![]() |
Smutna refleksja o fundamentach - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Smutna refleksja o fundamentach (/showthread.php?tid=362) |
Re: Smutna refleksja o fundamentach - Julie 1 - 02-07-2009 asio Julie- źle nazwałam... bardziej znany jako "d. kawaleryjski". Coś jakby dosiad szkoły Jean d'Orgeix. Różnice są: Jean d'Orgeix? Też pierwsze słyszę. Tak (jak na drugim obrazku) w ogóle da się jeździć nie obijając koniowi nerek? Taki dosiad jest obenie jeszcze gdziekolwiek uznawany za poprawny? Rozumiem, że taki dosiad z jakichś powodów miał coś na celu na polu bitwy, zaparcie sie kolanami/nogami? Bo takie ułożenie nogi w stosunku do biodra, jak na mój skromny gust, można bez szkody dla konia i ogólnej rówowagi mieć wyłącznie zakładając, że się z tego siodła w ogóle nie wstaje. No i ewentualnie takie ułożenie nogi może nastąpić w momecie fazy lotu nad dużą przeszkodą, ale w tym momencie tyłek jest do tyłu a ramiona do przodu, czyli nasz tułów równolegle do tułowia konia. No ale mniejsza z tym... Podejrzewam, że jeśli faktycznie ktoś tak jeździł, to koń może być przez chwilę zdziwiony, że nogi ludzia są na jego bokach za popręgiem a nie na łopatkach. Przyzwyczajenie konia do dotyku w innym niż zwykle miejscu nie powinno być problemem. Aniu G.: Uważasz, że 2000 netto to dużo? Pytanie do wszystkich: Ile przeciętnie zarabia instruktor? Ile powinien zarabiać? (Żeby był zadowolony i chętny do pracy :wink: ) Re: Smutna refleksja o fundamentach - branka - 02-07-2009 Uważam, że 2000zł nie jest to dużo tak w ogóle, jeśli jest to jedyne co się zarabia i nie ma dodatkowego żródła utrzymania, ale jak na instruktora w Polsce to jednak całkiem sporo. Nawet nie myślałam, że instruktor może tyle zarabiać. Ci co znam, zarabiają koło 1000zł - czyli mniej wiecej tyle co stajenni. Wyszło mi, że najlepiej być luzakiem dla jeźdzca z czołówki lub pracować jako jeździec jak kiedyś, jak liczyłam ile zarabiają znajomi. Ale może teraz pensje troszkę wzrosły... A d'Oregix jest troche specyficzny ![]() Re: Smutna refleksja o fundamentach - Julie 1 - 02-07-2009 1000 zł :?: :!: Ja bym za tyle palcem nie kiwnęła! Sorry, ale nie chodzi w tym o to, że uważam się za świetnego instruktora. Po prostu się staram i nie mam 18 lat. Jeśli ludzie po kursach TKKF pracują za 1000 zł, to jest to ogólne zaniżanie poziomu. I znowu kółko się zamyka! Ech... ten światowy kryzys... :wink: Re: Smutna refleksja o fundamentach - branka - 02-08-2009 No, ale jak z mieszkaniem? Bo ja mówię o znajomych, którzy zarabiają 1000zł, ale mają mieszkanie do dyspozycji na miejscu. wiesz, mój brat zasuwajac cały dzień w Urzędzie Miejskim, przy organizowaniu Expo(tzn staraniu się o nie), wszelkich konferencji itp, w biurze współpracy z zza granicą, na odpowiedzialnym stanowisku, zarabiał 1500zł na rękę - to czemu instruktor koński ma zarabiać więcej? No, ale to już jest chory system płac w naszym kraju ![]() A własnie ciekawe jak się kryzys ma do jeździectwa? Ktos jest tu ekonomistą i ma o tym pojęcie? Re: Smutna refleksja o fundamentach - Julia z Orla - 02-08-2009 W sezonie 3000, poza sezonem 2000 to moim zdaniem przeciętna pensja. 1000 złotych to raptem 33 klientów, przy większej szkółce tylu klientów można mieć w dwa dni. Dobrym systemem jest stała pensja + prowizja od klienta, większa mobilizacja, żeby się starać zatrzymać klientów w szkółce. W wakacje dzwonił do mnie pan i chciał mi zapłacić 2500 za 12 godzin pracy dziennie 7 dni w tygodniu, klienci na okrętkę ![]() ![]() Re: Smutna refleksja o fundamentach - branka - 02-08-2009 Wow, ale się cenicie ![]() I naprawdę zaczynam się zastanawiać po co ja studiuję, przed 30 raczej mam marne szanse na taką pensję :roll: Re: Smutna refleksja o fundamentach - Joanna Dobrzyńska - 02-08-2009 Julie- ta fota po prawej jest znaleziona niedawno w necie, ale (niestety) bardzo zbliżona do tego co pokazał mój kolega... Też się dziwię. I podobno są jakieś ośrodki w naszym kraju, gdzie jeszcze się uczy takiego dosiadu. Nie krytykuję go, ale nie wiem jak na to konie :? . Poza tym mnie się to nie podoba. Re: Smutna refleksja o fundamentach - Julia z Orla - 02-08-2009 Na sąsiednim forum trochę podyskutowano na temat tego dosiadu http://www.stajenka.fora.pl/boks-1-biegalnia,3/jezdziectwo-wg-jeana-d-orgeix,1948.html Można się trochę dowiedzieć (nawet wypowiada się pan, który w swojej stajni propaguje taką jazdę i ma zawodników jeżdżących tym stylem). Moja pierwsza książka o skokach była autorstwa d'Orgeix, na szczęście byłam za mała, żeby ją zrozumieć, a potem mi ją ktoś ukradł 8) Re: Smutna refleksja o fundamentach - branka - 02-08-2009 Ojej ja jeżdżę trochę jak d'Orgeix... i skaczę... choć trochę nieswiadomie :wink: MA ktoś jego kasety? tam było wszytsko dokładnie omówione. Pamiętam, że dziwiła mnie ilośc powtórzeń każdgo ruchu - np jak robił takie coś, że jechał stępem, a koń wyginał głowe do jego buta raz w jedną stronę raz w drugą(a zachowywał ruch po linii prostej), to mówił coś o powtarzaniu 500 razy tygodniowo tego chyba ![]() Re: Smutna refleksja o fundamentach - Lutejaxx - 02-08-2009 dobry instruktor jazdy konnej /innych być nie powinno!/powinien zarabiać 5 tysięcy zł. na rękę. ![]() Dlatego, ze nikt w zasadzie nie powinien mieć zarobków schodzących poniżej 5 tysięcy. Ja wiem, kraj biedny i biedny, "kiedyś będzie lepiej" słyszę to od wieluuuuuuu lat.... Ale prawda jest też taka, że by się dało gdyby...... ![]() Kochani ale dobrego zarabiania nie żałujmy sobie tutaj na forum, bo od tego NIKOMU krzywda się nie stanie. Na nieszczęście dla nas wszystkich udaje się kolejnym rządom /WSZYSTKIM/ napuszczać różne grupy zawodowe przeciwko sobie i w ten sposób odwracać uwagę od tego co na prawdę się dzieje. Emocje ludzie wyładowują w konfliktach między grupowych. Chytra sztuczka. I nie temat na nasze ukochane ogoniaste forum! ![]() Re: Smutna refleksja o fundamentach - Lutejaxx - 02-08-2009 [quote="Julie Jean d'Orgeix? Też pierwsze słyszę. Tak (jak na drugim obrazku) w ogóle da się jeździć nie obijając koniowi nerek? Taki dosiad jest obenie jeszcze gdziekolwiek uznawany za poprawny? Rozumiem, że taki dosiad z jakichś powodów miał coś na celu na polu bitwy, zaparcie sie kolanami/nogami? Bo takie ułożenie nogi w stosunku do biodra, jak na mój skromny gust, można bez szkody dla konia i ogólnej równowagi mieć wyłącznie zakładając, że się z tego siodła w ogóle nie wstaje. [/quote] Julio ja mniej więcej w tej chwili mam właśnie taki dosiad, trochę inaczej, ale właśnie nogi do przodu., I nie jest możliwe - moim zdaniem - obijanie koniowi nerek w moim wypadku. Wiem, wiele osób się do mnie czepiało o taki dosiad, bo rzekomo sprawiam koniowi ból. Tylko jeżeli ja nawet leciutko uderzę o siodło od razu najpierw sama skręcam się z bólu w okolicach moich nieszczęsnych dysków. Np. zjazd na sankach w tej chwili jest z tego powodu dla mnie zupełnie nie realny. Dlatego muszę na prawdę jeździć bardzo delikatnie, podążając za koniem , zero wybijania się z równowagi i nawet mowy nie ma o jakimkolwiek właśnie waleniu tyłkiem o siodło. Sama jeszcze dokładnie nie wiem jak to się dzieje, mimo nóg do przodu..ale na pewno jest ok, jeżeli chodzi o konia. Re: Smutna refleksja o fundamentach - tomekpawwaw - 02-08-2009 Jean D'Orgeix był w latach 50-tych jednym z najlepszych skoczków świata , w 70- tych został trenerem kadry francuskich skoczków .Kilku młodych zawodników doprowadził on w ciągu 2 lat do poziomu pozwalającego im wygrywać na międzynarodowych zawodach . Z powodu kontrowersyjnych , zdaniem niektórych , za to wpływowych osób , metod został jednak w krótkim czasie tego stanowiska pozbawiony . Rzeczywiście ,jego metoda , będąca owocem własnych doświadczeń i obserwacji czołowych jeżdżców z różnych krajów , dość mocno odbiegała od powszechnie stosowanej we Francji praktyki . Jednak od czasu , gdy objął on stanowisko trenera kadry, znaczenie Francji w skokowym świecie zaczęło z powrotem wzrastać .Dwie książki jego autorstwa , przetłumaczone na polski , ukazały się w latach 80-tych nakładem ZTK Zbrosławice . " Jeździectwo - skoki przez przeszkody ", "Jeździectwo - francuska metoda szkoleniowa " - obie warte przeczytania . Moim zdaniem szczególnie ta pierwsza wymaga jednak pewnego jeździeckiego doświadczenia i głębokiego przemyślenia , bowiem ta metoda , zbyt pobieżnie zastosowana nie da rezultatów . P.S. Dosiad , opisywany przez D'Orgeix , to nic innego , jak dosiad praktykowany przez wielu czołowych skoczków, zwłaszcza tych dawniejszych . W taki sposób siedzieli m. in polscy i włoscy zawodnicy przed wojną , a należeli do europejskiej czołówki . W ogóle , jeżeli chodzi o dosiad ,to większość instruktorów ma do niego zbytnio akademickie podejście .Każdy człowiek jest zbudowany nieco inaczej i stąd nieraz duże różnice w pozycji poszczególnych jeźdźców , poza tym inny rodzaj pracy konia i różny kształt siodła warunkuje nieco inne oddziaływanie i pozycję jeźdźca . Inaczej siedzi dżokej , inaczej ujeżdżeniowiec ,skoczek czy kowboj , a przecież każdy z nich musi być z koniem zgrany. Re: Smutna refleksja o fundamentach - Julie 1 - 02-10-2009 Trochę odbiegamy od tematu, ale może takie sprecyzowanie "dlaczego należy siedzieć tak a nie inaczej" wiąże się z uczeniem innych. DuchowaPrzygoda Dlatego muszę na prawdę jeździć bardzo delikatnie, podążając za koniem , zero wybijania się z równowagi i nawet mowy nie ma o jakimkolwiek właśnie waleniu tyłkiem o siodło. Jeździsz kłusem anglezowanym? tomekpawwaw W ogóle , jeżeli chodzi o dosiad ,to większość instruktorów ma do niego zbytnio akademickie podejście .Każdy człowiek jest zbudowany nieco inaczej i stąd nieraz duże różnice w pozycji poszczególnych jeźdźców , poza tym inny rodzaj pracy konia i różny kształt siodła warunkuje nieco inne oddziaływanie i pozycję jeźdźca . To, że każdy siedzi inaczej i są różne style jazdy to oczywista oczywistość! ![]() Tylko, że jest nierozerwalna część wspólna. Ja nie mam do tego podejścia akademickiego, tylko czysto grawitacyjne :wink: Ustawienie nóg nie ma znaczenia, dopóki się z tego siodła nie wstaje. Jeśli mamy wstawać, np. do anglezowania, to należy wykonać pozornie prosty test: Wstać i zostać u góry. W półsiadzie lub wyżej niż półsiad. I zrobić kilka przejść stęp-kłus-stęp-kłus (nie dotykając siodła). A następnie w kłusie kilka taktów anglezować, kilka taktów stać, anglezować, stać, anglezoać, stać... Jeśli nie da się tego zrobić, to znaczy, że nogi są w złym miejscu. W 90% przypadków właśnie za bardzo z przodu. Proste. Obojętnie w jakim jeździmy stylu, czy siodle. I nie trzeba do tego pana D'Orgeix, bo prawie każdemu początkującemu, który nie jest korygowany nogi lecą same do przodu. A potem po kilku latach samouctwa lub jazdy z pseudoinstruktorami, którzy nic z tym nie robią okazuje się, że nie umieją wykonać tak prostego ćwiczenia. Jestem w stanie zrozumieć taki http://images33.fotosik.pl/262/d52c4ffcee7944ba.jpg dosiad tylko w galopie, w najeździe na przeszkodę i w trakcie skoku. Bardzo bezpieczne ustawienie nogi i da się mocno złożyć do skoku. Ale po co tak jeździć jeśli się w ogóle nie skacze? Czy da się tak anglezować? Wątpię. No i zacznijmy od tego, czy pan J. D'Orgeix w ogóle każe tak jeździć w codziennym kłusie anglezowanym? Re: Smutna refleksja o fundamentach - Lutejaxx - 02-10-2009 jeżdżę tylko i wyłącznie kłusem anglezowanym w terenie, bo w teren już niestety nie wyjeżdżam tak jak dawniej na oklep. Natomiast w siodle bardzo rzadko jeździłam tereny ćwiczebnym kłusem nawet jak byłam zdrowa. Re: Smutna refleksja o fundamentach - tomekpawwaw - 02-10-2009 Proponuję poszukać "u źródła " . Nie będę tu przepisywać książek , ale D'Orgeix, opisując pozycję jeźdźca podaje kilka zasad : -tułów jeźdźca powinien być swobodny , co wymaga krótkich strzemion -jeździec powinien móc w każdej chwili dowolnie zmienić dosiad z pełnego do półsiadu i na odwrót -położenie łydki nie powinno się zmieniać przy zmianie dosiadu , inaczej nie może ona działać precyzyjnie -w półsiadzie, ponieważ większość ciężaru opiera się na strzemionach noga powinna być tak ułożona , aby puślisko znajdowało się w linii pionowej . Z tych zasad wynika ułożenie tułowia z dość mocno cofniętym siedzeniem , gdyż wtedy przy pochyleniu ciała do półsiadu, środek ciężkości jeźdźca znajdzie się nad linią strzemion ./W anglezowanym kłusie , rzecz jasna tułów też musi być wyraźnie podany do przodu /. Gdyby jeździec miał w pełnym siadzie zachowaną linię ramię -biodro-pięta, przy pochyleniu tułowia jego równowaga zostałaby zaburzona i musiałby albo przytrzymać się łydkami , albo wysunąć nogi w przód ; w obu tych przypadkach działanie łydek nie byłoby takie samo , jak w pełnym siadzie W praktyce , ponieważ łydki nie przylegają stale do boków konia , ich położenie będzie się nieco zmieniać , raz będą one bardziej z przodu, raz bardziej z tyłu , zależnie od fazy ruchu ,nie ma to zresztą dużego znaczenia o ile będziemy działać łydką zawsze w tym samym miejscu . Stabilnie ułożone kolano i wyraźne oparcie w strzemionach pomaga zresztą przykładać łydkę w określonym miejscu . To tyle . |