Jaka bryczka?? - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Jaka bryczka?? (/showthread.php?tid=218) |
Jaka bryczka?? - Ewa Polak - 03-04-2008 Witam, czy ktoś się może orientuje jak dobrać bryczkę do konia?? :roll: Jeśli istnieje taki temat to proszę tych bardziej poinformowanych o linka.. Przedstawie sytuację, mam klacz sp ale dużo śl krwi w niej Amera ma 10 lat i nie wie co to zaprzęg a ja niestety muszę zrezygnować z jazdy wierzchem Szukam informacji, spostrzeżeń na temat jaka bryczka jest najwygodniejsza dla konia. Myślałam o dokarcie bo lekki i fajny ale słyszałam że są niedobre bo obciążają kręgosłpup konia... A chce żeby na lekkie spacery chodziła. Czy ma ktoś doświadczenie w tej sprawie :?: :?: - Ewa Polak - 03-04-2008 Amera - Guli - 03-04-2008 Sympatyczny futrzak Zanim odpowie ktos doświadczony , to ja napisze kilka słów, żebyś nie czuła się osamotniona :wink: Mam minimalne doświadczenie, bo tylko sulki i to właściwie nieużytkowane Natomiast jeśli chodzi o oprzęganie w powiązaniu z mięśniami grzbietu , to słyszałam opinie przeciwne . Mianowicie, że praca w zaprzęgach znakomicie wzmacnia mięśnie grzbietu. Ciekawa jestem, czy konia już zapoznana z taką pracą? Ja podchodzę z ostrożnością, po swoich niewielkich doświadczeniach. To duuużo bardziej niebezpieczne dla konia niż praca pod jeźdźcem. Ale może Amera flegmatyczną jest - Ewa Polak - 03-04-2008 Dziękuję Więcej fotek udało mi się wkleić na "konie nasze konie" Amera, prawda jest bardzo zrównoważona i kiedy "dzieci" wchodzą jej na głowe przyjmuje to ze stoickim spokojem, może dlatego takie łobuzy z nich wyrosły :wink: Nigdy nie miała doczynienia z zaprzęgiem, nawet nigdy jej uprzęży nie zakładałam (jeszcze jej nie mam :oops: ) ale mam nadzieję że będzie to dla niej pewnego rodzaju urozmaicenie a nie tylko spacery i spacery 8) - Wojciech Mickunas - 03-04-2008 Postaram sie namówić specjalistę do zabrania głosu w sprawie bryczki i innych tematów związanych z zaprzęganiem .(o ile się pojawią). Tak czy siak , jeśli tak jak pisze Amera ; nigdy nie zakladała uprzęży ,warto pomyśleć o pomocy od kogoś kto już to robił. - Guli - 03-04-2008 Amera Nigdy nie miała doczynienia z zaprzęgiem, nawet nigdy jej uprzęży nie zakładałam (jeszcze jej nie mam :oops: ) Szory i pojazd to droga sprawa Nie warto najpierw kupować, zanim nie sprawdzi się, czy koń nadaje sie do tego rodzaju pracy. Ja popełniłam ten błąd, dlatego ostrzegam Niektóre konie bardzo alergicznie reagują na coś, co je goni i czego nie mogą pozbyć Jest mnóstwo wypadków w czasie nauki zaprzęgania. Dlatego warto najpierw sprawdzić konia na dwóch lonżach, kierowania nim z tyłu, czy wreszcie ciągnięcia . Dodatkowy problem to wiek konia . Uczy się młode konie zaprzęgając je razem z matkami, czy innymi doświadczonymi końmi. Nie ciągną, ale chodzą w uprzęży tylko przyprzęgnięte. Spanikowany koń wierzchowy zrzuci jeźdźca i przeważnie nic sobie nie zrobi. W zaprzęgu to inna sprawa. Przeważnie pojazd idzie w drzazgi, a koń mocno pokaleczony . Zdarzają się nawet wypadki śmiertelne dla konia. Wcale nie chcę zniechęcać, tylko uświadomić, że sam fakt grzecznego zachowania pod jeźdźcem nijak nie ma się do zachowania w zaprzęgu. Przykładem jest Weksel - pigwuś - 03-04-2008 tak Magda, masz racje, ale moze byc tez na odwrot. kon ma zaufanie do jezdzca, da sobie zalozyc wszystko i moze pojsc naprawde z gorki. wszytko od konia zalezy ale radze poradzic sie specjalistow i samemu nie kombinowac, bo moze skonczyc sie naprawde tragicznie. widzialam juz latajace konie z bryczka bez powozacego :roll: - Guli - 03-04-2008 pigwuś kon ma zaufanie do jezdzca, da sobie zalozyc wszystko i moze pojsc naprawde z gorki. wszytko od konia zalezy Zaufanie konia do uprzęży to jedna sprawa, a panika, że coś siedzi na zadzie, to inna :wink: Zwłaszcza , że tym strasznym czymś wcale nie jest jeździec Ładnie idzie - prawda? Spokojnie i grzecznie I nagle przy zatrzymaniu dyszelek dotknął łopatki, kuc wyskoczył w górę i rozpoczał szaleńczy wyścig z cieniem , a siedzący wyskakiwał w galopie. Na szczęście Weksel jest naprawde mądrym koniem z silnym instynktem samozachowawczym , więc nic sobie nie zrobił. Ale przeżyłyśmy chwile grozy. Nie twierdzę, że tak będzie w przypadku Amery. Po prostu zwracam uwagę na zagrożenia, których nie ma w jeździe wierzchem Może to też sprawa płci. W końcu ogier ucieka tylko przed silniejszym ogierem. A jesli jest silniejszy, to trzeba wiać ile sił ,skoro nie da się z nim walczyć - Ewa Polak - 03-04-2008 Dzięki Madga Faktycznie nie pomyślałam o cenie bryczki i o tym że Amerze może się nie spodobać to że ma coś za sobą.... Ja sama też nie mam doświadczenia w zaprzęgach bo zawsze się brało kantar przyczepiało wodze i na olep razem ze źrebakami w las (prawde mówiąc to Amera wręcz nie potrafi jeździć po ujeżdzalni której nie mam bo wszytko to pastwiska ) Ale już wymyśliłam że przecież niedaleko mnie jest Bogusławickie Stado Ogierów. Poproszę kogoś kto mógłby sprawdzić czy wogóle jest sens kombinowania z tymi zaprzęgami. Ale tak czy inaczej to temat jest otwarty i proszę piszcie o swoich spostrzeżeniach i doświadczeniach "zaprzęgowych" może ktoś się pochwali zdjęciami bryczki i napisze jak się sprawuje - Guli - 03-05-2008 Amera może ktoś się pochwali zdjęciami bryczki i napisze jak się sprawuje Amera- to koń "sprawuje się" a nie bryczka Sam pojazd dobiera się pod kątem własnych potrzeb. Czyli- dla ilu osób, sprawa wygody siedziska , ładny wygląd , zasobnosc kieszeni itp To nie jest tak, że koń do zaprzęgu nie musi byc ujeżdzony - wprost przeciwnie! Oczywiście, że są inne pomoce, bo odpada dosiad , łydki, ale musi byc wygimnastykowany , potrzebne naprawdę czułe ręce i reagować dobrze również na głos. Bardzo dużo pracy z ziemi , tak jak pisałam. Wydaje mi się, że większość koni mozna nauczyć chodzenia w zaprzęgu- ślązaki chyba łatwiej? Pewnie, że mozna oddac konia do wyszkolenia , jesli ma sie zaufanie do szkolącego. W moich okolicach nie ma takich fachowców- widziałam za to porozrywane kąciki warg u koni oprzęganych :evil: Re: Jaka bryczka?? - Ewa Polak - 03-10-2008 Minął weekend i przedstawię jak się sytuacja wiedzie Ota Amera pierwszy raz z uprzężą Było spokojnie, dała ją sobie bez problemu założyć. Choć wydaje mi się że przeszkadzało jej to że nie widziła co się dzieje z boku ale nadrabiałyśmu głosem. Pewnie zdziwienie skąd mam uprząż - spokojnie nie kupiłam tylko pożyczyłam od koleżanki. Etap 2 to było lonżowanie na długich wodzach i tutaj znów spokój, żadnego buntu. Kolejny etap to przyczepienie orczyka i małej opony i ciągnięcie - spokój hock: naprawdę nie myślałam że całość odbędzie się bez problemów. Na koniec usiadłam na oponie i też bez problemu ani buntu a 60kg waże :oops: nie jechałam na oponie długo, chciałam tylko sprawdzić czy ruszy z ciężarem i udało się Czy zatem mogę próbować zaprząc Amerę do bryczki?? Czy to może jeszcze za wcześnie i potrzebna jakaś praca z ziemi?? Od jakiej bryczki zacząć?? Piszcie o spostrzeżeniach, a może zrobiłam coś nie tak?? Pozdrawiam wszystkich Ewa Re: Jaka bryczka?? - Gaga - 03-11-2008 Na pewno za wcześnie na zaprzęganie do bryczki. Opona to jedno, bryczka zupełnie coś innego. Koń potrzebuje dłużej, niż jednorazowej pracy z oponą i innymi ciężarami - z czasem ciężary powinny wydawać dźwięki (bryczki wydaja zawsze) tak, aby koń się "odczulił". Potem przyzwyczajenie do dyszołków - aby koń nie uciekał od nich, aby nie płoszył sie przy ich dotknięciu (jak koń Magdy). Zaprzęgnięcie do bryczki w tej chwili może skończyć się tragicznie dla konia, powożącego i sprzętu Warto zbić sobie z desek rodzaj małych i w miarę lekkich sanek do ćwiczeń "przedbryczkowych" (kompletnie zapomniałam jak się takie urządzenie do nauki nazywa :-( ) Polecam również lekturę książek traktujących o oprzęganiu koni - np. ABC Powożenia pod red. Danuty Nowickiej Co więcej - jeśli masz skąd pożyczyć szory , może poproś również o pomoc w oprzęgnięciu konia? Może jest opcja oprzęgnięcia pary na początek - z koniem w pełni zajeżdżonym w zaprzęgu? Tak jest o wiele łatwiej, szybciej i bezpieczniej... Re: Jaka bryczka?? - Krystyna Kukawska - 03-11-2008 Twój koń- Amera, wygląda jakby całe życie chodził w zaprzęgu.Nie spiesz się jednak, radziłabym Ci jeszcze sprawdzic jak się zachowa kiedy zaczniesz ją lekko uderzac pasami pociągowymi po nogach, na różnej wysokości. Popracuj jeszcze z oponą. Postaraj się o większą, od ciągnika lub tira. Twój ciężar i ta mała opona to trochę za mało w porównaniu z bryczką. Pocwicz jeszcze ruszanie, zatrzymywanie i zakręty. Obserwuj jak się zachowuje, kiedy na zakręcie ma pas pociągowy na nodze. Niech taka jedna lekcja trwa ok 20-30 min. Jezeli będzie całkowicie spokojna, to możesz ją wprowadzic w dyszułki. Najlepiej konia ustawic na "stój" a bryczkę podciągnąc do niej i dyszułki założyc z góry delikatnie, dużo przy tym gadając z koniem. I koniecznie musi byc ktoś do pomocy. Sądząc ze zdjęc i z Twojego opisu, nie powinnaś miec z konikiem żadnych problemów!!!! Życzę przyjemnej pracy. Re: Jaka bryczka?? - Guli - 03-11-2008 Gaga Opona to jedno, bryczka zupełnie coś innego. Koń potrzebuje dłużej, niż jednorazowej pracy z oponą i innymi ciężarami - z czasem ciężary powinny wydawać dźwięki (bryczki wydaja zawsze) tak, aby koń się "odczulił".Dokładnie tak Wcale nie chodzi o ciężar , tylko o dźwięki. Cytat: Potem przyzwyczajenie do dyszołków - aby koń nie uciekał od nich, aby nie płoszył sie przy ich dotknięciu (jak koń Magdy). Należy nauczyc konia wchodzenia między dyszle tyłem, przodem , dotykania nimi boków. To jest zawsze stresujące dla konia, bo nagle zostaje ograniczany ruch na boki. Widziałam jak konie przeskakują nawet dyszel ze strachu - łatwo o uraz. Warto też ćwiczebny pojazd miec zaopatrzony w hamulec - w książce" ABC powożenia" jest trochę na ten temat. Przede wszyskim, jak już pisano wcześniej- samo ciagnięcie opony to jest niewiele Trzeba nauczyc konia skręcania, cofania, zatrzymywania. Dobrze pojeździć slalomem - ja wykorzystywałam do tego tyczki ogrodzeniowe. A jesli chodzi o kuca- to teraz już wiem, że to sprawa wrażliwości na pomoce. To ciągle młody koń , jeździ na nim teraz tylko jedna osoba- moje pomoce przeniesione z konia są zbyt mocne :? Lekki ucisk łydką, to dla niego bardzo mocny sygnał, tym bardziej dźgnięcie dyszelkiem |