![]() |
Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację (/showthread.php?tid=108) |
- branka - 01-31-2008 Guli : można powiedzieć, że przez warunkowanie - w czasie którego(wg pierwotnej wersji) nie zachodzą żadne procesy umysłowe. Ale na szczęście behawioryzm można wytłumaczyć inaczej i udowodnić, że zachodzą procesy umysłowe w czasie warunkowania i to dzięki nim organizm reaguje. Także w przypadku zwierząt, uczenie się nie jest mechaniczne, zwierzaki jednak myślą - niektóre mniej, niektóre bardziej(np niektóre małpy i delfiny mają samoświadomość - tak jak ludzie) - a ostatnio mój profesor powiedział mi(a to sława świadowa nie lada ![]() ![]() - Guli - 01-31-2008 branka Guli : można powiedzieć, że przez warunkowanie - w czasie którego(wg pierwotnej wersji) nie zachodzą żadne procesy umysłowe. Nie mam na mysli tylko uczenia reakcji konia na nasze sygnały. Jest całe mnóstwo zachowan końskich, wcale niepożądanych z naszego punktu widzenia. Przechodzenia przez taśmę podłączoną do prądu , wykorzystując najmniej znaczącego osobnika w stadzie. Otwieranie zamków , wchodzenia po schodach , chodzenia po tarasie, ot tak.. bez żadnego powodu. Atakowanie przedmiotów, które nastraszyły, czy zastanawianie się nad materią straszaka ![]() Podporządkowanie sobie człowieka :wink: Myślę, że przykłady mozna mnożyć - Lutejaxx - 01-31-2008 są z pewnością zwierzętami miłymi, kochanymi...a czy są mądre czy nie...Dla mnie ma to mniejsze znaczenie. wydaje mi się że każdy "świat" ma swoja mądrość. Najwięcej ocen typu, ze coś jest głupie przypisujemy czemuś czego nie rozumiemy i z czym nie jesteśmy ani emocjonalnie, ani nawet interesownie związani. Dlatego wciąż jestem otwarta na tajemnice końskiego umysłu...ale najpierw muszę sama więcej się naumieć! - Edi - 01-31-2008 branka a ostatnio mój profesor powiedział mi(a to sława świadowa nie lada Też wierzę, że koncie są mądre. ![]() Gdyby spędzały z człowiekiem tyle czasu co np. pies, o to dopiero nabrały by mądrości :lol: Prawda jest taka, że im więcej przebywa się ze zwierzakiem, tym więcej nabiera mądrości. I to nie jest jakiś tam frazes. W którymś wątku opisywałam, że swojego małopolaka musiałam wcześniej zabrać od matki, aby ratować jego zdrowie psychiczne i fizyczne. Chcąc mu to wynagrodzić poświęcałam mu każdą wolną chwile między wykładami na uczelni. Ponieważ był maluchem, to zabierałam szetlanda na ląży, lub na oklep na spacer, a mały biegał sobie za nami, obok, lub przed nami. Bardzo szybko nauczył się reagować na moje polecenia: "idziemy", "zostaw to" ( np zostaw pieska, pieskowi krzywdy się nie robi), no i zostawiał. Gania do tej pory jak pies luzem. Nieraz ludzie którzy nas spotkali mówili, że jest bardziej posłuszny niż ich czworonug, pies. :lol: A najbardziej rozbraja mnie pytanie ludzi, którzy pierwszy raz widzą ich tak latających (bo teraz do towarzystwa ma jeszcze arabka i latają razem): "a one tak nie uciekną?". :roll: Zawsze odpowiadam pytaniem: "a niby gdzie mają uciekać? i po co?". Czsem pada: "no a jak się spłoszą, wystraszą?", odpowiadam zgodnie z prawdą: "to wtedy przylatują do mnie i chowają się za mnie, " Muszę poprosić kogoś, aby pomógł mi wstawić zdjęcia, albo nakręcę mały filmik - Wojciech Mickunas - 01-31-2008 Branka ! Pozdrów pana Profesora serdecznie bo ma w zupełności rację w tym co mówi o koniach !! Piotrek pisząc o nas ludziach jako istotach myślących , nie chciał prze to powiedzieć że konie nie myślą , ale że my jesteśmy od nich mądrzejsi. - Wojciech Mickunas - 01-31-2008 Edi wstaw zdjęcia proszę i koniecznie film !! Konie potrafią w zadziwiający sposób się uczyć więc muszą po swojemu myśleć . Warunkiem jednak jest zapewnienie koniowi poczucia absolutnego bezpieczeństwa i braku jakiegokolwiek zagrożenia. Brak takiego "komfortu" psychicznego, związanego z poczucie bezpieczeństwa, uruchamia w koniu odruchy obronne i tłumi "procesy myślowe" na rzecz reakcji instynktownych. - sokolowskipiotr - 02-05-2008 Hmm…, Co do tych reakcji instynktownych to ludziom się to też dość często zdarza (aż za często no i konie na tym bardziej cierpią). Niestety coraz częściej spotykam się z tym, że człowiek zamiast pomyśleć najpierw uderzy konia a potem myśli- czemu ten koń się boi??? Np. Koniem przejeżdżamy koło czegoś, czego on się wystraszy i większość ludzi reaguje na to ukaraniem batem, a w tym momencie utwierdza się go w przekonaniu, że jego strach był jak najbardziej słuszny i ucieczka właściwa, ale niestety przed „głupim jeźdźcem” nie da się uciec. Na Biegach św. Huberta coraz częściej spotykam się z reakcją ludzi, którzy pod wpływem alkoholu, gdy koń im wyłamie potrafią „bardzo szybko stwierdzić czyja to wina” i niestety zawsze wypada na tego, kto nie może krzyknąć NIE!!! Czyli konia, ale niestety zazwyczaj właściwym winowajcą jest ten pijany, niedoświadczony i wszystko wiedzący jeździec. Kiedy to się zmieni?!! Kiedy tych ludzi będzie mniej?!! Niż tych prawdziwych miłośników koni, którzy może nie zawsze dokonają właściwy wybór, ale chociaż dadzą szanse koniom. Pozdrawiam optymistycznie!!! Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Klara Naszarkowska - 01-27-2009 Dyskusja skopiowana z wątku Problemy z koniem [klei się do stada, lekceważy człowieka]. Teolinek Mazazel: Cytat:Niepokoi mnie to zbyt często powtarzane hasło 'koń ma zawsze rację'. arabiatta: Cytat:Mi się wydaje, że część z nas na forum dąży do tego, żeby koniom szefować, a część chce mieć z koni wspólników. Ja długo byłam za szefowaniem(bo koń to wielkie zwierzę i nie powinno samo decydować o niczym), ale zaczyna mi się powoli pogląd na relacje z koniem kręcić jednak wokół partnerstwa (dużo bardziej złożona relacja moim zdaniem, wymaga od człowieka przewartościowania wielu rzeczy, ale chyba jednak prowadzi do większej harmonii i komunikacji na innym (wyższym?) poziomie). Mazazel: Cytat:arabiatta część z nas na forum dąży do tego, żeby koniom szefować, a część chce mieć z koni wspólników Ania Guzowska: Cytat:Ze zdaniem koń ma zawsze rację jest tak, że najbardziej je promuje Nevzorov - w warunkach jakich trzyma konie, rzeczywiście to musi funkcjonować. Nasze konie tabunowo-pensjonatowe, w każdym razie zyjące w grupach końskich nacodzień zachowują się inaczej. Mimo wszystko słuchac ich można i należy wrecz. karinaa: Cytat:Nie jestem jakimś wybitnym znawcą psychologii, więc możliwe, że w moim myśleniu jest jakiś błąd w razie co poprawcie i nakierujcie mnie na prawidłową drogę Ania Guzowska: Cytat:Wyuczona bezradność, to nie to samo co odczulanie. Wyjaśnię po krótce dlaczego - terminy rzeczywiścię są bardzo bliskie. arabiatta: Cytat:Ja mam dobry przykład, niestety z zycia wzięty: koń na zawodach przestraszył się parasola, więc po powrocie do domu jego pani weszła do jego boksu właśnie z parasolem i tak długo go otwierała i zamykała, aż koń przestał reagować i wskakiwać na ścianę ze strachu (bezradność). Klara Naszarkowska: Cytat:Arabiatta, odczulanie to i odczulanie przez zanurzenie, i odczulanie przez przybliżanie-oddalanie. Oczywiście jeśli chodzi o moją własną ocenę, to też jestem całym sercem za drugą wersją. Pierwsza ryzykowna... Nawet jeśli działa (a działa) i konia odczula na ten konkretny bodziec (to jest naprawdę odwrażliwienie, nie zamaskowanie objawów bania się), to jakoś mi się zdaje, że silne negatywne emocje nie budują "wewnętrznej siły" konia. I że może nie do końca wiadomo, co się "przyklei" do tych doświadczeń. Może skojarzy się z nimi człowiek? Może miejsce? Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - branka - 01-27-2009 O, zapomniałam o tym wątku :wink: Problem z odczulaniem jest taki, że każdy badacz troche co innego twierdzi. Dla mnnie habituacja(odczulanie przez zanurzenie) zawsze powinno odbywać sie tak by koń miał poczucie kontroli - czyli, że to jego zachowanie decyduje jak zachowa się człowiek(np świstający batem). Po drugie zanurzenie nie powinno powodowac bólu - bo do bólu nie da się przyzwyczaić. Jeśli zwierze nie reaguje na baty, to jest to wyuczona bezradność, nie odczulenie na uderzanie batem. Habituacja u koni jest niebezpieczna w naszych warunkach - natomiast dobrze funkcjonuje u dzikich koni - i np jeśli mamy konie w chowie bezstajennym to też będzie to dobrze funkcjonowac i nie zrobimy koniowi krzywdy, jeśli mamy bezpieczny teren. Tylko, że np Miller pisze że w habituacji istotne jest zamknięcie na jakiejś przestrzeni - i wiadomo co koń może zrobić, by ratować zycie - jest w stanie skoczył 2 metrowy płot - dlatego habituacja mi się nie podoba(tzn taka z ograniczeniem przestrzeni, bo na wolnosci koni nic nie ogranicza, a tez sie odczulają). Natomiast przybliżanie jest fajne, ale też każdy troche inaczej o nim pisze - np w literaturze dotyczącej terapii arachnofobii istnieją rózne warianty zastosowanai tej metody - tak samo moga istniec różne u koni. Moim zdaniem właściwe jest oddalanie w momencie, kiedy koń już zareguje mówiąc "dalej nie podchodź" i oddalenie sie do odległości na której było ok - potem znowu próba przybliżenia(zawsze się idzie troszke dalej i cofa troszke mniej i w konsekwencjo w końcu mozna głaskać czyms konia - ja tak odczulałam Brankę ostatnio i ładnie podziałało). Oczywiście trzeba wyczucia i zrozumienia dla lęków konia - jakbyśmy mieli arachnofobię i ktos by na nas parł byśmy sie szybko przestali bać, to by nas to tylko denerwowało - a dla konia bat jest często jak pająk dla człowieka. Aha co jeszcze chciałam napisać - przez to, że każdy trochę inaczej pisze o odczulaniu budzi ono trochę kontrowersji i to utrudnia jego zrozumienie(także mi ![]() W każdym razie ludzie z wyuczoną bezradnością uważają, że nie mają wpływu na swój los, że co nie zrobią i tak nie będzie dobrze. A co do koni - czasem dziwiło mnie jak to jest, że jakiś koń tak spokojnie znosi baty - w świetle wyuczonej bezradności raczej nie jest to końska uprzejmość. Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Cejloniara - 01-27-2009 Zachęcam dyskutujących (szczególnie nowych) do przeczytania tego wątku od początku, pomyśleniu i potem dalszym dyskutowaniu sobie :-) Mi sę w tej kwestii zdanie tak bardzo ugruntowało, że nawet nie chce mi się go już pisać :-) Relacja końsko-ludzka jest tak złożona i tak nie do doprecyzowana ludzkimi pojęciami, że bez serca nie zrozumiesz, nie poczujesz. Każdy sam musi odkryc, co to znaczy byc dobrym szefo-partnerem dla swojego konia. Najlepiej sprawdzać po efektach. Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Klara Naszarkowska - 01-27-2009 Ania Guzowska (...) np Miller pisze że w habituacji istotne jest zamknięcie na jakiejś przestrzeni - i wiadomo co koń może zrobić, by ratować zycie - jest w stanie skoczył 2 metrowy płot - dlatego habituacja mi się nie podoba(tzn taka z ograniczeniem przestrzeni, bo na wolnosci koni nic nie ogranicza, a tez sie odczulają).Tylko czy jeśli przestrzeń jest otwarta, to zawsze będzie to nadal zanurzenie? Konie same z siebie stosują przybliżanie i oddalanie (w końcu to wszystko to nie są ludzkie wymysły sobie a muzom). Koń, jak będzie miał wybór, sam będzie sobie dawkował "strasznego pająka". Zresztą zrobi to we własnym tempie. Koń to nie sama płochliwość i uciekanie - z potrzebą poczucia bezpieczeństwa będzie konkurowało pytanie: czy jest potrzeba uciekać? Bo jak nie ma potrzeby, to lepiej tego nie robić i nie marnować sił. Plus w mniejszym lub większym stopniu włączy się do tej rozmowy ciekawskość. Zależna od osobowości, od pewności siebie, zabawowości, doświadczeń... Meandrując z tematem: ciekawie jest postawić konia w takiej sytuacji, kiedy ma swobodę ruchu (na jakiejś określonej przestrzeni) i zostaje skonfrontowany z czymś nowym, czego wcześniej nie widział. Może trochę podejrzanym. I patrzeć na jego zachowania. W myśli sobie zapisywać te ścieżki, po których się porusza (obchodząc cosia, wycofując się, zbliżając, stopniowo zmniejszając dystans). Na czas patrzeć, ile oswajanie trwa (czas ma dziwną skłonność do rozciągania się nam i kurczenia...). To jakby słuchać konia, który mówi: patrz, człowieku, po mojemu to się robi tak. Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Julia z Orla - 01-27-2009 Dwie godziny temu weszłam z moim koniem na halę, a na środku stało krzesło. Czerwone, przerażające. I koń pierwsze co zrobił to ruszył chrumkając w stronę tego krzesła, i sam sobie zrobił zanurzenie, bo z wytrzeszczem oczu i napięty jak struna wąchał je z 5 minut, z każdej strony, ale nie postawił ani jednego kroku (ja stałam kilka metrów dalej). Oba mam zresztą z tych odważnych, co to chrumkają na wszystko niby, ale są pierwsze to wsadzenia w to nosa. Jak już przeanalizował nowy obiekt to po prostu poszedł zwiedzać zakamarki. Ja bym się nigdy nie zdobyła na zastosowanie metody odczulania polegającej na zabraniu koniowi możliwości manewru i podtykaniu mu pod nos czegoś co go przeraża tylko po to żeby go uświadomić, że to go nie zje. Ja mam arachnofobię, i gdyby mi ktoś tak podtykał pająka to bym straciła rozum i czyniąc prosta analogię pająk = ta nieszczęsna parasolka (czy jakikolwiek inny koniożerny przedmiot), nigdy bym żadnemu koniowi nie zafundowała takiej terapii. Moim zdaniem wszystko przy koniach powinno się odbywać tiptopek po tiptopku, wtedy efekty są najwspanialsze. Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - branka - 01-27-2009 Cejloniara Zachęcam dyskutujących (szczególnie nowych) do przeczytania tego wątku od początku, pomyśleniu i potem dalszym dyskutowaniu sobie :-) Mi sę w tej kwestii zdanie tak bardzo ugruntowało, że nawet nie chce mi się go już pisać :-) Relacja końsko-ludzka jest tak złożona i tak nie do doprecyzowana ludzkimi pojęciami, że bez serca nie zrozumiesz, nie poczujesz. Każdy sam musi odkryc, co to znaczy byc dobrym szefo-partnerem dla swojego konia. Najlepiej sprawdzać po efektach. Hehe, w sumie dobra rada, ja zapominam co pisałam i pisali inni w starych wątkach :oops: Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Dagmara Matuszak - 01-27-2009 Cejloniara Relacja końsko-ludzka jest tak złożona i tak nie do doprecyzowana ludzkimi pojęciami, że bez serca nie zrozumiesz, nie poczujesz.Ładnie powiedziane, dzięki, Cejlo ![]() Re: Koń się nigdy nie myli, koń ma zawsze rację - Gaga - 01-28-2009 Klara Naszarkowska ciekawie jest postawić konia w takiej sytuacji, kiedy ma swobodę ruchu (na jakiejś określonej przestrzeni) i zostaje skonfrontowany z czymś nowym, czego wcześniej nie widział. (...) Sądzę, że reakcja w takiej sytuacji zależna jest od charakteru konia. Kara nie lubi "zanurzania" - nie i koniec. Z nią trzeba bardzo, bardzo powolutku - maleńkimi kroczkami, bo każda forma przymuszenia kończy się histerią i wracamy nawet dalej niż do punktu wyjścia... Każda nowość zatem długo nowością pozostaje i czasami pomimo teoretycznego odczulenia - strachy wracają :-( Jej syn to typowy koń ciekawski - aż za ciekawski czasami. Gdy poznaje coś nowego ma minę pt. "i chciałbym i boję się", przy czym "chciałbym" czyli ciekawość bardzo szybko zwycięża. Zabawnie wygląda, kiedy idzie nosem i szyją w kierunku stracha, a nogi jeszcze nie są do końca przekonane, czy aby nie uciekać... Tę ciekawość można bardzo dobrze wykorzystać - np przy ładowaniu do przyczepy... Pierwszy raz przyczepa była jakaś taka "dziwna" ale tak bardzo ciekawa, że wahał się raptem kilka sekund (pomimo, że plan ładowania mieliśmy ustalony na 2 - 3 godziny z wchodzeniem po kroczku i swobodnym wychodzeniem). Za drugim razem rampa i przyczepa nie były już tak ciekawe, jak... złób w środku (przyczepa z wbudowanym żłobem) - cel - sprawdzić co jest w żłobie :mrgreen: Dodam ponadto, że z Darco nad strachami pracuje sie bardzo przyjemnie. Borę sobie jakiegoś stracha (np plastikową, głośną beczkę) wołam Darco w okolice ujeżdżalni (pastwiska są dla mnie święte - tam się nie pracuje) - proszę aby podszedł, powąchał, w końcu turlał nosem, bez linek , sznurków, kantarów... a zwierz po chwili nawet staje nad położoną beczką - jeśli go poproszę... pomimo, że w każdym momencie może uciec hen hen daleko - nie robi tego, bo strachy są ciekawe ;-) |