Hipologia
Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Wątek: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) (/showthread.php?tid=12)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47


- Hoss Cartwright - 11-24-2007

Mój koń nic nie rozmawia do mnie, że go żgam d... znaczy tym miejscem gdzie się kończą plecy, a nogi zaczynają się swą szanowną nazwą.


- T.B. - 11-24-2007

Nie chciałbym umniejszać Twojego sukcesu ale aż tyle, to jeszcze nie zeszczuplałeś (żeby żgać). :lol:


- Hoss Cartwright - 11-25-2007

Nie wiem co odpowiedzieć, wszak ten wątek nie jest o mojej dupce? Anoreksji u mnie nie stwierdzono.
Nie żgam, uwierz mi!


- Guli - 11-25-2007

wojciech.mickunas Moim zdaniem skoki na oklep można traktować raczej jako zabawę , a przy okazji formę ćwiczenia równowagi na koniu w ruchu. Koniom to nic nie daje poza problemem radzenia sobie z mało stabilnym pasażerem.

W przypadku , o którym pisałam, jazda na oklep , w tym skoki były koniecznością, choc jednoczesnie zabawą.
Otóz kon ten poprzedniego dnia został odbity w jednym miejscu na grzbiecie - siodłem.

Nie przypuszczam, żeby ktos nie mający doświadczenia i znakomitej równowagi równiez w jeździe "oklepowej" porwał się na taka jazdę.

Czyli takie sytuacje też się zdarzają


- Wojciech Mickunas - 11-25-2007

A propos sytuacje się zdarzają.
Przypomniało mi się takie zdarzenie z czasów kiedy byłem renerem kadry WKKW. Na jednym obozie poprzedzającym wyjazd na zawody za granicę jeden z koni miał jakiś wyprysk na grzbiecie. Nie można było założyć siodła. Facet jeżdził więc z konieczności na oklep. Któregoś dnia w programie były małe skoki gimnastyczne. Konie miały się pogimnastykować na małych przeszkodach. Jeździec zgłosił ochotę uczestniczenia w zajęciach razem z resztą twierdząc ,że brak siodła mu nie przeszkodzi. Teretycznie tak powinno być. Tymczasem jak to mówią "zupa się wylała". Biedna konina odmawiała skoku przez 60 cm. wysokości stacjonatkę z gościem na plecach , któremu zabrakło siodła, a przede wszystkim strzemion, o które się opierał. Ten facet miał bardzo specyficzny własny "styl" skakania i nie mogłem znaleźć na to recepty.
Efektem tego "stylu"było to,że jego konie musiały się do tego przystosować i skakały też "inaczej niż książki przewidują" -źle technicznie. Ten przypadek utwierdził mnie w przekonaniu ,że technika , styl , jest jeden , wypracowany przez pokolenia i właściwy mimo,że zdarzają się czasami wyraźne odstępstwa.


- Guli - 11-25-2007

wojciech.mickunas Jeździec zgłosił ochotę uczestniczenia w zajęciach razem z resztą twierdząc ,że brak siodła mu nie przeszkodzi. Teretycznie tak powinno być. Tymczasem jak to mówią "zupa się wylała".

Przecenianie własnych umiejetności to niestety częsta przypadłosć Sad
Cytat:
że technika , styl , jest jeden , wypracowany przez pokolenia i właściwy mimo,że zdarzają się czasami wyraźne odstępstwa.


To może sięgnijmy do innych wzorów, wszak świat nie kończy się na Polsce
Smile

Artykuł z lutego br w Konie i Rumaki o Meksykańskiej Wyższej Szkole Jeźdźców.

Pomijając warunki , jakie musi spełnic człowiek starający się dostac do Alta Escuela , to pierwszy etap szkolenia , trwający 6 miesięcy zaczyna się od jazdy na oklep i na lonży z pasem woltyżerskim.
Jak uczeń osiagnie zadawalający poziom to przechodzi do treningów z siodłem, ale bez strzemion.
Jak opanuje właściwy dosiad , to dostaje strzemiona i zaczyna się nauka ujeżdżenia na poziomie podstawowych , tzn kłus, galop


- Wojciech Mickunas - 11-25-2007

Z dobrych wzorców należy korzystać bez wzgledu na to z jakiej części świata one pochodzą. W Wiedeńskiej Szkole , delikwent cały pierwszy rok jeździ wyłacznie na lonży i bez strzemion. Wzorów jest dużo i jest z czego wybierać. Są też nasze dobre rodzime. Wybierać trzeba to co najlepsze . "Po wynikach ich poznasz." to uważam za właściwy drogowskaz w poszukiwaniu metod.


- Guli - 11-25-2007

wojciech.mickunas . "Po wynikach ich poznasz." to uważam za właściwy drogowskaz w poszukiwaniu metod.

Trudno nie zgodzic się z takim twierdzeniem Smile

Tylko gdzie te wyniki polskich jeźdźców?
Tradycje wspaniałe, konie polskie nie gorsze od innych, a czasem lepsze , ludzie też nie są antytalentami.

Czy problemem nie jest właśnie szkolenie, a raczej niewłaściwe, nieskuteczne metody?


- Wojciech Mickunas - 11-25-2007

Z wynikami naszych trzeba przyznać jest coraz lepiej, szczególnie w skokach. Postęp nastąpił i trwa przede wszystkim dzięki dostępowi do coraz większej liczby ,coraz lepszych koni i rozszerzaniu się tego sportu.(mam na myśli ilość ludzi uprawiajacych i ilość koni) Ciągle są duże rezerwy w poziomie szkolenia na wszystkich etapach. Na poprawę tego elementu potrzeba jednak czasu i właściwych działań na wszystkich szczeblach. Tak jak w innych dziedzinach , tak i w jeździectwie warto brać przykład z tych , którzy osiagają nejlepsze efekty.
Przyszłość należy do młodych , znających języki, poszukujących wiedzy wszędzie gdzie jest dostępna , korzystajacych z internetu i z coraz bardziej otwartego i dostępnego świata. ( parę takich osób widzę choćby na tym forum.)


- Klara Naszarkowska - 11-25-2007

wojciech.mickunas "Po wynikach ich poznasz." to uważam za właściwy drogowskaz w poszukiwaniu metod.

A kto ostatnio podpisywał petycję przeciwko rollkurowi? 8) Przecież, po wynikach patrząc, ta metoda daje wynik pt. pierwsze miejsce na świecie w kategorii ujeżdżenie...

Pół-żartem się czepiam, ale chyba pisząc coś takiego trzeba określać, o jakie wyniki chodzi, jakie ideały, z jakiej "miarki" chce się korzystać. I oczywiście nie popaść w myślenie "cel uświęca środki" (ok, wiem, że tutaj to nikomu nie grozi, ale sądzenie wyłącznie według wyników może do tego prowadzić).


- Wojciech Mickunas - 11-25-2007

Muszę coraz bardziej uważać co piszę !
Pisząc "wyniki" miałem na myśli wyniki w szerokim aspekcie , a nie tylko punkty, procenty, miejsca itp.


- Guli - 11-25-2007

Mam wrażenie, że mowa była o szkoleniu jeźdźców, nie koni Smile


- Wojciech Mickunas - 11-25-2007

Trudno to rozdzielić. Właściwie nie ma jednego bez drugiego.


- Guli - 11-25-2007

Generalnie tak, ale ja interesowałam się jazdą na oklep Smile


- Cejloniara - 11-26-2007

Jazda na oklep to cudowne doświadczenie. Całe ubiegłe lato tak spędziłam i przez dwa miesiace nauczyłam się więcej niż przez wszystkie lata. Inna bajka, że miałam do tego naprawdę cudnego konisia, wygodnego, jak kanapa ;-) Cejlon jest hmmm mało przyjazny do takich figur.

Według mnie jazda na oklep właśnie powinna być obowiązkowym elementem szkolenia i jeźdźców sportowych i rekreacyjnych też. Dlaczego? Pozwala zrozumieć ciało konia, jego reakcję, uświadomoć sobie, że to żywe, gorące i czujące ciało. Przecież w całej tej promowanej przez nas pozytywnej filozofii empatycznego podejścia do konia taka świadomość jest fundametem całej postawy jeździeckiej. Dlatego właśnie uważam, że z naszego punktu widzenia ćwiczenia jazdy na oklep powinny być zalecane. Po sobie wiem, że wielu obawia się jazdy na oklep i to wielu bardzo dobrych jeźdźców. Niestety jesteśmy z natury wygodni, a do tego, jak już w czymś czujemy się dobrzy, boimy się próbować rzeczy, które mogą nas cofnąć do przedszkola. Moja znakomita koleżanka (skoczek) była w moich oczach naprawdę bardzo eleganckim jeźdźcem. Gdy w zeszłego lato Tadzio pozabierał nam siodła, była bardzo zmieszana i oczywiście zaczęło się wyliczanie, dlaczego jej zdaniem dla niej to zbędne ćwiczenie. Na początku widziałam jej zmieszanie, gdy nie od razu udawało jej się przybrać dumną postawę i jak bardzo jej to przeszkadzało. Starałam się jak najmniej na nią zwracać uwagę, by się nie peszyła i nie wstydziła. Jeździłam przed nią lub jakoś w drugą stronę, by dać jej maks swobody i ta dumna amzonka po paru razach przekonała się i wyniosła dla siebie dobre wnioski z ćwiczenia.
Widać wyraźnie, że wiele kłopotów z dosiadem i równowagę sięga głębiej niż do mięśni i stawów. Piszemy duzo o psychologii koni, a my? Skoro koń i jeździec to naczynia połączone, to warto pogrzebać też i w głowie jeźdźca. Ale to już taka refleksa zupełnie na marginesie.

ps. mamy swiatło przed stajnią! Koniec z jazdą prawie po ciemku :-)