Praca na dwu lonżach - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Praca na dwu lonżach (/showthread.php?tid=168) |
- Dagmara Matuszak - 01-30-2008 Estebano Nie ma szans na bunt bo sznurek z dwoch stron przypiety skutecznie sprowadza konia na wlasciwe tory co niestety nie mialo miejsca w przypadku lonzy kiedy to kon buntowal sie stawal nosem do srodka i rob co chcesz. Więc był bunt i w związku z buntem nastąpiło jakieś mechaniczne ograniczenie. Czemu post Cejloniary tak Cię oburzył, skoro sama o tym piszesz? Estebano Tania: po co ci to chodzenia za koniem? To jest jakby etap końcowy kiedy koń naprawde idzie w zebraniu i galopuje tak że ty za nim normalnie idziesz bo taki ma galop zebrany. Poki co chyba to jeszcze nie ten poziom. Wypowiadasz się ogólnie przeciw pracy na "lickach" we wcześniejszych etapach czy tylko odnośnie galopu? - Estebano - 01-30-2008 Hadriana; to mi może wytłomacz choć też nic nie widziałaś a z góry zakładasz. Więc jak twoim zdaniem działanie lonży może być "za silne" i jak to możliwe że to spowodowało bunt skoro lonża przypieta do łącznika pod brodą konia w ogóle nie działa bo i jak ma działać. Lonża sobie jest co najwyżej lekko naprężona. Bunt polega na tym że koń odwraca się głową do srodka koła (bo ni ma wodzy zewn. ograniczającej przy lonży a jest przy pracy na linkach). Cytat:związanie go sznurkami przecież się sznurkami nie wiąże tylko sznurki doczepaia i pracuje zamiast z siodła to z ziemi. Sznurek /linka/dwie lonże/ lejce czy jak tam to ustrojstwo zwał są po to żeby móc koniem kierować nie siedząc na nim. Mam nadzieję że rozumiesz teraz o co mi się rozchodzi i bynajmniej nie jest to jakieś "wiązanie" sznurkami. - Wojciech Mickunas - 01-30-2008 Estebano . To co Twój koń robi na lnży ( odwraca się do ciebie "twarzą" ) mylnie nazywasz buntem, bo to nie jest bunt. O "buntowaniu " się koni jest już dyskusja w innym miejscu i tam też padają podobne stwierdzenia , mylnie określające zachowania koni jako bunt. Przy okazji tamtego tematu postaram się wyrazić moje na temat "buntu" zdanie. - Estebano - 01-30-2008 jak zwał tak zwał. Dla mnie jest to sprzeciw konia przeciwko mojej woli, że tego nie będzie robił, innymi słowy protest i opór. zresztą chyba właśnie to wszystko słowo bunt oznacza. Przynajmniej w języku polskim Cytat:bunt - Wojciech Mickunas - 01-30-2008 I właśnie na tym polega najczęstrzy błąd jaki ludzie popełniają myśląc i rozumując kategoriami ludzkimi . Konie nie są ludźmi i nie myślą takimi kategoriami jak my . Jeśli ktoś chce mieć właściwe i prawdzwe efekty w porozumiewaniu się z końmi to musi to zrozumieć . Jeśli będzie trwał przy swoim i nazywał zachowanie konia buntem , czy oporem przeciw temu co człowiek nakazuje to nigdy prawdziwego porozumienia z koniem nie osiągnie. Pozostanie zawsze na pozycji "policjanta" czy "strażnika " ,któremu należy się posłuszeństwo bo jak nie to....... I nie prawdą jest , że nie ważne jak kto co zwał , bo tak jak zwał , tak rozumie , albo nie rozumie. I jeszcze jedno : to, że coś dla kogoś jest tym czy innym , to jeszcze wcale nie znaczy ,że tak rzeczywiście jest , bo to tylko subiektywne odczucie i nie musi być wcale zgodne z rzeczywistą prawdą. - Dagmara Matuszak - 01-30-2008 Estebano Hadriana; to mi może wytłomacz choć też nic nie widziałaś a z góry zakładasz. Więc jak twoim zdaniem działanie lonży może być "za silne" i jak to możliwe że to spowodowało bunt skoro lonża przypieta do łącznika pod brodą konia w ogóle nie działa bo i jak ma działać. Lonża sobie jest co najwyżej lekko naprężona. Bunt polega na tym że koń odwraca się głową do srodka koła (bo ni ma wodzy zewn. ograniczającej przy lonży a jest przy pracy na linkach). osobiście, uważam łącznik za rzecz niemiłą dla konia, podobnie jak lonżowanie na wędzidle. chyba nie pisałam nic o wiązaniu sznurkami? z mojego skromnego doświadczenia wynika, że jak koń włazi do środka, to przeważnie a) jeszcze nie rozumie, o co chodzi, b) nie rozumie o co chodzi, bo dostaje sprzeczne lub niejasne sygnały. i chciałabym jeszcze podkreślić, że żaden z moich postów nie ma na celu osobistej krytyki - dyskutujemy sobie tu o różnych metodach, ich skuteczności, zaletach i wadach. Jasne, że odwołujemy się do przykładów, ale sądzę, że jesteśmy w stanie uwolnić się od konotacji osobistych. Potraktujmy swoje wpisy jako punkt wyjścia do dalszych rozważań, OK? - Estebano - 01-30-2008 WojciechMickunas: dziękuję za poświęcenie mi uwagi tu i na PM. Niestety, z Pańskich słów nie wynika nic konkretnego. Bo ja nadal nie wiem o co wam chodzi tak naprawdę. Czyli co mam pracować na 2 lonżach czy też nie? Czyli co jak na lonzy koń mi nie chce współpracować to tego buntem nie mogę nazwać bo go traktuje po ludzku a to przecież tylko zwierzak - ale co z tego wynika? Hadriana: czyli jak mam lonżować? Na kantarku? - sznurka - 01-30-2008 Popracowac nad mową ciała, pobrac nauki lonzowania od kogos kompetentnego - swego czasu nawet były "kliniki lonżowania", bo jesli masz problem z tym ze kon sie zatrzymuje z głową do srodka nie sztuka szukac patentow uniemozliwiajacych to, tylko trzeba wrocic do genezy dlaczego. Po co pracowac na 2 lonzach skoro jest problem na jednej? Do lonzowania moza uzyc kawecanu, kantara nałozonego na ogłowie. Rozwiazan jest wiele - Estebano - 01-30-2008 2 lonże to patent jest - nie wiedziałam. Dzięki sznurko za porady. Jak zwykle potrafisz dodać otuchy. - sznurka - 01-30-2008 to jest patent- do lonzowania jesli ktos nie radzi sobie na jednej to dla mnie dwie to nieporozumienie Estebano Dzięki sznurko za porady. Jak zwykle potrafisz dodać otuchy.nie wiem czemu jak zwykle, i wypraszam sobie tego typu docinki - Estebano - 01-30-2008 Cytat:jesli ktos nie radzi sobie na jednej to dla mnie dwie to nieporozumienie no proszę chyba zacznę się ciebie słuchać. Tak ładnie umiesz rozkazywać. i sobie wypraszać 8) i w ogóle sama ładna jesteś :oops: - hashaa - 01-30-2008 Wobec tego patentem jest też jazda wierzchem z wędzidłem połączonym z ręką za pomocą wodzy. Bez przesady. Nie mniej zgadzam się, jeśli nie jesteśmy w stanie radzić sobie z jedną linką ,to podwójna lonża będzie totalnym nieporozumieniem. Bardzo łatwo narobić więcej szkody niż pożytku. - sznurka - 01-30-2008 bez komentarza... - Cejloniara - 01-30-2008 Estebano, ja nie chcę wchodzić z Tobą w polemikę i przekonywać Cię. Odniosłam się do Twojej wypowiedzi o powiedziałam to, co myślę o koniach, które się "buntują". Ty podzieliłaś się swoim doświadczeniem z lonżowaniem konia i ja podzieliłam się swoimi przemyśleniami. To wszytsko. - Estebano - 01-30-2008 Cytat:Nie mniej zgadzam się, jeśli nie jesteśmy w stanie radzić sobie z jedną linką ,to podwójna lonża będzie totalnym nieporozumieniem. Bardzo łatwo narobić więcej szkody niż pożytku. proszę o wyjaśnienie dlaczego skoro nie radzę sobie na 1 lince (lonży) a radzę sobie na 2 linkach (lonżach) to wrócić muszę do 1 lonży na której sobie nie radzę? I jaką szkodę moge wyrządzić na 2 lonżach skoro koń możliwości do stawania przodem do mnie i odmawiania ruchu naprzód nie ma. Nadmieniam że będąc na Montym Robertsie i oglądając jego wideo gdzie pokazuje swoją pracę na 2 lonżach w żadnym momencie nie mówi że wstępem do pracy na 2 lonżach jest mistrzowskie obchodzenie się z 1 lonżą. Przeciwnie, MR twierdzi że na 2 lonżach jest o wiele łatwiej ponieważ dzialaja one logicznie dla konia - tak jak wodza która też z obu stron jest przypięta. Ponadto zagłębiam się co i rusz w lekture niejakiego Philippe Karla o long reiningu czyli pracy na 2 lonżach. W żadnym ustępie, rozdziale, zdaniu nie wspomina by prace na 2 lonżach rozpoczynać od pracy na 1. Tak więc, za pozwoleniem, nie skorzystam z waszych napewno mądrych rad a będę dalej męczyć konia patentem w postaci lejców. Swoją drogą, chętnie usłyszę co macie do powiedzenia i na czym opieracie wasze wskazania co do mistrzowskiego opanowania pracy na lonży i dlaczego lejce są "patentem" . Cytat: ja nie chcę wchodzić z Tobą w polemikę i przekonywać Cię. Odniosłam się do Twojej wypowiedzi o powiedziałam to, co myślę o koniach, które się "buntują". jeszcze by tego brakowało by nie znając mnie ani mojego konia miałabyś mnie przekonywać o tym co robię źle |