Hipologia
Początkowa praca z młodym koniem - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Wątek: Początkowa praca z młodym koniem (/showthread.php?tid=486)



Re: Początkowa praca z młodym koniem - Magda Pawlowicz - 11-15-2009

Żeby przyzwyczaić konia do obecności strzemion i do tego że czasem się obijają-czy nigdy nie wyjmujesz nóg ze strzemion siedząc na koniu?


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Jacob Spahis - 11-15-2009

Co do wędzidła, to ja osobiście bym poczekał. Codzienne spacery w ręku? Jasne, ale można na kantarze. Pewnie i wcześniej nic by się nie stało, ale myślę że koń potrzebuje jeszcze beztroski. Zwłaszcza taki młody. Spacery, czyszczenie, kopytka... Słowem budowanie zaufania. Ja bym nie przyspieszał. No i to rwanie zębów. Myślę że Magda ma rację, niech się zagoi. Smile

A co do opuszczonych strzemion. No cóż, nie chodzi o łydkę. Nawet na to nie wpadłem. Chodzi o przyzwyczajenie do tego że coś może się dziać w okolicach boków konia (jak to napisała Magda). Rozumiem ten dramatyczny opis z waleniem z zamachu po żebrach, ale mam dwie uwagi. Po pierwsze, tak jak pisałem konia lonżowałem tylko w kłusie. Nie w galopie, bo to niszczy łopatki. A kto widział walące z zamachu strzemiona przy koniu idącym w kłusie??? Jeżeli tak, to nie był kłus. Owszem, później bywa że koń jest "walony" strzemionami po żebrach, ale najczęściej po niespodziewanym rozstaniu z jeźdźcem. Nie zastanawiało Cię dlaczego konie wpadają wtedy w panikę? Może furkoczące tybinki i "walące" strzemiona nie dają oparcia psychicznego? Druga uwaga to, że konia TRZEBA stopniowo uodparniać na niespodziewane sytuacje. Trzeba to robić bezpiecznie, ale stale. Opuszczone strzemiona to mały krok. Nie cel sam w sobie. Jeżeli się z tym nie zgadzasz - nie rób tego. Pytanie pozostaje jednak otwarte - co zrobi Twój koń, jeżeli niespodziewanie zgubisz strzemię i ono uderzy w bok. Chyba będzie zaskoczony. Ty też, ale dwóch zaskoczonych w dwuosobowej drużynie to za dużo. Tak uważam. Smile

Ps. Rzuciwszy się w wir dyskusji o mało co zapomniałbym podziękować za dobre słowa, a przecież nie ma innej motywacji niż motywacja pozytywna. Niniejszym zatem to czynię - dziękuję :!:


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Kismy - 11-15-2009

Oczywiscie, że strzemiona wyjmujemy
Ale mozna przyzwyczajac do nich rownie konie w stoj .. są wtedy bardziej spokojne bo ktoś komu ufaja stoi przy nich ... a gdy dotykamy (czy jak kto woli lekko opuszczamy na konia strzemiona - bo nie wiem jak to ładniej nazwać Smile... ) odczuwa to samo. Kurcze, no nie jestem dobra w opisywaniu czynnosci Big Grin

Każdy robi jak chce, tak jak napisałaś...ale po to jest chyba fotum, aby wyrazać swoje zdanie Smile

pozdrawiam Smile


Re: Początkowa praca z młodym koniem - wild_filly - 11-15-2009

widze tu ciekawy watek... i dwa rozne stanowiska... nie wiem czy to prawd bo tylko o tym slyszalam jak ktos opowiadal ze kon jakims cudem zachaczyl noge o puslisko i nie mogl sie uwolnic... byla masakra.. dlatego zawsze uczono mnie by strzemiona podciagac... ale macie rowniez racje ze nalezy konia odczulic na takowy wypadek ze cos w bok go moze czasem "szturchnac" jakby np stracil jezdzca....


Re: Początkowa praca z młodym koniem - tomekpawwaw - 11-15-2009

Kismy Oczywiscie, że strzemiona wyjmujemy
Ale mozna przyzwyczajac do nich rownie konie w stoj .. są wtedy bardziej spokojne bo ktoś komu ufaja stoi przy nich ... a gdy dotykamy (czy jak kto woli lekko opuszczamy na konia strzemio....
Na początek tak, lecz w ten sposób nie ma pewności, że koń nie wystraszy się strzemion w ruchu. Najpierw trzeba ustawić krótkie puśliska, a dopiero później można je wydłużyć . Nie wiem, jak długie musiałyby być , aby koń zdołał w nie włożyć nogę. U bardzo wrażliwego konia można by ustabilizować na początek strzemiona za pomocą np gumowego popręgu od derki, będą wówczas uderzać lekko w okolicach popręgu i koń szybciej to zaakceptuje. Zdecydowanie uważam, że koń przed pierwszym dosiadaniem powinien być odczulony na uderzające w jego boki strzemiona. Jeżeli zgubimy strzemię w wyniku jakiegoś gwałtownego ruchu konia, co w początkach ujeżdżania może się przydarzyć, to koń nieodczulony jeszcze bardziej się wystraszy. Lepiej nie obciążać go kilkoma stresującymi bodźcami na raz. Jeżeli natomiast lonżujemy z siodłem ujeżdżonego konia, to strzemiona lepiej zostawić podciągnięte i zabezpieczone przed zsuwaniem, aby nie znieczulać na dotyk jego boków( albo wypiąć )


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Jacob Spahis - 11-16-2009

Ciekawy wątek z tymi strzemionami, szkoda tylko, że tak późno, bo to już dawno za nami. Może więc krótko przypomnę. Zajeżdżanie zacząłem od lonżowania tylko w ogłowiu z wędzidłem. W kolejnym tygodniu dodałem samo siodło i stopniowo dopinałem popręg. Dopiero w trzecim tygodniu dodałem strzemiona i napierśnik. I jak zwykle stopniowo. Strzemiona początkowo były opuszczone tylko na krótko i tylko w stępie, potem na krotko i stopniowo w kłusie. Tak więc opuszczone strzemiona pojawiły się w trzecim tygodniu pracy. Czy było warto? Uważam że tak. Koń stopniowo, ale systematycznie się hartuje. W tej chwili ten problem nie istnieje, bo już wogóle nie lonżuję konia. Myślę, że lonża z opuszczonymi strzemionami musi być traktowana jak każde ćwiczenie. Coś robisz w jakimś celu, ale przecież nie przez cały czas. Jak choćby skoki z kłusa. Czy ktoś na zawodach skacze z kłusa? Nie, ale jest takie ćwiczenie, mimo że bardzo obciążające. I tyle. Smile


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Jacob Spahis - 11-16-2009

A wracając do tematu - relacja z trzech dni :!:

Plan pracy w sobotę i niedzielę był taki sam jak opisany program piątkowy. Różnica była taka, że cała praca odbywała się w terenie. Było kilka zaskoczeń. Jedno w piątek, kiedy już po zmroku wracałem do stajni za nami jechał samochód, a tym samym Adiutant rzucał cień. Tak się figlarnie ułożyło, że cień pojawił się na murze domu obok, a na skutek ruchu samochodu wyglądało jak galopujący koń. "Koń" wcześniej niewidoczny przeraził ogromnie Adiutanta, który aż usiadł na zadzie i lekko uskoczył. Ja nie zareagowałem wcale. Powiedziałem tylko "pomyśl chłopie i zobacz że nic się nie stało". Po prostu pełne lekceważenie niebezpiecznego cienia. I poskutkowało. Natychmiast się uspokoił i wróciliśmy do stajni ze śpiewem na ustach.

W sobotę i niedzielę też były straszaki. Tym razem poprosiliśmy o pomoc Dzieweczkę, która podeszła do przeszkody. A za nią Adiutant. Efekt był taki, że kiedy później spotkaliśmy wielki, niebieski wór foliowy z liśćmi, to musiałem powstrzymywać konia, bo bardzo chciał zobaczyć co jest w środku. Smile

Po łikendzie (uwielbiam takie spolszczeniaSmile) Adiutant został już prowadzącym pełną gębą.Smile


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Jacob Spahis - 11-16-2009

Jak niektórzy już się zorientowali dzisiaj wolne. Koń idzie tylko na spacer w ręku. A od jutra dochodzi nowy element, czyli stanie w miejscu, połączone z ruszaniem stępem pośrednim. Zarówno stanie jak i ruszanie odbywać się będzie na luźnej wodzy. Po jakimś czasie dojdzie to samo tylko że na kontakcie. Jeszcze później to samo z kłusa, a jeszcze później w galopie. Ale to jeszcze sporo czasu.

Na razie zatrzymanie ze stępa i ruszanie stępem pośrednim. Początkowo dwa takie zatrzymania na jeździe, stopniowo do czterech. Czas stania będzie się też wydłużał. Najpierw 30 sekund, aż do 2 minut.

W czasie postoju wymagam od konia tylko jednego - stania. Po co takie ćwiczenie? Po pierwsze dobrze jest mieć konia przygotowanego na czworobok (w tym elemencie), ale co ważniejsze, koń musi się nauczyć odpoczywać psychicznie także podczas ćwiczeń. Jest to moment wyciszenia i uspokojenia. Bardzo ważne :!:


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Lutejaxx - 11-16-2009

Big Grin Big Grin Big Grin Big Grin Big Grin Spahis
powodzonka na dalsze dni zyczę i znikam dzis na caly dzien do mego nowego konia, kary huculek z COPD...


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Magda Bati - 11-16-2009

Bardzo dziekuje za porady! :oops: oczywiscie ze z wedzidlem mialam czekac do wygojenia sie po zabiegu,tak zreszta zalecil mi wet.Tylko chyba zle sie wyrazilam,przez co zostalam blednie zrozumiana.Chcialam sie dowiedzic czy powinnam juz w tym wieku zalozyc klaczce wedzidlo i zaczac pewien rodzaj"treningu"czyli chodzenie pod kontrola stepem.Wedzidlo w moim rozumieni mialo mi zapewnic kontrole nad koniem i zapobiec ewentualnym "niesubordynacjom"Step mial byc dawka ruchu ktorego zazwyczaj na padoku jest niewiele,bo koniki chodza w trojke i raczej zachowuja sie spokojnie,trawy na tym padoku juz prawie nie ma, wiec i konie nie przemieszczaja sie w trakcie skubania,troche czegos tam szukaja, ale raczej malo sie ruszaja Sad Tak wiec juz moze jasniej sie wyrazajac ,ponowie zapytanie ,czy to dobry pomysl z tymi spacerami na wedzidle? Smile Paczula ma 2 lata i 7 miesiecy,a znamy sie od wrzesnia,codziennie jest tak jak to wg.instrukcji zaleca Spahis wystawiana przed boks,kolezanka trzyma ja na uwiazie,gdyz narazie jej nie wiaze,czyszcze ja,czesze grzywe,dotykam w okolicach wymion(aby w przyszlosci moc je swobodnie obmywac :oops: taki pomysl,to moja pierwsza dziewczynka,mam walacha)i czyszcze kopyta ,tu pochwale sie sukcesem,sama nauczylam ja podawania nog,jestem z tego bardzo dumna,i nawet powoli przyzwyczajam ja do spryskiwaczaSmile)))


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Magda Bati - 11-16-2009

:oops: przeprasza,ale chyba znowu niejasno wyrazilam mysli,Spahis napisal ze spacery tak ,wiec rozumiem ze moge z nia spacerowac,mam tylko problem ze zrozumieniem czy to prowadzanie na wedzidle bedzie gorsze dla konia,bo w przypadku prowadzania na kantarze musze sie liczyc z tym ze konik w razie splpszenia sie bedzie mnie "ciagal" a to chyba jest malo wychowawcze,stajnia jest caly czas dla niej nowym doswiadczeniem i zbyt krotko sie znamy aby liczyc na calkowity spokoj w czasie spacerow.Uff,chyba mi wybaczycie to przynudzanie,coz poczac taki jakis ze mnie szczegolarz,wszystko musze miec wylozone jak "kawe na lawe" :oops:


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Jacob Spahis - 11-16-2009

To co robisz jest wspaniałe. Tak trzymać :!: Masz rację co do kontroli i bezpieczeństwa. Ja mimo wszystko jeszcze nie zakładałbym wędzidła. Ale najważniejsze jest bezpieczeństwo i to nie tylko Twoje, ale i konia, jak również innych. Jeżeli masz wrażenie, że coś się nie uda to załóż wędzidło. Z mojego skromnego doświadczenia wynika wprawdzie, że młodego konia dość łatwo opanować nawet na kantarze. Z drugiej strony jesteś kobietą i prawdopodobnie masz mniej siły w razie "W". Nie wiem co Ci radzić. Musisz pokierować się intuicją - czy opanujesz konia jak coś zacznie się dziać (a pewnie zacznie).

Inna sprawa jest taka, że codzienny godzinny stęp niezwykle wycisza konia. Jeżeli robisz to regularnie to już powinno być widać różnicę w zachowaniu.

Jeszcze jedna uwaga. Bez względu na to czy chodzisz na kantarze, czy wędzidle koniecznie musisz bardzo raźno maszerować :!: Lewa, prawa :!: Wink To już jest trening :!:


Re: Początkowa praca z młodym koniem - Lutejaxx - 11-16-2009

ooo to razne stepowanie jest straszne!!! Własnie tak nauczony został hucułek, maszerowac żwawo...po prostu nie nadązam!!! Dzis w lesie tak mnie zmęczył, ze odpuscilam juz wszelkie inne prace z nim...moja kobyła chodzi slimakowato i moge przy niej odpoczywac. A ten jak maszyna nastawiona na szybkosc....raz, dwa, raz , dwa.....moze to jednak ja mam COPD, a nie on??Zsapalam sie...

Oj Spahis, toż to dla wyczynowcow jest taki energiczny stęp.....wrrrr


Re: Początkowa praca z młodym koniem - tomekpawwaw - 11-16-2009

Według mnie spacerowanie z koniem na wędzidle nie ma głębszego sensu, lepiej używać do tego po prostu kantara. Może być ze sznurka (taki jakiego używa się w PNH ) lub zwykły, stajenny, ewentualnie z przeciągniętym pod brodą mocnym, skórzanym paskiem, linką lub płaskim łańcuszkiem( stosownie do wrażliwości konia) Co do ćwiczeń na wędzidle, to na pewno można je już w tym wieku wprowadzić, lecz trzeba postępować bardzo ostrożnie, aby nie spowodować obawy. Najpierw trzeba nauczyć konia zwalniać i zatrzymywać się , przesuwać w bok i cofać na kantarze , później można założyć wędzidło, na pierwszą lekcję bez działania nim, wreszcie przypiąć do niego wodze. Uzda powinna być wyposażona w luźno podpięty nachrapnik, lub zapięty pod wędzidłem pasek, który będzie zapobiegał wciąganiu do pyska kółek wędzidła. Stanowczo jestem wrogiem lonżowania konia na wędzidle, psuje się w ten sposób pysk konia, który powinien zawsze być czuły i wrażliwy. Na początek można robić następujące ćwiczenia:
- boczne zginanie szyi na jednostronny nacisk wędzidła( działa jedna wodza )
- pionowe zginanie na działanie obiema wodzami
- cofanie, z początku o jeden krok
Powyższe ćwiczenia przerabiamy najpierw w zatrzymaniu i dopiero, gdy koń poddaje się zupełnie łatwo, na samo lekkie przymknięcie palców przechodzimy do ćwiczenia w ruchu. Jest kilka różnych sposobów pracy na wędzidle :
- używając normalnych wodzy, człowiek znajduje się mniej więcej w połowie długości szyi i trzyma wodze ok. 20 cm od wędzidła
- używając długich wodzy, człowiek idzie na wysokości łopatek lub tułowia konia, jedna wodza idzie bezpośrednio do ręki, druga jest przełożona przez szyję lub kłąb
- z lejcami i pasem z pierścieniami lejcowymi, człowiek może posuwać się z boku konia i nieco z tyłu, stać w miejscu, jak przy lonżowaniu, wreszcie iść z tyłu za koniem
Powyższe sposoby pracy stosuję w podanej tu kolejności




Może wydzielić wątek Magdy Bati? Teolinek



Re: Początkowa praca z młodym koniem - Jacob Spahis - 11-17-2009

tomekpawwaw Według mnie spacerowanie z koniem na wędzidle nie ma głębszego sensu, lepiej używać do tego po prostu kantara.
Też tak uważam, ale najważniejsze jest bezpieczeństwo.

A teraz wracam do mojego treningu. Dzisiaj jazda na placu. Objętość treningu - 50' pod jeźdźcem. Szczegółowy plan pracy wygląda następująco:

1. Czyszczenie na dworze, a następnie siodłanie;
2. spacer w teren 10' w ręku;
3. poprawienie siodła, wsiadanie i stęp pod jeźdźcem 10';
4. kłus 5';
5. stęp 5';
6. kłus 5';
7. stęp 3';
8. zatrzymanie i stanie w miejscu na luźnej wodzy, bez wymagania czegokolwiek - parę sekund;
9. ruszanie stępem pośrednim na luźnej wodzy i stęp 2';
10. kłus 5';
11. stęp 15';
12. zatrzymanie i stanie w miejscu na luźnej wodzy, bez wymagania czegokolwiek - parę sekund;
13. zsiadanie, popuszczenie popręgu, podciągnięcie strzemion, poluźnienie nachrapnika, solidne wygłaskanie i do stajni. Smile