Hipologia
Niedoświadczony jeździec + niedoświadczony koń - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Wątek: Niedoświadczony jeździec + niedoświadczony koń (/showthread.php?tid=235)

Strony: 1 2 3


Re: Niedoświadczony jeździec + niedoświadczony koń - W&W - 07-23-2008

prosze bardzo
niedoświadczona para i jej początki
[Obrazek: 50170034.jpg]
[Obrazek: 50170035.jpg]
ta sama par w połowie swojej dotychczasowej znajomości
[Obrazek: PICT0054.jpg]
[Obrazek: PICT0228-1.jpg]
[Obrazek: PICT0582.jpg]
[Obrazek: P9025511.jpg]
i ta sama para teraz pracująca pod okiem osoby doświadczonej
[Obrazek: PICT0678.jpg]
[Obrazek: MG_7106.jpg]

połączenie niedoświadczonego konia i jeźdźca może nie jest najalepsze ale naprawde da sie z takiej mąki upiec chleb może z troche za bardzo przypieczoną skórką ale sie da Wink




.


Re: Niedoświadczony jeździec + niedoświadczony koń - Ela Rapta - 07-24-2008

Miło się patrzy na zmianę jaka zaszła od pierwszych zdjeć do ostatnich. Moje gratulacje bo różnica ogromna. Jeśli możesz to napisz jak to długo trwało? Ile czasu upłynęło od pierwszych jazd do "ta sama para w połowie znajomości" tak mniej więcej. I jakie było na ten czas Twoje doświadczenie jeździeckie jeśli chodzi o pierwsze zdjecia? A jakie były umiejętności konia czy był ujeżdżony czy to też były jego początki pod Tobą? Czy gdzieś już jeździłaś czy to były prawdziwe początki? I ile już trwa ta wasza znajomość jeśli chodzi o zdjecie ostatnie?

Tak prawdę mówiąc najbardziej poda mi się zdjecie 4 i 6 Big Grin Wydaje mi się że tu nastąpił największy przełom nie tylko dla Ciebie ale w szczególności dla konia. Moje gratulacje Big Grin i życzę dalszych sukcesów nie tylko z wędzidłem. Serdecznie pozdrawiam Big Grin


Re: Niedoświadczony jeździec + niedoświadczony koń - Lutejaxx - 07-24-2008

właśnie, Roksa, gratulacje dla tej młodej Pani.... Big Grin

a u nas nic się nie zmieniło, jeździmy tak jak dawniej, zero rozwoju....ale za to jeździmy i mamy się dobrze....i mam nadzieję, że taki stan jeszcze trochę potrwa . Bo okazuje się,po rezonansie, że wysunęły mi się trzy nowe kręgi w szyi Sad
Wierzę jednak głęboko w to, że wraz z moimi końmi dojedziemy razem aż do wiecznych pastwisk! Big Grin
Bo to by oznaczało, ze trochę szczęścia wciąż przed nami.....


Re: Niedoświadczony jeździec + niedoświadczony koń - W&W - 07-25-2008

Roksa
kupiłam tego konia jako 3 letnią zaźrebioną klacz.
Kobyła strasznie lękliwa, narwana i niebezpieczna.
Nic z nią nie robiłam do czasu wyźrebienia i odstawienia źrebaka.
Zaczełam z nią pracować sama ( zaczełam od lonży,potem pierwsze siodłania)
Stwierdziłam jednak że sama nie dma rady nie z moimi umiejętnościami, dałam więc konia do zajazdki.
Ale taka zajzdka trwała miesiąc więc koń umiał tylko chodzić stępem, kłusem i galopem nawet nie potrafił stać spokojnie przy wsiadaniu a co dopiero mnówić o jakiej kolwiek reakcji na pomoce.
te pierwsze zdjęcia to okres znajomości około roku a okres jazd (razem z okresem zajzdki ) to jakieś 3 miesiące.
Moje umiejętności wtedy ograniczały sie do tego że wsiadam i jade nie miałam pojęcia o tym jak działać dosiadem jak działać łydkami czy ręką.
Koń statał w stajni gdzie ludzie mieli pojęcie o jeździe więc patrzyłam, czytałam, pytałam.
Potem przyszedł okres zmiany stajni ze względów finansowych i przeniosła konia na wieś gdzie nie miałam wsparcia ludzi ze świata jeździeckiego. Wtym okresie moje wiedza opierała sie glównie na forach internetowych miała tez mały epizod z osobą która raz w tygodniu pomagała mi jeździecko (ale to trwało tylko 2 miesiące czyli 8 jazd).
Zaczełam szukać sama.
Jeżdziłam troche na kantarku. zmieniałam wędzidła , hakamore. Ten okres wiele mnie nauczył (czyli ta sama para w połowie znajomości od pierwszych zdjęci mineło od 1,5 do 2 lat) Wiem teraz jakie błedy popełnaiłam co mój koń woli.
okres 3 to okres teraźnieszy czyli ponad 5 lat z koniem i około 4 lat jazdy na nim. Od 2 miesięcy mam doświadczoną osobe pod okiem której jeżdże i mam nadzieje że będzie midane jeździć pod jej okiem jak najdłużej bo widze ogromne postępy Big Grin


Re: Niedoświadczony jeździec + niedoświadczony koń - Ela Rapta - 07-25-2008

W&W dzięki za odp. Tak pytam bo sama jeste w podobnej sytuacji. Mam klacz, obecnie ma 3 lata (kupiłam ja jak miała niecałe 1,5 roku). Mieszkam na wsi i tam ja trzymam. Nie bardzo mnie stać na oddanie jej komuś kto by ją tego wszystkiego nauczył, wyszkolił jeździecko. Może nie do końca to prawda bo jak się chce to można kasę i miejsce zorganizować ale ja postanowiłam sama. Umiejętności jeździeckie zdobywam na innych koniach pod mniej lub bardziej fachowym okiem, z książek, na forach internetowych i od znajomych. W mojej okolicy o dobry ośrodek jeździecki ciężko a ten w którym byłam troszkę mnie rozczarował ale nie żałuję bo czegoś tam się nauczyłam. No więc jak postanowiłam tak robię a moją konię oszczędzam(i tez nie do końca prawda bo zdarzyło sie mi na niej kilkakrotnie jeździć w tereny a ostatnio to już w ogóle był spory teren ale często z niej zsiadałam i szłam obok niej) i wolny czas poświęcam na zabawę z nią (7 gier) i nasze niesamowite spacery co jak sie okazało ma na nią bardzo dobry wpływ a w szczególności na mięśnie grzbietu. Wszystko pięknie, można by powiedzieć wygląda ale mnie martwi moja marna umiejętność jeździecka. Siedzieć na koniu może każdy ale dogadać się z nim aby tworzyć jedno jest w moim przypadku cholernie ciężko. Ale Twoje zdjęcia i wypowiedzi dały dużo do myślenia i wiele nauczyły a w moim przypadku stały się "światełkiem w tunelu" i taką wiarę wlały że można i że się da. Wniosek jednak wysunęłam jeden (i to nie nowość bo na forum był wielokrotnie powtarzany) bez osoby z doświadczeniem się nie obejdzie.


Re: Niedoświadczony jeździec + niedoświadczony koń - W&W - 07-26-2008

Roksa Wniosek jednak wysunęłam jeden (i to nie nowość bo na forum był wielokrotnie powtarzany) bez osoby z doświadczeniem się nie obejdzie
Jeśli samemu nie ma sie odpowiednich umiejetności to myśle że trzeba zacisnoąć pasa jeśli chodzi o finanse i przynajmniej w początkowej fazie jazd zainwestować albo w trenera albo w swoje wyszkolenie na innych koniach.

Roksa taką wiarę wlały że można i że się da.
Napewno sie da tyle że trwa to długo oj bardzo długo a najbardziej niestety cierpi na tym koń ( ja chyba jedna wiem ile mój koń musiał znosić szarpania za pysk, siłowego ustawiania głowy, walenia tyłkiem po plecach i takie tam i naprawde jest chyba świętym koniem że ze spokojem to wsyztko znosiła).

Mam nadzieje że ten post Cie nie podłamał bo napewno sie da tylko patrząc na to z perspektywy czasu to z jednej strony jestem dumna że uadło mi sie zrobić tak wiele ale z drugiej strony chyba wolałabym odrazu zainwestować w trenera i oszczędzić Weni tyle niewygody i mojej głupoty którą dzielnie i cierpliwie znosiła.

Powodzenia i pochwal sie za jakiś czas efektami pracy.