Wszystko o zastrzykach - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Chów koni - i wszystko, co z nim związane (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=5) +--- Wątek: Wszystko o zastrzykach (/showthread.php?tid=364) |
Re: Wszystko o zastrzykach - jasmina - 01-27-2009 miesnie mają to do siebie ze sa dobrze ukrwione, a ściany naczyń włosowatych są bardzo cienkie i wchłanianie zachodzi niezwykle szybko. Rozumiem, ze uczulenie w tym wypadku to niechciana reakcja organizmu, jak na zagrożenie, tyle ze w tym wypadku- nierealne? coś jak alergia? Jesli tak to wydaje mi się że faktycznie takie uczulenie czy nadwrażliwość mogła bardzo szybko dać o sobie znać. No ale niech specjalista się wypowie bo ja mogę bredzić Re: Wszystko o zastrzykach - Iwona Gasparewicz - 01-28-2009 Mam pytanie. Spóźniłam się ze szczepieniem grypa teżec prawie 2 miesiace. muszę od nowa robić je 3 razy?????? Re: Wszystko o zastrzykach - Magda Pawlowicz - 01-29-2009 Nasi weterynarze też nie dezynfekują miejsca zastrzyku. I nigdy nic złego z tego nie wynikło a konie faktycznie zachowują sie dobrze przy samym zabiegu. Natomiast zatrzyków dostawowych nie przerabialiśmy. Na pewno strzygą i dezynfekują przy znieczuleniu nadoponowym bo to widzielismy-przy okazji zabiegu szycia pochwy. Re: Wszystko o zastrzykach - grymaśna - 02-04-2009 Przeglądnęłam, pomądrzyłam się sporo i .... mi całego posta wcięło :evil: :evil: :evil: idę spać, jutro znów podejmę próbę - chyba będę kopie robocze zapisywać - bo może za długaśno mi wyszło Re: Wszystko o zastrzykach - grymaśna - 02-05-2009 Magda GulinaCo do "łatwości zaobserowowania obrzęku", to się zgodzę :wink: . Tylko że obrzęk - jest w tym wypadku objawem nadwrażliwości (łagodnej postaci), ale z pewnością nie jest objawem szoku (wstrząsu)... Wstrząs natomiast może być w istocie wynikiem nadwrażliwości, ale w wersji bardziej "burzliwej" 8). A zatem: rola zaobserwowania obrzęku jako wskaźnika rozwijącego się wstrząsu... jakoś mnie nie przekonuje :roll:... choć zaciekawiło 8)grymaśnaMagda Gulina Czy prawdą jest, że bezpieczniej jest podawać zastrzyki w pierś?O wyższości zastrzyku w pierś nad wersją szyjną 8) - nie słyszałam, nie znajduję też żadnych przesłanek ku temu. Ania Guzowska (...)A jak mu powiem jak kiedyś będzie mi konia jeszcze leczył, żeby nie dezynfekował przy domięśniowym, to nie zdezynfekuje?To trzeba jego zapytać, bo - jak już mówiłam - to lekarz ponosi odpowiedzialność za to, co robi i do niego należy decyzja. MalgorzataSzkudlarek pewnikiem robił zastrzyk dostawowyDokładnie, "zabrudzenie" stawu to ...masakra , tak więc - golenie, dezynfekcja (taka "z sali operacyjnej") i dopiero "kłujnięcie" i to w rękawiczkach sterylnych... z zachowaniem zasad czystości chirurgicznej 8) Klara Naszarkowska grymaśna, uzupełniam informacje o historii z zastrzykiem: to była fluniksyna (preparat niglumine). Tak podejrzewałam - Fluniksyna to bardzo popularny, skuteczny i bezpieczny lek. Ja używam preparatu Finadyna (flunixin meglumine), moi koledzy - też, no i w klinikach niemieckich, w których byłam - tudzież, i nigdy nie słyszałam, żeby problemy były. Preparatu ww. nie znam, ale sprawdziłam, że zarejestrowany, więc - nie ma się czego czepić. Z drugiej strony - na ulotce Finadyny widnieje napis, żeby nie stosować u koni z nadwrażliwościa na niesterydowe przeciwzapalne - więc widać takie kopytne się zdarzają ... w sumie - mają prawo, skoro i wśród nas - uczuleni na zwykłą aspirynę sobie żyją :wink: Natomiast szybkość reakcji - zgadza się. Reakcja anafilaktyczna (bo taką tu mamy) następuje po kilku (kilkunastu) minutach od kontaktu z substanją, na którą zwierz jest uczulony - niezależnie, czy przyjął ją dożylnie, domięśniowo, czy doustnie... mimo że faktycznie - "normalnie" działanie leku następuje później w przypadku podania domięśniowego niż dożylnego... mechanizm trochu inny (mogę się dokładniej pomądrzyć, ale będą to "immunologiczne nudy" :twisted: - ale jak jest chęć - to proszę o sygnał :wink: ) jasmina (...)Rozumiem, ze uczulenie w tym wypadku to niechciana reakcja organizmu, jak na zagrożenie, tyle ze w tym wypadku- nierealne? coś jak alergia?Alergia=uczulenie=nadwrażliwość (tak 'z grubsza')... powiedział specjalista :wink: panterka-23 Mam pytanie. Spóźniłam się ze szczepieniem grypa teżec prawie 2 miesiace. muszę od nowa robić je 3 razy??????Nie, o ile szczepienie było prowadzone w odstępach półrocznych. Taka częstotliwość jest spowodowana przepisami PZJ - dotyczy właściwie koni "podróżujących" (zawody, itp). Dla pozostałych wystarczy szczepienie raz w roku, a producent informuje, że wystarczy raz w roku w przypadku grypy i co 2 lata na tężec. Dopiero przekroczenie tych terminów, pociąga za sobą konieczność powtórzenia szczepień bazowych. No i trzeba pamiętać, żeby szczepić min. 2 tyg przed "podróżą". Uff, nie wcieło tą razą :wink: Pozdrawiam Re: Wszystko o zastrzykach - Julia z Orla - 04-13-2009 Wczoraj mieliśmy w stajni kolejny przykład jak to u nas w Szczecinie trzeba sobie radzić samodzielnie. Zakolkowała klacz. Obdzwoniliśmy co najmniej dziesięciu weterynarzy, z czego kilku nie odebrało, kilku zaleciło podać biovetalgin własnoręcznie (każdy w innej dawce - trzeba było wyciągać średnią), a jeden nawet nakazał nam zrobić lewatywę parafinową! Bez diagnozy! Żaden nie zdecydował się przyjechać. Biovetalgin podaliśmy (w sumie 80 ml - zero poprawy), ktoś już się nawet zabierał do lewatywy, ale na szczęście udało się go powstrzymać. Nawet pojechałyśmy po Gosię, i zaczęło się załatwianie transportu do kliniki, niestety właścicielka zdecydowała się na zostawienie konia samemu sobie. Nie wiem w jakim stanie jest teraz koń, jak wczoraj wychodziłam ze stajni leżał na hali i "radził sobie sam", a dzisiaj nie chcę tam nawet zaglądać, bo jestem bezradna. Re: Wszystko o zastrzykach - Gaga - 04-13-2009 Julia wet w tej sytuacji niewiele by zaradził. Klacz kwalifikowała się do operacji... Z resztą widziałaś w jakim była stanie :-( Decyzja o przewiezieniu do kliniki została podjęta za późno. Jak z resztą w wielu takich przypadkach. Wszyscy, do których dzwoniłam powiedzieli jak jeden mąż: klinika jak najszybciej to może wyżyje... a koń pojechał kilkanaście godzin po mojej wizycie (klacz męczyła się już wcześniej dobre kilkanaście godzin) Właścicielka nie dała jej szansy na przeżycie - takie jest moje zdanie. Albo ratować - od razu, albo czekać na cud i nie jeździć po klinikach... bo później ludziska mają pretensje, że konia nie odratowali - tyle, że po ponad 20 godzinnej kolce, w której żadne leki nie przynosiły najmniejszej ulgi, a koń leżał na plecach i nie miał siły wstać - to najbardziej rozwinięta medycyna nie da rady... ps. Hala już pusta - możesz tam łazić. Niestety kasztanki już nie zobaczysz :-( Re: Wszystko o zastrzykach - branka - 04-13-2009 Smutne to co piszecie. A jak to jest, jak koń ma kolke i sie kwalifikuje na operacje to jak sie nie nie ma własnego transportu to co? Z klinik można zamówić czy nie? Bo u nas nie ma przyczepy na terenie stajni. Re: Wszystko o zastrzykach - Gaga - 04-13-2009 U nas są dwa transporty wożące w takich sytuacjach... W 99% przypadków co najmniej jeden jest na miejscu. W 5 minut załatwiłam transport i miejsce w klinice - pomimo świąt, w kolejne 15 odmówiłam :-( ... Czy kliniki mają transport nie wiem - u nas chyba nikt nie korzysta z niemieckich ofert koniowozów ;-) a najbliższe kliniki to Demimm i Zeeburg - za to jest całkiem zgrana ekipa koniarzy , która w takich przypadkach zawsze służy pomocą... Re: Wszystko o zastrzykach - branka - 04-13-2009 Ale ja mam kliniki 10 min od stajni i koleżankę, która tam pracuje. Myslę, że dałoby się załatwić by wziąć stamtąd przyczepę w razie czego, bo oni maja ich kilka na parkingu. Bo innej możliwości nie widzię Re: Wszystko o zastrzykach - Gaga - 04-13-2009 to jest coś, czego Wam zazdroszczę szczerze - dostępność kliniki u nas to kwestia ok 130 - 140 km :-( a z koniem raczej się nie zaszaleje prędkościowo :-( za to macie daleko nad morze ;-) Re: Wszystko o zastrzykach - faithe - 04-13-2009 I jak zwykle...tylko koni zal. Pieknej Parmy, az serce boli:/ Re: Wszystko o zastrzykach - Julia z Orla - 04-13-2009 Jednak pojechała? Brak mi słów po prostu... Nie chcę nawet wiedzieć jakim cudem ją załadowali do przyczepy po kilkudziesięciu godzinach ciężkiego kolkowania. Jedyne co mogę zrobić to wyciągnąć z tego morał dla siebie na ewentualną (tfutfu!) przyszłość - jak żaden wet nie zechce przyjechać, a po lekach rozkurczowych nie ma poprawy - konia do trajlera i prosto do kliniki, bez żadnych 'ale' i 'może'. I nie wiem jak w ogóle można argumentować zostawienie konia na noc z kolką samego tym, że jest już stara i i tak pewnie padnie za kilka miesięcy - to było dla mnie najbardziej szokujące. Najważniejsze, że Parma już nie cierpi. Re: Wszystko o zastrzykach - jasmina - 04-13-2009 przypomina mi sie historia psprzed chyba 2 lat. Klacz miała typowe objawy kolki, niezbyt nasilone, tragicznego stanu nie było. Telefon do właściciela, kobyłe oprowadzamy. Przyjechał wet, zero poprawy. 3 dni się męczyła z tym wetem- niekoniecznie kompetentnym, właściciel nie chciał wezwac innego (sprawdzonego). Na szczęście przeszło. Chociaz nie powiem- przeżyłam chwile grozy. |