Hipologia
Zabawa z koniem ale jak??? - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Wątek: Zabawa z koniem ale jak??? (/showthread.php?tid=7)

Strony: 1 2 3 4 5


Re: Zabawa z koniem ale jak??? - maku - 01-28-2009

Jest to problem. Jeżeli wykorzystujesz to do zabawy to uczysz że fajnie jest tak robić. Trudno więc mieć pretensje do zwierzaka że „drąży temat dalej”. Z jednej strony fajnie jest jak koń przejawia jakąś inicjatywę. Moim zdaniem świadczy to o inteligencji.
Z moim kopytny obrałem na razie taką strategię że te jego zachowania które mi się podobają staram się wzmacniać (smakołyki) dodaję im komendę (lub w czasie jazdy pomoce) na którą on zaczyna reagować i za to jest nagradzany. Jeśli przejawia jakieś zachowania które mi nie pasują a są niegroźne to je ignoruję. Unikam za wszelką cenę ganienia. Tyle tylko że mój zwierzak był przez większość swojego dotychczasowego życia był tak wychowywany że koń musi coś tam zrobić. Nie znam się kompletnie na psychologii ale mam takie wewnętrzne odczucie że spowodowało to w nim jakieś takie zamknięcie się powodujące obawę w wykazywaniu inicjatywy. Teraz jest już jakby lepiej. Gniady coraz chętniej „kombinuje” co by tu zrobić co by zostać nagrodzonym. Pewnie że nie zawsze są to zachowania o które mi chodzi. Nie mniej jednak cieszy mnie bardzo że zaczął sam w jakiś sposób angażować się. Dla mnie jest to oznaka tego że widzi w tej swojej pracy coraz więcej pozytywów.


Re: Zabawa z koniem ale jak??? - Joanna Dobrzyńska - 01-28-2009

Jasne, ze taki koń to bystrzak. Dlatego jeśli się spostrzeże takie zachowania, należy wykorzystać pewne skłonności do kombinowania i ciągle rozwijać. Zaczęłam się głębiej zastanawiać nad tym po przeczytaniu książki "Lekcje, których udzielił mi koń" M. Rashida
Moja druga klacz też kombinuje- wie dobrze, że wyjść z padoku ogrodzonego pastuchem (z napięciem) można łapiąc za "uchwyt bramowy". Podpatrzyła jak ludzie to robią. Ma problem jedynie z wyjęciem haczyka z pętelki zrobionej z taśmy.


Re: Zabawa z koniem ale jak??? - karinaa - 01-28-2009

Rozumiem i w pełni się zgadzam, że trzeba rozwijać zachowania cechujące się bystrością i inteligencją u konia jednak o ile otwieranie boksów przez konia może być oznaką inteligencji u podopiecznego to pozwalanie i uczenie tego ,dla mnie bynajmniej, oznaką inteligencji wśród właściciela już nie jest. Przepraszam, że się tak unoszę, ale miałam kiedyś taką sytuację, że koń jednej dziewczyny w stajni, w której już na szczęście nie stoję- otwierał sobie boksy- czy to stojąc uwiązanym przy czyszczeniu czy też wracając z padoku i "szukając" swojego boksu - za co nie był karany, czy też zwyczajnie nie było ignorowane jego zachowanie, a wręcz chwalone i sprawiało niesamowitą radość właścicielce- skończyło to się tak, że otworzył boks konia znajomej, i drzwi się nie otworzyły do końca ze względu na pozostawione czyjeś szczotki ( przyblokowały drzwi od boksu na tyle mocno, że nie dało się ich ruszyć do zewnątrz) no i finał taki, że koń poobijany. W boksach oczywiście były dodatkowe zasuwy, ale nie założone bo akurat konie były sprowadzane z pastwisk i stajenny zamyka je dopiero jak wszystkie sprowadzi. Moim zdaniem, trzeba zachować zawsze i wszędzie trzeźwe myślenie, wystarczy sekunda, pójście po kopystkę, siodło czy cokolwiek innego- dosłownie zostawienie konia na minutę, a nieszczęście gotowe, dlatego apeluję o myślenie o nieprzyjemnych skutkach, nie tylko dla naszego konia, ale też, a może tym bardziej, dla innych.


Re: Zabawa z koniem ale jak??? - maku - 01-28-2009

Absolutnie się z Tobą zgadzam.
Na pewno trzeba bardzo uważać jakie zachowania się rozwija i mieć na uwadze bezpieczeństwo.
A propos otwierania boksu. Zdaje się że wiele koni opanowało tą sztuczkę. Spotkałem kiedyś konia który radził sobie z tym doskonale. Jedynym sposobem było zastosowanie takiego zamknięcia z którym sobie nie radził. Wydaje mi się że jest to chyba najlepszy sposób. Poza tym oczywiście bezsensowne było by wzmacnianie takiego zachowania nagradzaniem. Natomiast zupełnie nie wiem jak wytłumaczyć takiemu zwierzakowi który lubi sobie pobiegać że w ciasnym boksie będzie mu lepiej i nie ma po co wychodzić. Najlepiej po prostu zlikwidować taką możliwośćl


Re: Zabawa z koniem ale jak??? - karinaa - 01-29-2009

Chyba nie ma innego wyjścia. Po prostu zastosować jakieś dodatkowe zamknięcie czy na dole czy na górze gdzie dostęp nie jest taki prosty, albo bardziej "wymyślny" zamek. Koń nie zdaje sobie sprawy, że sam sobie może zrobić krzywdę czy też swoim kolegom, dlatego tego typu nie powinno być stosowane jako zabawa, bo ona jednoznacznie kojarzy się koniom z czymś przyjemnym. Zresztą, przypomniała mi się jeszcze jedna sytuacja o której słyszałam od znajomej z innej stajni - boksy angielskie, koń z łatwością otworzył sobie boks, spacerując w nocy po podwórku znalazł worek z owsem- zjadł tyle ile mógł- finał? najgorszy z wszystkich możliwych... :/


Re: Zabawa z koniem ale jak??? - Joanna Dobrzyńska - 01-29-2009

O przepraszam, czy była mowa o wypuszczaniu koni? I nie wspomniałam, że aby wypuścić konia musiałaby jednocześnie zadziałać kopytkiem na dolny zawias. Na szczęście konstrukcje zawiasów pozostałych boksów są inne. Poruszamy sie po dwóch stajniach: pensjonatowej i mojej w której nie ma możliwości rozwijania talentu "zawiasowego", i nie będzie. Pokazanie koniowi raz czy dwa, ze coś się podnosi i może opaść, to było na tyle najwyraźniej odkrywcze dla konia, że w to wszedł zaczynając dodatkowo przesuwać gwint. Dla mnie oznacza tylko tyle, ze na skłonność do zabawy większą niż myślałam do tej pory. Nigdy żadnego konia nie należy samego puszczać na korytarz stajni, jeśli coś takiego widzę, opieprzam :evil:. Zauważyłam jedynie, ze koń kombinuje do czego tendencję należy wykorzystać, ale w innym celu niż otwieranie cudzych boksów. Poza tym nie napisałam, ze się z tego specjalnie cieszę. I należę do tych bardziej przezornych opiekunów i jeźdźców- za dużo już przeżyłam. I z wiązaniem też jest różnie. Są konie które wiążesz, a wieją... Umieją odwiązywać supły, zwłaszcza te bezpieczne. :?


Re: Zabawa z koniem ale jak??? - Guli - 01-29-2009

Umiejętnosć otwierania zamków, zasuw to cecha konie ciekawskich , skłonnych do zabawy i niestety podskubywania, czy podszczypywania.

Mój kuc ma taką umiejętność wrodzoną , natomiast Kuba w miarę własnego rozwoju, otwierania się na świat , też ją niestety opanował.

Często zdarzało się , że w środku nocy słyszałam pod oknem ich tupot.

Dopiero jak zaczęłam zabezpieczać zasuwę dodatkowo karabińczykiem , to przestały wychodzić.

Ale nigdy ich nie karciłam za takie zachowanie.

Skoro chcę mieć konie bystre i ciekawskie, to muszę liczyć się z konsekwencjami i po prostu zabezpieczać przed ich niepożądanym działaniem.

Dodatkowo takie konie znacznie szybciej uczą się , choć i szybciej nudzą.

Nie da się zjeść ciastko i mieć ciastko :wink:

Kuca nikt nie uczył też owierania furtki- a musiał pomyśleć ,żeby przekręcić gałkę zębami Big Grin


[Obrazek: futka2bp0.jpg]


Re: Zabawa z koniem ale jak??? - Joanna Dobrzyńska - 01-29-2009

Witaj Magdo,
mamy konie ciekawskie, należy się cieszyć z tego, że mają chęć poznawania świata.
Poza tym są konie stojące spokojnie jak osioł, są wiercące się. I co - ganić za każdy krok, każde grzebnięcie nogą, kiwanie głową, rysowanie ściany zębami, czy wymyślanie zajęć typu zapadka w zamku? Emocje muszą znaleźć ujście, ale powinniśmy nim kierować. Absolutnie nie będę dawać nagrody za tą zapadkę, ale gdy grzebie nóżką (a często to robi), rzucam to co mam w ręce i wyciągam nogę, głaszczę ją. Taki mały stretching :wink: . I Frajda nauczyła się nie tylko tupać i grzebać, ale czasem wyciąga nogę do przodu i zawiesza ją na moment. Spodobało się jej Big Grin .
I widzę, że sporo zależy od rasy. Kuce są chyba bardziej skłonne do kombinacji. Frajda to kuc, siwa Kalina- xo i już nic nie wymyśla. Stoi jak osiołek. Owszem, bawi się, ale zupełnie inaczej, trzeba się wysilić aby "załapała"- pomimo prób o których napisałam wcześniej- otwieranie ogrodzenia z pastuchem. Więc głupim koniem nie jest.


Re: Zabawa z koniem ale jak??? - Joanna Dobrzyńska - 01-29-2009

I dobrze piszesz o szybkim nudzeniu się. Frajdzie muszę zaplanować całą godzinną jazdę- powtarzalność figur się jej nudzi, dekoncentruje, łatwo się rozprasza i zaczyna płoszyć, wymyślać różne bzdurki. Na początku współpracy miałam bardzo duży problem z zatrzymaniem- dało się, ale żeby 3 sek. postała... Teraz też widzę, że się w główce gotuje, ale stoi do pierwszego mini impulsu. Dobrze gdy mamy do dyspozycji cokolwiek- drążki, oponki, pachołki. Dlatego zabawa z koniem to również ciekawie zaplanowana jazda.


Re: Zabawa z koniem ale jak??? - Guli - 01-29-2009

asio , ale gdy grzebie nóżką (a często to robi), rzucam to co mam w ręce i wyciągam nogę, głaszczę ją. Taki mały stretching :wink: . I Frajda nauczyła się nie tylko tupać i grzebać, ale czasem wyciąga nogę do przodu i zawiesza ją na moment. Spodobało się jej Big Grin .


No właśnie - grzebanie.

To umiejętność , której absolutnie nie rozwijam Smile
Też kiedyś pokazałam kucowi, że można wyciągnąć nogę do przodu , czy położyć na podpórce.

Załapał to natychmiast , po czym pewnego dnia podszedł do mnie siedzącej na leżaku w ogrodzie i wielce z siebie zadowolony ,z rozmachem postawił swoje kopyto na siedzisku leżaka, zawadzając o moje udo :twisted:

Skończyłam tego rodzaju zabawy :wink:

Zresztą to grzebanie nogą w jego przypadku zupełnie nie jest dobre.

Często zaczepiał kopytem o siatkę na siano , bo musiał w nim pogrzebać.
Zdarzało się, że stał kilka godzin na 3 nogach , z czwartą uwięziona w siatce- ale siano z niej wyjadał cały czas.
Choć pobił sam siebie, kiedy chodził po pastwisku z siatką na siano oplataną wokół przedniej nogi , oczywiście skubiąc cały czas trawę :lol:


Re: Zabawa z koniem ale jak??? - Joanna Dobrzyńska - 01-29-2009

No to ja nie mam takiego problemu, Frajda grzebie tylko w stajni, a poz nią nie. Najwyżej podaje nóżkę jak poproszę i robimy rozciąganie bawiąc się z ziemi. Też łazikuje po ogrodzie, ale akurat ja nie mam czasu na leżaczek. Zerkam tylko przez okno pracowni czy wszystko o;k. Jak dobrze pójdzie będą już 3 koniki w tym roku i już przestaną biegać po ogrodzie, tym bardziej, że będzie mały źrebak. Muszą znać swoje miejsce, a mają go dużo. Frajda jest tak odczulana, że weszłaby pewnie do domu :wink: a wystarczy, że ciekawskie kozy czasem tam wpuszczamy. Zaznaczę, ze są bardzo grzeczne.
Rodzina się powiększa Big Grin .