Młody koń i jego wychowanie - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Chów koni - i wszystko, co z nim związane (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=5) +--- Wątek: Młody koń i jego wychowanie (/showthread.php?tid=629) |
Re: młody koń i jego wychowanie - Joanna Dobrzyńska - 02-18-2010 Wszystko zależy od rasy, rodziców, może nie będzie wielkim koniem ale i tak jeszcze urośnie. Nie napisałam, że mała była wygłaskana wszędzie w pierwszych dniach, szczotka, zgrzebło i kopystka to codzienność od niemal samego początku (najpierw głaskanie nóg, poklepywania kopytek na leżąco, potem gdy stała podnosiłam na sekundę, potem na kilka, potem obstukiwałam kopystką, potem szło gładko z czyszczeniem i kowal w swoim czasie wyciął pazurek bezproblemowo). Tak, chodziłam z trzema końmi na spacery. Czasem trzy puszczałam luzem. Poza tym dokąd taki źrebak pobiegnie? Ma dom, mamę, a mama mleko :wink: . Z odsadkiem już bym tak się odważyła, jednak mam tak "przeszkolone" baby, ze po powrocie z przedszkola mała się szybko oswoi ze spacerami najpierw w ręku, z czasem może luzem. Tereny więc nie powinny raczej stanowić problemu. Przykro tylko, ze wasza mała nie ma towarzystwa :| drugiego konia, nie wspomnę już o rówieśniku. Re: młody koń i jego wychowanie - Joanna Dobrzyńska - 02-18-2010 Whisperer 13 napisała w tzw "międzyczasie" o nauce podawania nóg . Skoro mała ma rok, powinien DOBRY kowal ją odwiedzić już kilka razy. To ważne. Re: młody koń i jego wychowanie - solyo - 02-18-2010 Swojego konia mam od czasu, gdy miał 9 miesięcy, więc sporo razem nauczyliśmy się. W tej chwili ma prawie 2 lata. Lonżowanie - czyli prawdziwą pracę rozpoczęłbym dopiero, gdy koń skończy 2,5 roku, a nawet 3. Tutaj nie ma do czego spieszyć się. Taki młody koń - mówię o roczniaku- nie może być obciążany tak, jak koń dorosły. To jest jeszcze końskie dziecko. I powinien jak najwięcej bawić się, biegać na wybiegu. Mój od wiosny do jesieni przebywał na wybiegu od 5 do 20, a zimą od 8 do 19 bez przerwy. I muszę powiedzieć, że to najbardziej źrebaka wyciszyło - nie praca, wpajanie zasad, uczenie czegoś ale właśnie pastwisko i wybieg. Karmienie wyglądało i wygląda następująco: podstawą jest dobre siano, u mnie koń je do woli, tzn. w ciągu dnia je na wybiegu z 3 kupek porozkładanych w różnych miejscach. Na noc do stajni dostaje 1/3 kostki i z reguły zjada do końca. Stały dostęp do czystej wody, zarówno na wybiegu jak i pastwisku. Z pasz treściwych zimą dostaje owies - niewiele czyli 3 x po 1/2 miarki. Latem 2 x 1/2. Poza tym dostaje 1 kg marchwi, 1 kg jabłek codziennie. Daję mu też siemię lniane 3 x w tygodniu, czyli gotuję ok. 200 g przez 20 minut - pół godziny i następnie po odcedzeniu zalewam porcję owsa. Surowe siemię podobno źle jest przez konia przyswajane. 3 x w tygodniu do owsa dodaję pół małego kubeczka oleju słonecznikowego, można też lnianego i dosypuję 100 gram słonecznika łuskanego, takiego "ludzkiego". To na błyszczącą sierść. Kilka razy w tygodniu dodaję do owsa starte ząbki czosnku. W stajni ścielę mu słomą - chyba żytnią, w każdym razie je ją ze smakiem i wyskubuje z niej pozostawione kłosy. Stajnię mam otwartą, wyjście jest wprost na wybieg i w przypadku niepogody może zawsze się schować. Jeszcze istotne jest to, żeby od małego nie uczyć konia "żebractwa" i wyszukiwania czegoś u człowieka. Zarówno jabłka jak i marchew dostaje w całości w stajni. Nigdy z ręki. Ostatnio próbował sięgąć do torby z marchwią, którą niosłam przez wybieg, a która oczywiście nie była jeszcze wtedy przeznaczona do jedzenia - nie ta pora, więc odpędziłam go, żeby pokazać, że "szantaż" nie jest wskazany, ani emocjonalny, ani żaden inny. Natomiast nigdy nie sięga mi do kieszeni. Tak jak pisałam wcześniej a propos lonżowania, możesz dla próby przypiąć lonżę i zobaczysz, że pierwsze co zrobi to weźmie w pysk część zwisającą przy kantarze i zacznie machać w górę i dół. Będzie chciała bawić się i w żaden sposób nie nakażesz jej łagodnością chodzić po kole. Siły nie możesz użyć, bo to nie opłaci się. Na wszystko jest czas. Źrebak i tak ma teraz mnóstwo rzeczy do roboty, on przecież poznaje świat, obserwuje, analizuje i ciągle go coś zajmuje. Zamiast lonżowania możesz prowadzać ją na uwiązie po kołach np. 2 kółka w lewo i 2 kółka w prawo i następnie po prostej. Myślę, że 15 minut takiej pracy w tym wieku to wystarczające. I tak zacznie okazywać, że ją to nudzi, brać w pysk uwiąz, szarpać, etc. Natomiast co do obsługi codziennej, to wszystko mija z wiekiem. Już się o tym przekonałam. I jeśli kiedyś w wieku 9 miesięcy mój koń był jak żywe srebro, tzn. przy czyszczeniu gdy był uwiązany przechodził to na jedną to na drugą strone i tak podczas jednej sesji z 50 razy, to specjalnie jakos z tym nie walczyłam. Minęło samo. Teraz czyszczę go na dworze bez wiązania. Najwyżej trzymam uwiąz w ręku albo luźno na ziemi, gdy czuję, że chce się wybrać w bliżej nieokreślonym kierunku. Zauważyłam też, że wierci się niemożliwie wtedy, gdy chce się załatwić. Puszczam go wtedy, załatwia, co trzeba i wracamy do roboty. Z podnoszeniem nóg miałam problem od początku, chyba nie był tego uczony wcześniej, ale powoli i przez to przebrnęliśmy. Siłowanie się z koniem na 100 % nic nie da. Sam musi chcieć. U mnie zaczął dawać bez większych problemu, gdy przy czyszczeniu opowiadałam mu jakieś historie. Teraz podaje 4 nogi, ale chętniej tylnie niż przednie. Nie jest to związane z równowagą, bo widziałam go już, jak stał tylko na dwóch przekątnych nogach. Myślę jeszcze, że jeśli koń będzie chciał bawić się z Tobą, to Ty masz wychodzić górą w tej zabawie. Ucz jej, żeby nie bała się rzeczy w otoczeniu i takich, które gdzieś może spotkać. Jakichś taśm, plastików, puszek, czyli tego, co wszędzie jest pełno. Takich rzeczy codziennych. Możesz pokazywać jej rożne rzeczy jak owijki, derkę, czaprak, bacik (nie wiem, czy się przyda), pas do lonżowania. I do takich rzeczy, jak bandaż, gaza, zapach wody utlenionej, jodyny, spirytusu. Zresztą i tak nie przewidzisz do końca, czego koń może przestraszyć się, mój ostatnio uskoczył i wymierzył kopa w koniec uwiązu, który widział juz sto tysięcy razy, tylko dlatego, że końcówka się rozwidliła ....;( A dzisiaj boi się śniegu spadającego z dachu. Możesz też kupić źrebakowi taką gumową piłkę z uchwytem do zabawy. Co do spacerów, to możesz na razie spacerować po terenie ogrodzonym, prowadzić ją z czasem w miejsce skąd nie będzie widzieć stajni i wracać. Ja ze swoim najpierw tak chodziłam i wtedy bardzo ciągnęło go domu. Dopiero gdy skończył 1,5 roku chodzimy luzem na zewnątrz, po krzakach, lasku, mokradłach. I teraz wręcz trzeba go zapraszać z powrotem. Jak coś mi się przypomni jeszcze, to napiszę. Re: młody koń i jego wychowanie - Jacob Spahis - 02-18-2010 Adiutant, który jest z nami od wieku 8-9 miesięcy i który jest bohaterem wątku "Początkowa praca z młodym koniem" rozpoczynał swoją "karierę" od spacerów w towarzystwie dorosłych koni. Adiutant chodził luzem i trwało to aż osiągnął wiek 3,5 roku... Osobiście jestem przeciwnikiem lonżowania młodego konia z uwagi na przeciążenia, choć czasami jest to pewnie nawet nieuniknione. Jestem również przeciwny zakładaniu czegokolwiek na grzbiet. Ale to pogląd nie tyle umocowany w podejściu racjonalistycznym, co bardziej w przekonaniu, że koń też musi mieć dzieciństwo. Jestem zwolennikiem częstego czyszczenia i werkowania przez fachowe siły. Broń Boże kucia :!: Jeżeli kuć, to najwcześniej czterolatka, który dużo chodzi (na początku tylko na przód). To tak pokrótce. Zaznaczam, że to mój pogląd (w oparciu o wytyczne umiłowanej przeze mnie szkoły kawaleryjskiej, zwanej czasami "grudziądzką"). Re: młody koń i jego wychowanie - Hedone - 02-18-2010 Spahis - Grudziądz pozdrawia Pytanie do autorki wątku: masz możliwość utrzymania jeszcze jednego konia? Miałabym na myśli np kuca szetlandzkiego - wymagania żywnościowe i lokalne bardzo małe, a towarzysz dla Twojego konika jak znalazł! Jest sporo ogłoszeń ludzi, którzy chcą oddać nawet za darmo schorowane lub stare konie do towarzystwa, zrobiłabyś dobry uczynek i jednocześnie zapewniła swojemu pupilowi towarzysza. Re: młody koń i jego wychowanie - Lutejaxx - 02-18-2010 Nahajke mam od 9 miesiaca zycia, przyszla do mnie juz jako konik doswiadczony w terenie , bo biegala za stadkiem koni,/ /plus czasami za koza i cielakiem/ w tym ze swoimi rodzicami- w tereny. Nie bala sie wody ani ognia ani innych dziwnych rzeczy. Mialam to szczecie, ze wychowywana byla w warunkach podobnych do tych, jakie maja moje konie. A wiec byla od poczatku zahartowana i dla niej minione mrozy minus 38 przy gruncie to byl drobiazg....! mialam to szczescie, ze konik zostal przez wlascicieli tuz po narodzinach dokladnie wyglaskany i byl glaskany w kolejnych dniach potem. Nahajka miala to szczecie, ze urodzila sie w dobrej rodzinie, wsrod ludzi i koni zyjacych blisko natury....i sa efekty. To wyjatkowo ufna i spokojna klacz. U mnie tez biega za Luna w tereny....okolo 2 tygodni zajelo mi nauczenie mojej kobyly, ze jak Nahajka galopuje, wierzga , bryka, wali deby to Lunka MUSI byc spokojna....jedziemy stepa i wyluzowujemy..stęp i koniec. Ale jak jestesmy w dobrej kondycji, i mamy miekkie podloze mozemy klusowac i galopowac....ale pod siodlem moj kon MUSI byc grzeczy mimo szlaenstw Nahajki. Tak wiec Nahajka jest konikiem typowo terenowym juz od urodzenia Jeszcze nigdy nic sobie nie uszkodzila, a potrafi pedzic przez naprawde trudne podloze, rowniez po polach po wycince drewna. Zdecydowanie jestem za tym, zeby mlode koniki zabierac w tereny...mysle, ze jest to dla nich najbardziej naturalny i zdrowy trening!Natomiast osobiscie bawie siez konikiem w siodlanie, kladzenie jej i usypianie, w oswajanie np.z wystrzalami czy czlowiekiem lezacym pod jej kopytami i NIE uwazam, ze jest to zabieranie dziecinstwa. Trzymam sie tylko zasady: krotko i nie za czesto. plus atmosfera zabawy, a nie pracy..! zabawa w bieganie i w pasienie sie.. Re: młody koń i jego wychowanie - Lutejaxx - 02-18-2010 aha, dodam, ze wszystkie moje koniki w tym Nahajka zostaly pooswajane z roznymi linkami, lonzami, tasmami itp. w rejonie nog i wokol nog i na nogach....u nas zaplatana mocniej linka powoduje zatrzymanie konia, i cierpliwe stanie do momentu uwolnienia..nastapienie noga na linke zbyt ciasne powoduje, ze kon podnosi noge...czasami probuje raz jedna raz druga..i jak jest juz luzno stoi i czeka na pomoc.jezeli linka jest nadal zaplatana wokol nogi A potem przyznaje...na smakolyk. No coz, poniewaz nie moge uczyc sie jezdzic prawidlowo ani jezdzic tak czesto jak kiedys to przynajmniej w ten sposob spedzam z nimi wiecej czasu Re: Młody koń i jego wychowanie - Katarzyna Suchecka - 02-18-2010 to wg mnie nie jest praca tylko zabawa im wczesniej zaczniesz uczyc konia takich rzeczy tym lepiej, ale tez nie wsiadac, bo po co. Ja bardzo lubie taka zabawe co prawda z doroslymi juz konmi ale nie zajezdzonymi, i sadze ze mlodziezy tez by sie to podobalo i nie szkodzilo. Podchodze do konia jak sie pasie i opieram sie ramionami na jego grzbiecie tam gdzie ma docelowo byc siodlo, nie obciazam kregolsupa tylko poprostu pokazuje koniowi ze to nic strasznego. One dalej sie pasą. Te konie ogolnie nie kochaja siodla bo jezdza rzadko i nie sa przywyczajone, ale tak po 2-3h przetsaja uciekac i zaczynaja mnie ignorowac. Czyli osiagam swoj cel. Re: Młody koń i jego wychowanie - koopytkoo123 - 02-19-2010 Bardzo dziękuję za wszystkie rady wręcz powiem że jestem pozytywnie zaskoczona ponieważ nie spodziewałam się aż tylu odpowiedzi Teraz już wiem że dobrze ją karmiłam ale niestety nauczyłam ją że może ode mnie wyżebrać marchewkę( z dniem dzisiejszym oduczam ją tego) co do innego konika to zastanawiamy się ponieważ wiemy że Melisie na pewno będzie raźniej. Mam pytanko ma roczek i w jednym z postów przeczytałam że powinien ją odwiedzić kowal co powinien zrobić (z czystej ciekawości pytam) czy powinnam konika na to przygotować i jak?Poczekam jescze chwile i napiszę wszystkie wnioski jakie wywnioskowałam z waszych porad Jeszcze raz bardzo dziękuje Wasze koniki na zdjęciach są imponujące i widać od razu że są bardzo kochane Re: Młody koń i jego wychowanie - AnnaRadomańczykMoroz - 02-19-2010 koopytkoo123 Mam pytanko ma roczek i w jednym z postów przeczytałam że powinien ją odwiedzić kowal co powinien zrobić (z czystej ciekawości pytam) czy powinnam konika na to przygotować i jak? Codziennie podnosic nozki, krecic delikatnie kopytkami, glaskac po nodze kiedy jest uniesiona, a do tego dobrze jest tez opukac w kopytko np. kopystka, raz, zeby odczulic na dzwieki, a dwa, zeby konik nabieral swiadomosci swojego ciala Re: Młody koń i jego wychowanie - koopytkoo123 - 02-19-2010 oto ona Re: Młody koń i jego wychowanie - solyo - 02-19-2010 Wykwalifikowany kowal-podkuwacz powinien werkować konia regularnie co 6-8 tygodni, czyli ostrugać mu odpowiednio kopytka. Tutaj na forum jest dużo wątków o kopytach. Taki termin jest optymalny, ale to sprawa indywidualna każdego konia, jak mu kopyto narasta i zależy to od rasy, płci, paszy, warunków w jakich przebywa, klimatu, rodzaju pracy. Mojemu wystarcza rozczyszczanie co 2,5 miesiąca. Wynika to z tego, że gross czasu przebywa na zewnątrz i kopyto mu się ściera. Musisz znaleźć na forach dobrego kowala z Twojego rejonu. A przygotować źrebaka w tym sensie, że wyczyścić wcześniej kopyta, a podkuwacz sam już będzie wiedział, co zrobić. Ja korzystałam z kowali z Warszawy i Olsztyna, więc mogę dać namiary na nich. Polecam też link do strony o kopytach http://o-kopytach-naturalnie.blog.onet.pl/ Podstawową rzeczą jest też regularne odrobaczanie, max 4 razy do roku, radziłabym skonsultować się z weterynarzem, w sprawie doboru pasty. Ja odrobaczałam teraz w lutym Equimaxem. I trzeba pamiętać o regularnych szczepieniach przeciwko grypie i tężcowi. Tutaj znajdziesz trochę informacji na ten temat. http://www.konie.biz/modules.php?name=News&file=print&sid=479 Re: Młody koń i jego wychowanie - solyo - 02-19-2010 ładny źrebol, zadbany Re: Młody koń i jego wychowanie - koopytkoo123 - 02-19-2010 a dziękuję bardzo Melisa się ucieszy Re: Młody koń i jego wychowanie - AnnaRadomańczykMoroz - 02-19-2010 to fakt, bardzo sympatyczny zwierz |