Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) (/showthread.php?tid=12) |
Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Wojciech Mickunas - 05-06-2009 Te zachowania są charakterystyczne dla koni , ale można je przez właściwe odpowiednie postępowanie wyeliminować lub zmodyfikować tak ,by nie utrudniały nam współpracy z koniem . Jęśli się tego nie dokona w odpowiedni sposób i w odpowiednim czasie ,mogą się przerodzić w coś co nazywamy " narowem ". Jeśli Twój koń ma 5 lat ,od 2 lat jest użytkowany pod siodłem ,i tak się zachowuje , to znaczy ,że ktoś popełniał błędy w jego edukacji. Trzeba by to naprawić bo im później tym będzie trudniej. Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Marta Suchocka - 05-06-2009 Bardzo dziękuję za odpowiedź, Tyran wcześniej chodził głównie w terenie i na ogonku, mało miał takiej prawdziwej pracy. Ja teraz głównie pracuję nad jego zaufaniem (gra w zaprzyjaźnianie) i przynajmniej w kwestii płochliwości przynosi to pewne efekty. Co ciekawe, to gdy pod koniec jazdy robię sobie różne ćwiczenia, kładę się na nim, drapię go z uszami i takie tam, nigdy się nie płoszy, człapie spokojnie i żadne koty ani koniożerne ptaszki nie są mu straszne. Najgorsze są te baranki (raz już mnie wysadził) i to tego na maneżu dochodzą lotne zmiany nogi w galopie, taką sobie chłopak znalazł rozrywkę. Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Karolina Jaskulska - 05-20-2009 Mam takie pytanie w klubie Pony odbędzie się Egzamin eksternistyczny na certyfikat instruktora szkolenia podstawowego w jeździectwie .... Pytanie do Pana ponieważ Pan wraz z Panem Pruchniewiczem będzie egzaminatorem... Co to właściwie jest, co trzeba zrobić, umieć ? Bo ja to zlielona jestem w tych sprawach. Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Wojciech Mickunas - 05-25-2009 Trzeba wejść na stronę http://www.pzj.pl tam jest wszystko jasno wytłumaczone , wystarczy kliknać na odznaki , szkolenia w dziale Edukacja ( po lewej stronie ) Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Izabella Kopacz - 06-26-2009 Muszę się pochwalić, dwa dni temu po raz pierwszy zdecydowałam sie na jazdę na kuniu za pomocą sznurka Mój siwy chłopak (to ten co ma fajne policzki panie trenerze hihihi) to stateczny 13 letni jegomość Oczywiscie ogłowie ubrałam, tak jako wenyl bezpieczeństwa i zadziwiło mnie to że nie musiałam z niego skorzystać. Wszystkie trzy chody nam wyszły, udało nam się wykonać koła (no może troche pływajaco) a na końcu nawet trafiliśmy w drągi na kłus. Konina raczej szła chętnie do przodu i poza drobnymi rozbierznościami co do obranego kierunku było wszystko oki. Ale zimny prysznic dostałam pod koniec jazdy, kiedy dowiedziałam sie od obserwatora, że siwy wyglądał jak LAMA i chyba jego zadek został w stajni a uszy właśnie kończyły jazde. Może rzuciłam sie na za głęboką wodę jak na pierwszy raz????? Może powinnam zacząć od kantara???? Na następny dzeń wsiadłam normalnie z wędzidłem poćwiczyć UDRĘCZENIE (hihi) miłe zaskoczenie koń był jak kisielek, mięciutki jak kaczuszka. A potrafi się mały wieśniaczek wieszać. Więc system bez wedzidłowy na pewno daje rezultaty, tylko czy nie za szybko ten sznurek???? Pozdrawiam Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Gaga - 06-29-2009 Izo wszystko zależy od tego, do czego dążysz. Sądzę, że pierwsza jazda na sznurkach była i dla Ciebie i dla konia na tyle emocjonująca, że nikt nie pilnował podstawienia zadu... Wszak nie od razu Kraków zbudowano - przestawienie z wędzidła na nie - wędzidło musi trochę potrwać... Moje "dzieciaki" (w znaczeniu jeźdźcy młodsi stażem) kończą praktycznie każdą jazdę bez wodzy (wypinam im). Same treningi niestety w ogłowiach - wymogi prawne na czworobokach, jednak muszą umieć powodować koniem "bez rąk"... Jednak przestawienie np. aktualnie 12 - letniego konia , którego użytkuję (stoi w hotelu) z ostrego hackamore na sznurki trwało bardzo długo. Koń nie miał pojęcia dlaczego nikt przepraszam za wyrażenie - "nie trzyma go za ryj", na dosiad reagował średnio - nie rozumiejąc czego chcę. Na pierwszym treningu nie było mowy o przejściu do kłusa, nie wspomnę o galopach. Aktualnie można na nim jeździć bez sznurka na szyi - tak po prostu... Kwestia dogadania się co do sygnałów "z góry" i tyle... nawet zadam pracuje i gnie się w kołach - wiele pracy przed nami, ale jak już napisałam "nie od razu Kraków..." Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Klara Naszarkowska - 06-29-2009 Na lamowatość nie masz wpływu (rękami), niezależnie czy jeździsz na sznurku wokół końskiej szyi, czy na kantarze - jeśli jeździsz na nim w tzw. stylu wolnym, bez kontaktu, za sprzączkę. Czyli pod względem wpływania na ramy konia, to niewielka różnica. Wpływ na lamę vs koci grzbiet masz poprzez dosiad. I, że tak powiem, poprzez pośrednie wpływanie na emocje konia (musi być rozluźniony psychicznie, żeby rozluźnić się fizycznie). Potraktuj doświadczenie ze sznurkiem jako informację zwrotną, dotyczącą waszej jazdy. Masz szansę zobaczyć, ile robisz zwykle rękami. Co się dzieje, jeśli ich nie masz do dyspozycji. Na pewno pozytywne jest to, że się z koniem dogadywałaś, że nie traciliście sterowności (nawet jeśli precyzja trochę ucierpiała), że przejścia między chodami wychodziły. Do przemyślenia jest to "wylamienie". Czemu koń tak chodzi - czy to jakiś niepokój (w nim, w Tobie), czy brak komfortu fizycznego (dosiad, sprzęt, grzbiet, ...)? Nie zawsze miło jest trafić na luki, ale bez tego trudno progresować. Jak wytropisz, czemu koń pozbawiony kontaktu staje się lamą, masz szansę wytropić rozwiązanie. Co przyda Ci się w jeździe z wędzidłem, na kontakcie - ręce nie będą musiały działać antylamio, będą miały większą swobodę. Jest jeszcze możliwość, że obserwator widział lamę (dla mnie "lama" to m.in. łeb do góry, grzbiet nieaktywny), a koń po prostu szedł tramwajowo rozwleczony - szyja swobodna, nos do przodu, zad może aktywny, może nie. To jeszcze nic strasznego. Jak Małgosia pisze, nie od razu Kraków zbudowano, koń też musi się odnaleźć w nowej sytuacji. W ogóle najpierw trzeba się dogadać z koniem w komunikacji: kierunek, chody, przejścia, żeby potem móc budować na tej bazie. Jak to działa, można dodawać rozmawianie na temat tempa, energii, wygięcia. I tak stopniowo budować na nowo poskładanie konia do kupy. Przejściami, oddzielaniem tematu energia od tematu chód itd. Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Wojciech Mickunas - 06-29-2009 Izo ! Dziewczyny mnie świetnie wyręczaja więc nie muszę się odzywać Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Ola Wewiórska - 06-29-2009 Izo zastanawiasz się Cytat:czy nie za szybko ten sznurek????- to ja zadam inne pytanie: co to znaczy, że za szybko? Są ludzie i ich konie którzy nigdy nie będa mogli sobie pozwolić na taką jazdę, na sznurku, bo jak sie przekonałam niekoniecznie umiejętności ( super technika itp) są tu potrzebne a wyczucie i rozumienie konia. Jeśli jeździec sam potrafi się rozluźnic i panować nad swoim ciałem, kontrolować je to większość koni, które dotychczas były jeżdżone "klasycznie", na kiełznach róznego rodzaju, dośc szybko i chetnie przestawia się na prace bez wędzidła. Dla mnie najważniejsze było nastawienie psychiczne, "przełamanie" się i uwierzenie, że koń wcale nie chce mnie "wywieźć" jesli tylko poczuje, że może. uwierzenie, że nie zawsze trzeba "kierować" za pomoca rąk jak tłukli do głow niektórzy instruktorzy rekreacji.... Kiedy z kilkanaście lat temu pierwszy raz wsiadłam na konia na samym kantarze a potem bez niego byłam w ogromnym szoku. Początkowo strasznei sie bałam, byłam spieta i mimo że koń był do tego bardzo dobrze przygotowany i ujeżdżony, nie potrafiliśmy sie dogadać. Z jazdy na jazde nabierałam coraz więcej luzu i zaczęłam odczuwać coraz większą frajde- także z boku wszystko wyglądało coraz lepiej. Na mojej kobyle, która poznałam gdy miała prawie 12 lat i była po tzw róznych przejściach i "przerobiła" kilku, właścicieli, na początku na pewno nie odważyłaby sie wsiaść na kantarze. Trzeba było zacząć pracę od podstaw i tłumaczenie że człowiek niekoniecznie chce zrobić krzywdę, a jazda ogranicza się do "brania za ryj i kopania". Z czasem konina uwierzyła i zaufała. Teraz kantar to najlepszy sposób na jej rozluźnienie i odstresowanie- przynajmniej raz w tygodniu. Jeśli tylko są do tego odpowiednie warunki jeżdżę co jakiś czas na "sznurku", tak dla zabawy, przypomnienia sobie, że niekoniecznie ręka jest mi potrzebna do powodowania koniem. Na co dzień używam wędzidła plastikowego, lekkiego, lub zwykłego pustego, czasem hakamore z krótkimi czankami. Początki na sznurku były mniej więcej takie, że konia najpierw nie chciała się za bardzo ruszać- jakby nie wiedziała czy może i strasznie sie wlokła- a potem było na odwrót- zasuwała niemiłosiernie ale w taki sposób jakby usiłowała "uciec" od nietypowej dla niej sytuacji.Pierwsze zakręty, wolty itp były wykonywane z koniem ustawionym tak jakby drąg polknęła....;/ teraz potrafi fajnie sie rozluźnić, żadne łuki czy serpentyny nie są problemem. Ma dni gdy jest bardziej "wściekła" i wtedy chodzi dośc rozciągnięta (ale wiem już, że w takie dni o normalnej pracy na wędzidle w ogóle nie może być mowy bo kobyła "wisi" wtedy cały czas na ręce). Przeważnie jednak na sznurku czy kantarze jest super luźna i spokojna. Ostatnio odkryłam, że potrafimy na kantarku galopować w takim zebraniu i tak wolniutko, że nie sądziłam że ona w ogóle tak potrafi ( na sznurku jeszcze trochę gorzej to wychodzi, na razie jeszcze nie doszlam do tego w jaki sposob przeszkadzam....ale nie poddaje sie ). Okazało się, że konina super reaguje wtedy na dosiad i łydki, nawet najsuptelniejsze sygnały - nie rozpraszam jej "gmerając" w pysku wędzidłem.... jesli z pełnego galopu chcę ja zatrzymać jeżdżąc na wędzidle potrzebuje znacznie dłuższego odcinka niż jeśli chcę to zrobić mając do dyspozycji jedynie "cztery litery" i łydki. W pierwszym wypadku z jej strony zawsze wystapi pewne usztywnienie a czasem wręcz "zwieszenie" się na ręce i dopiero wtedy sie zatrzyma, w drugim od razu się zatrzyma nieomal siadając na zadzie. Osoby patrzące z boku tez zauważają teraz różnice w sposobie porusznia sie Grecji- idzie chetniej i dużo luźniej. A że często na kantarku czy sznurku - zwłaszcza na początku jazdy- łeb i szyję ma w innym położeniu czy po prostu wyżej niż niektórzy z nas osób jeżdżących konno, mają zakodowane....... cóż, trudno! Problem raczej dotyczy utrwalonych błednych stereotypów o tym jak powinien wyglądać koń pod jeźdzcem Więc niespecjalnie się przejmuje komantarzami w stylu " łeb to ona ma w chmurach" albo "co ona taka długa". Odpowiadam, że wolę tak, niż z łbem "przywiązanym" między przednimi nogami za pomocą czarnej wodzy.... Im lepiej sie rozprężymy i im większe stawiam zadania przed soba ( chyba głownie) i koniem, tym bardziej z biegiem czasu nasza sylwetka w czasie jazdy sie zmienia, no a konina " sie skraca" Komentarzy i docinków coraz mniej. Jak do tej pory, jestem w naszej stajni jedyna osoba która w miarę regularnie jeździ w ten sposób ale nie żałuję, że zaczęłam w taki sposób poracować z koniem- widze i czuje efekty Także dajcie sobie z siwym czasu- jak dziewczyny wspominały- NIE OD RAZU KraKÓW.... Powodzenia! Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Magda Pawlowicz - 06-29-2009 Ja jechałam pokazy na 2 imprezach west na sznurku-i faktycznie koń szedł ustawiony za wysoko z pewna tendencja do "robienia lamy" ale nie miałam problemów z posłuszeństwem nawet w "podbramkowych sytuacjach". Postaram się dodać linki do zdjęć i filmu ale w osobnym wpisie bo przed chwilą mi zjadło..... Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Magda Pawlowicz - 06-29-2009 http://harenda.biz.pl/sowio2009/slides/zawody%20Harenda2009%20170.html http://harenda.biz.pl/sowio2009/slides/zawody%20Harenda2009%20169.html http://harenda.biz.pl/sowio2009/slides/zawody%20Harenda2009%20167.html http://harenda.biz.pl/sowio2009/slides/zawody%20Harenda2009%20172.html http://harenda.biz.pl/sowio2009/slides/zawody%20Harenda2009%20164.html http://www.youtube.com/watch?v=EWhqeoNMMxU&feature=PlayList&p=30462354A90A8420&index=2 Na filmie jadę początkowo na użdzie potem ją zdejmuję a potem się film niestety zaraz kończy......Ale widać że koń mi się spłoszył-już bez uzdy jak jestem tylem i ze opanowałam ją bez problemu.... Ale gorąco to mi się zrobiło Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Izabella Kopacz - 06-30-2009 No dobra to chyba się źle wyraziłam z tą LAMĄ :-) ale ja jestem tylko weterynarzem więc na zwierzętach znam się kiepsko Może powinnam raczej przyrównać go do pociągu hihihi. Łepetyna była na dole tylko nosek niał całkiem do przodu, co oczywiscie było spowodowane przez słabą pracę zadu, kiepskie podstawienie. Mój siwy to bardzo miła i dobrze ujeżdzona konina (nie moja to zasluga) dużo za to mnie nauczył. W tym roku zaczeliśmy starty w WKKW zresztą obecny na tym forum Trener (nie powiem kto) podobno się śmiał że nie jeździmy z siwym WKKW (wolniej kurcze koniu wolniej), tylko DMD (dalej misiu dalej) bo taki monolog prowadziłam z koniem na ostatnich zawodach :-) A ostatnio wsiadłam na kantarze i było całkiem fajnie. Nawet wyginał się na kołach. Na razie przez jakiś czas poćwiczę z kantarem i potem znowu spróbuje sznurek. Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - branka - 06-30-2009 Cytat:Łepetyna była na dole tylko nosek niał całkiem do przodu, co oczywiscie było spowodowane przez słabą pracę zadu, kiepskie podstawienie Dlaczego niby podstawienie zadu miałoby automatyczne powodowac zganaszowanie? I co oznacza dla Ciebie właściwie podstawienie zadu? Bo to jest bardzo istotne. http://www.youtube.com/watch?v=g63g9r9_N3Q Zobacz koniec tego filmu - to jest bardzo, bardzo zebrany koń, moim zdaniem idealnie - zwróc uwage na ułożenie głowy. Takie ma być, a nie za pionem, co widac u większości koni Oczywiście w klasycznej jeździe jakos do tego końcowego zebrania trzeba dojsć i niektórzy dochodza do tego jeżdżąc najpierw w tzw niskim ustawieniu, gdzie szyja jest okrągła a nos w pionie lub zazwyczaj poza pionem(tu jest ważne w którym miejscu jest moment 'załamania szyji' - miejsce gdzie przestaje być ona równomiernie zaokraglona - powinna byc to potylica, a niestety bardzo często jest 3 kręg szyjny). Ale teoretycznie(i czasem na szczęście praktycznie) tak całkiem na początku powinno się jeździć się koniem aktywnie kroczącym zadem, ze swobodną, długą szyją, z nosem lekkoprzed pionem i zaokrąglonym, pracującym elastycznie grzbietem - dzisiaj rzadko jaki jeździec ma na to czas i zazwyczaj ogląda się podróżowanie na przeganaszowanych i sztywnych wierzchowcach, ale są tacy którzy poświęcają dość czasu na to by nauczyć konia poruszac się w pozycji zebranej(czyli dobrych kilka lat) i chwała im za to. Jazda na sznurku, dobry dosiad i dopasowany sprzęt pozwalają taką pozycję, jaką opisałam jako 'poczatkową' uzyskać u konia w dość łatwy sposób. Zresztą na filmiku tytułowym siwek pani Gosi sie fajnie prezentuje na samym sznurku przecież i też nie ma nosa w pionie raczej, a on już jest dobrze wyszkolony. Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - AlicjaCz - 08-14-2009 Drogi Panie Trenerze! Co prawda zamieściłam już podobny temat na forum, ale po pewnym namyśle postanowiłam zadać moje pytanie w tym miejscu, ponieważ bardzo zależy mi na Pańskiej opinii. Otóż problem dotyczy konia, który wg obserwującej nas instruktorki "zagryza wędzidło". Co robić i skąd podobne problemy się biorą? W skrócie przedstawię mój sposób postępowania z tymże koniem: układam ją powoli od około roku. Jest to 5-letnia ramowa ślązaczka w bardzo szlachetnym typie (długa, smukła szyja) z przeszłością zaprzęgową. Jeździmy do przodu, na lekkim kontakcie w niskim ustawieniu. Mam zastrzeżenia do jakości przejść w dół - i stale nad nimi pracujemy. Po pierwszym zagalopowaniu koń zwykle rozluźnia się, co odczuwam możliwością wysiedzenia w kłusie (koń niemiłosiernie twardo nosi) oraz większym luzem w potylicy. Jednakże jej pysk rzeczywiście jest przez większość czasu zamknięty. Pod koniec jazdy obserwuję cienką warstwę piany na wargach, ale nie wiem, czy przypadkiem nie jest to tylko efektem podanej kostki cukru, którą nagradzam ją za szczególnie poprawnie wykonane ćwiczenia. Nie krępuję jej żadnymi paskami: jeździmy z nachrapnikiem polskim zapiętym na dwa palce, a w pysku ma wędzidło z dwóch stopów, oliwkowe, pojedynczo łamane, średnio grube. Zwykle jestem zadowolona z naszej wspólnej jazdy. Koń jest ufny i pewnie idzie w terenie. Owszem, miewa gorsze dni, ale generalnie się lubimy i nawzajem szanujemy. Na prawdę nie widziałabym problemu, gdyby nie inni, którzy już kolejny raz zwracają mi uwagę na zagryzanie wędzidła. Z góry dziękuję za odpowiedź! Pytanie zostało już zadane w tym miejscu: http://hipologia.pl/viewtopic.php?f=1&t=512 Tu je zostawiam, jako znak, że padło, ale o rozmowę na temat proszę już w podlinkowanym wątku. Teolinek Re: Pytania do W.M. ("spis treści" na początku) - Julia - 08-22-2009 W pośpiechu przeglądając forum nie udało mi się odnaleźć odpowiedzi na pytanie... jak tam naprawdę działa czambon i po co się go stosuje? Kiedy jest wskazany itd? Czyli czambon i wszystko z nim związane. Bardzo proszę o fachowe wyjaśnienie Pozdrawiam wszystkich |