Hipologia
Kij w mrowisko. - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Wątek: Kij w mrowisko. (/showthread.php?tid=818)

Strony: 1 2


Kij w mrowisko. - Jarosław Pietrzak - 11-03-2010

http://www.youtube.com/watch?v=tjTm69BwDx4

Jegomość Krzysztof K. podający się za Pana na włościach upadłego European Carriage Company w Zbrosławicach, podczas kiedy w swoim cieciowaniu w owym miejscu, przeszedłszy swoje kompetencje założył (sic!) "SZKOŁĘ JAZDY" "Jakubówka". Powyższy filmik, prezentujący konie w stanie takim, a nie innym, załączam i jako naganę owemu Panu wystawiam. A ocenicie sami.

P.S.
Może ja mam po prostu problemy ze wzrokiem.

P.S. 1
Jak znajdę coś jeszcze z moich prywatnych zbiorów, to dorzucę później.


Re: Kij w mrowisko. - Anna Tomaszewska - 11-04-2010

Nie wiem ,o co chodzi, ale brawo dla organizatorów za taka inicjatywę, i że im się chce, a to ,że jeden koń jest w kondycji roboczej, no cóż, nie zawsze konia szkółkowego udaje się utrzymać w formie pączka, i często nie jest to związane z brakiem paszy czy opieki, niektóre konie, te bardziej wrażliwe, reagują spadkiem kondycji, gdy jeźdźcy są, że tak powiem mało wprawni. Widać na tym filmie wyraźnie, że koniki zadbane, mimo, że pewnie dużo pracują. No cóż, ktoś te nasze pociechy, musi nauczyć jeździć konno.

Wygląda, na to ,że Pan Jarek, jest rodzicielem, jakiejś,,niedocenionej" pociechy. Czasami warto odłożyć emocje, i spojrzeć trzeźwo na rzeczywistość. :wink:


Re: Kij w mrowisko. - Ola Wewiórska - 11-04-2010

Cytat:Powyższy filmik, prezentujący konie w stanie takim, a nie innym
- tzn jakim, bo nie dokońca wiem o co chodzi? Co z tymi końmi nie tak?
Cytat:Może ja mam po prostu problemy ze wzrokiem.
- może ja też.... albo patrzymy na inne konie.
Wydaje mi się, że inicjatywa fajna, sposób na spędzanie czasu także. Nie wygląda by konie lub jeźdźcy byli narażeni na jakieś niebezpieczeństwo / działa im się szczególna krzywda. Ot, konie i jeźdźcy szkółkowi. Widać niedociągnięcia i braki ale prosze zauważyć,że w "kadrylu" słabszy jeździec jedzie nieomal "na lejckach". A każdy z nas się kiedyś uczył, pamiętajmy o tym....


Re: Kij w mrowisko. - Maria Masaz - 11-04-2010

Inicjatywa bardzo fajna Smile
fakt, że niektórym bradzo daleko do komunikacji poprzez dosiad, wodze to nie kierownica, ani też sznurki , które mogą bójać się w każdą stronę itp itd - sama zabawa super pomysł


Re: Kij w mrowisko. - Jarosław Pietrzak - 11-04-2010

Tfu, tfu. Odpukać w coś tam, żadnych dzieci na razie. I nie chodzi mi tutaj o inicjatywę. Widocznie ja mam problemy ze wzrokiem Confusedhock:

Sprawa z tym Panem jest następująca. Prawie 2 lata temu odebraliśmy mu konia, którego koleżanka zostawiła mu w "hotel/dzierżawę" z użytkowaniem, za koszty utrzymania, lecz niestety żaden z koni stojących tam w owym czasie dobrze utrzymany nie był. Stały sobie pod taką otóż wiatką z przegrodami gdzie deszcz, śnieg i wicher hulały. Nie widziały świeżej ściółki i siana. Wody też nie było. Mniejsza z tym. Pani mej i władczyni koń się tak spodobał, że go wzięła. Koniś wzrostu nikczemnego. Wychudzony, w maseczce z kupy. Na stawach skokowych i łokciach nóg przednich miał pancerze z owej substancji. Na szczęście AD 2008 dwunastego dzionka grudniowego, kiedy to trafił pod naszą strzechę, było na tyle ciepło że tam gdzie była grubsza warstwa można było zadziałać wodą i mydłem. Co było największą rewelacją, to fakt że konik ten brał udział w pokazach "ułanki" w takim stanie pod niejakim Panem F. ze Zbrosławic czy okolic. W pierwszych tygodniach koń panicznie wystraszony, nie było mowy o tym żeby zbliżył się do niego mężczyzna. Przy każdym czyszczeniu rzadka nerwokupka. Na wybiegu reszta koni hasała, a on stał z boku ze zwieszoną głową. Po jakimś czasie, kiedy udało się go odżywić i doprowadzić do jako takiego stanu konik zaczął się ożywiać, dokazywać na padoku. Z wiosną i jazdami przybywało mięśni tam gdzie były smętne pustki. No i tak jest sobie z nami do dziś. W zdrowiu i w chorobie, dopóki śmierć nas nie rozłączy.

Z tego co wiem i co widziałem wszystkie konie, które były tam w owym czasie wyglądały podobnie. Może to i plotki, ale podobno pod owym Panem padła kobyłka z wycieńczenia. Powtarzam to tylko słyszałem. O co widziałem i przeżyłem, to postarałem się opisać.

Jak moja władczyni wróci z pracy i zechce dać mi zdjęcia, to wstawię i sami ocenicie.

P.S.
Tak jak widać moje zarzuty są kierowane pod adresem nie samej szkoły jako takiej, czy inicjatywy, a sposobu utrzymania koni. Jak dla mnie, koń na którym siedzi chłopak jest w podobnym stanie w jakim był wyżej opisany konik.


Re: Kij w mrowisko. - Ola Wewiórska - 11-04-2010

No to już wiem mniej więcej o co Ci chodzi ale zastanawiam sie czy to co robisz, robisz na pewno w sposób przemyślany i wiesz co chcesz osiągnąć. Nie jest, moim zdaniem dobrym sposobem, obrabianie komuś "d..." na forum. Tym bardziej, że cały czas powołujesz się na sytuację która miała miejsce jakiś czas temu. Może postaraj się rozegrać sprawe w sposób bardziej elegancki i być może skuteczniejszy. Są instytucje, które można poprosić o pomoc, interwencje itp, nawet Policja jeśli poprosisz powinna pomóc w sytuacji gdy Twoje uwagi i zarzuty są w tej chwili zasadne.
A odnośnie koni startujących m.in. w rajdach itp- chodzi Ci o te? Troche pogrzebałam w sieci:
[Obrazek: rskorpiona1.JPG]
[Obrazek: rskorpiona.JPG]
[Obrazek: skro2.JPG]


Re: Kij w mrowisko. - Jarosław Pietrzak - 11-05-2010

Pierwsze zdjęcie. U nas jest izabelek. Szkoda że jest zakryty. Może i można było inaczej. Ja raczej zamiast obrabiać komuś zadek, chciałem coś zasygnalizować. A może tak jak tytuł tematu mówi "Kij w mrowisko"?

Odnośnie zawiadamiania odpowiednich służb, poznałem Powiatowego Lekarza Wet. z TG i P. Policjanta, który tam był z interwencją, no i nic nie zrobili. Protokół, nakaz poprawienia dobrostanu i tyle. Zobaczyłbym chętnie jak tam jest teraz, ale po tym jak wzięliśmy Lotosa, nie jesteśmy już mile widziani.

Widzę Olu, że jesteś zorientowana w sytuacji. Może wiesz coś więcej, co się tam teraz dzieje?


Re: Kij w mrowisko. - Ola Wewiórska - 11-05-2010

Powiem tak- nigdy nie byłam w tamtej stajni. Przejeżdżam niedaleko gdy jadę do swojego konia. Nie wiem jak teraz wyglądają konie, bo dawno ich nie widziałam- w okolicy wybiegu przejeżdżam z częstotliwością raz na kilka miesięcy gdy jade po coś "na ośrodek". Zwykle nie mam zbyt wiele czasu na "zwiedzanie okolicy". Wpadam do stajni przed lub po pracy. Jeśli mam wolny dzień to poświęcam trochę więcej czasu swojemu kopyciakowi i np wybieramy się na spacerek na trawkę albo mam wtedy do jazdy parę koni, a tym samym nie bardzo mam czas i ochotę na zwiedzanie. Wiem, że jedna z klaczy, ta mała gniada, startowała w rajdach i wygrywała. Kilka miesięcy temu ktoś narobił w okolicy szumu,że jedna z klaczy jest strasznie chuda i zabiedzona- okazało sie potem, że jest już dość leciwa klacz hodowlana, miała chyba kilkanaście źrebaków, do tej stajni trafiła na emeryturę....
Z pozostałych zwierzaków poznałam tylko Iskierkę- tą wielką bernardynkę. Poznałam ją kilka lat temu w Chorzowie na zawodach, IHF.
To wszystko co wiem na ten temat.


Re: Kij w mrowisko. - Jarosław Pietrzak - 11-05-2010

Na przełomie października i listopada 2008r. zobaczyliśmy w drodze na zawody Lotosa i Dorkę z kozą na wybiegu przy drodze.
[Obrazek: 190e371235e60f2dmed.jpg]

Następnie przyszedł czas na oglądanie i dogadywanie (przełom listopad/grudzień 2008r.). Mnie ten koń w ogóle się nie podobał :? *Ten trzymający uwiąz, to ja. **Ta wiata po lewej to "stajnia".
[Obrazek: 91d33827f1559660.jpg] [Obrazek: 6af60ec2f7af1560.jpg]

W końcu 16. 12. 2008r. trafił do naszej stajni. *Zdjęcie wykonane po wstępnym czyszczeniu i rozpuszczeniu pancerza z kupy.
[Obrazek: ad6201702e2a88dcmed.jpg] [Obrazek: 94175a0cbfdc4c55med.jpg]

Tak wyglądał po około 3 miesiącach tarnogórskiego wiktu i opierunku :wink: luty/marzec 2009r.
[Obrazek: ce8d62dfdc915b7amed.jpg]


Lato 2009
[Obrazek: c4465caf9d29bd8cmed.jpg]

Ta dam. Małe porównanie typu before/after.
Wałach Lotos wiek: ok. 9 lat, wzrost: nikczemny.

Zdjęcie po lewej: grudzień 2008

[Obrazek: b8ad045ea053d152med.jpg]
Zdjęcie po prawej: wiosna 2010

Ten wałaszek przeszedł roczną kurację odchudzającą w SPA "Jakubówka" u pana Krzysztofa K. Teraz na szczęście się z tego śmiejemy.

Germanika o której mówisz Olu jest niewiele starsza od Siwuchy z naszej stajni. Suita "Siwa" ma 16 lat i dała podobnież jak i Germanika wiele źrebiąt, w tym ostatniego ponad 2 lata, przy czym nie wygląda jak dobry stelaż na konia.
[Obrazek: 4f4ecea439827e2dmed.jpg]

Oceńcie sami!

Oświadczam wszem i wobec, że wszystkie zdjęcia są moją własnością i nie były w żaden sposób retuszowane albo "ulepszane". Każdemu chętnemu mogę je wysłać w pełnym rozmiarze na maila.


Re: Kij w mrowisko. - Ola Wewiórska - 11-05-2010

No coments. Przyznaję, że wyglądał b. kiepsko..... ;/


Re: Kij w mrowisko. - Dorota Hałaburda - 11-05-2010

:O
To jest ten sam koń? Nie to, ze nie wierzę, ale w głowie mi sie nie miesci....
Pięknie go odchowaliście....


Re: Kij w mrowisko. - Julia z Orla - 11-05-2010

Matko boska.

Może trzeba założyć organizację typu NGO, która będzie zajmowała się wyszukiwaniem takich idiotów, przekładaniem ich przez kolano i spuszczaniem im tęgiego lania.


Re: Kij w mrowisko. - Dorota Hałaburda - 11-05-2010

swoją drogą....pięknego masz konia. Śliczny jest!
Bardzo mi się takie podobają!...
PowodzeniaSmile
Czasami mnie korci uratować takiego bidoka i dać mu druga szansę....


Re: Kij w mrowisko. - Jarosław Pietrzak - 11-07-2010

Piękne dzięki za Wasze miłe słowa :oops: Smile Koń bardziej należy do mojej Pani, i to ona najbardziej o niego walczyła, a ja tylko dawałem kasę i śmigałem w stajni Tongue No i czasami da sobie na nim pojeździć :lol:


Re: Kij w mrowisko. - Flittermouse - 11-09-2010

Julia z Orla Może trzeba założyć organizację typu NGO, która będzie zajmowała się wyszukiwaniem takich idiotów, przekładaniem ich przez kolano i spuszczaniem im tęgiego lania.

Należałoby :evil:
Gdyby tylko taka organizacja powstała, to ja się do niej zgłaszam. Pracowałam w stajni, do której trafiały konie "po przejściach" - ale wcale nie jakichś skrajnych, "tylko" po... rekreacji. Wychudzone, zarobaczone, kulawe i poobcierane, uciekające przed człowiekiem w najdalszy kąt pastwiska. Przywrócenie im zdrowia i normalnego wyglądu trwało miesiące, przywrócenie zaufania do człowieka - lata... Niektóre nigdy nie dojdą już do siebie Sad

Słyszałam kiedyś ciekawą historię o pewnym weterynarzu. Otóż został kiedyś wezwany do konia, który leżał na pastwisku i nie mógł wstać. Po lekarza zadzwoniła sąsiadka właściciela, która zwierzaka obserwowała z okna swojego domu. Weterynarz przyjechał i okazało się, że koń nie może się podnieść, bo właściciel stoi nad nim i okłada go czym popadnie. Weterynarz, a był to mężczyzna postawny, złapał gościa za kołnierz i tak mu lutnął, że facet padł na ziemię nieprzytomny. Sprawa dla weterynarza skończyła się źle - został oskarżony o pobicie i skazany; a dlaczego? W sądzie powiedział, że gdyby jeszcze raz zdarzyła się podobna sytuacja, to postąpiłby dokładnie tak samo...

Jarku: Piękny koń Smile Oby więcej takich ludzi, którym krzywda zwierzęcia nie jest obojętna.