Hipologia
Kącik amatorów-werkowaczy - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Chów koni - i wszystko, co z nim związane (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=5)
+--- Wątek: Kącik amatorów-werkowaczy (/showthread.php?tid=315)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23


Re: Mała rzecz, a cieszy :D - branka - 11-14-2008

Byłam w "Rancho Stokrotka" na warsztatach Naturalny jeżdziec-naturalny koń - polecam tam pojechać na cos takiego, jest duzo fajnych rzeczy no i jest spora częśc poświęcona kopytom. Poza tym dużo czytam i zakupiłam książe Pete'a Ramey'a, ale na razie czekam na nią. Ja tylko używam noża - orobinke i tarnikuję - tarnikowanie jest ciężkie dla mnie, szczególnie, że nie mam koziołka i konia musi trzymać nogę na pieńku z którego ona ciągle spada - muszę kupić koziołek koniecznie - ale zażyczę sobie go na Mikołaja, co ja się będe wydatkować Big Grin
To co ja robię jest trochę ryzykowne i na pewno zanim będę robić kolejne struganie czeka mnie masa edukowania się.
Np mój koń ma teraz bóle mięśniowe, bo jej się wszytsko poprzestawiało - dziś robiłam jej długi masaż i od razu było widac różnice w poruszaniu się Smile Ale dlatego trzeba nauczyć się mechaniki działania całej nogi no i szczegółowej anatomii. JA się troszkę pospieszyłam, ale na pewno bardziej niż tradycyjny kowal nie zaszkodzęTongue W każdym razie widzę w kopycie co robię, niestety mam ten problem, że mój koń ma 2 różne kopyta i wcale nie jest tak łatwo podjąc decyzję co z nimi robić - bo na pewno nie prostować na siłę, jak niektórzy kowale robią.


Re: Mała rzecz, a cieszy :D - Gaga - 11-14-2008

Aniu ja też tarnikuję/raszpluję kopyta i to stosunkowo często (znaczy w miarę potrzeb, co przy 3 koniach zonacza stosunkowo często ;-)) i nie potrzebuję żadnego - poza raszplowego osprzętu. Wazny jest dobry (ostry) tarnik, który sam się prowadzi. Takowy sprezentował mi kowal, bo dobry kosztuje ładne parę zł... Przednie kopyta biorę między uda , dzięki czemu mogę spokojnie prowadzić tarnik. Tylne kładę - jak przy czyszczeniu - i tu też nie mam problemu z prowadzeniem raszpli... Jesli jest potrzeba - stawiam kopyto na udzie... po co zatem koziołek? Confusedhock:


Re: Mała rzecz, a cieszy :D - branka - 11-14-2008

Bo zależy co chesz tarnikować - jak chcesz zrobić bardzo wazny element strugania naturalnego - mustang roll to potrzba koziołka moim zdaniem by to zrobić dobrze, poza tym przyda się takż jak masz tzw dużą flarę i masz dużo do "obadania" na ścianie kopyta i tarnikowania z góry - na udzie mogę klaść, ale mój kon niezbyt to lubi, poza tym przy koziołku łatwiej mi wszystko ocenić, zobaczyć, zajrzeć, zrobić zdjęcie itp. Od spodu nie biorę między nogi, bo mój kon ma skojarzenie z kowalem i wyrywa, ale na szczęście wystarczy opieranie odpowiednie na nodze mojej - na stronach kopytowych jest dużo technik pokazanychTongue Ale wtedy trzeba nauczyć się władać tarnikiem sprawnie obiema rękami. W każdym razie każdy podkreśla wage koziołka przy właściwym tarnikowaniu dużych koni(bo kuc jest lekki, kuca bym robiła bez koziołka), można wtedy się nie spieszyć, a jak mam nogę konia w ręku to się spieszę bo mi ciężko. Poza tym to na pewno też kwestia indywidualna. Takze konia, mój ma rózne złe wspomnienia, ale na koziołku stoi rewelacyjnie zawsze - skoro tak jej wygodnie to się pod nią podpasuję.


Re: Mała rzecz, a cieszy :D - Klara Naszarkowska - 11-14-2008

Ania Guzowska wystarczy opieranie odpowiednie na nodze mojej (...) Ale wtedy trzeba nauczyć się władać tarnikiem sprawnie obiema rękami.
To zapewne wskazane, ale niekonieczne. Ja tylko w zależności od tego, po której stronie konia działam, zmieniam rękę (bliższa/dalsza od konia), którą stabilizuję kopyto przyłożone do uda, a tarnikuję drugą. Teo ładnie stał, kiedy kowal używał stojaka, ale nie wiem, czy mi by się chciało stojaka używać - trzeba by się dla odmiany naprzestawiać ustrojstwa. Póki co nie narzekam, bo bolą mięśnie w rękach (nieprzyzwyczajonych...), ale plecy nie.


Re: Mała rzecz, a cieszy :D - branka - 11-14-2008

No to wszystko zależy co kto lubiTongue Ja wolę jednak opierac noge na pniaku lub koziołku - może nie mam dobrej techniki opierając na udzie, nie wiem. W każdym razie konia koziołki lubi.
Na pewno z czasem im więcej będę robić tym łatwiej mi będzie.
Klara, a jak trzymasz np prawe kopyto i chcesz tarnikować w prawym kącie wsporowym, to którą ręką robisz i w która stronę? Bo ja jak robię lewą od srodka na zewnątrz to mi wychodzi płaski ruch, choć za króki - jak robie prawą ręką to ruch jest łatwy, ale wtedy tarnik idzie do środka - łatwiej dotknąć podeszwe wtedy, czego chce uniknąć - czy mi się tylko tak zdaję? Muszę porobić testy, hehe. W każdym razie tyły mi się robi dużo prościej niż przody.


Re: Mała rzecz, a cieszy :D - Gaga - 11-14-2008

Faktem jest, że na tzw struganiu naturalnym nijak się nie znam... No i raszpli nie potrafię prowadzić jedną ręką - tylko dwiema wychodzi jak trzeba...
gdzie są strony kopytowe??! Ja wiem tylko (lub aż) tyle, ile przekazał mi mój Podkuwacz w zakresie raszplowania odprysków itp...


Re: Mała rzecz, a cieszy :D - branka - 11-14-2008

Już ci podaję:
http://www.barefoothorse.com/
http://www.hoofrehab.com/
http://www.naturalhorsetrim.com/
http://www.healthyhoof.com/
Te mi polecił, Kuba który struga swoje konie wg tego strugania naturalnego - najfajniejsza jest ta druga, jest tam peeełno artykułów, w tej pierwszej też jest fajnie wyjaśnione co to jest flara, itp.
W naturalnym struganiu nie tarnikujesz podeszwy(tylko delikatnie zeskrobywujesz to co martwe nożykiem), a piętki tylko do pewnego momentu i tak by było to zrobione równo - jak jedziesz na raz po dwóch to ci równo nie wyjdzie - w każdym razie ja bym tak nie umiała, uszkodziłabym podeszwę.
Warto poczytać te strony, nawet jak się kuje - niektórzy mówią o tym, że czasem trzeba okuć jak problemy są gdzieś wyżej, ale nawet wtedy można rozczyszczać lepiej lub gorzej.


Re: Mała rzecz, a cieszy :D - Ailusia - 11-15-2008

Ania Guzowska Co do strugania to troche sie pospieszyłam, wciąż jest tyle do przeczytania...Zostawię kopytka w spokoju na 2 tyg niech ona się przyzwyczaja do nowego chodzenia - zrobiłam ten błąd, że za szybko chciałam przywrócić porządany krztałt, ale myslę że będzie dobrze, gorzej niż kowal podobno nie zrobięTongue

Tak tak, Kuba wspominał o "syndromie trzydniowego szkolenia", po którym delikwent ma wrażenie, że już wszystko wie i sam potrafi zrobić Tongue
Ale też mam zamiar zabrać się za struganie, tylko że może ostrożniej Wink na razie widzę co należy mojej koni starnikować i strategicznie się temu przyglądam 8)
Ale też nie mam czasu za bardzo, żeby wszystkie mądrości przeczytać, a kiedyś, kiedy miałam więcej czasu, to brakowało mi właśnie zobaczenia tego "w naturze", u kogoś kto już przetrawił i "wypluł" pod postacią kopyt własnych koni Wink
Wracając do tematu tego wątku - wczoraj jeździłam na koniu, który miał ogłowie z wędzidłem :oops: ale oprócz tego miał cordeo Big Grin i ten koń za nic nie chciał zatrzymać się, kiedy posługiwałam się tymże ogłowiem, mimo że teoretycznie był koniem "tradycyjnym" - takim, co to na nim lepiej bez ogłowia nie eksperymentować, bo on jest nauczony tego, czego jest nauczony - natomiast od cordeo ten koń zatrzymywał się tak pięknie, że nawet moją własną konię mógłby czasem zawstydzić! :lol:
A najlepszy był komentarz (niezadowolonego) właściciela, który chciał sprawić, żeby z wędzidłem też nam wyszło - że koń powinien zatrzymywać się nie tylko od cordeo!!! :lol: :lol: :lol:
Nie wiedziałam, że konie "naturalizują się" w tak szybkim tempie :twisted: zresztą, porozmawiałam z tym koniem również naziemnie i też był uprzejmie zainteresowany różnymi rzeczami, które mogły być dla niego nowe, z tych które przerabialiśmy na warsztatach testowałam na nim masaż i bardzo mu się podobało Smile


Re: Mała rzecz, a cieszy :D - branka - 11-15-2008

Ja także testuje masaż, szczególnie nóg. Dzisiaj się koni juz lepiej chodziło, choć wciąż ją boli po twardym. Kupię jej buty tylko nie wiem jak rozmiar dobrać, bo mi wychodzi pomiędzy 1 a 2 - to chyba lepiej 2, bo teraz ma ostrugane do krawędzi podeszwy, ale docelowo mam zlikwidować flare i potem strugac od krawędzi rogu, to kopyto będzie większe.
W ogóle to niesamowite jak szybko zachodzą procesy w kopycie, dzisiaj zauwazyłam w tym co ją bardziej boli malutkie guleczki jakby - tzn takie nierówności w pewnym miejscu podeszwy - a kiedy ja strugałam to kopyto - 3 dni temu? To to o czym mówił Kuba, że różne rzeczy się takie tworzą nieprzypadkowe, w odpowiedzi na to po czym koń chodzi, co się dzieje z kopytem, itp. A potem znikają jak sa już niepotrzebne - mądre te nasze konie Big Grin

Edit: Kopyta mojej koni mają się coraz lepiej, zaczyna coraz pewniej chodzić po twardych nawierzchiach - wsiadłam też wczoraj postępować po miękkim i nie było żadnych kulawizn czy sztywnościSmile W ogóle to wsiadłam pod wpływem impulsu, bo klikałyśmy i potem w czasie przerwy od sesji klikania chciałam zobaczyć jak chodzi pod obciążeniem - ponieważ klikam na otwartej przestrzeni bez zakładania koniowi niczego na głowie(by miał wybór ćwiczenia lub nie), to i wsiadłam bez niczego - nigdy wcześniej Branka nie reagowała na tak subtelne sygnały tak szybko i chętnie - może liczyła na smakołyk(tzn częściowo na pewno), ale myślę tez, że to naprawdę jest tak, że im koniowi się mniej założy na łeb, im delikatniej się mu coś sugeruje, tym chętniej to robi. Wcześniej myślałam, że potrzebuję cordeo, ale okazuje się że nie - cordeo tylko przypomina nam o tradycyjnym szkoleniu - bez niczego jest dużo łatwiej bo koń nie, że go w żaden sposób niograniczę, wie że ma wybór - i wtedy chętnie coś robi - jak tylko bym ją ograniczyła jestem pewna, że by nie robiła rzeczy tak chętnie.
Żałuję, że nie mam drugiego konia do ćwiczeń, ciekawa jestem jakby to co teraz robię działało na innych burkach.


Re: Mała rzecz, a cieszy :D - Klara Naszarkowska - 11-20-2008

Ania Guzowska Klara, a jak trzymasz np prawe kopyto i chcesz tarnikować w prawym kącie wsporowym, to którą ręką robisz i w która stronę?
Muszę wziąć kopyto w łapę, to Ci powiem. Jutro wreszcie do konia jadę, zobaczę, co się zmieniło w kopytkach (bo dla mnie jednak zdumiewające, że kopyto potrafi odpowiedzieć nawet w 24h na ludzkie działania!). Ale chodzi Ci o obniżanie ściany kopyta, przy kątach wsporowych, czy o obniżanie ścian wsporowych?


Re: Mała rzecz, a cieszy :D - Trusia - 11-20-2008

Jeszcze jedna strona kopytowa, bardzo jasno wyłożone, jak werkować.

http://www.swedishhoofschool.com/

Ania, na stronie SPNH w galerii są zdjęcia, gdzie instruktor pokazuje pozycje przy werkowaniu. Może Ci się przyda. Ja mam koziołka, ale nie chce mi się go wyciągać.


Re: Mała rzecz, a cieszy :D - branka - 11-20-2008

W sumie to sobie sama na to odpowiedziałam - i dziś nie odczuwałam potrzeby używania koziołka. Koń pokazał mi , że chce być strugany w boksie(co jest dla mnie uciążliwe, bo musze ją pilnować by czyste kopyto stawiała na szmatce, bo nie będe go co chwila czyścić jak je stawiam na trociny, żeby cos wziąć lub jej dać odpocząć) i że jak w boksie jest, to stoi super i mogę znim robić co mi się podoba.
Kopyto się zmieniło - zniknęły gulki w jednym z przodów(tym który ja bardziej bolał), które były na powierzchni podeszwy. Teraz jest dość gładko.
Koń chodzi dużo swobodniej po twardym dziś, zastanwiam sie czy mądrze zrobiłam, że zamówiłam buty, bo może się okazać, że jak one przydją to ona już będzie śmigać po twardym - no ale z drugiej strony idzie zima, w butach podobno lepiej i po śniegu i po błocie i w ogóle bardziej komfortowo dla konia - no i można hacele wkręcić, a to też moze pomóc w walce z pogodą.
Zauwazyłam, że wciąż boję się przyciąć za dużo(jestem typem, który pyta siebie - czy nie za dużo starnikowałam?) - dziś dopiero tak naprawdę postrugałam do granicy podeszwy, tam gdzie miała brudną białą linię(wcześniej miejscami to było tylko do granicy rogu tak naprawdę - i od razu widzę poprawę chodzenia - w ogóle dziś dużo więcej widziałam w tym kopycie i dużo lepiej mi sie strugało - też poradniej, łatwiej było zrobić mustang roll itp. W ogóle to kopyta błyskawicznie rosną...W tydzień się tam tyle zmieniło pod spodem - u waszych koni też tak jest?....

Na razie nie będę robić tyłów, poczekam aż dojdzie do mnie książka Pete'a Ramey'a. Poprawiłam tam tylko mustang roll, ale tak naprawdę, jest tam dużo więcej do zrobienia - ale książka będzie za kilka dni i chce ją przeczytać przed następnym struganiem przodó(i wtedy od razu tyłów).


Re: Kącik amatorów-werkowaczy - Ailusia - 11-24-2008

My się strugamy na kamieniach :twisted: ale ona nie zgłasza zastrzeżeń w tej sprawie. I w ogóle stoi najgrzeczniej na świecie, nie tylko grzeczniej niż z kowalem, ale nawet grzeczniej niż jak jej normalnie czyszczę kopyta. Myślę że tym sposobem kolejny raz wyraża swoje zdanie na jego temat Tongue Ciekawe, czy się zupełnie usamodzielnimy. Na razie są takie jakby "nieśmiałe początki":

[Obrazek: kopytojedno.jpg]

Swoją drogą, przeczytałam gdzieś kiedyś, że w jakimś europejskim kraju wszyscy zaczęli sami sobie strugać kopyta tak "na hurra" i aż wprowadzono zakaz robienia tego bez jakiegokolwiek kursu, bo jednak każdy rzeźbił jakieś swoje widzimisię, widocznie. Więc w naszym kąciku chyba tylko Klara się już nadaje, i Trusia i kto tam jeszcze był 8) bo nasz stokrotkowy kurs był jednak "naturalsowy - ogólnorozwojowy" Wink


Re: Kącik amatorów-werkowaczy - Trusia - 11-24-2008

Ania Juchnowicz Swoją drogą, przeczytałam gdzieś kiedyś, że w jakimś europejskim kraju wszyscy zaczęli sami sobie strugać kopyta tak "na hurra" i aż wprowadzono zakaz robienia tego bez jakiegokolwiek kursu, bo jednak każdy rzeźbił jakieś swoje widzimisię, widocznie. Więc w naszym kąciku chyba tylko Klara się już nadaje, i Trusia i kto tam jeszcze był 8) bo nasz stokrotkowy kurs był jednak "naturalsowy - ogólnorozwojowy" Wink
He, he, dostałyśmy nawet certyfikaty, że możemy, ale tylko własne konie.


Re: Kącik amatorów-werkowaczy - branka - 11-27-2008

No właśnie, bez założenia jakiejś firmy, to strugać koni innym ludziom legalnie nie można?

Do mnie doszła książka P. Ramey'a. On ma chyba najgłębszą wiedzę ze wszystkich strugaczy z tego co przeglądałam te strony i opinie najbardziej znanych strugaczy(choć jest ilku tych czołowych). I robi bardzo mało w tym kopycie. Mało, ale istotnie. W każdym razie chodzi mu o to, by koń mógł być jak najszybciej użytkowany i ma go nie boleć po struganiu - on struga inaczej, niż jest napisane na większosci stron kopytowych, dużo mniej. On np nawet jak biała linia jest bardzo rozciągnięta i brudna, to nie robi mustang roll do granicy podeszwy, jak wielu strugaczy zaleca(i jak ja zrobiłam). On tylko usuwa flarę tarnikując po ścianie od zewnątrz kopyta(jak jest duża to nie wszytsko od razu), a od środka skraca tylko ściany do powierzchni podeszwy i robi mustang roll, który jest u niego zrobiony do ganicy rogu ściennego i nie dalej(chyba, że "cofa" palec, to robi do granicy białej lini). Ja zrobiam u swojej więcej niż on mówi - a on podkreśla, że jak się zrobi mustang roll do granicy podeszwy, jak wielu strugaczy robi, to koń będzie kulawy na początku mocno i będzie to zbyt inwazyjne dla kopyta i ustawienia potem całej nogi - i rzeczywiście mój koń jest kulawy po twardym(a on mówi, że nie powinien być, że owszem po kamieniach nie będzie od razu latał galopem, ale nie znaczy to, że mamy sprawiać, że nie będzie chodził pewnie i "czysto" po betonie stępem od pierwszego dnia po struganiu.
NApisałam do jego centrum parę pytań. Polecili mi dać odrosnąć temu co jest przez 3-4 tyg i wtedy odnowić mustang roll i skontrolować co się dzieje z piętkami, ścianami wsporowymi itp. I na bieżąco usuwać kredow nalot z podeszwy. I twierdzą, że na przyszłość nie zajmować się rolowaniem do granicy podeszwy, nawet jak biała linia będzie brudna, a zająć sie usuwanie flary ze ścian kopyta - tylko z drugiej strony gdzies wyczytałam, że u niego jest suchy klimat i twarde podłoże wszędzie i że jak w klimcie takim jak nasz się będzie osłabiać ściany jak on(on co prawda tarnikuje do 1/3 wysokosci ściany, raczej nie wyżej, ale to i tak więcej niż wielu strugaczy robi, poza tym na niektórych zdjeciach widać, jak mocno to robi), to też będzie źle - mam teraz mętlik w głowie :roll: Ale myślę, że rada by iść za tym czy chód konia się poprawia czy nie jest dobra - oni mi powiedzieli, że jeśli nie będę tak inwazyjnie strugać, to efekty będą szybsze wbrew pozorom - bo owszem ja zrobiłam etraz tak jak powinno być w przyszłosci(choć i tak nie do końca, ja zostawiłam piętki poza lekkim podtarnikowaniem, tak samo sciany wsporowe), ale to może mi wyłączyć konia na jakis czas z jazdy(choć buty tu akurat załatwią sprawę)i w sumie to odrosnięcie nowej, zczepionej z koscią ściany rogu zajmie tyle samo czasu przy mniej i bardziej inwazyjnym struganiu, a można mieć konia "czynnego" i "nieczynnego".

W każdym razie widziałam zdjęcia Klary, jak zrobiła Teo, to wygląda to podobnie do tego co robi Pete Smile
W ogóle podoba mi się to, że można się kontaktować z tymi wszytskimi strugaczami, już dwum wysłałam zdjęcia przed i po i kazdy wyraził inne zdanie, choć posługuja się podobnymi argumentami, hehe.
Myślę, że najlepiej po prostu traktować kopyta indywidualnie i starać się myśleć co się robi bardziej, niż kierować się tym co pokazują inni strugacze i to wtedy wyjdzie to dobrze. Pod warunkiem, że zna się te wszystkie porocesy zachodzące w kopycie i to jak wyglądają kopyta dzikich koni i dlaczego). I robić jak najmniej, wtedy kopyto "zrobi" wiele za nas.