Smutna refleksja o fundamentach - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Smutna refleksja o fundamentach (/showthread.php?tid=362) |
Re: Smutna refleksja o fundamentach - Guli - 01-26-2009 To też rekreacja ( szkółka) w Polsce- w miejscu chwalonym przeze mnie ciągle Na oklep ,tylko z podkładką i rodzaj cordeo, czyli sznurek na szyi i hyrda czyli można Re: Smutna refleksja o fundamentach - grymaśna - 01-26-2009 Cejloniara Jeśli dobrze kojarzę:Co prawda nie jestem specem od PNH, ale coś mi mówi :wink: , że tak właśnie jest. To jest zadziałanie na konia jakby przed łopatką, czyli wstrzymujące -tak sobie kombinuję :wink: Re: Smutna refleksja o fundamentach - Paweł Leśkiewicz - 01-28-2009 Wojciech Mickunas Na razie powiem tyle : Jest ustawa która reguluje temat uprawnień w sporcie i rekreacji ruchowej . Czy można prosić o namiar na wspomnianą ustawę np. dziennik ustaw + rok, bo całości to raczej nie ma co zamieszczać. Re: Smutna refleksja o fundamentach - Wojciech Mickunas - 01-28-2009 Paweł ! dzięki za przypomnienie o obietnicy. http://docs.google.com/a/hipologia.pl/gview?a=v&attid=0.1&thid=11efb43c65ad4b7f&mt=application%2Fpdf i poprawki: http://docs.google.com/a/hipologia.pl/gview?a=v&attid=0.2&thid=11efb43c65ad4b7&mt=application%2Fpdf Gdyby się nie udało otworzyć to jest to : Dziennik ustaw 71 poz.738 Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej w sprawie kwalifikacji, stopni i tytułów w dziedzinie kultury fizycznej oraz szczegółowych zasad i trybu ich uzyskiwania. Re: Smutna refleksja o fundamentach - Paweł Leśkiewicz - 01-28-2009 Thx. Linki nie działają, bo trzeba znać login i hasło. Jeszcze tylko poproszę o rok z którego jest ten dziennik. A tak na marginesie, to przyszło mi do głowy coś takiego. Żeby te kadry instruktorskie chętniej się upgrade'owały bez naruszania praw nabytych, to może warto by rozważyć taka opcję, aby tym instruktorom rekreacji, którzy spełnią wymóg posiadania złotej odznaki i wykażą takie chęci, PZJ nadawał z "automatu" uprawnienia Instruktora Wyszkolenia Podstawowego, bez konieczności odbywania kolejnych szkoleń i wydawania kolejnych pieniędzy na kolejny "kwit". Zyskają wszyscy PZJ z marszu nabędzie iluś tam IWP, a IR będą mieli asumpt do podnoszenia swych kwalifikacji w systemie odznak. I wilk syty i owca cała. I na efekty nie trzeba będzie czekać całe pokolenie a max 2 lata. Re: Smutna refleksja o fundamentach - Wojciech Mickunas - 01-28-2009 Zainteresowanych proszę o sygnał na PM to wyślę treść tego dokumentu mailem. Pawłowi już wysłałem. Re: Smutna refleksja o fundamentach - Cejloniara - 01-28-2009 No własnie. Niech nam państwo zrobi, niech nam załatwi, ustawi. Ja tam w prawo niestety nie wierze, ale wierze w wolny rynek i świadomych klientów. Z ludźmi, jak z końmi. Nie robią tego, co im się nie opłaca, nie tego, czego nie wolno. To tak w sumie na marginesie, nie do dyskusji. No ale, co to ja chciałam. Z Proramu Operacyjnego Kapitał Ludzki (Europejski Fundusz Społeczny) można dostac maks 50 tys. na zorganizowanie szklenia podnoszącego kwalifikacje, ogólnie chodzi o edukacje itd. Są to działania 9.5 i 6.3. W każdym województwie nabór wniosków wygląda inaczej, inne terminy są w kolejnych latach itd. Informacji trzeba szukac w urzędach marszałkowskich (9.5 - oddolne inicjatywy obywatelskie) i Wojewódzkich Urzędach Pracy (6.3 Inicjatywy lokalne na rzecz podnoszenia poziomu aktywności zawodowej na obszarach wiejskich). Dotacje, która pokrywa 100% kosztów (nie trzeba mieć wkładu własnego) może otrzymac stowarzyszenie, czyli np. klub jeździecki (jesli ma wpis do KRS). U mnie się jakoś nikt tym nie interesuje. Chyba za bardzo trzeba się wysilić. Re: Smutna refleksja o fundamentach - maku - 01-28-2009 Z jednej strony masz rację. Z innej trudno pewnie być omnibusem i znać się zarówno na pracy z końmi, ludźmi i jednocześnie na jakichś ciągle zmieniających się dotacjach. Podejrzewam że dla sporej liczby ludzi którzy sprawdziliby się jako dobrzy „koniarze” , szkoleniowcy itd. Brnięcie przez ciągle zmieniające się, i dla wielu ludzi na pewno mało klarowne przepisy jest totalną katorgą. Bywa też tak że skorzystanie z dotacji wprowadza tak wysoki poziom sformalizowania działalności że nie zawsze musi to być opłacalne. Re: Smutna refleksja o fundamentach - Julia z Orla - 01-29-2009 Tak naprawdę żeby zorientować się w interesujących nas funduszach potrzebne są ze trzy wieczory grzebania w internecie, drukowania i podkreślania na kolorowo Wolny rynek i świadomi klienci - u nas to najwyraźniej szwankuje, bo pan z pierwszego posta cały czas ma klientów, a jest środek paskudnej zimy, wiosną i latem będzie miał przecież pełne obłożenie. Ale może jakby się pojawiła jakaś szkółka, która miałaby ręce i nogi to by się to zmieniło, bo na razie to chyba nie ma konkurencji bo wszędzie jazdy są prowadzone na podobnej zasadzie Brakuje kontrastu, i to takiego czarne-białe, bo niewielkich różnic, mimo że istotnych, klient z ulicy przecież nie dostrzeże. A co do reformowania kursów instruktorskich - ja bym zostawiła tych co już są, bo zostali wyprodukowani i nic się na to nie poradzi, a od nadmiaru misji mogłoby się pezetjotowi wszystko poplątać. Moim zdaniem trzeba się skupić na tym, żeby tę nadprodukcję pseudo-instruktorów zatrzymać i zabrać się za stworzenie porządnych szkoleń z sensownymi wymaganiami i wyprodukować nowych, kompetentnych instruktorów. Dla kontrastu właśnie. Re: Smutna refleksja o fundamentach - Gaga - 01-29-2009 arabiatto u nas są dwie porządne szkółki, bez szarpania itp. Z czyszczeniem koni, etc... Ale kto by się chciał wysilać i uczyć jeździć, skoro można po prostu powozić tyłek? Ja w wolny rynek nie wierzę - powód prosty - ludzie (klienci) najczęściej nie są świadomi swoich działań. Wszak koń to duże zwierzę, co mu szkodzi kilka kopniaków? Aby nad nim zapanować, trzeba porzadnie złapać "licki" - tak myślą, tak robią, w takim przekonaniu są "wychowywani jeździecko". Ostatnio kuzyn opowiadał mi o potencjalnym kupcu (jest hodowcą koni). Kupiec -dziewczyna jeżdżąca "sportowo" - nie potrafiła praktycznie na żadnym koniu pojechać do przodu. Oczywiście wszystko było winą koni, żaden się nie nadawał... Tyle, że jeśli zaciągnie się ręczny i próbuje ruszyć, to nawet autem trodno - co dopiero koniem I nie jest to wina potencjalnego kupca, a jej trenera niestety Re: Smutna refleksja o fundamentach - Paweł Leśkiewicz - 01-29-2009 Cejloniara No własnie. Niech nam państwo zrobi, niech nam załatwi, ustawi. Jeśli to było do mojego postu o zaanektowaniu obecnych IR, to trochę spróbuje wyjaśnić mój punkt widzenia na tę kwestię. Jak wszyscy wiemy są kursiki i kursy. W tych pierwszych nie trzeba się specjalnie wysilać, żeby zdobyć uprawnienia, a w tych drugich jednak coś trzeba umieć. Na moim kursie podczas egzaminu na części skokowej poległo coś ok. 50% z grypy ok 30 osobowej, czy te osoby ukończyły nie mam pojęcia bo nie mam z nimi kontaktu, ale jeśli chciały ukończyć to musiały zaliczyć część skokową w oddzielnym terminie. Zakładam, że osoby, które poszły na łatwiznę czyli na kursik, nie będą w stanie lub nie będą zainteresowane (tak jak nie były do tej pory) podnoszeniem swoich kwalifikacji, więc siłą rzeczy niejako się same wyeliminują z czasem. Natomiast osoby, które lubią utrudniać sobie życie, poprzez podnoszenie swoich kwalifikacji na ten moment są pozbawione takich możliwości w ten sposób, że nie widać za bardzo drogi którą mają podążać. I nie chodzi mi tu o to, że nie ma gdzie ćwiczyć, bo jest, tyle że odbywa się to w sposób doraźny i "na wyrywki". W efekcie wiedza uzyskana w ten sposób nie jest poukładana do końca. Z drugiej strony dlaczego wylewać dziecko z kapielą? Z przepisów PZJ "2.Warunkiem przyjęcia na kurs jest: -posiadanie Złotej Odznaki jeździeckiej, (punkt ten obowiązuje od dnia 01.01.2007), -ukończenie 18 roku życia (w momencie zdawania egzaminu wstępnego), -ukończenie szkoły średniej (w momencie wydawania uprawnień), -pozytywne zdanie praktycznego egzaminu wstępnego składającego się z dwóch części: a.zademonstrowanie umiejętności z zakresu ujeżdżenia klasy P b.konkurs na styl klasy L (zaliczony przy uzyskaniu maksimum 3,5 punktów" rozumiem, że aby dostać się na kurs IWP wystarczy złota odznaka. Dlaczego więc IR, który ma już zasób wiedzy i do tego potwierdził swoje umiejętności zdobywając złota odznakę ma dodatkowo brać udział w takim kursie lub zdawać dodatkowy egzamin, co w obu przypadkach związane jest z dodatkowymi kosztami. Reasumując IR, który zdecyduje się na tę drogę na swoje kształcenie wyda więcej o koszt kursu IR niż osoba z mniejszym doświadczeniem. Według mnie to trochę nie fair. Jeśli został przyjęty taki model o którym wspominał Pan Mickunas, że nie będzie możliwości zdobycia uprawnień IR bez złota, to dobrze, tylko ta droga zabierze bardzo dużo czasu, a w okresie przejściowym niewiele lub nic się nie zmieni. Na stronie PZJ w zestawieniach odznak, jest dopiero 40 osób ze złotą. To nie dużo, ale i czasu od wprowadzenia odznak nie minęło zbyt wiele. Ale jeśli PZJ dopuścił by taką możliwość, to zyskują obie strony. IR bo uzyskują dodatkowe uprawnienia i nowe możliwości podnoszenia swych kwalifikacji w sposób usystematyzowany, a PZJ bo będzie miał niejako z marszu "bazę" na okres przejściowy który nie czarujmy się zajmie kupę czasu, bo wszyscy Ci IR po kursikach, tak łatwo pola nie oddadzą i nie zrezygnują z uprawiania instruktorstwa, tylko dlatego że zmieniły się przepisy, które ich nie dotyczą, czyli de facto nadal będą wypuszczać kiepskich jeźdźców. Byłoby to to coś rodzaju nostryfikacji uprawnień. Re: Smutna refleksja o fundamentach - Julia z Orla - 01-29-2009 Gdzie te szkółki? Jak fajne to trzeba wymieniać z 'imienia i nazwiska' Ja myślę, że i u klientów problem nie leży w wygodnictwie, tylko w niewiedzy. Przyjeżdżają do szkółki i rzeczywistość zastana wydaje im się normalna, taki maja obraz jeździectwa. Trudno żeby byli specjalistami i umieli odróżnić dobrą szkółkę od złej widząc konia na żywo pierwszy raz na oczy. Z drugiej strony wydaje mi się, że idąc na zajęcia z załóżmy... karate, o którym nie mam zielonego pojęcia w tej chwili, umiałabym ocenić czy instruktor jest sensowny czy nie, i zmysłem estetycznym ocenić czy podoba mi się cały obrazek, czy nie. Jeśli ktoś widzi swoje dziecko na brudnym koniu, nie wiedzące co ma robić (i instruktora-chama, w dresie, niezainteresowanego lekcją rzucającego uwagi typu 'krysia, batem ją, przecież ona się zaraz przewróci na ryj'), i nie widzi w tym nic niewłaściwego to coś jest chyba nie tak. Re: Smutna refleksja o fundamentach - Magda Pawlowicz - 01-29-2009 Zawsze znajdzie się część osób które poszukują tylko mozliwości powożenia się, ale zawsze znajdzie się takie osoby które chcą nauczyć się czegoś więcej niż tylko jak z konia nie spadać. Wiem coś o tym bo są ludzie którzy u nas jeździć nigdy nie będą ale są też tacy którzy nie chcą jeździć gdzie indziej-i tyle. Nie ulega dyskusji że poziom zarówno jeździecki jak i taki "ogólnoludzki" zależy przede wszystkim od osoby instruktora. Bo można mieć wszystko w dupie i patrzeć przez palce na ludzi krzywdzących konie na jazdach a można spróbować wytłumaczyć im że robią źle i że można inaczej...Tylko że najpierw to instruktor musi uwierzyć że "da się"...I to jest chyba największy problem, i myślę że tu żadne formalne obodtrzenia nic nie pomogą. Trzeba po prostu uczyć... Re: Smutna refleksja o fundamentach - tomekpawwaw - 01-29-2009 Przeczytałem tekst rozporządzenia ministra o stopniach instruktorskich i nigdzie nie doszukałem się , jakie owe tytuły i stopnia dają uprawnienia . Nie wynika z tego przepisu w żaden sposób , by jedynie osoby z w/w tytułami mogły prowadzić zajęcia ! Równie dobrze Królowa angielska mogłaby nadać mi tytuł szlachecki , mógłbym sobie powiesić patent w salonie i kazać tytułować się "sire" , ale nie dałoby mi to w sensie prawnym żadnych przywilejów . Re: Smutna refleksja o fundamentach - Cejloniara - 01-30-2009 Przez jakie przepisy brnąć? A jak się prowadzi biznes to co? Na przepisach się nie trzeba znać? A jak się konno jeździ to co? Nie trzeba w teorię brnąć latami, żeby to wszystko ogarnąć? W powyższej wypowiedzi odnosiłam się do sytuacji, gdzie proponowałam kilku klubom na swoim terenie współpracę w przygotowaniu takiego szkolenia ale co... kilku wieczorów poświęcić się nie chce. Lenistwo i tyle :-) a wystarczy pomyślec, pokombinować, poszukać firmy szkoleniowej, która zajmuje się takimi wnioskami, niech ona napisze i realizuje projekt. Nam wystarczy, że dla 20 osób możemy zrobić wypasiony kurs za darmo (nie koniecznie instruktorski, może to być podnoszenie kwalifikacji obecnych instruktorów, a może przewodnicy rajdowi? a może podniesienia umiejętności potrzebują osoby, które mają konie w agroturystyce?) i jeszcze dostac kase za uzyczenie koni, pensje dla trenerów, intruktorów, zakwaterowanie uczestników, materiały szkoleniowe, może jakiś sprzęt komputerowy, a może jakiś mobilny sprzęt padokowy (jakas przeszkoda, pachołki, piłki, linki). Pomyślcie. Może u Was jest bardziej podatny grunt. A wolny rynek nie szwankuje. Szwankuje swiadomość klientów. |