Hipologia
Kasztanka - przybłęda - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Wątek: Kasztanka - przybłęda (/showthread.php?tid=713)

Strony: 1 2 3


Kasztanka - przybłęda - Julia z Orla - 05-21-2010

Wczoraj psy przygnały do naszej wsi kasztankę. Przyprowadził ją do nas sąsiad, starszy pan, i poprosił żebyśmy wzięli, bo jest przestraszona, bardzo zaniedbana i nie wiadomo co z nią zrobić, no i lata po ulicy, a psy gryzą ją po nogach. Wpuściłam ją na wolną kwaterę, żeby ochłonęła i żeby lepiej jej się przyjrzeć (od razu wskoczył do niej mój dwudziestolatek i przytulił ją do serca - tak ma, ten mój koń, że bierze pod skrzydła wszystko co zdaje mu się być nieporadne).

Klacz nie jest stara, a wygląda na 30 lat - kości na wierzchu, miednica wystaje z każdej strony, jest mocno kulawa i ma kopyta, które lepiej by się jej przydały do pływania niż do chodzenia. Wzdłuż szyi i na grzbiecie ma zmiany grzybiczne i bardzo boli ją kręgosłup. Obraz nędzy i rozpaczy, ale ma apetyt i jest towarzyska. Daje się głaskać, ale się asekuruje i jest nieufna.

Dzisiaj rano przyjechała do nas policja ze strażą miejską i powiedzieli, że mają podpisaną umowę ze schroniskiem dla koni, ale poprosili, żeby klacz została tymczasem u nas. Obfotografowali ją z każdej strony i w szczegółach i powiedzieli, że będą z nami w kontakcie. Jeśli przez tydzień nie uda się odnaleźć właściciela koń przejdzie na naszą własność - jeśli się zgodzimy. W sobotę podeślą do nas weterynarza, żeby ją podleczył i sporządził notatkę o stanie jej zdrowia. Obiecali też pomoc w zdobyciu środków na jej utrzymanie i leczenie, jeśli zechcemy ją zatrzymać.

Jeśli natomiast znajdzie się właściciel i postanowi zabrać ją z powrotem do siebie, będzie zobowiązany zadbać o jej zdrowie i będzie to nadzorowane przez straż miejską, policję i weterynarza, ponieważ automatycznie zostało wszczęte postępowanie karne. Jestem w szoku, że mundurowi tak się przejęli sprawą konia! Wczorajsi, z innej gminy, potraktowali to jak wiejską komedię.

Kobyłka ma wymrożony na grzbiecie numer 236 - czy ktoś wie może czy to coś oznacza? Edytuję: z drugiej strony ma numer 28!

[Obrazek: DSC00254b.jpg]
[Obrazek: DSC00264b.jpg]
[Obrazek: DSC00259b.jpg]


Re: Kasztanka - przybłęda - Asia Cieślik - 05-21-2010

Biedna kobyłka :? Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

Daj, Julio, znać jak już będzie wiadomo, czy właściciel się znalazł i o dalszych losach kobyłki.

A jakby była potrzebna jakaś pomoc to daj znać.


Re: Kasztanka - przybłęda - Julia z Orla - 05-21-2010

Policja ustala teraz po paleniach skąd konik pochodzi i kto był pierwszym właścicielem - myślę, że dziś będzie wiadomo, bo zajmują się sprawą (zaskakująco!) intensywnie. Będę pisać na bieżąco!

Edit: Znalazłam informację, że palenie 28 pochodzi z SK Rzeczna, zatem jest to wielkopolanka tudzież folblutka.


Re: Kasztanka - przybłęda - Bartosz Marchwica - 05-21-2010

Jak to dobrze, że Julia z Orla jest w Orlu! :wink:
Trzymam kciuki za happy end i gratuluję postawy (Twojej i służb - może jednak coś idzie ku lepszemu).
Pozdrowienia z Podkarpacia!


Re: Kasztanka - przybłęda - Jacob Spahis - 05-21-2010

Z tego co wiem, to wyszła instrukcja wewnętrzna dla Policji z zobowiązaniem do właściwego reagowania w sprawach zwierząt.


Re: Kasztanka - przybłęda - Karolina Jaskulska - 05-21-2010

Kobyłka wiedziała dokąd przybiec Wink


Re: Kasztanka - przybłęda - Julia z Orla - 05-21-2010

Ok, pojawił się pracownik właściciela po odbiór konia (właściciel jest na wyjeździe i wraca w sobotę - o tym, że brakuje mu jednego konia - ma ich łącznie 7 - dowiedział się od straży miejskiej). Pan zamierzał wybrać się z kulawą klaczą na piechotę 15 km nie znając drogi, więc odmówiłam wydania konia.

Niestety straż miejska uznała sprawę za rozwiązaną, mam skontaktować się osobiście z właścicielem i ustalić warunki przetransportowania konia do niego (przy transporcie ma być obecna straż miejska). Nie wiem co mam dalej robić. Boję się, że przerośnięte kopyta, wychudzenie i grzybica to może być za mało, żeby zainteresować losem konia jakąś organizację - ale może nie? Pracownik puścił farbę, że reszta koni jest w podobnym stanie. Właściciel w rozmowie telefonicznej wydał się panu ze straży miejskiej "sympatyczny" i powiedział, że koń ma 18 lat i ma u niego dożywocie. Ok, 18 lat to dużo, ale kurde blade, mój dwudziestolatek wygląda przy niej jak jej wnuczek!

Obiecany weterynarz z racji tego, że znalazł się właściciel nie przyjedzie, więc opinia o złym stanie konia pochodzi tylko ode mnie. Dupa blada. Nie mogę jej tak zwyczajnie oddać i udawać, że nic się nie stało - wiem, że nie da się zbawić świata, ale w końcu ten koń wylądował na mojej łące!


Re: Kasztanka - przybłęda - Magdalena Slusarczyk - 05-21-2010

A kontaktowalas sie z TOZem ?
moze skontaktuj sie z nimi albo ze straza dla zwierzat-powiedz im jak sytuacja wyglada.w jakim stanie jest kon,ze "wyladowal "uciebie na posesji. Oni maja troche wiecej praw niz taki zwykly szarly czlowiek jak ty ( bez urazy oczywiscie ).jak wlasciciel sie zaprze to cie na posesje nie wpusci ,zebys mogla konia dogladnac..
zrob wiecej zdjec-przedstaw je jako dowod Tozowi ..
3mam kciuki zeby sie udalo COS poytywnego w tej sprawie zrobic


Re: Kasztanka - przybłęda - Asia Cieślik - 05-21-2010

A może lepiej skontaktować się z Fundacją Pegasus albo z Przystanią Ocalenie? Może oni by zrobili coś z tym, albo przynajmniej dałoby się zrobić zbiórkę i kupić konia?
Zaraz napiszę do kumpeli- może ona coś doradzi.

Bo jak ona jest w takim stanie to wątpię, że facet się nimi interesuje i że będzie ok z nią :/


Re: Kasztanka - przybłęda - Magdalena - 05-21-2010

Napisz do Krystyny Kukawskiej. Jest zarejestrowana na forum. Myślę, że Ci doradzi. Działa mocno w potrzebnej Tobie organizacji.
Pozdrawiam.


Re: Kasztanka - przybłęda - Julia z Orla - 05-21-2010

Rozmawiałam z właścicielem konia. Jest to człowiek znany w światku jeździeckim, hodowca koni zasiadający w zarządzie Zachodniopomorskiego Związku Hodowców Koni. W dyplomatycznym skrócie: wyjaśnił mi, że koń jest po dopalaczach i dlatego nie trawi zwykłego pożywienia - stąd chudość ("dostaje 10 litrowe wiadro owsa do żłobu i na pastwisko, żeby się nie ochwaciła"). Przerośnięte kopyta - bo za słaby róg i podkowy się nie trzymają (nie wiem czy to oznacza, że muszą być tak przerośnięte, ale nie mnie to oceniać). Grzybicą obiecał się zająć. Kulawizny podobno wcześniej nie było - musiała się gdzieś uderzyć po drodze. Mogę przyjechać zobaczyć jak koń się ma kiedy zechcę.

Chętnie konia odda - za "cenę wagową" 2000 zł. Powiedział, że może komuś się jeszcze przyda na matkę albo dla dzieci. Klacz jest trakenką, matką koni sportowych, dawała źrebaki w znanej zachodniopomorskiej hodowli. Poinformował też, że zwolni swojego obecnego pracownika za niedopilnowanie i załatwi kogoś kto się zna na koniach. Reszta koni - podobno pączki w maśle, "zady rozłupane" i w ogóle super koniki po super rodzicach.

Konia wydałam, bo nie mam gdzie go schować przed niepogodą - mam tylko 3 boksy - i bo nie stać mnie na kupienie jej i leczenie. Okazało się, że marszem jest tylko 3 km. Smutno i niesmak.


Re: Kasztanka - przybłęda - Lutejaxx - 05-21-2010

puk, puk do Krysi Kukawskiej.....!!!!
jesli nie tu, to ma profil na Naszej Klasie....ale sądzę, ze Krysia za chwilke sie dowie o problemie.
Nie smuc sie, konik trafil do CIEBIE to znak, ze trzeba zadzialac!!!!!I mozna mu pomoc, jak prawie zawsze kazdemu koniowi i... człowiekowi.

POWODZONKA!!!!!!


Re: Kasztanka - przybłęda - Julia z Orla - 05-21-2010

Myślę i myślę co robić - jestem troszkę oszołomiona, bo spodziewałam się, że właścicielem okaże się jakiś okoliczny "gospodarz" z czerwonym nosem i w gumofilcach, a nie hodowlany prominent. O Krysi pomyślałam na samym początku, ale chciałam przeczekać do momentu wyjaśnienia się pochodzenia klaczy - liczyłam na to, że z pomocą gminy uda mi się nią zająć bez robienia zbędnego szumu, ale chyba zbyt romantycznie podeszłam do sprawy.

Skołowaciałam. I przykro mi, że koń po karierze w sporcie i matka źrebiętom jest na takim dożywociu, bo wiem, że to i tak jest lepsza z opcji - wypas na 50 hektarach z sześcioma innymi końmi. Może zwyczajnie zszokował mnie kontrast między moim emerytem, a takim "z zasługami". I to, że pracownik nie znał nawet jej imienia. Ech.


Re: Kasztanka - przybłęda - Wojciech Mickunas - 05-21-2010

Numer 28 pod siodłem to numer stadniny państwowej . W tym wypadku chodzi o SK Rzeczna . To prze laty jedna z czołowych stadnin w Polsce w której rodziły się bardzo dobre konie xx ( pełnej krwi angielsjkiej ) i świetne konie z krwią trakeńską . To miejsce urodzenia słynnej DROBNICY na której odnosił swoje życiowe sukcesy w latach 60 tych J. Kowalczyk. Hodowcą był tam świetny fachowiec s.p. T.Pietrzyk. S.K Rzeczna to nadal istniejąca państwowa stadnina koni ale konie już dawno nie takie , głównie za sprawą "eksperymentów" hodowlanych pana o inicjałach A.O .
Drugi numer po drugiej stronie wymrażany ( bo biały włos numerów to efekt wymrażania ciekłym azotem , a wcześniej wypalania na gorąco Sad ) to indywidualny numer konia . Dziś taki sposób znakowania koni zastępują czipy elektroniczne.
Jest ostatnio sporo przypadków interwencji organów ścigania w wypadku stwierdzenia niewłaściwego postępowania ze zwierzętami. Po precedensie w postaci wyroku odsiadki ( bez zawiasów) jaki dostał pewien angol , który na terenie naszego kraju zagłodził na śmierć kilka koni , coraz częściej organa ścigania reagują we właściwy sposób na podobne zjawiska . Przed kilkoma dniami trafił do naszej stajni koń zabrany przez Straż dla Zwierząt z udziałem prokuratora i policji . Koń ten to 4 ro letni ogier , mieszaniec w typie zaprzęgowym , bez jakichkolwiek dokumentów , "spacyfikowany" przez swojego właściciela za pomocą łańcuchów i 2 kłódek zamkniętych na klucz . Koń miał na głowie kantar zrobiony z pasa transmisyjnego . blachy , śrub i łańcucha . W pysku miał podwójny łańcuch zapiety kłódką do kółka od kantara . To co miał na głowie ważyło kilkanaście kg. Do nogi miał też przypięty łańcuch z drewnianym kołkiem 1,5 m. Cały był " "zakotwiczony" na długim baaardzo solidnym łańcuchu o wadze +- 20 kg. Na jego szczęście w miejscu gdzie stacjonował rosła dookoła niego trawa więc miał co jeść o tej porze roku.
W sieci na portalu Onet kilka dni temu były zdjęcia z tej akcji.
Na prośbę Krysi Kukawskiej , która z ramienia Straży dla Zwierząt brała udział w tej akcji trafił do nas. ( mamy w stajni zwykle " jedno dodatkowe miejsce przy stole " na wypadek w :wink: ) W środę został wykastrowany .
Ma się dobrze . Smile


Re: Kasztanka - przybłęda - Julia z Orla - 05-21-2010

O Sprawie, o której Pan pisze można poczytać więcej tutaj. Wspaniale, że koń znalazł u Pana dom! A boks dla niespodziewanego gościa to ważna rzecz - u nas w stajni musi się znaleźć coś takiego.

Ale widzi Pan, Trenerze, sadysta z powyższego artykułu był prostym burakiem i może być tak, że metodę bezmyślnie przejął po swoich rodzicach. A kasztanka jest z salonów i zwyczajnie wstyd, że takie mamy te salony, że wysłużone konie muszą w płetwach chodzić, z grzybem na grzbiecie. I że są aż tak wysłużone, że trawy nie trawią i można się na nich uczyć o układzie kostnym.