Siodła, siodełka (+ oklep, podkładki, wsiadanie) - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Chów koni - i wszystko, co z nim związane (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=5) +--- Wątek: Siodła, siodełka (+ oklep, podkładki, wsiadanie) (/showthread.php?tid=34) |
- Lutejaxx - 11-06-2007 no ja właśnie też kocham jazdę na oklep...i nic tego nie zmieni. To tak jak ktoś np. uwielbia mleko. A ktoś inny będzie mu tłumaczył, że mleko nie jest smaczne. Czy jest w stanie go przekonać? Nie. Bo wszystko to idzie nieco innym torem niż rozum! - Trusia - 11-06-2007 DuchowaPrzygoda no , ale nie jest już aż takim źrebakiem. Ma prawie 5 lat! I nikt na niego nie wskakuje po kilka razy dziennie, tylko zdarzyło się to zaledwie parę razy. Nie można też popadać w skrajności! Żrebakiem nie jest, ale szkieletowo dojrzały też nie jest. W pełni dojrzały będzie jak ukończy co najmniej 6 rok życia. Proces kostnienia odbywa się od dołu do góry i ostatni kostnieje kręgosłup. Dzieje sie to nie wcześniej niż po przekroczeniu ok. 5,5 roku życia konia (czyli u niektórych koni jest to jeszcze później). Uważam, że użytkując konia powinniśmy o tym pamiętać i nie narażać go niepotrzebnie. Zgadzam się, że nie można popadać w skrajności. Tylko ja to widzę trochę inaczej. Dla mnie skakanie po koniu to jest skrajność, bez względu na to, jak często to się zdarza. Do skakania jest trampolina, a nie koń. Oczywiście, że słyszałam o zajeżdzaniu koni dwuletnich, ale to nie jest żaden dowód, że można igrać z prawami natury. - Lutejaxx - 11-06-2007 Dusko podałam Ci przykład tego 2-latka i mego arabka.... Zauważ , że mimo iż tamten koń naprawdę został skatowany Ty dalej koncentrujesz się przy owym wskakiwaniu, na które Mironek zareagował pozytywnie...był rozluźniony , co rzadko mu sie zdarza... Czy w dalszym ciągu chodzi Ci o dobro konia czy o to, żeby przeforsować swoją rację. Przecież ja doskonale od samego początku słyszę jaki masz pogląd na ten temat - Sowa - 11-06-2007 ja to się zgubiłam, właściwie to nie wiem o czym rozmawiacie? :roll: Wsiadanie z podwyższenia, ma głownie na celu oszczędzenie końskich nóg. Taka jestem mądra 8) bo wyczytałam to w "Trener radzi" :lol: a teraz widzę sama na 15to latku, ze lata pakowania się na konia po strzemnieniu, bardzo daje w końskie nogi, bardzo je osłabia. Puśliska to betka - rzecz nabyta mozna wymienić, ale końskiej nogi się nie odkręci i nie wymieni. jedno do drugiego i wsiadam z podwyższenia (mimo strzemion) jeśli tylko się da, czyli w jakichś 95%. Świetnie spisuje się skrzynka od piwa - lekka, tania, niezniszczalna, poręczna. BTW - Teo, dzieki wielkie, problem rozebrany na części przestał być problemem z lewej strony, teraz to samo postaram się rozpracować z prawej. Oczywiście swoim zwyczajem załatwiłam to przekupstwem, ale na tym osobniku to się po prostu sprawdza. - Lutejaxx - 11-06-2007 Sowo ja ciągle o tym samym...wsiadanie na oklep bo mi to potrzebne, a bez podwyższenia nie umiem. Jaka beczka po piwie...rozumiem, że duża...i że najpierw można sobie popić? Mnie by to nawet pasowało! Jak coś to zapraszam chętnych... - Trusia - 11-06-2007 DuchowaPrzygoda Czy w dalszym ciągu chodzi Ci o dobro konia czy o to, żeby przeforsować swoją rację. Ależ ja nie forsuję żadnych racji. Przedstawiam tylko swój punkt widzenia i niektóre fakty. Nie jest moim zamiarem nikogo przekonywać, bo jak sama napisałaś, jedni lubią mleko a inni nie. Dwuletni katowany konik za 5 tysięcy nie ma tu nic do rzeczy (chyba jednak nie słyszysz, co mówię). Obok drastycznych przykładów znęcania się na koniem (czy nad każdym innym zwierzęciem) są jeszcze takie drobniutkie przewinienia, nad którymi łatwiej przechodzimy do porządku dziennego albo w ogóle ich nie zauważamy. Ponieważ zwierząt nie torturuję, staram się wypatrzyć i eliminować u siebie właśnie te drobne przewinienia. Uznaję, że jest milion rzeczy, o których nie mam pojęcia i jestem wdzięczna, gdy ktoś mi coś wytknie, żebym mogła na przyszłość tego uniknąć. Ja po prostu uważam, że nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. I to wszystko. Ty masz inny pogląd, masz do tego pełne prawo, wiesz lepiej, co szkodzi a co nie szkodzi Twoim koniom. Obie widzimy coś innego patrząc na to samo, ale to nie znaczy, że ja chcę forsować swoją rację, tak jak nie twierdzę, że Ty coś forsujesz. Więc proszę nie zarzucaj mi takich intencji, bo to zbliża mnie to poziomu pewnego polityka. Sowa ja to się zgubiłam, właściwie to nie wiem o czym rozmawiacie? No właśnie ja o tym mówię: że takie bzdety, które wydają nam się nieistotne, odzywają się po latach. Ale ponieważ po ostatnim wpisie Duchowej też się zgubiłam, więc raczkiem się wycofuję. Na zakończenie tylko dodam, że nie chciałabym być koniem Zorra, nawet we wcieleniu pięknego Antonia. :lol: - Cejloniara - 11-07-2007 Sowa!! Skrzynka od piwa!! A ja wujka o specjalny drewniany taboret męczyłam??!! Genialne z tą skrzynką hehe :-) - Klara Naszarkowska - 11-25-2007 Przegapiłam to wcześniej: artykuł o obciążeniach podczas wsiadania. Pod siodło została podłożona mata, która rejestruje, jaki w danym miejscu jest nacisk. Siodło było dobrze dopasowane (robione zresztą na miarę), dla porównania najpierw zbadano, jak się rozkłada ciężar, kiedy człowiek po prostu w nim siedzi. Mierzono "ogólny nacisk" na grzbiet konia podczas (prawidłowego, w wykonaniu doświadczonych jeźdźców, z lewej strony) wsiadania: - przy pierwszych podskokach na prawej nodze nacisk zaczynał rosnąć - wzrastał, kiedy człowiek unosił się z lewą nogą w strzemieniu - najwyższy był w momencie przekładania prawej nogi nad grzbietem konia - potem zależało, czy człowiek siadał miękko, czy nie. Jak usiadł lekko, to siły nie wzrastały, jak mocniej, to na wykresie pojawiał się drugi punkt najwyższego nacisku Największe obciążenia w momencie przekładania prawej nogi nad siodłem są: - z prawej strony kłębu - stabilizacja siodła) - po lewej stronie niżej, koło łopatki (lewa strona kłębu nie była obciążona w tym momencie) - koń się zapierał pod wpływem nierównomiernego obciążenia - z prawej strony wzdłuż kręgosłupa, zwłaszcza pod siedziskiem siodła Nierównomierne obciążenie utrzymywało się po tym, jak jeżdziec już usiadł w siodło i włożył nogi w strzemiona - ponieważ wsiadanie przesuwało nieco siodło. Dlatego bardziej obciążona była lewa strona grzbietu. Jeśli jeździec nacisnął na prawe strzemię, żeby to wyrównać, nacisk na grzbiet bardzo rósł. A skutek przynosiło to umiarkowany. Potem badano, na ile pomaga wsiadanie z podwyższenia. Największe przeciążenia są oczywiście przy wsiadaniu z ziemi. Ale wsiadanie z podwyższenia, ale nadal "po strzemieniu" jest niewiele lepsze. Koń i tak musi się zaprzeć, żeby stać nieruchomo, kiedy człowiek opiera się na lewym strzemienu, grzbiet i tak był nierównomiernie obciążany (chociaż mniej). No i siodło przy wsiadaniu się przekrzywia - a to się odbija na całej jeździe. Wnioski: - najlepiej wsiadać z podwyższenia na tyle wysokiego, że nie trzeba używać strzemienia - jeśli już trzeba wsiadać po strzemieniu, to lepiej z podwyższenia niż z samej ziemi - a jeśli z ziemi, to przynajmniej na zmianę z dwu stron (Czyli skrzynka piwa lepsza niż nic, ale jeszcze lepsze coś wyższego.) - Guli - 11-25-2007 Teolinek Wnioski: Ja mam podwyższenie dwuschodkowe. Z najwyzszego stopnia nie musze używac strzemion. Ale czasm zdarza się, że wsiadam z pierwszego, albo w terenie z ziemi. Mogę potwierdzic to stopniowanie. Jest odczuwalna róznica przy wsiadaniu nawet po strzemieniu, ale ze stopnia , bo nie ma odbicia z nogi naziemnej. Natomiast w terenie szukam podwyższenia, o co akurat u mnie nie trudno, bo pola tarasowate , sporo wąwozów. Ostatnio nawet wsiadałam na zboczu , choc źle ustawiłam konia, bo głową w dół zbocza. No i ruszył jak tylko oparłam jedną nogę na strzemieniu :roll: Jednak wszystko trzeba przewidzieć - Trusia - 11-25-2007 Wsiadałam z powyższenia, ale po strzemieniu, bo schodki (składane, stałych u nas nie ma) nie były wystarczająco wysokie. Ostatnio przestało mi się chcieć przynosić te schodki i zaczęłam wsiadać z płota, już bez strzemienia. Czyli lenistwo ma też swoje dobre strony. - Cejloniara - 11-26-2007 przyznam sie w sekrecie, że marzy mi się ujeżdżeniówka :-) - Lutejaxx - 11-26-2007 a czy ktoś z Was zna siodło McCleelana i co o tym sądzicie? Jeździłam w tym siodle jeden dzień tylko, ale mam jak najlepsze wrażenia. W terenie ok... Po Waszych rozważaniach zupełnie już nie chcę kupować podkładki do jazdy na oklep..będę szukała siodła dla siebie i araba. |