Skośniki - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Skośniki (/showthread.php?tid=329) |
Re: Skośniki - Izabella Dobrosz - 12-10-2008 Magda Gulinaasio To zestawienie 2 kiepskich :? fotek z grudnia 2006 i czerwca 2007, ale oddających istotę naszej pracy i celu jakim było zaakceptowanie wędzidła. Jazda stała się przyjemna dla konia, a teraz jest jeszcze fajniej. Jak pisałam we wcześniejszych postach, skośnika używałam i używam nadal. sądzę że różne siodła mogą powodować taką różnicę jeśli chodzi o sylwetkę, zauważ że na pierwszym ze zdjęć asio jeździ w siodle ujeżdżeniowym, a na drugim we wszechstonnym Re: Skośniki - Karolina Jaskulska - 12-10-2008 tem tekst odnośnie do mlodych koni jest w numerze grudniowym "koni i rumaków" niestety nie posiadam numeru a na stronie internetowej nic nie znalazłam, więc nie mogę na 100 % stwierdzić kto to powiedział. Jeżeli dobrze kojarzę to mógł być Pana Mirosław Szłapka. Czy ktoś może ma ten numer???? Re: Skośniki - Guli - 12-10-2008 whisperer13 Czy ktoś może ma ten numer???? Własnie kupiłam i przeglądam. Rzeczywiście powoływane są słowa Mirosława Szłapka o kiełznaniu młodego konia: ..." Ważne jest jednak, żeby młodemu koniowi zawsze zapinać ukosnik do czasu, aż nie zaakceptuje wędzidła" Jest tez instrukcja na pierwszy raz zakładania wędzidła. Pewnie słuszna, ale ja jej nie znałam i okropnie wyszarpywałam Kubę za uszy :oops: Nie wiedziałam, że mogłabym nauczyć opuszczania głowy, więc Kuba trzymał ją wysoko. Ja wkładałam wędzidło, potem podskakując zakładałam oglowie na jedno ucho. Potem przechodziłam na druga stronę, powtarzając procedurę. Oczywiscie w tym czasie spadało z poprzedniego ucha :roll: Powtarzałam czynności po kilka razy , aż ukonczyłam z sukcesem :twisted: Najdziwniejsze w tym było, że w czasie moich procedur Kuba ze stoickim spokojem trzymał wedzidło mocno- nigdy nie wypadło, mimo, ze często ogłowie spadało mu na nos. Juz rozglądałam sie za kupnem ogłowia westowego, zakładanego na jedno ucho, aż "odkryłam", że mogę jeździc na samym kantarze :lol: Re: Skośniki - Cejloniara - 12-10-2008 Jak kupiłam Cejlna i zabrałam się za jego układanie z całym arsenałem różnych książek (haha wiem, że zabawne), bo trenerów nawet przez małe "t" nie było (wtedy nie miałam jeszcze tyle uroku ), tooo w kilku starszych czytałam, że młodym koniom zajeżdżanym skośników niet! Bo zuć nie mgą! Nawet nachrapnika lepiej niet. Za to używałam gumwych krążków (ufffff w kńcu to z siebie wyrzuciłam hehe) Re: Skośniki - Gaga - 12-11-2008 Magda Gulina Jest tez instrukcja na pierwszy raz zakładania wędzidła.Możesz proszę ją w skrócie przytoczyć? Z zakładaniem wędzidła mialam prawdziwe przeboje kiedyś... Kara na sam widok , właściciwe dźwięk wędzidła odsadzała się. Próbowałam kilka razy "starej szkoły" rozpinania ogłowia i zakładania pasek po pasku - dało radę, ale koń wyraźnie spięty, nerwowy. I tak zajeździłyśmy się obie na kantarze :-) Próbowałam też jeździć na lince , ale z ogłowiem (bez wodzy) - różnica z ogłowiem i bez była ogromna. Koń "z" spięty przeokrutnie Z czasem chcąc jeździć zawody trzeba było przestawić się na kiełzno i na akceptację kiełzna w pysku... Zaczęłam od zakładania kantara z cukierkiem - tj kantar na nosie = cukierek. I tak koń nauczył się sam zakładać kantar (ja trylko trzymam, sama trafia ;-)) Potem zaczęłam podobną pracę z ogłowiem bez wpiętego wędzidła. Kiedy to sie utrwaliło, wpięłam wędzidło i z wędzidłem podawałam cukierek. Po kilku minutach zdejmowałam... I teraz mam szczęśliwego konia, któremu nawyk zakładania ogłowia utarł się tak mocno, że sama łapie wędzidło jak kiedyś cukierka. Ja tylko rozszerzam paski policzkowe a koń sam zakłada ogłowie :-) Praca trwała dosyć długo, ale koń przestał się bać i zaakceptował kiełzno w pysku. Co do skośników - pisałam już kilkukrotnie, że mój koń kłapie czasem doną wargą (nie szczęką). I to bez względu na to czy bawimy się na ogłowiu, czy na sznurkach Jedna z trenerek ponoć przez duże "T" kazała założyć i dopiąć skośnik. Koń wcześniej skoncentrowany i luźny - natychmiast spiął się wyraźnie nie chcąc przyjąć kontaktu. Szukała jedynie rozwiazania dla nowej niewygody :-( Skośnik wylądował zatem w pace a zwierz skoro musi sobie kłapać - niech kłapie ;-) trenerkę zmieniłam ;-) Re: Skośniki - Izabella Dobrosz - 12-11-2008 mój Czambuł zaczynał od prostego gumowego wędzidła i bez nachrapnika. powiem szczerze że nie odważyłabym się nawet teraz wsiąść na niego bez wędzidła, wiem że jest to spowodowane moim strachem, wiem że metody naturalne potrafią cuda i że możliwe jest aby koń chodził bez wędzidła, ale ja po prostu się boję. zdecydowałabym się na to tylko pod okiem doświadczonej osoby, bo byłabym spokojniejsza że nie popełniam błędu i moje emocje nie przenosiłyby się na Czambka, a on bardzo ładnie czyta w mojej mowie ciała, nigdy nic się nie dzieje gdy jestem rozluźniona, zadowolona i pewna. Sorki za prywatę Re: Skośniki - Lutejaxx - 12-11-2008 a ja z kolei bardziej się boję jak jeździmy w wędzidle...jak wsiadałam pierwszy raz na swego araba , nigdy nie miał wcześniej jeźdźca to również na samym kantarku. Pierwsza jazda -też. Zawsze wydaje mi się, że jak koń ma coś zrobić to zrobi i w wędzidle, a bez - jest bardziej zadowolony i przez to spokojniejszy. Ale fakt faktem , jeżeli ktoś czuje się sam bezpieczniej jak jedzie na koniu w wędzidle to powinien tak jeździć i nic na siłę. Tym bardziej, że jak Iza pisze, nasze nastroje bardzo się konikowi udzielają. Araby chyba są pod tym względem szczególne! Re: Skośniki - Dagmara Matuszak - 03-10-2009 Niemiecki Związek Jeździecki opracowuje w tej chwili zmianę zasad dotyczących zapinania nachrapników i skośników, bo obecne nie są sformułowane wystarczająco jasno, żeby umożliwić kontrolę i ocenę zapięcia np. u startujących zawodników. Pod tym adresem jest petycja skierowana do FEI, o wprowadzenie globalnego przepisu określającego, że między nachrapnikiem a głową konia muszą zmieścić się co najmniej dwa palce: http://www.ipetitions.com/petition/SavingTheHorses/index.html (Gdyby ktoś chciał podpisać, to nie zrażajcie się prośbą o donację - pojawia się dopiero po umieszczeniu podpisu na liście i nie jest obligatoryjna.) Re: Skośniki - tomekpawwaw - 03-10-2009 Wojciech Mickunas Do przeprowadzenia procesu w wyniku którego koń ma " zaakceptować wędzidło" skośnik wcale nie jest nieodzowny. Czasami żeczywiście się przydaje , lecz czasami jest wręcz "szkodliwy" . Sztuką jest umiejętność dostrzeżenia i właściwa ocena zachowań konia, oraz wiedza na temat tego kiedy jest "czasami" i kiedy warto coś zastosować , lub tego nie stosować.Ja w ogóle zakładając koniowi po raz pierwszy wędzidło nie używam nachrapnika . Każdy nachrapnik , zwłaszcza ciasno zapięty i leżący nisko powoduje "twarde"działanie wędzidła , gdyż koń nie może złagodzić jego nacisku przez rozwarcie pyska . Ponieważ wszyscy chyba trenerzy , zarówno współcześni , jak i dawniejsi, twierdzą , że prawidłowo przyjmujący wędzidło koń ma uruchomioną żuchwę , więc wydaje się nonsensowne ograniczanie jej ruchomości poprzez zaciskanie nachrapnika . W stylu western nachrapnika używać nie wolno , używa się za to paska zapiętego pod wędzidłem, który zapobiega zbytniemu jego przesuwaniu Re: Skośniki - Julia z Orla - 03-25-2009 Ali ma taki zwyczaj, że podczas jazdy, czy to na wędzidle czy na sidepullu wywija dolną wargę tak na maksa na dół i do tyłu (tak że ma dolne dziąsła na wierzchu). To jest jakiś taki chyba nawyk, natręctwo, wygląda mi na to że robi to z 'nerwów', jak się musi skupić, albo jak otacza go za dużo bodźców. I nie ma to nic wspólnego z kontaktem, robi tak też na długiej wodzy. Zęby ma świeżo zrobione, czyli nie ma to też podłoża dentystycznego. Czasami robi też tak w boksie (za to nigdy nie widziałam takiego zachowania u niego na padoku). Zaczęłam się zastanawiać czy nie spróbować pojeździć ze skośnikiem przez tydzień żeby nakłonić go żeby skupił się na czymś innym, mam silne wrażenie że mogło by pomóc. Nawet wydaje mi się, że pomogło by mu się rozluźnić, bo to wywijanie jest takie na siłę i czuję, że powoduje u niego dodatkowe spinanie się i płytsze oddychanie. W sumie na pewno nie zaszkodzi spróbować, ale pomyślałam, że ktoś z Was może miał podobny problem. Re: Skośniki - Gaga - 03-26-2009 Julia spróbować możesz, ale... Kara diablica od zawsze ma nawyk kłapania paszczą, kiedy: a) jest zdenerwowana lub się boi b) jest mocno skoncentrowana c) dzieje się coś, co się jej nie podoba (np. zakrapianie oczu) Kłapie dokładnie dolną wargą, nie otwierając pyska (nie rozwierając zębów). Pierwszy mój pomysł na to był: moja ręka - ale koń robi to również na sznurku na szyi, czy... w stajni w sytuacji stresowej. Kolejny pomysł - złe kiełzno, ale powyższe wyeliminowało również tę teorię... Jedna z naszych trenerek kazała "na maxa" zapiąć skośnik (jeździmy bez), zapinałam i luźniej i mocniej - w efekcie koń wcześniej rozluźniony i chętny do pracy koncentrował się stricte na skośniku - a kłapała nadal , chociaż było jej już ciężko... Po zdjęciu skośnika problem (właściwie czy to problem?) nie zniknął, ale koń wrócił do normalnej chęci współpracy... Na tym przykładzie widzę, że nie zawsze skośnik pomaga, co więcej może zaszkodzić Darco czasami chodzi ze skośnikiem, z tym, że zapinam tak, aby i pod nachrapnik i skośnik właziło prawie pół dłoni. Skośnik w jego przypadku ma jedynie lekko ustabilizować kiełzno, bez siłowego "zamykania paszczęki". Z tym, że Darco stosunkowo dobrze reaguje na kiełzno - nie kłapie, nie otwiera pyska, nie ucieka od kontaktu, nie "kładzie się" na wodzy, ładnie i chętnie podąża za wodzą kierunkową... Re: Skośniki - Julia z Orla - 03-26-2009 No właśnie to nie jest kłapanie, ale takie napinanie tej wargi. No ale podobne zachowanie, bo występuje w podobnych okolicznościach. Zapnę mu dzisiaj skośnik lekko, zobaczymy jaki będzie efekt, bo jeśli go nie wyciszy przez 40 minut ani trochę, a spowoduje jeszcze większe skupienie się na tym miejscu to wyrzucam od razu. U ludzi też występują takie nawyki (nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa) związane z nerwicą, a on mimo, że jest najkochańszy na świecie to jest nerwusem i np. praca nad rozluźnieniem idzie nam dość powoli (ale na szczęście stawiamy w tym kierunku coraz większe kroki). No i jeszcze jedna kwestia - ja myślałam, że to problem z zębami, bo Ali uwielbiał masowanie dziąseł i w ogóle baaardzo lubi jak mu się gmera w buzi, ale po dentyście nadal to uwielbia. I on w ogóle wszystko musi zjeść (potrafi pół uwiązu wciągnąć do gardła niemalże i tak gryźć jak mały piesek przy zmianie zębów zajada się gryzakiem - takie uciskanie, a nie rozcieranie). W każdym razie: jeśli zadziała - to pojeżdżę tak to następnego czwartku, jak nie - to nie. Re: Skośniki - Joanna Dobrzyńska - 03-27-2009 Co do kłapania- "diablica" Frajda kłapie jak Kara Diablica w podobnych sytuacjach więc nie będę już wymieniać. Jednak kłapania było znacznie więcej gdy ja kupiłam. Właściwie ciągle kłapała. Miałam wrażenie, że po prostu to lubi. I może tak jest. Odbieram kłapanie na równi z grzebaniem w przy zniecierpliwieniu, rysowaniu ściany zębami ( :roll: ) podczas czyszczenia, siodłania. Mam konia, który musi ciągle gmerać: noga, paszcza, musi coś robić- jak ktoś z ADHD. Pozwalam na takie zachowania, skoro to ujście emocji... Kłapania jest jednak mniej, u poprzedniego właściciela miała w. proste poj. łamane. Zmieniłam na oliwkę. "Zamknęłam" paszczę skośnikiem, z początku ciaśniej zapiętym, potem luzowałam, teraz zastanawiam się nad zdjęciem go, bo jeśli wchodzi mi 4-5 palców, to uważam, że może już damy spokój ze skośnikiem. A wczoraj wracając ze spacerku nie kłapnęła ani razu- jestem pod wrażeniem! Za to koń w drodze powrotnej próbował caplować, a bardzo tego nie lubię. A już myślałam, ze mamy to za sobą... Widać, zasiedzenie w boksach, nie wypuszczanie koni na padoki, kompletny bezruch "klei" konia do stajni. Cóż, praca, praca i jeszcze raz praca. mam nadzieję, że pogoda nam już ją umożliwi. Re: Skośniki - branka - 03-27-2009 Moja tez ostatnio caplowała po zagalopowaniach, choć myślałam że to już zamknięta karta. Widać wiosna robi swoje, tego dnia co caplowała było ciepło, słonecznie, tak typowo wiosennie. Ściągnij skośnik, zobaczysz jak będzie. Zawsze mozesz do niego wrócić jak uznasz to za stosowne. |