Hipologia
W kasku, czy bez? - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Wątek: W kasku, czy bez? (/showthread.php?tid=19)

Strony: 1 2


- Sowa - 10-24-2007

Julie Sowa: Czy jesteś tą samą Sową - Edytą z którą ćwiczyłyśmy coś, raz w stajni Tara u Mariana? :-)

Julio to ja, nawet juz zajrzałam w Twoją stopkę i wytropiłam gdzie się "wszyscy" ukryliście, bo zagladałam swego czasu na wiadome forum a tam... ani widu ani słychu. :?:


- T.B. - 10-24-2007

Sowa Proszę mi przytoczyć przepis, który nakazuje tym wszystkim wyżej wymienionym jeździć w kapeluszach _poza zawodami_. :twisted:
Nie ma takiego przepisu - dlatego wolno im jeździc z gołą głową.

Proszę mi przytoczyć przepis, który nakazuje komukolwiek jeździć konno w kasku - poza sytuacjami wyjątkowymi, takimi jak zawody czy grupy tak zwane zorganizowane (choc wtedy te przepisy nakładają określone obowiązki bezpośrednio na prowadzącego, a na prowadzonych tylko pośrednio).

Z mojej strony EOT


- Shadowy.Horse - 10-25-2007

Może uściślę moją poprzednią wypowiedź.

Wg mnie bez kasku można jeździć na koniu, którego bardzo dobrze znamy(rozumiem, że nie da się przewidzieć wszystkich sytuacji, ale poznanie konia i budowanie więzi minimalizuje ryzyko wypadku), jesteśmy pewni i ufamy koniowi i własnemu ciału oraz mamy niezależny dosiad i jeszcze + to co napisałam wcześniej, czyli awaryjne zsiadanie.

Więc jeśli chodzi o jazdę na koniu którego znamy dobrze (a nie bardzo dobrze)- to z kaskiem oczywiście.

Jeśli chodzi o szybkie reakcje, to kilka lat temu sprawdziłam na własnej skórze :wink: Na szczęście kask miałam. Narazie nie ma dla mnie takiego konia, na którego wsiadłabym bez kasku.


- Cejloniara - 10-26-2007

A ja uparcie będę pisać swoje:

DZIECI I MŁODZIEŻ NIE POWINNY SIĘ KRĘCIĆ PRZY KONIACH BEZ OPIEKI DOROSŁYCH I ODPOWIEDZIALNYCH OSÓB!

Jak dorośli nie są w stanie upilnować pociech i wymagać noszenia kasku, to jak można takie nieposłszeństwa małe puszczać w sytuacje, gdzie dla bezpieczeństwa uczeń musi być bardzo posłuszny i karny?? Pamiętam, że mi bez kasku na lekcjach nie wolno było się nawet zbliżyć do konia choćbym sie położyła na ziemi i ryczała z sił całcyh!


- Lutejaxx - 10-26-2007

a może napijemy sie piwka i skończymy ten temat?????
Ponoć piwko łączy...prowadzi do złagodzenia emocji...Oj szkoda, że nie są to konie!!!!!!!!!!!!!


- Cień - 10-26-2007

A ja tu wpisze to co ostatnio widziałam może to do kasków ma mało ale żeby skończyć ten temat napisze co widziałam.

Bałam w Owczarni - stajnia w Gdańsku, a tam 7 czy moze nawet 10 dziewczynek myło jakimś środkiem grzybiczym tamtejszego konia właścicieli Crezusa, nie dość że nie miały rekawiczek ochronnych do mycia takim środkiem i zwierzaka który ma grzybice. To na dodatek nie było tam nikogo dorosłego. Chce zaznaczyć ze ten Crezus ( nie wiem dokladnie jak jego imie sie pisze) jest ogierem, nie należącym do spokojnych koni, wiec tym bardziej powinna byc osoba dorosła najlepiej mężczyzna. Poza ty nie w takiej ilosci takich dzieci i uważam że dzieci czegoś takiego nie powinny robic.

Dzieciaki ok 11 - 13 lat
Już miałam jechać do domu ale coś mnie zatrzymało, jakieś przeczucie że może powinnam zostać. I tak sobie stałam. Ogier w pewnym momencie zaczął sie wyrywać zerwał najpierw jedną ląże, dziewczynki pisk i popłoch. Podleciałam do tego zwierzaka zaczęłam uspokajać, koń uspokoił sie po kilku miłych, spokojnych słowach. Ale gdy te dziewczynki zaczęły odwiązywać drugą ląże co trwało bardzo długo wiec przypuszczam że nie była zawiązana na bezpieczny węzeł koń jeszcze raz sie wyrwał zbijając jakąś szklankę albo słoik ( co to robiło na korytarzu pod kopytami tego ja nie wiem ) i zerwał drugą ląże. Znów udało mi się go uspokoić i zaprowadzić do boksu. Zabroniłam małym wychodzić dalej z koniem na korytarz choć mówiły ze środek bardzo ostry i mu sierść wypali ( to co to za środek i znowu pytanie gdzie rękawiczki? ). Nie zgodziłam sie na to. Sama nie chciałam ryzykować bo konisko było naprawdę zdenerwowane i sama bym go nie utrzymała, nie że jestem jakieś chucherko ale nie dała bym rady - to chyba logiczne. Przez ten cały czas i a jeszcze czekałam pół godziny na kogoś. Nikt sie nie zjawił, przez pól tora godziny od momentu jak przyszłam. Potem poszłam do domu i nie wiem co sie dalej działo.

Dlatego uważam że dzieci do 18 roku życia powinny jeździć w kaskach i być pod opieką osoby dorosłej potem każdy jest odpowiedzialny za siebie i może rzucać się pod kopyta dzikim konia czy jeździć bez kasku.


- Cień - 10-26-2007

A co do filmu.
Z tego co pamiętam to dziewczynka na filmie ma kask. Więc w czym problem? Dorosłe osoby same odpowiadają za siebie, mogą jeździć bez. Dzieciaki koniecznie powinny mieć kask dobrze dopasowany z atestem.
I tyle pozdrawiam.


- W&W - 10-27-2007

Ja jestem przerazona kiedy widze niepełnoletnie dzieci mające swoje konie mające trenera osobistego który prowadzi im skoki a dzieci bez kasku. Trener nie zareaguje (powinien ) bo dzieciaki rozpieszczone na maksa i potrafia jeszcze powiedzieć że jak sie nie podoba to znajdą innego trenera. Rodzice sie nie intersuja bo dali kase i mają dzieciaka z głowy to jest straszne .


- Dagmara Matuszak - 10-27-2007

Cień A co do filmu.
Z tego co pamiętam to dziewczynka na filmie ma kask. Więc w czym problem? Dorosłe osoby same odpowiadają za siebie, mogą jeździć bez.

Zdaje mi się, że młodociani widzowie będą chcieli raczej brać przykład z pokazanych w filmie dorosłych osób, szczególnie, że to znane osobistości. To trzeba mieć na uwadze.


- Julie 1 - 10-27-2007

Shadowy.Horse Więc jeśli chodzi o jazdę na koniu którego znamy dobrze (a nie bardzo dobrze)- to z kaskiem oczywiście.

A jak ocenić, czy zna się "dobrze" czy "bardzo dobrze" i w ogóle ocenić swoje umiejętności?

Wiem jak to jest na rajdach długodystansowych, które prowadzimy i reklamujemy za pomocą niemieckiego magazynu "Pferd und Reiter".
Nasi klienci wysyłając zgłoszenie muszą nam podać wiek, wzrost i wagę oraz ocenić swój poziom umiejętności jeździeckich w symbolicznej skali od 1 do 6 podkówek. Wymagane minimum umiejętności, będące warunkiem udziału w rajdzie to 3-4 podkówki, czyli dobra równowaga i niezleżny dosiad w trzech chodach.
I najczęściej jest tak, że osoby bardziej doświadczone oceniają się na 3 podkówki, a mniej doświadczone na 4. :-)
A wszystko wychodzi na jaw na jeździe próbnej przed wyruszeniem w trasę.
Ocenić jest w stanie tylko ktoś z boku, mający doświadczenie i przede wszystkim porównianie.
A te oceny i tak nie są wymierne, bo bywa, że trafia się grupa ogólnie dobra lub ogólnie słaba. I ten najlepszy na tle jednej grupy może być najgorszym na tle drugiej.
Nam jest to tylko potrzebne, żeby przed rajdem wstępnie rozplanować konie, ale bardziej do wieku, wzrostu i wagi uczestników.

I podejrzewam, że tak samo byłoby w przypadku kasków. Granica między "dobrze" a "bardzo dobrze" jest cienka i właściewie bez sensu.

Niech w kasku jeżdżą Ci, który mają taki obowiązek i tyle na ten temat.


- Stajenny - 10-31-2007

nie rozumiem o co tyle szumu?
jakie Wy macie kaski,toczki?
moze sa ciezkie strasznie?
moze "nie oddychaja"?
moze sa zaciasne?
moze za luzne i spadaja na oczy?
A MOZE BEZ KASKU NAGLOWIE JEST BARDZIEJ PROFESJONALNIE I NIE TAK JAK TE DZIECIAKI W SZKOLKACH?
WASZE GLOWY WASZA SPRAWA ALE KAZDY MA JEDNA GLOWE I MYSLE ZE WARTO O NIA DBAC!!!!!
ZAKLADAJCIE KASKI TO NAPRAWDE NIE BOLI!!!!!!