Zachowania zagrażające bezpieczeństwu konia i opiekuna - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Zachowania zagrażające bezpieczeństwu konia i opiekuna (/showthread.php?tid=493) |
Zachowania zagrażające bezpieczeństwu konia i opiekuna - roxy2207 - 10-10-2009 Witam, piszę na waszym forum po raz pierwszy. Potrzebuję pomocy i ufam, że tu mogłabym otrzymać pomocne wskazówki. W stajni, w której teraz jeżdżę jest kobyła, która swego czasu była bardzo pewnym i przyjemnym koniem do jazdy. Wyjechała na dwa miesiące okresu próbnego do potencjalnych nabywców, którzy po upływie tegoż okresu się jednak rozmyślili i koń do nas wrócił. Po powrocie okazało się, że zmienił się nie do poznania. W boksie podgryza i wyraźnie daje do zrozumienia, że kontakt z ludźmi radochy mu nie daje. Pod siodłem klacz nie akceptuje kontaktu i jest napięta, choć nadal posłuszna. Ale nie to martwi - kobyła podczas jazdy staje dęba i wywraca się na plecy. Robiła to podczas niemal każdej jazdy (moja była wyjątkiem; od powrotu próbowało już 5 osób, ja chyba miałam po prostu szczęście), jej nic się nie stało, ale kilka osób wysłała do szpitala, w tym swoją wieloletnią opiekunkę, która prowadziła ją od początku i wszystkiego ją nauczyła. W związku z tym wszyscy zrezygnowali z opieki nad tym koniem, klasyfikując go, jako niebezpiecznego dla życia. Klacz jest skazana na dożywotni areszt, a zważywszy na podejście właściciela, który liczy jedynie na zysk, obawiam się najgorszego. Wierzę w tą kobyłę i chciałabym się nią zająć, ale z powodu braku doświadczenia (osoby z o wiele większym poległy) po prostu się boję, że dobra wola nie wystarczy. Ludzie w tej stajni raczej należą do tych, którzy nie tolerują nieposłuszeństwa ze strony konia i zmuszają go choćby siłą, karząc za byle co, bez zastanowienia, czy nieposłuszeństwo nie wynika ze zwyczajnego niezrozumienia polecenia. Patrząc na ich codzienną pracę nie dziwię się, że tak dużo koni w tej stajni nosi miano nienormalnych, ale nie wiem, czy łagodne podejście wystarczy, by klacz przestała stwarzać zagrożenie dla siebie i innych. Czy mogę coś dla niej zrobić? Czy w ogóle powinnam? A jeśli tak, to od czego zacząć? Czy już ktoś miał podobne doświadczenia? Z góry dziękuję za rady. Re: Zachowania zagrażające bezpieczeństwu konia i opiekuna - Magda Pawlowicz - 10-10-2009 Poprawa takiego konia jest niezmiernie trudna i-jak sama zauważasz-niebezpieczna..... W sytuacji kiedy ten koń nie jest twoją własnością i nie masz pewnosci że ktoś inny nie będzie ci się wtrącał do pracy ja byłabym nienajlepszej mysli..... Ten koń prawdopodobnie zraził się brutalnym postępowaniem człowieka-być może chodzi o działanie ręki-jak sama piszesz koń jest bardzo napięty-nie akceptuje wędzidła i boi się go-to jest najczęstsza przyczyna wspinania się u klaczy. W zasadzie ja bym z takim koniem zaczęła pracować zupełnie od zera-a więc najpierw praca z ziemi, aż do uzyskania całkowitego zaufania i rozluźnienia się konia. Najpierw bez niczego albo tylko na kantarze, potem stopniowo dodałabym siodło (sprawdzić dopasowanie!), na końcu wedzidło. Potem wzięła bym konia w lejcach żeby zobaczyć z ziemi czy koń wędzidło akceptuje. Jeżeli koń wykazałby jakikolwiek niepokój związany z obecnością wędzidła to bym je wywaliła-i wsiadłabym na jakimś kiełznie bezwędzidłowym. W zależności od stopnia pobudliwości i wrażliwości konia stosuję różne-od nachrapnika z przypiętymi wodzami zaczynając-albo zwykłego kantara. Oczywiście wsiadałabym na kółku-tak by nic nie mogło sprowokować konia do nieposłuszeństwa. I długi, naprawdę długi okres jazdy na luźnej wodzy-bez stawiania wymagań-tak żeby koń zaczął czerpać przyjemność z jazdy, odzyskał zaufanie.... Nic na szybko.... Re: Zachowania zagrażające bezpieczeństwu konia i opiekuna - roxy2207 - 10-10-2009 Dziękuję za odpowiedź. Myślę, że w obecnej sytuacji, kiedy koń stoi i nikt się nim nie interesuje, dałoby radę coś zrobić sensownego, choć pewnie naraziłabym się na opinię kompletnej idiotki, ale trudno. Muszę przyznać, że ta stajnia nie jest do końca przystosowana do tego typu działań, nie ma tu nawet lonżownika, ale i tak warto spróbować, bo z ziemi mi chyba nic nie grozi. Przynajmniej mam taką nadzieję. W każdym razie opinia ludzi ze stajni jest taka, że jak nikt się z kobyłą nie pieścił i dostawała regularne wciry za takie zachowanie, to była w miare przewidywalna i jej obecne zachowanie prawdopobnie wynika stąd, że przez te dwa miesiące ktoś "jej pozwalał" (tzn. nie lał, pomyśleć, że ta stajnia szczyci się mianem "sportowej"). Teraz, kiedy nawet owe lanie nie działa, wszyscy umywają ręce. Mam więc wolną rękę. Re: Zachowania zagrażające bezpieczeństwu konia i opiekuna - Magda Pawlowicz - 10-10-2009 Ryzyko widzę następujące: ty włozysz ileś tam pracy z ziemi, do czegoś dojdziesz, koń cos tam zaakceptuje..... po czym ktos dojdzie do wniosku że już da się "nie zabić" na niej, wsiądzie, postąpi brutalnie-chociażby złapie konia mocno za pysk.... i cała twoja praca weźmie w łeb..... Bo bardzo łatwo będzie ponownie doprowadzić do wspinania się nawet już po pewnym czasie-taki koń będzie długo wymagał jazdy z dużym wyczuciem..... A czy w tej stajni jest jakiś trener? Co on na to? Re: Zachowania zagrażające bezpieczeństwu konia i opiekuna - roxy2207 - 10-10-2009 tu tkwi problem. Ogólnie w stajni panuje atmosfera "każdy sobie...". Owszem jest pani trener, a raczej "trener", widząc, czego uczą się od niej jej podopieczni. Takie a nie inne "autorytety" doprowadziły do takich sposobów postępowania młodego personelu i takich ich efektów. Jestem więc osamotniona. Porozmawiam z właścicielem. Myślę, że w zaistniałej sytuacji nie ma nic do stracenia dając mi konia na wyłączność, może uzna ten argument za uzasadniony. Mogłabym wprawdzie przenieść konia do innej stajni, gdzie trener jest, ale narażałoby to mnie na koszty dzierżawy i utrzymania oraz samego trenera, co w sumie daje ok. 2000 zł miesięcznie, a to sporo, tym bardziej, że nie mam żadnej gwarancji, że plan wypali i uda mi się wyprowadzić kobyłę na prostą. Poza tym nawet, gdyby mi się to udało, to tak jak piszesz, mogłoby się okazać, że znowu inni zaczęliby na niej jeździć i cała praca poszłaby na marne. Wobec tego wszystko zależy od jutrzejszej rozmowy. Re: Zachowania zagrażające bezpieczeństwu konia i opiekuna - Dagmara Matuszak - 10-10-2009 Jeszcze należałoby sprawdzić, czy przyczyną tego zachowania nie jest jakiś problem zdrowotny. Re: Zachowania zagrażające bezpieczeństwu konia i opiekuna - Julie 1 - 10-11-2009 Popieram Dagmarę. Trzeba się upewnić, czy coś nie stało się z jej kręgosłupem. Znałam przypadek konia, który nagle, bez logicznych przyczyn zaczął stawać dęba i przewracać się na plecy. Okazało się, że powodem były stykające się wyrostki kolczyste kręgosłupa. Re: Zachowania zagrażające bezpieczeństwu konia i opiekuna - roxy2207 - 10-11-2009 Aha. Dziękuję, wiem, że kobyła była badana kompleksowo ok. 2 miesiące temu w związku z ewentualną sprzedażą, ale takie badanie chyba nie jest w stanie wykryć takiego problemu. Ten koń wprawdzie już wcześniej czasami zachowywał się w ten sposób; teraz problem uległ drastycznemu nasileniu. Jak to się leczy? Jak wygąda rekonwalescencja? Re: Zachowania zagrażające bezpieczeństwu konia i opiekuna - Dagmara Matuszak - 10-11-2009 Trące o siebie wyrostki kolczyste powodują bolesność i stany zapalne, koń w odruchu obronnym napina mięśnie grzbietu, napięta muskulatura powoduje uniesienie głowy i wygięcie grzbietu do dołu (a jazda w odwrotnym ustawieniu jest chyba główną przyczyną występowania tej choroby) i tak w kółko macieju. Rehabilitacja musiałaby więc polegać na rozluźnieniu i odbudowaniu mięśni grzbietu, pracy (z ziemi) w dół i do przodu, żeby odciążyć kręgosłup i zapobiec dalszemu nasileniu choroby i skostnieniom (które co prawda wiążą się z tym, że konia przestanie boleć, ale już zostanie sztywny). Ból przeszkadza koniowi w zejściu w dół, więc żeby móc w ogóle rozpocząć fazę rehabilitacji, często podaje się środek przeciwzapalny/przeciwbólowy o przedłużonym działaniu. Tak to wygląda na rtg, nie wiem, czy w ramach tych badań kobyłka miała prześwietlany kręgosłup, ale chyba badania przed zakupem standardowo tego nie obejmują? http://www.dierenspieren.nl/afbeeldingen/kissing_spines_web.jpg Mogę jeszcze dodać, że mam klacz, która zachowywała się pod siodłem podobnie - stawała dęba, przewracała się, ponosiła, zdarzyło jej się też rzucać z jeźdźcem na ścianę... Przyczyna: uzębienie schodkowe, dolny ząb zablokował w szczęce górny, do stanu zapalnego doszła blokada i bolesność stawu potylicznego. Mimo że klacz miała tarnikowane zęby, nikt tego nie zauważył, dlatego nieodmiennie zachęcam do przynajmniej jednego badania ząbków wykonanego przez dentystę, nie "ogólnego" weta. Jeszcze inny trop wart zbadania to mogą być schorzenia narządów rodnych. Re: Zachowania zagrażające bezpieczeństwu konia i opiekuna - Magda Pawlowicz - 10-11-2009 Ale bolesnośc grzbietu-jeśli jest silna-można zauważyć samemu-koń będzie uginał się przy czyszczeniu, przy próbie uciskania ręką kręgosłupa itp. Będzie również sztywny w grzbiecie podczas jazdy.... Jeździłam na klaczy u której zostało stwierdzone kissing spines w niewielkim stopniu i była ona faktycznie sztywna jak deska, ale nie nieposłuszna... Natomiast oczywiście nie można wykluczyć że przyczyną złego zachowania konia jest jakis problem bólowy i to trzeba wykluczyć, podobnie jak trzeba sprawdzic dopasowanie siodła-ewentualnie zmienić siodło... Nie widzę natomiast przeciwskazań by zacząć z koniem jakąś pracę z ziemi również bez badania przez weta. Tu będzie też problem kto za weta zapłaci-zapewne... |