![]() |
Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację (/showthread.php?tid=108) |
Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - branka - 01-28-2009 Hehe, to Branka jest pomiędzy twoja dwójką. Na jak widzi stracha(przykładowo ostatnio na spacerze duży kamień :roll: ), to staje rozkroczona i furkocze albo sie lekko cofa. Oczy ma większe niz głowę, ale po chwili zaczyna ja to interesować. Przy kamieniu ostatnio zrobiłam tak, że powiedziałam "dalej" i czekałam co zrobi - podchodziła krok po kroku jakby pełzła :lol: I w końcu dotknęła nosem kamień, ale szyje zrobiła długa jak łabądź a reszta ciała była bardzo z tyłu, hehe. Ale jak wracałam koło kamienia to tylko na niego spojrzała, ale nawet się nie boczyła. A jak np kłusujemy czy nawet stępujemy i coś wyskoczy nam pod nogami, to ona robi coś dziwnego z tymi nogami, ale grzbiet zostaje stabilny, dlatego z niej strasznie trudno byłoby spaść - ona jakby w miejscu nogami przebiera - ciężko to wytłumaczyć, a w każdym razie przy najwiekszym strachu jest taka, że zlecieć ciężko, nawte jak sie mocno przestraszy. Zanurzenie u nas nie działa kompletnie w żadnej kwesti(bo przecież nie musi chodzić o torebkę), ona histeryzuje, ale przybliżanie jest ok i nie trwa to zbyt długo(choć to zalezy co - długi bat trwał bardzo długo, zresztą świstania nad głowa nie zdzierży dalej - ale ja bata nie używam, więc nie musiałam na to odczulać). Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Guli - 01-28-2009 Klara Naszarkowska Konie same z siebie stosują przybliżanie i oddalanie (w końcu to wszystko to nie są ludzkie wymysły sobie a muzom). Koń, jak będzie miał wybór, sam będzie sobie dawkował "strasznego pająka". Zresztą zrobi to we własnym tempie. Koń to nie sama płochliwość i uciekanie - z potrzebą poczucia bezpieczeństwa będzie konkurowało pytanie: czy jest potrzeba uciekać? Bo jak nie ma potrzeby, to lepiej tego nie robić i nie marnować sił. Plus w mniejszym lub większym stopniu włączy się do tej rozmowy ciekawskość. Zależna od osobowości, od pewności siebie, zabawowości, doświadczeń... Zgadzam się z takim podejściem , że sam koń nam pokazuje drogę ![]() Ja często obserwuję swoje kiedy są zupełnie luzem na nieogrodzonej powierzchni i pojawia się coś nowego. Każdy z moich jest bardzo różny w swoich reakcjach. Kuc nie przepuści czegos nowego- nawet może być to moja kurtka rzucona na trawę. Przyciąga go straszak jak magnes - podchodzi wolno, skubiąc trawę, ale jednocześnie strzygąc uszami. Musi podejść, powąchać i niestety często pogryźć lub skopać. W terenie zachowuje się tak samo . Kuba natomiast reaguje odmiennie, choć ciągle zmienia się na korzyść. Najpierw zawsze chrapie i przeważnie omija szerokim łukiem. Ja nigdy nie przepycham go blisko straszaka - i z czasem ten sam straszak ( słupek, dom,itp ) staje się obojętnym. Jest bardzo czujny- nawet jeśli na znanym sobie samochodzie na podwórku postawię jakiś przedmiot, to natychmiast pojawia się czujność w ruchach , przyglądanie się oraz charakterystyczne chrapanie. Ja właściwie nie postępuję według reguł odczulania - ale czasem stosuję, jak przypomnę sobie. :mrgreen: Ale i tak u Kuby zauważam zdecydowaną zmianę psychiki , potrafi już podejść do przedmiotu , który mam w ręku, a który budzi zaniepokojenie. Nawet powącha go - to jest nie lada wyczyn jak dla niego ![]() Jeszcze jedna ciekawa sprawa u niego. Kiedy jest w stajni i słyszy jakiś intensywny odgłos na ulicy , np jadący kombajn, to nie ucieka do tyłu boksu , tylko rzuca się do okna wychylając bardzo daleko, żeby zobaczyć. Potrafi wtedy nawet odepchnąć kuca. To jeszcze jeden filmik z końcówki siodłania. Ja go nigdy nie wiąże- stoi luzem. A to koń, który kiedyś, dawno , nie pozwolił sobie założyć czapraka , ani dotknąć głowy. Panikował, uciekał, albo straszył zębami . W jego przypadku z niczym nie spieszyłam się. A teraz wygląda to tak: Oczywiście nadal okazuje niezadowolenie z zapinania popręgu , ja zresztą też, bo popręg 130 cm ciężko mi zapiąć :lol: Ale jego prawo wyrazić swój pogląd :wink: edit Tak przy okazji. Kuba kiedyś nie potrafił skrzyżować przednich nóg, bo deptał sobie kopyta. A teraz- aż miło popatrzeć ![]() Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - branka - 01-28-2009 A słuchajcie, gdzieś to wcześniej juz poruszyłam, ale tu jest temat odpowiedni - jak mój koń jest wrażwy i ma łaskotki, to moge go odczulić na twardą szczotkę? Bo np ja też mam wrazliwa skórę i nie mogę cię czesać grzebieniem i nic mnie na niego nie odczuli ![]() ![]() Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Magda Pawlowicz - 01-28-2009 Quarter wcale nie jest mało wrażliwy! To jest koń hodowany do określonych celów również do sportowej jazdy west gdzie-zwłaszcza w reiningu, cuttingu i szybkościówkach-potrzebna jest bardzo duża szybkość reakcji,dynamika, ogromny impuls! To jest przecież również koń wyścigowy i to biegający na skrajnie krótkim dystansie! Folbluty na takie krótkie nie biegają! To jest koń niezmiernie gorący(zwłaszcza niektóre) tyle że mający bardzo dużą chęć współpracy z człowiekiem, łagodny i ufny, jezdny. Oczywiście tak jak w folblutach są różne linie użytkowe-koń do pleasure będzie inny psychicznie niż koń do szybkosciówek-ale i jeden i drugi nie przypomina w żadnej mierze małego misia! A co do tego czyszczenia twardą szczotką-opowiem taka historyjkę: dziewczyna jeżdżąca u nas drugi rok(już startującą) dostała do jazdy moją sportową kobyłę-przychodzi do mnie i mówi że konia chyba noga boli bo ciągle jej podnosi jedną nogę przy czyszczeniu-a jest to noga z którą koń ma problemy(stary uraz stawu pęcinowego). No więc idę do stajni, oglądam nogę-noga jak noga, wszystko na swoim miejscu. No to biorę szczotkę i czyszczę-kobyła stoi jak kołkami do ziemi przybita. No to daję szczotkę dziewczynie-ona do nogi i natychmiast noga w powietrzu.....Franca jedna i tyle-wie że ja jej tego nie odpuszczę, bo nie lubię czyścić nogi "w locie" ale może kto inny sobie odpuści.... Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - tomekpawwaw - 01-28-2009 Ania Guzowska A słuchajcie, gdzieś to wcześniej juz poruszyłam, ale tu jest temat odpowiedni - jak mój koń jest wrażwy i ma łaskotki, to moge go odczulić na twardą szczotkę?Odczulić nie , odczulanie dotyczy usuwania obawy ,nie powoduje natomiast zaniku odczuwania . Nie zawsze można sprawić , by koń jakąś czynność polubił , natomiast można go nauczyć , aby znosił ją spokojnie .Tak jest np z podkuwaniem , zastrzykami , piłowaniem zębów i innymi tego typu zabiegami . Jeszcze na temat metod odczulania - metoda przybliżania - oddalania jest bezpieczniejsza , zaś metoda "zanurzenia "- szybsza . Wymaga ona od człowieka dużego doświadczenia i umiejętności zachowania spokoju , również przy bardzo gwałtownych reakcjach konia .Ta ostatnia nie jest zresztą wcale nienaturalna - w taki sposób żrebięta na wolności przyzwyczajają się do zmiennych warunków atmosferycznych / burza , ulewa , gradobicie , wichura / Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Guli - 01-29-2009 Magda Pawlowicz Quarter wcale nie jest mało wrażliwy! To jest koń hodowany do określonych celów również do sportowej jazdy west gdzie-zwłaszcza w reiningu, cuttingu i szybkościówkach-potrzebna jest bardzo duża szybkość reakcji,dynamika, ogromny impuls! To jest przecież również koń wyścigowy i to biegający na skrajnie krótkim dystansie! ... Na dodatek, to jedyny koń, który potrafi biec z prędkością 60 km/godz ( dane z programu TV) Skoro oftopowanie na temat szczotek, to na całego :lol: Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Gaga - 01-29-2009 Tomku piszesz, że można konia nauczyć spokojnie znosić m.in zastrzyki. Możesz rozszerzyć swoją wypowiedź? Ja mam duzy problem nawet przy szczepieniach Karej. Pomimo spokojnego podejścia, zakrywania oka, podawania w tym samym czasie smakołyków, etc - nie ma szans aby podać zastrzyk bez dudy. Koń nawet na lekkie ukłucie reaguje od razu odsadzeniem , a w skrajnych przypadkach wspina się i atakuje przodem. Próbowałam metodą przyszczypywania skóry, próbowałam chyba wszystkich znanych mi sposobów na spokój podczas zastrzyku - efekt żaden ![]() Dodam, że oczywiście część "szkoleń" Karej przeprowadzałam z weterynarzem "nadwornym" , ale tylko raz przez kilka lat udało się zaszczepić konia bez użyca dudki ![]() ![]() Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Magda Pawlowicz - 01-29-2009 Myślę że to zależy przede wszystkim od tego na ile koń ma do człowieka zaufanie. U nas w zasadzie wszystkie konie pozwolą sobie zrobić zastrzyk za wyjątkiem jednej klaczy-mojej ulubienicy zresztą-która przyszła do nas jako 2 letnia. Ją nawet zaszczepić na grypę jest trudno, że już nie wspomnę o jakimś domięśniowym. Natomiast większość koni znosi wszelkie zabiegi zupełnie spokojnie, włącznie np z tarnikowaniem zębów. I w sumie nigdy ich jakoś specjalnie nie odczulaliśmy w tym kierunku. Np mamy arabokonika(wałach od niecałych 2 tygodni) który jest niezłym histerykiem. Jak mu pierwszy raz pobieraliśmy krew to zrobił przedstawienie na całego na sam widok igły. A teraz pozwoli sobie zrobić dożylny bez żadnego problemu. Myślę że chodzi też o zachowanie weterynarzy-do nas przyjeżdżają weci którzy specjalizują się w koniach mają ogromną rutynę, potrafią do koni podejść w sposób spokojny i zdecydowany. Jak kiedyś przyjechał taki weterynarz "od krów" to zupełnie spokojnemu koniowi nie potrafił zrobić zastrzyku bo się najzwyczajniej w świecie bał! I podobnie jest przy kuciu-pewnie że można i trzeba konia przed pierwszym kuciem nauczyć trzymać nogi, można przyzwyczaić konia do stukania w kopyto itd. Ale zawsze jednak kiedy koń jest pierwszy raz podkuwany to jest to sytuacja stresowa i od klasy podkuwacza w bardzo dużej mierze zależy czy koń pozwoli się okuć czy nie... Dość długo uważałam że jeśli koń jest przygotowany to nie ma takiej opcji żeby się nie pozwolił podkuć-dopóki dwa wyjątki i to oba naszej hodowli nie wyprowadziły mnie z błędu...Oba te konie w tej chwili stoją do kucia bez zarzutu ale oba za pierwszym razem nie dały się okuć bez środków farmakologicznych.... A swoją drogą to chyba też jest odczulanie przez zanurzenie-jeśli koń dostanie na uspokojenie i pod wpływem chemii pozwala się podkuć to z reguły następnym razem już stoi bez problemu(no powiedzmy bez większych problemów)-czyli zostaje w sposób skuteczny odczulony za jednym zamachem-u nas w przypadku tych koni-wyjątków o których napisałam tak właśnie wyszło.... Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - tomekpawwaw - 01-29-2009 Ja to robię bez jakichś specjalnych przygotowań , po prostu kilka razy lekko uderzam dłonią , w której trzymam igłę w miejscu , gdzie mam zrobić zastrzyk a potem wbijam igłę . Staram się robić to dość szybko , lecz unikając ruchów gwałtownych . Wszelkie " nienormalne " zachowanie człowieka / zakrywanie oka , karcenie , a nawet wyrażne próby uspokajania mogą spotęgować u konia niepokój / jeżeli człowiek zachowuje się inaczej niż zwykle , to pewno jest niebezpiecznie /.W ogóle we wszystkich sytuacjach " podbramkowych " człowiek powinien zachowywać się spokojnie , normalnie , tak , jakby nic się nie stało . / jeżeli przewodnik stada zachowuje się spokojnie i obojętnie , to nie ma niebezpieczeństwa / . Skuteczne może być natomiast odwrócenie uwagi konia , najprościej poprzez podanie paszy .W każdym razie musi to być jakiś bodziec budzący szczególne zainteresowanie , lecz nie obawę . Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Gaga - 01-30-2009 Magda Gulina Na dodatek, to jedyny koń, który potrafi biec z prędkością 60 km/godz ( dane z programu TV)kłusaki amerykańskie (standardbred) biegają kłusem z prędkościadochodzącą do 70 km/h (największa zarejestrowana prędkośc to 69,6 km/h) ale to jako ciekawostka Tomku na prawdę próbowałam wielu zabiegów starając się przy tym, zachowywać normalnie... M.in. próbowałam podać szczepionkę podczas czyszczenia - w jednej ręce szczotka, w drugiej strzykawka, po kilkunastu minutach czyszczenia próbowałam niepostrzeżenie się wkłuć (koń miał nos w żłobie)... Nadworny wet na codzień pracuje w państwowej stadninie koni - powiedziałabym, że "cośtam się zna" ;-) żadne z nas nie daje rady zrobić zastrzyku bez dudy :-( ale z reguły próbujemy najpierw bez - potem już nie ma wyjścia... Nie działa żadne przyszczypywanie, uderzanie, etc... koń bardzo spokojnie znosi wszelkie zabiegi pielęgnacyjne, kuta był m.in na gorąco - bez problemu (koń po torach). Nawet "psikacze" łaskawie znosi od zadu do wysokości łopatki (dalej już nie)... Nie mamy problemu z zaufaniem, z szanowaniem przestrzeni... chociaż klacz należy do bardzo "innych" koni (więcej w Pytaniach do W.M.) i sam Trener stwierdził, że to koń do kochania i nie da się jej psychicznie za mocno pomóc (nigdy do końca nie zaakceptowała jeźdźca, przez co średnio raz w roku sprawdzam twardość podłoża, przy czym prób tego typu jest o wiele więcej ;-))... Tomku zastrzyki nie są dla mnie nowością. Podaję je (chociaż wstyd sie przyznać - wszak nie jestem wetem) od dobrych nastu lat... róznym koniom, w różnych sytuacjach... z takim koniem, jak Kara jeszcze się nie spotkałam - inne z czasem odpuszczały sobie strzykawkowe histerie - ona jakoś nie może :-( Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Guli - 01-30-2009 tomekpawwaw Ja to robię bez jakichś specjalnych przygotowań , po prostu kilka razy lekko uderzam dłonią , w której trzymam igłę w miejscu , gdzie mam zrobić zastrzyk a potem wbijam igłę Uderzanie dłonią w mięsień to nic innego , jak próba "rozbicia " napiętego mięśnia. Większość weterynarzy to stosuje , a przecież to nie o to chodzi , bo konia nie uspakaja. Mój kuc zastrzyków dostawał całe mnóstwo- kiedyś nawet 10 dni pod rząd. I domięśniowo i podskórnie i dożylnie. Krew do badań też miał pobieraną. To jest idealny koń do tego rodzaju zabiegów, bo stoi spokojnie , nie trzeba go nigdy poskramiać. Ale reaguje na osoby, który mu podają zastrzyk. Weterynarzy , zwłaszcza jednego nie lubi- jak widzi to natychmiast napina mięśnie szyi w odruchu obronnym. Nie denerwuje się , kiedy zastrzyk robi osoba zaufana . Kiedy moja córka to robi, to nawet nie trzeba mu zakładać kantara. Stoi z luźnymi mięśniami, nie przerywając jedzenia marchewki. Kiedyś inny weterynarz , który pobierał mu krew , był ogromnie zdumiony, że ja tylko zakładam mu kantar i nawet nie wiążę . Inny bał się go , ręce mu się trzęsły, więc i Weksel zrobił się czujny, ale grzecznie stał. Zgadzam się więc z wcześniejszą wypowiedzią , że najważniejsze jest zaufanie konia. Drugi koń Kuba, to zupełnie inna bajka ![]() Złe doświadczenia z ludźmi ogólnie powodują, że wpada w panikę na widok weterynarza. Tylko raz ten weterynarz mógł mu zrobić zastrzyk normalnie. Widocznie dla Kuby było to znowu złe doświadczenie , bo następy był już z użyciem dutki. Weterynarze rzeczywiście najpierw wbijają samą igłę- Kuba tak zaczął pracować mięśniem spanikowany, że w końcu wyjęłam tę igłę, która już wisiała tylko na sierści. Niestety- tylko ja mogę mu zrobić , ale nie potrafię przemóc się :? Jeszcze mojej córce udało się zaszczepić go - ale ja muszę być przy nim blisko, głaskać go i uspakajać. Znowu więc jest to sprawa zaufania. Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - tomekpawwaw - 01-31-2009 Magda GulinaWybacz , ale ja sposoby , które stosuję wypróbowałem i ciągle wypróbowuję na dziesiątkach koni , a nie na dwu , bowiem zajmuję się końmi profesjonalnie . Większość weterynarzy taki właśnie sposób stosuje , bo w większości przypadków jest on skuteczny i zapobiega wystraszeniu konia poprzez nagły , nieprzyjemny bodziec . Uspokaja konia natomiast spokojne zachowanie człowieka , sama zauważyłaś , że jak wet nerwowy , to i koń źle stoi .tomekpawwaw Ja to robię bez jakichś specjalnych przygotowań , po prostu kilka razy lekko uderzam dłonią , w której trzymam igłę w miejscu , gdzie mam zrobić zastrzyk a potem wbijam igłę POoprzez lekkie uderzanie , czy pocieranie wyczuwa się , czy mięsień jest napięty , czy lużny Czasem zdarzają się konie , które nie dają sobie spokojnie zrobić zastrzyku , np z powodu zniszczonego w młodości zaufania do człowieka , co zawsze jest trudne , lub wręcz niemożliwe do naprawienia , lub szczególnie dużej wrażliwości . Nigdy nie twierdziłem , że jakaś metoda jest w 100% skuteczna Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Guli - 01-31-2009 tomekpawwaw Wybacz , ale ja sposoby , które stosuję wypróbowałem i ciągle wypróbowuję na dziesiątkach koni , a nie na dwu , bowiem zajmuję się końmi profesjonalnie A to bardzo przepraszam- nie wiedziałam , ze jesteś weterynarzem ![]() Ja nie robię zastrzyków nawet swoim dwóm koniom , bo nie jestem profesjonalistką. Ale spotkalam weterynarza , ktory strzelił igłą ( z palcy)z pewnej odległości w szyję konia, wywołując u niego przerażenie. Nie wiem, czy mozna nazwać go fachowcem, według mnie- popisywal się. Za to " mój" weterynarz w napięty mięsien koński uderzył kiedyś z całej sily, złorzecząc mu jednoczesnie. A przecież jak koń je, to musi rozluźnic się :wink: Dlatego Kuba nie ugryzie marchewki , nawet jak mu wetknę między zęby- stoi sztywny ze strachu, a potem ucieka. Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - branka - 01-31-2009 Ach, to zastyganie z żarciem w pysku, gdy koń jest przestraszony - u nas też tak bywa. Czasem też zastyga i nie je przez chwile, jak dostrzeże potencjalne zagrozenie i mysli czy wiać albo jak dostrzeże cos intrygującego. Dzisiaj na jeździe nosiła przez chwile chleb w pysku, bo kolega jeździł po łące i odjechał dość daleko - myślę, że Branka zastanawiała się czy nie pognac galopem w jego stronę, no bo jak to tak cos robić jak drugi konik tak daleko. Na szczęście najwidoczniej rozmyśliła się :lol: Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - tomekpawwaw - 01-31-2009 Weterynarzem nie jestem , większość posiadaczy większych stajni wykonuje rzadziej lub częściej drobne zabiegi weterynaryjne , jak np szczepienia czy podawanie zaordynowanych przez weta leków . |