Hipologia
Padokowanie koni - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Chów koni - i wszystko, co z nim związane (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=5)
+--- Wątek: Padokowanie koni (/showthread.php?tid=153)

Strony: 1 2 3 4 5 6


Re: Padokowanie koni - Cejloniara - 01-14-2009

uuuu... Sad a co ja zrobię, że mi tak długo wychodzi. Może będę pisała w odcinkach?? Smile

Z tymi stajniami to chyba tak troche, że tylko w swojej własnej będzie nam w 100% odpowiadało. Pewnie niektórzy właściciele pensjonatów też mogliby się pochwalić marudnymi klientaqmi, którym w myślach tzreba czytać żeby byli zadowoleni. Dagmaro? Czy różni się chów bezstajenny od pastwisko 24h? Wielkością padoku/pastwiska?

ps. do zaprzyjaźnionej stajni przyjechał na emeryturę ponad już 20letni koń wkkw, kasztanowy ogier, który większą część życia spędził w stajni. Jak pierwszy raz wypuszczono go z końmi na pastwisko (łącznie 120 ha) to zatrzymał się przy brzegu, przy przepędzie na łąki i tak stał. Kilka dni zajęło mu rozkminienie, że po pastwisku się chodzi i skubie ździebełka, jak inne konie.


Re: Padokowanie koni - Emila - 01-14-2009

Ja z moją poprzednią stajnią mam bardzo przykre wspomnienia. Konie PRZEkarmiane suchym chlebem, bo właściciel miał piekarnię, konie które nie chodziły pod siodłem wyglądały jak mega świnki wietnamskie, te które chodziły były wychudzone. Wybiegi trochę więkse od boksów, błoto i gnój bo nie sprzątane. W zimie gruda, konie nogi sobie wykręcały, na jesień tonęły w błocie a w lato smażyły sie w upale. Trawę koń oglądał przez płot. Boksy, nie za duże, sprzątane codziennie do zera i ścielone 1/4 snopka, czyli koniska leżały na betonie i własnych odchodach, a smród niesamowity. Nie można było zapalić światła w stajni, umyć go szlaufem. A jak coś się nie podoba to spie....ac. Indiana w tej stajni był kłębkiem nerwów, w dodatku od każdego dostawał po pysku bo był agresywnym koniem i każdy chciał pokazać jak sobie radzi z koniem. Wytrzymaliśmy tam chyba 3 zimy, na 4 okazało się, że w sąsiedniej wsi jest nowa stajnia, z pastwiskami, koń w ciągu roku zmienił się nie do poznania.


Re: Padokowanie koni - Dagmara Matuszak - 01-14-2009

Cejloniara Dagmaro? Czy różni się chów bezstajenny od pastwisko 24h? Wielkością padoku/pastwiska?

trochę źle to przetłumaczyłam, bo nie kojarzę innego polskiego odpowiednika - wyrażenie, o które chodzi, to dosłownie "stajnia otwarta", po niemiecku offenstall. Nie ma tam stajni boksowej, jest natomiast zadaszona, ale otwarta "strefa wypoczynku". To w tych kompleksowych z wydzielonymi strefami, na przykład tego typu:
http://www.aktivstall.de/e/estart.html
W prostszym wydaniu będzie to po prostu wiata i padoki. A pastwisko w tym kontekście oznacza klasyczne miejsce wypasu, czyli musi przypadać chyba około hektara na konia, no i przez większość czasu przemieszcza się on skubiąc trawę. U nas przeważnie w stadninach.


Re: Padokowanie koni - Joanna Dobrzyńska - 01-14-2009

Mnie się spodobało wypuszczanie koni na padok.
Uczyłam się jeździć na koniach sportowych i nie wiedziałam nawet, ze konie mogą być puszczane na "padoki" Confusedhock: . Dla mnie istniała stajnia i trening. Tereny- spacerki były bardzo spokojne i bardzo rzadko, po znanym i bezpiecznym podłożu, aby koniowi nic się nie stało. Konie te chodziły godzinę dziennie, ale aktywnie. I tyle. Konie ujeżdżeniowe, drogie, doskonałe do szlifowania dosiadu itd. Jeśli koń wypuszczony na jakiś kawałek trawnika, to sam, aby się nie miał okazji pokopać z jakimkolwiek innym. I na krótko. Kiedy trafiłam do stajni w której konia na jazdę trzeba było sobie złapać, to troszkę wydało mi się to dziwne (znów szok Confusedhock: ) ale szybko dotarło do mnie, ze to nieszczęście siedzieć non stop w stajni. Moje kobyłki stoją na dworze o każdej porze roku i są szczęśliwsze. Jednak widzę, ze o tej porze roku są bardzo ostrożne, ślisko i gruda... Jazdy często sobie odmawiam, bo boję się podbicia, uszkodzenia ścięgien na nierównym i twardym podłożu. Nawet łąkę mamy tu kiepską, a poza terenem pensjonatu nie ma gdzie pojeździć. Może przesadzam, ale troszkę jest racji w ostrożności. Stara szkoła.
Mam stajnię na wsi i tam konie mieszkają ze mną prawie 8 miesięcy w roku. Wypuszczam je najpóźniej 1h po śniadaniu, sprowadzam o zmierzchu (latem). Na padoku maja drzewa więc mają dużo cienia. Jesienią chowam jak leje i zimno, a czasem wypuszczę później gdy rano jest szron (kolki). Zimą- w pensjonacie, wychodzą na krócej, dlatego nie mogę się doczekać gdy już zamieszkamy na wsi na dobre. Mam 1 derkę na wypadek np. choroby. Jeszcze jej nie używałam Smile.


Re: Padokowanie koni - Guli - 01-14-2009

asio . Moje kobyłki stoją na dworze o każdej porze roku i są szczęśliwsze. Jednak widzę, ze o tej porze roku są bardzo ostrożne

Ja zaczynam mieć wątpliwości co do szczęśliwości koni przebywania na dworzu.
W czasie obecnej mroźnej zimy i ułomności kuca nie wyprowadzam ich codziennie na padok, czyli łąkę, tylko otwieram rano stajnię.

O ile koń często wychodzi ze stajni i chodzi po ogrodzie ogryzając drzewa i krzewy Sad o tyle kuc wychodzi z niej niechętnie i tylko jak jest słońce , żeby się na nim pogrzać.
Oczywiście znajduje sobie podłoże miękkie z trawy i śniegu i stoi tak drzemiąc.
Nawet jak wyprowadzę na padok, to stoją przeważnie w wiacie.
Nie ma nic do jedzenia- nie chodzą bez potrzeby.
A już od 14 stoją przy furtce prosząc mniej lub bardziej głośno o wpuszczenie.

Ze stajni wychodzą też, żeby stanąć przy sąsiednich drzwiach, gdzie przechowuję paszę .

Jak zobaczą wiaderko, to chwytają w zęby , potrząsają nim, kiedy tylko zobaczą domownika.

Wygląda na to, że mając wybór, wolą pobliże stajni, albo domu :?
Jak pada deszcz , czy śnieg to też natychmiast chowają się.


Cytat: Jesienią chowam jak leje i zimno, a czasem wypuszczę później gdy rano jest szron (kolki).

Ta obawa przed kolką z powodu zmarzniętej trawy, to raczej przesada.
Moje konie jedzą trawę nawet zamarzniętą - dopiero ostre mrozy, które powodują zanik zieleni rozwiązuje tę sprawę.

Może niebezpieczne jest to dla koni, które rzadko są wypuszczane i na krótko, ale takim, które przebywają na trawie cały rok, nie powinna szkodzić Smile


Re: Padokowanie koni - Lutejaxx - 01-14-2009

moje koniki maja stajnie tj. szopy otwarte non stop...ale korzystają z nich tylko w upały. Również chowają się tam się przed owadami.

W ostatnie wielkie mrozy ani razu nie zauważyłam, żeby któryś koniś powędrował do szopy. Nie sprawiały wrażenia zziębniętych. Sianko dostawały non stop w tym okresie.

Juz gdzieś tu pisałam, że moja klacz zapomniała o COPD stojąc w silne wiatry i deszcze na podwórku...mogła się schować, nie chciała. Arab czasami tak, na początku, teraz już też nie.

Co ja przeżywałam....nie powiem...czułam się jak wyrodna matka widząc jak leje, wieje a biedactwa pod gołym niebem. Nie mogłam zasnąć....wydzwaniałam po weterynarzach , po znajomych którzy też tak trzymają konie. Zawsze mnie uspokajali.

Nic nigdy się nie stało koniom od mrozu, wiatru i deszczu. przeciwnie. jeśli klaczka kaszlała ileś tam razy w ciągu godziny to teraz nie kaszle w ogóle. A siana już dawno nie moczę.
W terenie biega niczym okaz zdrowia. Jest wytrzymała, nic nie dzieje się juz z oddechem. Serce bije przepisowo.

Więc tak już pozostanie, mimo, że wielu koniarzy , którzy do mnie przypadkiem zawitali było oburzonych tak okrutnym traktowaniem koni. Część okolicznych rolników jest do tej pory zbulwersowana. I się do mnie nie odzywa bo nie posłuchałam ich rad, żeby zamykać konie na 24 godziny do stajni gdy tylko nadchodzi jesień. Big Grin Miałam telefony z TOZ-u

..aha, i nie wnikam co one tam sobie wydłubują spod śniegu..wierzę, że wiedzą co robią. Ostatnia kolka jaką miała klaczka była 2,5 roku temu tuż po przywiezieniu jej od poprzedniego właściciela...potem jedliśmy już naturalnie, grzesząc też niestety -jak to ładnie nazwała Ania Guzowska -"przekupami".


Re: Padokowanie koni - branka - 01-14-2009

Może to też sprawa indywidualna? Choć pamiętam jak kiedyś Branka potrafiła po 3 godzinach byciu na mrozie rżeć w kierunku stajni i domagac sie zabrania - w te zimę jak pozwoliłam jej wychodować futerko nie rpzeszkadzała jej nawet zawieja śnieżna i duzy mróz. Nie kaszle, nie jest chora, a stajnia u nas jak mówiła chłodna. Ale z drugiej strony - przy naprawdę silnym mrozie i koń może zamarznąć. Jakby było poniżej minus 20 i widziałbym, że konie stoja i sie nie ruszają, to bym je chyba zamknęła w stajniTongue
Apropos zimy - ale u nas pada śnieg! Juz druga godzine sypie i to bardzo mocno.

PS Jutro wyruszam na poszukiwanie stajni bo mam wolne. Pojade do kilku do których da sie dojechac autobusem i w których są ładne wybiegi i duże. Niestety we wszytskich ceny od 700zł - ech uroki miasta...dobrze, że mam to stypendium!


Re: Padokowanie koni - Ewa Polak - 01-14-2009

A u mnie jest tak, że jak lato to konie nosa poza stajnie nie chcą wyściubić... Tylko szybko się trawy najeść i wracać z powrotem...
A w zimę jest tak że jak wypuszczam koło 10 rano to o 17 (ciemno) muszę po nie łaskawie iść na ostatnie pastwisko bo królewiczom do stajni nie spieszno... I bądź tu mądry... :wink:


Re: Padokowanie koni - Lutejaxx - 01-14-2009

* co do szkodliwości oszronionej trawy i podobnych: koniowi trzymanemu non stop w ciemnej stajni to i światło i słońce zaszkodzi. Natomiast jedzenie takiej trawy, jak i przebywanie na deszczu, śniegu, mrozie, jest dla koni naturalne i konie są do tego przystosowane. Skutkiem niewłaściwego chowu- zamknięcia w stajni, karmienia sztuczna paszą- mogą być kolki po trawie zmarzniętej, jabłku itd. Jeśli konie normalnie codziennie wychodzą na pastwisko, jesienia trawe jedzą coraz mniej chętnie i jest ona coraz gorsza, za to dostaja sianko, pewnego dnia znajda tam zamarznięta trawe, i nic im ona nie zaszkodzi, nie zjedzą jej tez dużo bo to żadna nowość dla nich, a tym bardziej jesli maja do dyspozycji siano.

* to że konie w dzień śniezny chętnie wracaja do stajni- jasne, nic dziwnego, ale i tak potrzebuja ruchu; najlepsze wyjście to zostawić im stajnie otwartą. wtedy spędzają troche czasu na zewnątrz, troche w srodku, same to sobie dawkują. Nie tyle sam mróz im szkodzi ile np wiatr, musza miec na zimowym padoku osłone od niego. No i sam z siebie koń zwykle nie będzie 3 godziny na mrozie stał- jak ma wybór to w tym czasie pare razy wejdzie do stajni, poskubie sina, wyjdzie, połazi, poszuka czegoś etc. I to jest dla niego lepsze, niż żeby stał psykiem do żłoba, tyłkiem do ściany cały dzieńWink

Cytat:Uczyłam się jeździć na koniach sportowych i nie wiedziałam nawet, ze konie mogą być puszczane na "padoki" Confusedhock: . Dla mnie istniała stajnia i trening.

I to jest straszne...że tak sie uczy ludzi, że niektórzy uważają, że to jest normalne...

Cytat:Nic nigdy się nie stało koniom od mrozu, wiatru i deszczu. przeciwnie. jeśli klaczka kaszlała ileś tam razy w ciągu godziny to teraz nie kaszle w ogóle. A siana już dawno nie moczę.

Zdrowy rozsądek to i zdrowe konieSmile


Re: Padokowanie koni - branka - 01-15-2009

Z oszronioną strawą zawsze słysze co innego, hehe.

Dzisiaj mój konik był na dworze jak przyjechałam - pomimo opadów śniegu wyglądała na zupełnie zadowoloną i nieprzejętą pogodąSmile


Re: Padokowanie koni - jasmina - 01-16-2009

Taka obserwacja- pogoda jak dzisiaj, delikatny mróz, snieg- konie cały dzien na dworze i do caly czas otwertej stajni nie zaglądają chyba ze widza ze człek przyszedłWink

Ale gdy było -15 lub jeszcze zimniej- siedziały w boksach, z własnej woli, było im juz za zimno na dworze. Zresztą w stajni tez bez luksusów sporo poniżej zera niestety.

Mam o tyle dobrze, ze stajnia jest caly czas otwarta a korytarz (duży) robi za biegalnię. I konie same decydują gdzie chca siedzieć.


Re: Padokowanie koni - tomekpawwaw - 01-18-2009

Cejloniara ps. do zaprzyjaźnionej stajni przyjechał na emeryturę ponad już 20letni koń wkkw, kasztanowy ogier, który większą część życia spędził w stajni. Jak pierwszy raz wypuszczono go z końmi na pastwisko (łącznie 120 ha) to zatrzymał się przy brzegu, przy przepędzie na łąki i tak stał. Kilka dni zajęło mu rozkminienie, że po pastwisku się chodzi i skubie ździebełka, jak inne konie.
Miałem kiedyś w dzierżawie ogiera / wlkp, 5 czy 6 lat /, który wypuszczony na padok zaczął się paść mniej więcej po tygodniu . Wcześniej nie mógł , bo trzeba było cały dzień biegać :lol:


Re: Padokowanie koni - branka - 01-18-2009

Mój koń chodzi codziennie na padok, a tez uważa, że należy biegać i biegać Big Grin A dostaje tylko siano i troszkę sieczki z siana dla smaku i może garsć musli też dla smaku, więc to nie od nadmiaru paszy energetycznej. Ja juz nie wiem co z nia robić, ona biega jak oszalała i prowokuje wszystkie konie do zabawy i grają w berka Big Grin A potem słysze, że mój koń skakał płot, albo zaorał całe pole.... :lol: Czy pełna krew jest uleczalna? Ona nawet jak jest cały dzień na dworze, to po przerwach na pasienie znowu biega - ostatnio na rozwojowej mieliśmy o dzieciach z ADHD. Zastanawiam się czy ona nie ma końskiej odmiany, hehe. A najlepsze jest to, że ona jest taka grzeczna - i jak szaleje to kiedy człowiek przyjdzie na wybieg, ona sie zatrzymuje spokojnie, da sie podrapać itp, ale potem znowu idzie brykać i galopować 8)
Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją trzymać w chowie bezstajennym - to by było coś dla niej - mogłaby biegać ile chce.
Dzisaj byłam w nowym terenie i to samo - kłus taki z nogami w kosmos i kita na grzbiecie i koń zadowolony - a jeździec anglezujący jak na kłusaku....Dobrze, że ona chociaż do galopu nie przechodzi sama bez sygnału, tylko tak kłusuje lub stępuje szybko(galop jest jakiś bardziej opanowany u nas niż kłus...), no i nie brykała dzisiaj, ani nie odskakiwała na szczęście. Ale i tak uważam, że stanowczo przesadza z prędkością - na wale była dziś tabliczka z ograniczeniem prędkości do 30 :lol:


Re: Padokowanie koni - Guli - 01-21-2009

To ja mam chyba konie-cudaki :?

Dopiero dzisiaj buszują po wybiegu, gardząc sianem - może za tanie? :lol:
Zrobiła się odwilż, więc trawa stara , lub uschnięta "puściła", czyli mają powód do chodzenia.

Oczywiście jest bardzo ślisko, bo pod cienką warstwą wody jest lód, lub nadal gruda.
To zdecydowanie nie jest podłoże, po którym można biegać.

Całe okres z mrozami ostentacyjnie przestały w stajni, lub obok niej.

Dochodzę do wniosku, że one naprawdę nie ruszają się, jak nie mają potrzeby-czyli nie ma nic do skubania z ziemi.
Nie wiem czy to normalne, czy może są chore? :?

To ich ulubione miejsce postojowe zimą Big Grin

Budynek, gdzie jest stajnia, a warują przy drzwiach , za którymi znajduje się pasza

[Obrazek: warujaca4.jpg]

kuc oczywiście musi bronić swojej strategicznej pozycji Big Grin

[Obrazek: obronaxu5.jpg]


Re: Padokowanie koni - Guli - 02-20-2009

Tak trochę w nawiązaniu do innego wątku - co konie robią na wybiegu Big Grin

Ja to nazywam "zimowe wietrzenie" 8)

I tak dobrze, że wyszły z wiaty- słoneczko je zwabiło Big Grin

[Obrazek: zimowekn5.jpg]