Tajemnice podkuwaczy (+ ochwat) - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Chów koni - i wszystko, co z nim związane (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=5) +--- Wątek: Tajemnice podkuwaczy (+ ochwat) (/showthread.php?tid=125) |
- Cejloniara - 01-11-2008 Czy ochwat, skłonności do niego (jeśli coś takiego może być) może być dziedziczny?? - Lutejaxx - 01-11-2008 z pewnością genetycznie predysponowane są rasy prymitywne. Ale tylko wtedy jeśli człowiek stwarza im odpowiednie ku temu warunki, karmiąc paszą nadmiernie obfitującą w białko. Ja na szczęście już pozbyłam sie urazu trochę...ale jeszcze latem za każdym razem jak klacz sie położyła biegłam do niej sprawdzać czy aby kopyta nie ciepłe nadto! Bidulka nie dawałam jej odpocząć! - Gaga - 01-11-2008 Dodam do tego fakt, iż wysokie konie z małymi kopytami mają predyspozycje do ochwatu. Ponoć są również niektóre szlachetne rasy predysponowane np. AQH i jeszcze wycinek z jednego z artykułów na dostępnych na AR Wrocław: "Predysponowane są konie ciężkie, limfatyczne o szerokim kopycie. Zachorowania obserwuje się też na kopytach ostrokończystych, płaskich lub wypukłych, skośnych i krzywych. Zwiększa ryzyko zachorowania nadmierne obciążanie ściany przedniej (postaw podsiebna). " źródło: http://www.ar.wroc.pl/polish/struktura/wet/kkc/cwiczenia/ortopedia_kop.html - Guli - 01-11-2008 Cejloniara Czy ochwat, skłonności do niego (jeśli coś takiego może być) może być dziedziczny?? Nie są znane przyczyny ochwatu. Jedna z teorii mówi, że to choroba przemiany materii- weterynarz twierdzi, ze owszem ,może byc dziedziczona Dr Strasser, niemiecka lekarka z 20-letnim doświadczeniem w chorobach kopyt twierdzi, ze to nie karmienie jest przyczyna ochwatu , a budowa kopyt ( małe) i podłoże, po którym koń porusza się. Małe kopyta i duża masa ciała to fatalne połączenie, bo nacisk na kopyta jest ogromny W Anglii na ochwat zapadała hanowerka, która przeciez nie należy do ras prymitywnych. Zdarzają się nawet araby z tą przypadłością. Ochwat jest chorobą trudną w leczeniu, poniewaz tak jak napisałam , nie są znane przyczyny, więc leczenie jest na oślep i objawów :? W Anglii i w Niemczech leczenie jest zupełnie odmienne od stosowanego u nas - morwa - 01-11-2008 branka u nas też była ślizgawka, ale sypaliśmy sól namietnie i zeszłoWygrzebię fragment wypowiedzi branki. Czy sól nie zaszkodzi kopytom? - sznurka - 01-11-2008 moim zdaniem szkodzi, skoro niszczy karoserie, buty to nie wierze ze jest nieinwazyjna dla rogu tak samo jak szkodzi ziemi na ktorą ją się sypie - Guli - 01-11-2008 Wróce jeszcze do ochwatu. Pierwszy , który kuc przeszdł w maju 2006 na szczęście nie zostawił większych zmian w kopycie ( nie było rotacji kości) i po 3 tygodniach kuc biegał swobodnie. Drugi na przełomie kwietnia i maja 2007 roku był oczywiście gorszy. W tym przypadku ochwat był powikłaniem innej choroby. Tak wyglądały jego kopyta 16 maja ub r a to zdjęcie z 22 września 2006 , czyli po czterech miesiącach Juz werkowany przez kowala, który do tej pory zajmuje się końmi. - Nirwana - 01-11-2008 Co do soli, to gdzieś wyczytałam, że mniej szkodzi kopytom (zwłaszcza jeśli glazura nieuszkodzona), a znacznie bardziej piętkom i pęcinom - podrażnienia wywołuje. Dlatego po jeździe na posolonym śniegu najlepiej umyć końskie nogi. - Guli - 01-12-2008 Odnośnie poruszania sie koni po lodzie. Zrobiłam zdjęcia dzisiaj rano jak je wyprowadzałam na wybieg. Ten lodowy chodnik, podjazd nie jest oczywiście na wprost wyjścia ze stajni Na wprost maja trawnik, ale widocznie lubia takie podłoże Przy czym Kuba porusza sie zupełnie swobodnie, natomiast Weksel slizga się. Zastanawiam sie, czy to właśnie budowa kopyt nie wpływa na swobode poruszania sie po sliskim. Kuba ma dosyc strome kopyta bardziej "okrągłe" w budowie, natomiast kuc raczej płaskie, małe i wąskie - Wojciech Mickunas - 01-12-2008 Sprawa poruszania sie po śliskim , w moim mniemaniu nie zależy od budowy kopyt. To jest kwestia moim zdaniem związana z czym innym. Z własnego doświadczenia wiem ,że są konie które świetnie radzą sobie na śliskim i są takie które tego nie potrafią. Ja uważam że jest to sprawa indywidualnych właściwości błędnika konia, a w nastepstwie tego, sprawa psychiki. Koń , który na śliskim czuje się nie pewnie , zapamiętuje to i przy każdym kolejnym przypadku "śliskości" pod kopytami , reaguje "niechęcią " do poruszania się po czymś takim. Trzeba pamietać ,że konie mają tzw. "czucie kopytowe" za pomocą kórego kiedyś rejestrowały drgania podłoża. U niektórych koni, to czucie jest nadal tak wrażliwe ,że po kilku godzinach jazdy w źle amortyzującym trajlerze ,wychodzą zmęczone bardziej, niż po intensywnym treningu, ponieważ ich kład nerwowy przez czas podróży, musiał sobie radzić z sygnałami odbieranymi przez receprory z drgającej podłogi trajlera. Miałem kiedyś konia , na którym mogłem bez najmniejszej obawy galopować po zamarzniętej tafli jeziora. Miałem też innego , który kiedy tylko coś śliskiego pod nogami zarejestrował, nogi mu sztywniały i jechało się jak na sankach. - Ailusia - 01-12-2008 Wojciech Mickunas Trzeba pamietać ,że konie mają tzw. "czucie kopytowe" za pomocą kórego kiedyś rejestrowały drgania podłoża. Ostatnio poszłam z Avrą na takie podwórko między stajnią a padokiem, wtedy kiedy ją lonżowałam z siodłem. Ujeżdżalnia jest teraz w całości pokryta lodem, można jeździć na łyżwach. Na padoku na szczęście jest piasek w miejscu gdzie było najgorsze błoto. A na tym podwórku było tak w miarę - mokro, ale bez błota. Była tylko jedna kałuża dosyć spora, zamarznięta, na brzegach już pokruszona ale na środku gładki lód. Avra szwendała się po tym podwódku w okolicach kałuży i jak podeszłam żeby zdjąć jej siodło, poszła do przodu i zrobiła dwa pewne kroki na ten lód. Potem się zatrzymała z jedną nogą wysuniętą do przodu, poruszała kopytem w przód i w tył i... powoli się wycofała wyglądało jakby poważnie się zastanawiała czy ten lód nie jest zbyt śliski i czy ją uniesie. - Guli - 01-12-2008 Wojciech Mickunas . Ja uważam że jest to sprawa indywidualnych właściwości błędnika konia, a w nastepstwie tego, sprawa psychiki. Koń , który na śliskim czuje się nie pewnie , zapamiętuje to i przy każdym kolejnym przypadku "śliskości" pod kopytami , reaguje "niechęcią " do poruszania się po czymś takim Pewnie z tą psychika tak jest Przypomniałam sobie, jak pojechałysmy jakis czas temu w teren, kiedy jeszcze było troche sniegu, ale i lód. Trzeba było wjechac w boczna wąska uliczkę , pokrytą cieniutką warstwa śniegu i lodu. Konie , pierwszy raz widząc takie podłoże odmówiły wejścia - głównie Weksel. Zrobiło sie nieprzyjemnie, bo o ile kuc zszedł zupełnie z głównej ulicy, to Kubie został na niej cały zad :roll: Ulica główna wąska, kręta bez poboczy, a ten drań zamienił sie w słup. Musiała córka zejsc z kuca i pójśc pierwsza. Oczywiście natychmiast ruszyły, choc kuc pod ogrodzeniem, gdzie było trochę ziemi, natomiast Kuba środkiem, bez slizgania. W tym przypadku chyba trzeba było im przewodnika fizycznego, żeby pokazac, że mozna. Kuc jak zwykle w takich przypadkach, wkurzony , że okazał słabość , jak tylko córka znowu wsiadła, to natychmiast ruszył z kopyta wąwozem pod góre- ale tam było juz miękko, bo leżał snieg - Jędrek z lasu - 01-12-2008 Czołem, A ja mam pytanie do „ekspertów” odnośnie pękającej glazury na rogu puszki kopytowej. Dziś oglądałem takie kopyto: pionowe pęknięcie na całej długości puszki tak na oko dosyć głębokie tzn. pęknięta na pewno glazura i myślę że sięgało troszkę w głąb puszki- sprawdzałem nożem z dołu tak mniej więcej do 1 – 2 mm w głąb. Czy takie pęknięcie może się pogłębić i doprowadzić do pęknięcia puszki na całej jej grubości?. Co myślicie? Jak temu zapobiegać? Co na to poradzić? - Jacek Kowerski - 01-12-2008 Jak do każdego przypadku należy podejść indywidualnie ale generalną zasadą jeżeli chodzi o pęknięcia jest niebagatelizowanie ich. Jeżeli jest to głębokie pęknięcie od koronki do spodu kopyta proponuję wezwać doświadczonego podkuwacza, który z pewnością zaleci okucie konia ztzw. "podwieszeniem", uprzedzając pytanie o klamrowanie kopyta w takim przypadku jest ono tylko pomocniczym zabiegiem. Przy takich pęknięciach należy przyjżeć się żywieniu czy aby nie brakuje Biotyny. ostatnio na rynku można spotkać wiele preparatów zaqwierających wspomnianą biotynę ale z mojej praktyki preparat z dodatkiem kolagenu jest najlepszy w takich sytuacjach. - Jędrek z lasu - 01-14-2008 Czołem, Dzięki Panie Jacku. Wiem że przez net ciężko, ale pęknięcie choć rzeczywiście jest od koronki do podstawy kopyta nie wydaje się głębokie. Problem tkwi w tym że kopyto jest krzywe i cieżko będzie je już wyprostować - koń ma 12-13 lat a wcześniejsza korekcja szła w złym kierunku tak na oko. Ściana na której jest pękniecie jest mocno obciążana i czy w takim wypadku nie istniej zagrożenie że z tego powierzchownego pęknięcie zrobi się głębokie. A o podkuwaczy dobrych na Podlasiu tym wschodnio - północnym pewnie trudno. Może ktoś zna dobrego? |