Patenty - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Patenty (/showthread.php?tid=419) |
Re: Patenty - Marta Suchocka - 07-09-2009 Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie wędzidła Pessoa, bo podobno działa ono bardziej na potylice, choć z przedstawionego wyżej rysunku wnioskuję, że koń uciekając przed naciskiem, bardziej ugnie potylicę. Pytam, bo koniecznie chcą to wsadzić w pysk mojemu konikowi, zgodzić się nie zamierzam, szukam jednak argumentów, bo wczoraj właśnie usłyszałam że "wielokrążek oszczędza pysk konia, a działa bardziej na potylicę" Re: Patenty - Paweł Leśkiewicz - 07-09-2009 Co byście poradzili na konika, który przy zagalopowaniu (czasem przy przejściu do kłusa ze stepa) opuszcza bardzo nisko głowę i wali barana połączonego ze zwrotem na przodzie? Co można mu zamontować, żeby nie opuszczał łepetyny. Konik jest po kilkuletnim użytkowaniu w rekreacji przez generalnie raczej mało doświadczone osoby. Re: Patenty - Cejloniara - 07-09-2009 Zamonotwałabym jeźdżca, który poszuka przyczyny takiego zachowania i nie będzie przechodził do kłusuów i galopów póki koń nie zaakceptuje pasażera na sobie. Jeszcze może siodło bym inne zamontowała, bo może niedopasowane? :-) Re: Patenty - Marta Suchocka - 07-09-2009 Paweł Leśkiewicz Co byście poradzili na konika, który przy zagalopowaniu (czasem przy przejściu do kłusa ze stepa) opuszcza bardzo nisko głowę i wali barana połączonego ze zwrotem na przodzie? Co można mu zamontować, żeby nie opuszczał łepetyny. Konik jest po kilkuletnim użytkowaniu w rekreacji przez generalnie raczej mało doświadczone osoby. Polecam zajrzeć do książki "Trener radzi" rozdział "O narowach" podrozdział "Baranie skoki-kozłowanie" Tak jak pisze Cejonara najpierw trzeba ustalić przyczynę tych skoków i na pewno niczego konikowi "nie montować" Re: Patenty - Paweł Leśkiewicz - 07-09-2009 Cejloniara Zamonotwałabym jeźdżca, który poszuka przyczyny takiego zachowania No właśnie się na nim zamontowałem ), i pomimo, ze wiedziałem o tym numerze nie dopilnowałem i sru. Wiesz on tak ze 4 lata chodził w rekreacji i niewiele osób było sobie w stanie z tym trikiem poradzić, więc się przyzwyczaił, że tak się pozbywa bagażu. Siodło jest ok, raczej wędzidełko nie pasi, no ale to inwestycja dla właściciela, a ten przejawia raczej słabe zainteresowanie. Dlatego pomyślałem o czymś, co by mu blokowało zejście z łepetyną, żeby trochę sam musiał się przestawić i zrozumiał, że opuszczanie łebka w trakcie jazdy jest be, a nie żeby go "siłowo" powstrzymywać. Re: Patenty - Julia z Orla - 07-09-2009 Akurat opuszczanie łebka w czasie jazdy jest najbardziej pożądaną pozycją! Nic mu nie instalować, sprawić, żeby jeździec przestał mu się kojarzyć ze zbędnym balastem. I nie panikować jak opuszcza głowę i nie podciągać jej do góry. A co jest nie tak z tym wędzidłem, które teraz ma? A że wielokrążek działa na potylicę i oszczędza pysk konia to jest jakaś kosmiczna bzdura. Martusia, nie daj się Re: Patenty - Granulka - 07-09-2009 Julia dziękuję za porady i filmiki!Na pewno spróbuję. Re: Patenty - Paweł Leśkiewicz - 07-10-2009 Julia Zdrojewska Akurat opuszczanie łebka w czasie jazdy jest najbardziej pożądaną pozycją! Nic mu nie instalować, sprawić, żeby jeździec przestał mu się kojarzyć ze zbędnym balastem. I nie panikować jak opuszcza głowę i nie podciągać jej do góry. Generalnie tak, ale nie o tym mówiłem, tylko o momencie przejścia w górę do kłusa lub galopu. Nie jest dobrze kiedy konio w tym momencie opuszcza łepetynę na wysokość nadpęcia, ładuje z zadu i do tego robi coś na kształt zwrotu na przodzie. Jeździec leci w przód, do góry i w bok równocześnie. I do powstrzymania tego odruchu, którym pozbywa się balastu pomyślałem, żeby coś doinstalować, co uniemożliwi mu tak niskie zejście z głową. Tego triku praktycznie nie da się wysiedzieć, i jedyne co daje efekt, to pilnowanie i nie dopuszczanie do opuszczenia głowy. Jedyne co w miarę działa to przejścia w lekkim pół siadzie i dość mocne kontrolowanie pozycji głowy oraz kierunku jazdy, żeby toto coś zablokować. Jak na moment odpuścisz to lecisz. Julia Zdrojewska A co jest nie tak z tym wędzidłem, które teraz ma?A wędzidełko jest tak 2 rozmiary za duże i do tego pojedynczo łamane, więc prawdopodobnie, występuje efekt dziadka do orzechów i przy działaniu wodzą koń obrywa w podniebienie. Re: Patenty - Julia z Orla - 07-10-2009 Auć. A przy lonżowaniu też tak robi przy przejściach? Czy tylko pod jeźdźcem? Re: Patenty - Paweł Leśkiewicz - 07-10-2009 Julia Zdrojewska Auć.:lol: Na lonży się nie wygłupia . IMHO to konik po jakichś kiepskich doświadczeniach, chodził w rekreacji, ale bez powodzenia, bo niewiele osób chciało na nim śmigać, raz ze względu na ten numer, a dwa ma też inne mało zachęcające zachowania. Ale to inna bajka :? Re: Patenty - Klara Naszarkowska - 07-10-2009 Paweł Leśkiewicz konik (...) ma też inne mało zachęcające zachowania. Ale to inna bajka :?Zależy... Ja tam wolę patrzeć całościowo na konia Przyjrzeć się sposobowi reagowania na świat, zachowaniom w różnych sytuacjach. Czasem można znaleźć, czemu koń zachowuje się, jak się zachowuje, czemu nie lubi jazdy, czego w niej nie lubi. Są takie ustrojstwa, które mają np. szkółkowym kucykom uniemożliwić schylanie się i pasienie się w trakcie jazdy. Ale to j e s t siłowe powstrzymywanie. Re: Patenty - Paweł Leśkiewicz - 07-10-2009 Nie chodzi mi o to, aby gościa tak odrutować, żeby nie mógł głową ruszyć, a o coś działającego na podobnej zasadzie jak chambon, tyle że w drugą stronę. Wolałbym, aby przez zastosowanie "patentu" doszło do samo-ukarania, a nie żeby odbierał w ten sposób powstrzymujące działanie wodzy jako karę. Re: Patenty - Klara Naszarkowska - 07-10-2009 Ale te ustrojstwa działają właśnie na pysk (bo to pasek idący od kółek wędzidłowych, przez potylicę, górą szyi do przedniego łęku siodła). Więc a) nie sądzę, żeby koń był w stanie odróżnić "samo-ukaranie" od kary wymierzonej przez człowieka, nadal będzie schylam się -> ból w pysku, b) jeśli niedopasowane wędzidło jest problemem, to nadal nim będzie. Miałam kiedyś do czynienia z koniem, który brykał przy niemal każdym zagalopowaniu. U niego to było wspomnienie bolesnego urazu pleców. Wtedy, kiedy go poznałam, plecy już miał zdrowe (opinia weterynarzy), a mimo to przy ruchu, który kiedyś go bolał, zwykł włączać barany (dla mnie w dłuższej serii nie do wysiedzenia). Długo trwało, zanim z tego wyszedł (i nie wiem, czy w 100%). Jemu była potrzebna cierpliwość, spokój. I pewny siebie jeździec, który w momencie pierwszych bryków miał tyle samozaparcia, żeby puścić wodze (tylko wtedy była szansa, że się uspokoi) i wysiedzieć, i pojechać dalej po serii. Z wędzidłem w ogóle nie dało się jeździć, koń na czas przeuczania przeszedł na kantarek sznurkowy - to było na granicy, za nią była klaustrofobia. Nie twierdzę, że u waszego gagatka jest podobnie, ale to taki sobie ot przykład, że nawet zadawnione problemy zdrowotne mogą odbijać się czkawką. A u konia szkółkowego prawdopodobieństwo tychże zerowe nie jest. Re: Patenty - Julia z Orla - 07-10-2009 Hm, a czy on robi tak zawsze czy sporadycznie? Bo jeśli sporadycznie, to można by wzmocnić jakoś te przejścia bez prób zbrykania jeźdźca - chwalić i podsuwać pod nochal cukierka. A te brykania, tak jak pisze Klara, spróbować jakoś wysiedzieć i zignorować. Koń sam dojdzie do wniosku co mu się bardziej opłaca. No chyba, że to problem zdrowotny i to brykanie to sygnał, że coś boli. Dobrze by było gdyby przyjrzał się koniowi jakiś sensowny wet (ale domyślam się, że skoro zmiana wędzidła jest problemem, to i zawezwanie weta nim będzie). Re: Patenty - Lutejaxx - 07-12-2009 Cytat:Co byście poradzili na konika, który przy zagalopowaniu (czasem przy przejściu do kłusa ze stepa) opuszcza bardzo nisko głowę i wali barana połączonego ze zwrotem na przodzie? Co można mu zamontować, żeby nie opuszczał łepetyny * Dostałam kiedyś "do naprawienia" klacz, która nauczyła się podobnej rzeczy- był to koń o mocarnej, grubej szyi, i nauczyła się wyciągać z nagła szyje w dół- jednocześnie jeźdźca wyciągała z siodła. Pomogło od razu nie montowanie czegoś, żeby szyi nie ciągnęła, nie krępowanie czymś- ale odwrotnie, złapanie wodzy za końcówkę i nie zajmowanie się nimi! Tylko dosiad, plus padok porzadnie ogrodzony tak że do pierwszej kosmicznej sie nie rozpędzi. Plus ewentualnie kulbaka, żeby można sie przytrzymać łeku, a nie wodzy, kiedy ona bryka; można tez nałożyć na szyje sam pasek od wytoka. *Tak jak pisały osoby wcześniej, skoro sa takie problemy, to nie zaczynac od galopu. zacząć od przypomnienia koniowi działania dosiadu i nagradzac go za prawidłowe reakcje- zacząć od zatrzymania i ruszenia. Spróbowac przyspieszyć i zwolnić w stepie, i tez nagradzać, gdy koń na pomoce odpowie. Konie w rekreacji uczą się, że jeździec jest niekonsekwentny, że po co ruszac na nacisnięcie łydka skoro można za to zaraz dostac wędzidłem po żębach...że przesunięcie ciężaru ciała może w ciągu tej samej jazdy znaczyć "stój", "idź", "skręć" albo zgoła nic. i trzeba powolutku cały alfabet koniowi przypomnieć. A wodze póki co zostawić, pysk zostawić, niech sobie trzyma na razie łepetynke gdzie chce; aczkolwiek dobrym "patentem" na to, żeby nie ciągnął koń chrap po ziemii, jest położenie gdzieniegdzie na ujeżdżalni drągów w różnych układach. I przechodzenie przez nie Wtedy wyciąganie głowy na siłę w dół powoduje wspomniane przez Ciebie "samokaranie się" konia. * czy koń robi te cuda także, jak idzie za drugim koniem? Może to byłby sposób na bezbolesne zakłusowanie? I na pewno, jak juz to zrobi, chwalic i nie forsowac go, dac przejść do stępa. Może koń sie broni przed kłusem bo pamięta, że w szkółce, jak już zakłusował to kazali kółko za kółkiem do znudzenia ? |