Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? (/showthread.php?tid=542) |
Re: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - Magdalena Macios - 01-08-2010 Znalazlam jeszcze zdjecia z wystawy w Plocku Re: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - Karolina Jaskulska - 04-10-2010 Po 3 miesiącach pracy pojechaliśmy pierwszą L-kę Gdyby nie moja pomyłka, bylibyśmy pierwsi . ... a tak byliśmy drudzy . Jestem dumna , choć wynik niezbyt ciekawy (więc nie będę się chwalić ) i konkurencja niewielka Najgorsza była rozgrzewka, koń był bardzo sztywny, po pierwszych galopach się uspokoił i mogliśmy zacząć pracę właściwą... niestety wszystko trwało bvardzo długo(przerwy pomiędzy przejazdami... czy zawsze tak jest?) i na czworobok wjechałam już "ostygnięta". Ale jak na pierwszy raz ,było super edit: dzisiaj skoki 65 cm na czysto Re: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - pasiak92 - 04-11-2010 nie czytałam wszystkiego tylko wstęp, ale przeczytam i powiem:d a naraze tylko powiem, ze ja jako osoba uząca sie na tych koniach jeździć mówię, ze jestem ich wielką pasjonatką. Są to kolei bardzo odważne i inteligentne wbrew pozorom. Mimo swego ociężałego wyglądu potrafią skakać. kobyłka mojego brata w korytarzu w wieku 3-4 lat skoczyła ok 120cm! gdzie sama ma nie całe 150 cm! w teorii te konie nie skaczą.. edit: Teraz przeczytałam wszystko i widzę, że powstawiane zdjęcia zimnych to ja sie pochwalę swoimi hihi To jest moja mała miłość -Opisanka ur.4.04.2010r (dlatego takie imię) To jest inst wsiadania na konia. Nie przerażać się. Ona jest tak nauczona, bo jak miała rok czy 1,5 miała rozcięt nogę i musieli coś tam przy niej robić. Tak się zaczynałam uczyć. Na oklep(tylko kocyk) Re: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - pasiak92 - 04-12-2010 to robione w te lato fotka po lewej strażak OSP koń zimnokrwisty -Dzika po prawej ja na koniu profesorze -Bułanka Moje pierwsze prowadzanie. Z tym koniem to sama przyjemność:nie depcze, sama idzie tak, ze w momencie gdy mamy dzieci 2 letnie ja mogę trzymać dziecko ona idzie grzecznie do przodu Czy ten konik kopie? Czy ktoś tu widzi wędzidło? Na fotce moja bratowa. Obecna ich także właścicielka Pojechała tak w odwiedziny do koleżanki) to był mój 1.wszy raz na tym koniu. Od tamtego czasu stala sie moją ukochaną. Z nią skoki, wejście do wody,, tereny, wyścigi. wszystko) Re: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - Bartosz Marchwica - 04-12-2010 pasiak92 Moje pierwsze prowadzanie. Z tym koniem to sama przyjemność:nie depcze, sama idzie tak, ze w momencie gdy mamy dzieci 2 letnie ja mogę trzymać dziecko ona idzie grzecznie do przoduBez obrazy, ale za sposób prowadzenia tego konia dostałabyś ode mnie po łapach. Na koniu siedzi dziecko! Nie trzymamy ręki w kieszeni i prowadzimy konia trzymając prawą ręką przy pysku, a lewą koniec wodzy (na kciuku i w zaciśniętej pięści). Powtarzam się: znajdź inną stajnię i instruktora, który zwraca uwagę na szczegóły (bardzo ważne - moim zdaniem). Podstawy to fundament, bez którego trudno jest zbudować solidną i fachową wiedzę. Poza tym "grubaski" sympatyczne. :wink: Re: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - pasiak92 - 04-12-2010 To było moje PIERWSZE prowadzanie dlatego dostałam konia profesora) to raz Te dziecko siedziało u nas już po raz któryś to dwa Ja go nie trzymałam ani nie asekurowałam tylko dlatego, że jego ojciec w tym momencie robił zdjęcie dla niego) A głupio by wyglądało) dzieciak bardzo dobrze się trzymał i z tego co kojarzę jeździł wcześniej na kucykach sam) Re: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - Bartosz Marchwica - 04-12-2010 pasiak92 To było moje PIERWSZE prowadzanie dlatego dostałam konia profesora) to razNie rozumiemy się. Ja nie oczekuję tłumaczeń, nie czuję się do nich w żaden sposób uprawniony. Stwierdzam po prostu jak U MNIE sprawa by wyglądała. Inna rzecz, że nie ma znaczenia ile razy dziecko było na koniu. Ja mam już doświadczenie z połamanymi rączkami u dwojga dzieci - byłem tego świadkiem i wiem, że znalezienie się w złym miejscu w nieodpowiedniej chwili zdarza się - zgodnie z prawem Murphy'ego. Jeżeli zależy Ci na odpowiedniej edukacji, a nie tylko na kontakcie z końmi - poszukaj fachowców. Re: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - pasiak92 - 04-12-2010 Dobrze. Dziękuje za zwrócenie uwagi, ale z TYCH koni nigdy nie zrezygnuje Nawet jak bym u samego pana inst W.M była pod opieką nie zrezygnowała bym z tych koni Z nimi spędziłam piękne chwile, one mnie wszystkiego uczyły a mogę nawet zaryzykować stwierdzeniem, zę gdyby nie one wątpie bym byłą taka jaka jestem teraz Re: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - Karolina Jaskulska - 04-12-2010 nikt nie każe Ci rezygnować....tylko żebyś nie przenosiła tych zachowań na inne konie, powinnaś od początku uczyć się zachowań prawidłowych, ten koń zapewne nie ma zamiaru się spłoszyć ale gdyby to był inny koń , to by Ci sie po prostu wyrwał, nie miałabys szans go utrzymać, dziecko by spadło... konie zimnokrwiste faktycznie mają w sobie to coś co budzi zaufanie, taki spokój, mądrośc i cierpliwość. ... wiem to po moim chłopaku , którego za chrakter po prostu ubóstwiam i mam nadzieję,że jeszcze długo będę mogła z nim wspólpracować. wiem na pewno ,że gdy będę miala okazje miec konie, to kupię lub przyjmę jakiegoś cięzszego konia np belga Re: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - pasiak92 - 04-12-2010 właśnie "gdyby" Przy koniach gorącokrwistych to ja bym miała jeszcze jedną osobę do tego Zresztą nawet w wypadkach gdy konie były wystraszone chodziliśmy po 3 osoby. jedna trzyma konia dwie dziecko, albo czasem jak było małe rok czy dwa latka to sami wsiadaliśmy trzymając dziecko a druga osoba prowadziła) Re: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - Karolina Jaskulska - 04-12-2010 gdybac zawsze można... ja też RAZ zaufałam kobyłce, dziecko kierowało koniem, miało radochę i kobyła RAZ też się spłoszyła, choć zrobila jeden krok galopu a dziecko się utrzymało ,to potem sciągnęło je w dól za wodze;/bo sie schyliła .. nigdy nie popełnie tego błędu... GŁUPOTA!!!!!! na szczęscie nic sie nie stało ... uff Re: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - Bartosz Marchwica - 04-12-2010 pasiak92 właśnie "gdyby"Nie ma konia ani żadnego innego zwierzaka, któremu można bezkrytycznie ufać. Tu, jak sądzę, odezwą się inni, wiekiem i doświadczeniem być może bardziej kompetentni ode mnie (cóż znaczy moje, z górą, ćwierć wieku obycia z końmi) :lol: Whisperer13 ma rację: gdybać zawsze można, ba! - nawet trzeba. Szczególnie, gdy odpowiadamy za bezpieczeństwo innych osób. Zaś co do prowadzenia konia i ręki w kieszeni... Kiedyś za noszenie rąk w kieszeniach zaszywano kieszenie lub kazano nosić kamienie (w skautingu, u nas w harcerstwie również). Przy koniu natomiast to zwyczajnie niebezpieczne, nawet najspokojniejszym. U mnie są ślązaki, typ konia karetowego, jak to dawniej określano, czyli takie pół-grubaski :lol: Mimo, że spokojne i zrównoważone, nie pozwalamy sobie nigdy na niepotrzebną brawurę. Re: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - pasiak92 - 04-12-2010 To było POZOWANE I tyle mi starczy, bo widzę, ze cokolwiek bym powiedziała to i tak będzie odwrotnie odebrane. Wiem, ze jestem w tych sprawach żółtodziobem. Wtedy jeszcze gorszym, bo to zaledwie 4 miesiące bycia z końmi, ale wtedy tym bardziej zastanawiałam się nad tym wszystkim. Re: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - Bartosz Marchwica - 04-13-2010 No i masz - się obrażają A nie to, zapewniam, było moją intencją. Widzę u Ciebie prawdziwą pasję. I to jest wspaniałe, a i rzadkie dziś u młodych ludzi. Szkoda byłoby, żeby Twoje dobre chęci i żar poszły na niepotrzebne manowce. Tylko o to mi chodziło. Po prostu: najlepiej jest uczyć się na cudzych błędach. Ale OK - powstrzymam się od porad. Wiem, że "dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane". :wink: Re: Konie zimnokrwiste - mówić DUŻYMI literami?? - pasiak92 - 04-13-2010 no ja rozumiem, tylk nie zawsze mogę to odpowiednio dobrać w słowa. Konie były moim marzeniem. Kiedyś takim bardzo bardzo baaardzo odległym, że nigdy nie przypuszczałam, że będe jeździć. Być mozę zmienię stajnię To nie ode mnie zależne dlatego się modlę, bo tam jest trenerka i by było lepiej)) ale cóż wola nieba |