocno. Pomocne jest też odpowiednie przygotowanie otworów haceli - fazowanie krawędzi bo to jest to miejsce gdzie koń biegając z niezabezpieczonymi otworami może sam na twardszym podłożu uszkodzić gwint na jego początku. Takie uszkodzenie gwintu na jego początku powoduje że bardzo łatwo można zniszczyć jego całość próbując wkręcić hacele "na siłę". Co najwyżej można wtedy próbować naprawiać to gwintownikami. Nie mniej jednak trudno jest uzyskać jakość pierwotnego gwintu. |