Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) (/showthread.php?tid=12) |
Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Wojciech Mickunas - 09-27-2010 Chambon i tzw . gumy to 2 różne patenty choć o zbliżonym działaniu . Nie używam ani jednego ani drugiego , bo nie widzę takowej potrzeby. Chambon użyty do lonżowania , umiejętnie stosowany, może przynieść pozytywny efekt. Ale po pierwsze trzeba umieć się nim posługiwać , poprawnie dopasowując i umiejętnie prowadząc konia na lonży ( a nie opędzając go na lince :wink: ) a po drugie trzeba potrafić ocenić jego wpływ na sposób poruszania się konia . Jazda wierzchem z chambonem moim zdaniem nie ma sensu . Gumy stosuje się najczęściej jako "wspomagające" wypinacze , utrzymujące głowę konia w pozycji nazywanej "zganaszowaniem" i przez to wymuszające "posłuszeństwo" konia . Widuje się takie zastosowanie tzw. gum w szkółkach . Dozwolone jest użycie tego ustrojstwa podczas egzaminu na brązową odznakę , by ułatwić zdającemu zaprezentowanie swych podstawowych umiejętności . Podczas egzaminu na brąz , nie wymaga się od zdających umiejętności "ustawiania konia na pomoce" . Ani gumy ani chambon nie ujeżdżą konia :wink: i nie zastąpią prawdziwych umiejętności jeździeckich. Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Magdalena Jankowska - 09-27-2010 No właśnie takowej rady i wyjaśnienia potrzebowałam . Dziekuję serdecznie Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - anula_pt - 12-29-2010 Panie trenerze, mam pytanie. Czy przy aktualnie niskich temperaturach (nawet do -20stopni) są jakieś przeciwwskazania do tego aby jeździć (ze względu na łykanie przez zziajanego konia zimnego powietrza) a także skakać (ze względu na kontuzje)? Słyszałam ostatnio opinię, ze poniżej -15 stopni lepiej nie jeździć (i chodzi tu oczywiście o normalny trening a nie terenik stępem) ze względu na drogi oddechowe konia. Jaka jest Pańska opinia na ten temat? Pozdrawiam, Ania Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Wojciech Mickunas - 12-29-2010 Intensywnych treningów w takiej niskiej temperaturze oczywiście nie polecam . Skoki to przede wszystkim kwestia podłoża , a w zimie to różnie bywa . Na pewno nie powinno się doprowadzać do tego by koń był "zziajany" :wink: Osobiście nie lubię zimy i zimna i najchętniej na okres zimy wyjeżdżał bym w cieplejsze rejony naszej planety :wink: . ( muszę w końcu wygrać w lotto :wink: ) Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - anula_pt - 12-30-2010 Bardzo dziękuję za odpowiedź, która w 100% mnie satysfakcjonuje. Przyznam szczerze, że szukałam potwierdzenia moich teorii i takowe uzyskałam A co do zimy i lotka - jestem tego samego zdania !!! Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję! Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - maku - 12-30-2010 A tam. Narzekajcie sobie. Ja jednak zdecydowanie bardziej wolę nawet -20 niż +35 z chmarami owadów. Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Dia - 01-03-2011 Panie trenerze , zawsze mnie uczono,ze koń w czasie lonżowania np. na wypinaczach powinien być lekko ustawiony do wewnątrz. Jednak ostatnio przeczytałam w jakiejś książce,że wcale nie ma takiej potrzeby i można ustawić na równo. Jak to jest i dlaczego tak a nie inaczej? I co Pana zdaniem warto robic z koniem na lonży , jak długo i jak czesto ? ( dodam,że mam na myśli czterolatka ) Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Wojciech Mickunas - 01-04-2011 Po pierwsze sprawa "ustawienia " podczas pracy na lonży. Na swobodzie konie wcale nie przestrzegają "ustawienia" zgodnego z kierunkiem poruszania się. Bardzo często pokonując zakręt w lewo " ustawione " są w prawo i odwrotnie . Ludzie wymyślili ,że podczas jazdy koń ma być ustawiony i zgięty zgodnie z kierunkiem pokonywanego łuku czy zakrętu . Jeśli tak ma być pod siodłem , to podczas pracy na lonży , która ma być przygotowaniem do pracy pod siodłem warto rozpocząć "nakłanianie " konia do tego by zrezygnował z poruszania się w sposób w jaki dyktuje mu instynkt , na rzecz poruszania sie w sposób wymyślony przez ludzi . Jak wszystko inne należy robić to umiejętnie , cierpliwie i stopniowo ,unikając przemocy na rzecz porozumienia. Co robić z czterolatkiem na lonży ? Osobiście nie robiłbym nic :wink: Jeździłbym na nim 4 x w tygodniu po 45 min . wymagając podstawowych , odpowiednich dla "przedszkolaka" rzeczy . Zamiast lonży , brałbym go sobie na roundpen od czasu do czasu , żeby z nim "pogadać" , pobawić się , budować zaufanie i przyjaźń. Wspólne spacery na piechotę też na tym etapie są bardzo wskazane. To moja prywatna opinia, ale nie znaczy to , że jedyna i najsłuszniejsza :wink: P.S Sięgnąłem do ulubionego Nuno Oliveiry i na samym wstępie znalazłem taką sentencję : " Praca z koniem na lonży nie polega na tym, by koń biegał dookoła człowieka . To obserwacja sposobu poruszania się wszystkich partii końskiego ciała . Jeździec musi zwracać uwagę na rytm chodu konia , i na sposób poruszania się jego grzbietu w każdym chodzie . Ta praca , to początek komunikacji pomiędzy dwiema żywymi istotami ." Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Dia - 01-05-2011 Bardzo dziękuję za odpowiedź. Już przypomniałam sobie, gdzie przeczytałam o równych wypinaczach: wszechstronne szkolenie koni, Savoie.Dodam,że spotkałam się jeszcze z metodą , polegającą na przełożeniu lonży przez wewnętrzne kółko wędzidła i przypięcie jej do pasa do lonżowania. Osoba lonżująca w ten sposób cały czas kontrolowała stopień wygięcia szyi. Czytając słowa Nuno Oliviery przypomniało się , jak pewien trener opowiadał o młodym koniu, którego "zmarnował" przez zbyt częste i długie lonżowanie na zbyt małym kole. Podobno nogi konia "zepsuły się" :| Ps. Liczyłam ostatnio,że mój czterolatek za cztery miesiące będzie obchodził już piąte urodziny :-) Panie trenerze dziekuje za wskazówki :-) Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - karola1064 - 01-05-2011 Witam Pana Trenera mam pytanie odnośnie rozpoczęcia pracy z koniem-koń nie jest młody ma 12 lat kiedyś w treningu ujeżdzeniowym, jednak przez ostatnie lata- tylko padokowany. Za zgodą właścicieli wzięłam go parę razy na na lonżę zaczynałam najpierw od ok 20 min oprowadzania gdyż jak wydłużyłam lonżę koń zaczynał wariować,galopy baranie, skoki -nie chcę aby za chwilę to wszystko skończyło się kontuzją.Wiem,że ma za mało ruchu,ale w jaki sposób mam mu go zapewnić nie doprowadzając do kontuzji-bardzo proszę o odp jak podejść do tego problemu-pięknie dziękuję Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Wojciech Mickunas - 01-06-2011 Jeśli koń ma 12 lat i jak piszesz był w treningu ujeżdżeniowym , to teoretycznie praca na lonży powinna mu być znana. Trzeba by mu przypomnieć jak się na lonży należy zachowywać . Zrobić to można w odpowiednio zabezpieczonym miejscu do lonżowania .( ogrodzonym - najlepszy byłby roundpen ) . Konia też zabezpieczyłbym ochraniaczami nóg ( jeśli jest w podkowach) i założyłbym coś co pomoże w zdyscyplinowaniu go i zniechęci do rozrabiania . Mogą to być wypinacze , może to być chambon , zależy z czym miał już do czynienia wcześniej kiedy był w treningu. Ważne są w takim przypadku warunki w jakich odbywa się praca na lonży . Oprócz ogrodzonego koła ,nie powinno być w zasięgu widzenia innych koni i ogólnie powinien panować spokój . Zaczynałbym od pracy tylko w stępie i wymagał respektowania moich poleceń , tak żeby zorientował się że jest pod moim "nadzorem". A przed lonżowaniem jeśli ,to możliwe , dał bym mu szansę na pobieganie luzem na padoku lub na hali. Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - karola1064 - 01-07-2011 Bardzo dziękuję za odpowiedź: jest hala więc można próbować konik jest codziennie na wybiegu,ale to jednak nie to samo co lonża czy inna praca próbujemy i słuchamy rad Pana Trenera-pozdrawiamy z Wierzenicy) Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Mulu - 01-09-2011 Panie Trenerze Mimo, iż widzę tu tendencję wybierania rozwiązań 'naturalnych', chciałabym zapytać Pana o zdanie na temat czarnej wodzy. Mianowice często dziś 'wiesza się na niej psy', ocenia bardzo negatywnie, zwłaszcza w Internecie, a ja mam z tą pomocą same pozytywne wspomnienia. I choć wydaje mi się, że jej popularność słabnie to nadal wielu doświadczonych trenerów czy zawodników jej używa. Wydaje mi się, że prawidłowo używana z umiarem pozwał koniowi na znalezienie w rozluźnieniu 'miejsca w dole' oraz zaokrąglenia grzbietu i szyi. Jak Pan zapatruje się na ten patent? Czy jest Pan w opozycji, czy widzi Pan jej dobre strony? W jakim wypadku, jeśli w ogóle zaleciłby Pan jej użycie? Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Edyta Rzepka - 01-10-2011 Panie Trenerze, oraz wszyscy inni forumowicze - przyłączam się do pytania MULU. Mam co do tego narzędzia mieszane uczucia i w końcu chciałabym pójść w którąś stronę. Słyszałam, że czarna wodza w odpowiednich rękach odpowiednio zastosowana - do korekty nigdy do nauki - może się sprawdzić. Ale z własnego podwórka - jest u nas w stajni koń, którego właściciel uzywa czarnej wodzy jako narzędzie do "poprawy muskulatury zadu". Zakłada ją nawet na wypady w teren. Koń chodzi nerwowy, "tańczy" pod nim, ma przeraźliwie smutne oczy, jest cały spocony ze stresu! Odmówiłam wyjazdów z nimi w teren, bo nie mogę patrzeć na tego konia. Tym bardziej, że wcześniej na nim jeździłam i nigdy nie było oznak nieposłuszeństwa czy czegokolwiek "nie tak", aczkolwiek doświadczenia innych jeżdżących bywały i bolesne. Teraz jazda na tym koniu odbywa się tylko na czarnej, bo inaczej nie ma bata- koń wywiózłby jeźdźca daaaaaleko w pole . Kompletnie stracił zaufanie. Chciałabym przekonać właściciela, że robi źle, ale nie wiem jakich jeszcze argumentów mogłabym użyć. Pomóżcie! No i drugi przypadek - młody koń, 4,5 roku, bardzo wcześnie zajeźdżony, po pół godzinie lekcji wyciąga wodze z rąk zapierając się na wędzidle. koleżanka wpadła na pomysł, że popracuje z nim na czarnej. Założyła mu ją dwa razy. Kiedy później ja próbowałam ubrać go sobie do jazdy - miałam kłopot z ogłowiem, choć wcześniej sam wyciągał mordkę po wędzidło. Czy to mozliwe, że zapamiętał sobie ból z poprzednich jazd? Nie wykluczam też problemów z uzębieniem - jeszcze nie sprawdzone. Wiem z innego forum jak mogłabym z nim pracować i czego powodem może być zapieranie się na wędzidle ("piąta noga", szukanie równowagi - jazda bez ogłowia na koralu?), ale czy to ma sens? Czy jeśli popracuję z koniem, a potem ktoś znów na niego wsiądzie to - zaczynam od poczatku, a nawet trudniej? To nie mój koń, więc nie mam na to wpływu. Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Wojciech Mickunas - 01-10-2011 Na temat czarnej wodzy w wielu miejscach się już wypowiadałem ale nie w pytaniach do W.M. więc czynie to niniejszym . Nie jestem wrogiem tego "patentu" , używałem czarnej wodzy wielokrotnie , mam w tej materii jak myślę spore doświadczenie i uważam że : Wymyślili ją ludzie by ułatwić sobie( a także i koniowi) rozwiązywanie powstałych przez ludzkie błędy problemów . Czarna wodza ( z niemieckiego Schwarz Zugel, w angielskim nazywana drowreins lub sidereins ) występuje w dwóch odmianach :a. przypięta do popręgu pomiędzy nogami konia tak jak wytok , przewleczona przez kółka wędzidła jedna przez lewe druga przez prawe i dalej do rąk jeźdźca - drowreins b. przypięta po obu stronach siodła do popręgu pod tybinką , przewleczona przez kółka wędzidła jedna przez lewe druga przez prawe i dalej do rąk jeźdźca - sidereins. Ten drugi rodzaj czarnej wodzy , przypinanej po obu stronach siodła do popręgu zalecany był przez Berthlana de Nemethy w jego książce wydanej przed laty po polsku . Nigdy tego rodzaju pomocniczej wodzy nie używałem więc się nie będę wypowiadał. Używałem natomiast czarnej wodzy przypinanej do popręgu pomiędzy nogami głównie w przypadku koni wymagających reedukacji w zdecydowanej większości z dobrym efektem . Za dobry efekt uważam to, że po upływie czasu ( w zależności od konia i występującego problemu ) mogłem czarną wodzę wypiąć i pozostawić ją w szafie ,a koń już bez niej zachowywał się w oczekiwany sposób. Taki efekt można uzyskać jedynie wówczas gdy opanuje się umiejętność użycia czarnej wodzy jako wodzy pomocniczej , to znaczy działającej tylko w pewnych okolicznościach i przestającej działać natychmiast po uzyskaniu reakcji konia . Czarna wodza działa skutecznie tylko wówczas , gdy możliwie jak najszybciej staje się wodzą " asystującą" - czyli luźną , gotową jednak zadziałać w chwili gdy będzie to konieczne . Potrzebne do tego są umiejętności manualne ( nabieranie i luzowanie czarnej wodzy obiema dłońmi, niezależnie jedną od drugiej ) , stabilny , niezależny od rąk dosiad i wyczucie pozwalające na subtelne działanie rękami bez używania siły . Nie wszystkie konie dają się korygować przy zastosowaniu czarnej wodzy . Potrzebne więc jest doświadczenie i umiejętność oceny z jakim przypadkiem ma się do czynienia . Z moich obserwacji wynika że czarna wodza jest dość powszechnie używana ale w sposób zupełnie odmienny od zamysłu jej wynalazcy . Powszechnie służy ona jako "poskramiacz" , lub " hamulec bezpieczeństwa " pozwalający jeźdźcowi czuć się "panem sytuacji". Większość jeźdźców używa czarnej wodzy do " spacyfikowania" konia by zapanować całkowicie nad nim i wymusić uległość w stopniu w którym jak ja to nazywam koń "nie śmie się śmiać". Powszechnie widuje się konie, które na czarnej wodzy "chodzą zganaszowane" i robią wrażenie podporządkowanych i posłusznych . Wystarczy jednak czarną wodzę odpiąć i "czar pryska". Jeśli ktoś opowiada, że czarnej wodzy używa do "poprawy muskulatury zadu " to pozostaje mi tylko życzyć mu wszystkiego najlepszego :wink: Tyle na ten temat w tej chwili . Jeśli będą jeszcze pytania dotyczące czarnej wodzy chętnie odpowiem. |