![]() |
Niezwykłe spacery - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Niezwykłe spacery (/showthread.php?tid=185) |
Re: Niezwykłe spacery - Lutejaxx - 02-08-2010 pewnie zwiał do konikow???? ![]() Mi sie tylko dwa razy zdarzylo pojsc z koniem na spacer gdy jeden lub dwa zostawaly i NIGDY wiecej...strasznie to nieucziciwe i krzywdzace jest. Jak chodzilam z dwoma konmi, one luzem, to najczesciej sie trzymaly mnie....ale nie tak jak jeden. Bo gdy mialam sama Lunke to ona na kilka m sie nie oddalala nawet. Jak byly dwa, to ddalaly sie czasami tak, ze ginely mi z oczu...wtedy zawracalam do domu i szlam szybkim krokiem....w oka mgnieniu doganialy mnie galopem. ![]() Ale i tak najlepiej wspominam spacerki z jednym koniem, gdy w domu nie bylo zadnego... Re: Niezwykłe spacery - Joanna Dobrzyńska - 02-09-2010 Jakoś w zeszłym roku w poprzednim pensjonacie spontanicznie postanowiliśmy iść. W 5kę koni ![]() ![]() ![]() Nygus, nie przejmuj się ludźmi w stajni- spaceruj, masz z kim! Ja już się uodporniłam na zdziwienia, uśmiechy :wink: . Sądzę, że uśmiechający się też by tak chcieli, ale może się boją, może uważają to za nieodpowiedzialne z naszej strony i nie są przekonani o więzi jaką buduje pępowina (uwiąz), którą z czasem można uciąć. Re: Niezwykłe spacery - Nygus - 02-09-2010 Własnie postanowiłam, że po dzisiejszym treningu pójdziemy na spacer i zobacze jak wszystko będzie dobrze (Nygus nie będzie zdenerwowany) to znowu zacznę go spuszczać. Zobaczymy co z tego wyniknie. Niby sie nie przejmuje innymi ludźmi, ale fakt, że tylko czekają na ucieczkę mojego konia nie uławia sprawy :-( Re: Niezwykłe spacery - Julia z Orla - 02-09-2010 U mnie niestety jest tak, że chodzić mogę tylko z jednym, bo mój mały hegemon Ali przejmuje dowodzenie nad wycieczką i zabiera ją np. do sąsiedniej wsi (bardzo, ale to bardzo lubi zwiedzać nowe miejsca). No i wiadomo, ja zostaję na szarym końcu, bo słabo galopuję. Za to jak małego hegemona wezmę na spacer we dwoje, to trzyma się mnie bardzo grzecznie - czasem zostaje z tyłu żeby obadać jakieś zjawisko, ale przybiega i hamuje przy moim ramieniu. Nie ukrywam, że w kieszeni zawsze mam plasterki marchwi, tak dla większej atrakcyjności ![]() Re: Niezwykłe spacery - Joanna Misztela - 02-09-2010 Julia musisz si nauczyc szybciej galopowac a nie obijac w terenie :lol: no ja zaluje ze nie mam takich terenow zebym mogla z koniem luzem spacerowac - mysle ze tobylaby wspaniala sprawa zarowno dla mnie jak i dla Lexa.gdybym miala pewnosc ze wroci do stajni to bym moze zaryzykowala ale to jasio wedrowniczek lesny.wrrrrr Re: Niezwykłe spacery - solyo - 02-19-2010 Historia obrazkowa o pokonywaniu przeszkód w terenie ![]() Re: Niezwykłe spacery - AnnaRadomańczykMoroz - 02-19-2010 o kurcze, to sie dzialo ![]() ![]() Re: Niezwykłe spacery - solyo - 02-19-2010 oj działo się, działo, później biega zadowolony z siebie i z zadartym ogonem ![]() Re: Niezwykłe spacery - Paulina Derezińska - 02-19-2010 Chciałam się pochwalic naszym dzisiejszym osiągnieciem, poniewaz dziś pierwszy raz wybralismy się na spacer. ![]() Bradzo nam się podobało, Pers jak nigdy przodował na spacerze chodz szliśmy jeszcze z innym konikiem, był odważny , wyluzowany, ciekawski i jak nadeszła pora powrotu do domu to nie kwapił sie do tego specjalnie, wręcz nie chciał wejść na podwórko ![]() a oto kilka pamiątek : Re: Niezwykłe spacery - Joanna Dobrzyńska - 02-21-2010 Witaj w klubie! ![]() Gratulacje! Re: Niezwykłe spacery - Joanna Misztela - 02-24-2010 to ja sie pochwale ze dzis Lex zdal egzamin i to doslownie ![]() Bylam ciekawa jak sie zachowa po spuszczeniu go wiec troche odeszlam od stajni i puscilam w miejscu w ktorym nigdy nie byl. najpierw byla dekonsternacja "jak to" apotem jak wyrwal galopem. szalal po polach jak glupi zeby po chwili przyleciec czy jestem. myslalam ze bedzie sie blisko pilnowal i nie ukrywam ze mialam stracha bo oddalal sie ale caly czas na bezpieczna chyba odleglosc dla niego :lol: w drodze powrotnej jak juz poznal droge to zwial do stajni. ja za telefon zeby mi lexa lapali a stajennny do mnie ze owszem kon byl ale zawrocil na droge z ktorej przybiegl. wiec juz moje zycie skrocilo sie o pare sekund az do momentu jak nie zobaczylam lexa galopujacego w moja strone. juz potem sie nie oddala dalej niz metr. a oczy mial wielkie ze strachu ze przez chwile sam byl :lol: jutro wrzuce zdjecia dodam ze eksperyment odbyl sie na ogrodzonych paru hektarach wiec ryzyko bylo zerowo. ale i tak sie balam ![]() |