Rehabilitacja konia - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Rehabilitacja konia (/showthread.php?tid=732) |
Re: Rehabilitacja konia - Magdalena Jankowska - 06-24-2010 Co do kastracji to mój znajomy , juz starszy człowiek ...całe zycie zajmował sie końmi , hodowla handlem , mówi ze kiedys wet pytał czy kastrujemy na wesoło czy nie, ponoc jakąś zyłkę zostawiał i wtedy konisko nie było ogierem ale nie racił nic ze swojej ogierowatosci z wyglądu a zschowanie miły takie konie znośne ponieważ były do opanowania... taka ciekawostka...starzy hodowcy mówią też ze inaczej jest z ogierkami które były wychowywane bez płci przeciwnej, a inaczej z tymi które miały stycznośc z klaczami w rui, nie wliczając w to swoich mam oczywiście... Ja miałam wałacha który na widok klaczy w riu się wyprawiał, czasami zdarzało mu sie skakać po klaczach na padoku w tym wypadku kastracja daładuzo , wałach po jakiś 3 miesiącach był spokojniejszy tylko ogierzenie mu zostało.... Re: Rehabilitacja konia - Karolina Jaskulska - 06-24-2010 Ja jeżdże u handlarza i on trzyma ogiery razem z klaczami (obok w boksach) i dzięki temu nie mam problemu ,żeby pojechać w teren czy popracować na placu, a na widok obcej klaczy konie nawet nie zakwiczą... Re: Rehabilitacja konia - Magdalena Jankowska - 06-24-2010 Róznie do tego ludzie podchodzą , sa rózne konie i mają rózne reakcje , nie daleko mnie stoi ogier Grand Master i Pan puszcza o na padok razem z klaczami żrebnymi , takze ogier nawet nie ma w głowie tych rzeczy których nie trzeba ale mój przedmówa ma tez racje, wszystko pomaga a co do Kasztaniska który jest głownym bohaterem życze powrotu do pełnego zdrowia w takim tempie w jakim nastepuje to do tej pory Re: Rehabilitacja konia - Maria Masaz - 06-25-2010 Super - koń w dobrych rękach otoczony miłościom wraca do formy. Powodzenia w dalszym treningu i pozdrawiam Re: Rehabilitacja konia - Bambi - 06-25-2010 ja również pozdrawiam, miło popatrzeć jak koń wraca do zdrowia najgorsze chyba za Wami , teraz może być tylko lepiej Re: Rehabilitacja konia - Jacob Spahis - 06-25-2010 Wszystko to co zostało napisane to bardzo interesujące ciekawostki. Przechodząc jednak na grunt mojej sytuacji, tzn. rehabilitacji Adiutanta, który z całą pewnością nie był kastrowany na wesoło przedstawiam dalsze obserwacje i przemyślenia. Trening rehabilitacyjny stanął w miejscu. Wynika to z tego, że obecnie oferowany koniowi wysiłek jest dla niego zbyt mały i nie przynosi zmian dostosowawczych. To jest moja obserwacja, bowiem po pełnych 20 minutach na lonżowniku i czterech 5 minutowych kłusach, oddech pozostaje spokojny i nawet nie pojawiają się wyżylenia. Wczoraj było nieco inaczej, bo młody zafudował sobie nie tylko kłus, ale i galop, bo widział schodzące z pastwiska konie. W wymiernym teście jakim jest pomiar tętna wyglądało to tak następująco. Konia sprowadziłem z padoku na którym przebywał około 14 godzin. Wprowadziłem do boksu, gdzie ten się wysikał trochę wypił (do wody ma na padoku stały dostęp) i następnie stał 10 minut. Po wyprowadzeniu z boksu 1. pomiar i wyszło 40 uderzeń serca. Konia umyłem (wykorzystałem ciepłą pogodę) i wziąłem na spacer w ręku (10'), potem lonża (20' w tym naprzemiennie 5' kłusa i 5' stępa) i na koniec 10 minut spaceru w ręku. Po zakończeniu 2. pomiar i wartość tętna 45 uderzeń. Ostatni 3 pomiar dokonałem po kolejnych 10' (w tym czasie czyściłem) tętno spadło do 40 uderzeń, a więc do wartości spoczynkowej. Adiutant jada teraz zielone bez ograniczeń i pełną porcję owsa w dwóch odpasach. Niewątpliwie przybrał ale jeszcze sporo brakuje. Rana goi się fenomenalnie i za chwilę będę zdejmował szwy. Re: Rehabilitacja konia - Dzieweczka - 06-25-2010 Adaśko dostał "swój" własny kawałek pastwiska. Bo jak wiadomo póki co musi obyć się bez towarzystwa koni. Re: Rehabilitacja konia - Jacob Spahis - 06-27-2010 No i mamy niedzielę wieczór. Tak jak napisałem w piątek, nadeszła chwila kiedy koniecznym stało się zdjęcie szwów. I to zrobiłem. Rana goi się świetnie :!: Poziom tętna utrzymuje się na tym samym stabilnym poziomie - mniej więcej 40 uderzeń w stanie spoczynku, 45 po zakończeniu treningu i 40 po kolejnych 10 minutach. Są to oczywiście wartości średnie. W tym tygodniu, ale kiedy dokładnie to jeszcze nie wiem, gdyż muszę to ustalić z doktorem, rozpoczynam jazdy. Zaczniemy więc drugi i ostatni etap rehabilitacji w celu powrotu do pełnej sprawności. Jutro (właściwie już dzisiaj) wolne. Dla konia, bo ja do wieczora pracuję. Re: Rehabilitacja konia - Jacob Spahis - 06-29-2010 Jak wiadomo wczoraj było wolne. A w tym tygodniu zaczynam wdrażać konia do pracy pod siodłem. Czy stanie się to już dziś, czy zacznę od soboty, tego jeszcze nie wiem. Wszystko będzie wiadomo po konsultacji z lek.-wet. Bez względu jednak na to kiedy to nastąpi, praca pod siodłem będzie polegała na cofnięciu się o kilka kroków i stopniowym zwiększaniu obciążeń. Jeżeli wszystko pójdzie jak trzeba, to pod koniec lipca znajdę się w punkcie w którym przerwałem pracę. Re: Rehabilitacja konia - Jacob Spahis - 07-01-2010 Trening rehabilitacyjny trwa. Niestety pomiar tętna nie został dokonany nie tylko w poniedziałek, ale i wczoraj. Mamy inwazję insektów i Adiutant przez cały czas porusza skórą oraz się wierci. Słowem - nie mogę zrobić solidnego pomiaru, a ten przez 15 sekund (a potem mnożony razy cztery jest niedokładny). Ale to są drobne problemy, bo koń nabiera masy, staje się coraz bardziej żywotny i co ważne - mam zielone światło do jazdy pod siodłem. Rana pięknie się zamknęła i wysuszyła, więc mam też pozwolenie na pławienie konia. Przechodzimy zatem do kolejnego etapu rehabilitacji. Od soboty zaczynam wsiadać i stopniowo wdrażać trening pod siodłem. Re: Rehabilitacja konia - Jacob Spahis - 07-03-2010 W piątek był podkuwacz. Koń został elegancko okuty na przód (zgodnie z Instrukcją). Psychika w dalszym ciągu się polepsza, w związku z tym puściłem Adiutanta na jedno pastwisko z Sekretem. Był to wariant optymalny, bo chłopaki długo ze sobą chodziły na padoku (przed operacją), a poza tym Sekret jest szefem "od zawsze". Wspólne wyjście na pastwisko było odrobinę ryzykowne, ale cóż... Początkowo wyglądało to dość groźnie, Adiutant był bowiem bardzo ofensywny. Ale Sekret jest o niebo sprawniejszy fizycznie i umiejętnie wykorzystał to co umie - parę zwrotów na zadzie, parę chodów bocznych, gwałtowne przyspieszenie i młody już nie miał siły atakować. A potem efektowny strzał zadem, który uzmysłowił Adiutantowi, że cios może być jak w wadze ciężkiej i... koniec rozrabiania. Panowie zgodnie zajęli się jedzeniem trawy, a Adiutant uznał dowództwo Sekreta. I dzisiaj po wypuszczeniu już nic się nie działo - wyszli razem, poskubali i wrócili też razem. Dzisiaj był dzień "pokowalowy", a więc bez pracy, za to z dokładnym myciem. Jutro krótki spacer, a już we wtorej wsiadam. Re: Rehabilitacja konia - Jacob Spahis - 07-05-2010 Od jutra przechodzę do drugiego etapu rehabilitacji - treningu pod siodłem. W tym tygodniu spacery w teren pod siodłem. Na początek tylko stęp i kłus. Być może krótkie zagalopowania. Drugi tydzień to teren i elementy ujeżdżenia. Trzeci tydzień to teren, ujeżdżenie i stopniowo włączam skoki. Czwarty tydzień doprowadzam konia do poziomu sprzed operacji. Cały czas uważnie obserwuję efekty i zachowanie konia. W tej chwili tętno jest na stabilnym poziomie w granicach 40 uderzeń na minutę. A z ciekawostek powiem, że w tej chwili Adiutant jest na pastwisku i to już 36 godzin. I jeszcze jedna ciekawostka - młody pije najchętniej zimną wodę, która powinna być podana z ręki. Re: Rehabilitacja konia - Jacob Spahis - 07-07-2010 Wczoraj odbyła się pierwsza jazda terenowa. Wypad trwał około 50 minut, a w ttym był tylko jeden 5 minutowy kłus. I było to już sporo. Po powrocie, mimo 15 minut stępa, zanotowałem rytm serca na poziomie 48 uderzeń. Po 10 minutach było to już 42 uderzenia. Wyraźnie zatem widć było, że koń wykonał wysiłek, choć bez wątpienia był on umiarkowany. Re: Rehabilitacja konia - Jacob Spahis - 07-08-2010 Wczoraaj odbyła się kolejna jazda terenowa. Koń szedł do przodu jak za "starych czasów", tzn. odważnie i pewnie. Zrobiłem tylko dwa nawroty kłusa, a dzisiaj dojdzie kolejny nawrót - też 5 minut. Błyskawicznie wracamy do punktu wyjściowego (czyli sprzed operacji). Rozmawiałem z doktorem na temat wysokości tętna. Zastanawiałem się, dlaczego jest w granicach 40, a nawet 50. Tak byłem jednak supiony na wycinku problemu, że nie dostrzegłem, że podwyższone pomiary są zawsze w upale. Aż się wtrułem, że sam o tym wcześniej nie pomyślałem. Doktor miał oczywiście rację. No jasne, że upał :!: A ja nawet zastanawiałem się z czego wynika "trend boczny"... Ależ by się przydał monitor pracy serca :!: I tyle z relacji. Zdjęcia płytowe są, dzięki uprzejmości Kasi z "Krzywej Stajni". Teraz trzeba tylko wstawić. A póki co wracam do pracy. Re: Rehabilitacja konia - Lutejaxx - 07-08-2010 no jak ten czas leci, i wszystko JUŻ powraca do normy...! co do ciekawostki z tym piciem z ręki....nie wiem jak się to ma do mojej historii, ale przypomniało mi się jak to kilka lat temu musiałam zioła gorzkie dawać Lunce, i ona tego za nic w świecie nie chciała, żadne podstępy w postaci mieszanek nie pomagały. Aż tu nagle okazało się, że ona te zioła właśnie z kubeczka z ręki wypija chętnie! Podobnie było z sianokiszonka, już myślałam, że nie przywyknie..a tu chętnie zjadła z ręki właśnie , i od tamtej pory wcinała równo...identycznie z lekami wszelakimi! tyle, że u mnie może to mieć związek z tym, że moje konie dostają smakołyki w podobny sposób.. U Ciebie nie...więc pewno i przyczyna inna..../bliskość przyjaznej osoby?- u mnie tez by to było raczej / No,ale ciekawostka JEST. |