Hipologia
Ankieta: co by warto było pokazać w następnym filmie? - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Wątek: Ankieta: co by warto było pokazać w następnym filmie? (/showthread.php?tid=18)

Strony: 1 2 3 4 5


- Stajenny - 11-02-2007

Moze to kwestia tego kto gdzie mieszka bo wiadomo ze w roznych regionach te same zeczy okreslaja czasem zupelnie inne nazwy.Problem polega na tym ze ja tez jestem z pod Poznania.Poczekajmy co powie Trener.


- Wojciech Mickunas - 11-02-2007

No to Trener mówi tak:
Faktycznie termin "zajeżdżenie" konia może się źle kojarzyć , no bo bywało tak,że " posłaniec , wiąząc niecierpiącą zwłoki , arcy ważną dla Jego Wysokości Arcyksięcia wiadomość , zajechał po drodze dwa wierzchowce." Tak niestety w przeszości bywało.
Dziś już raczej nie zajeżdża się koni w tym sensie , a termin"zajeżdzony" tyczy konia, który pozwolił na siebie wsiąść i zaakceptował fakt, że będzie od teraz dosiadany przez człowieka.
Terminy o których mówi T.B. używane były powszechnie w epoce minionej , a okresie istnienia tzw. broni jezdnych.
Disiaj mówi się ,że koń został "zajeżdzony", czasami dodaje się że , "wstępnie zajeżdzony" a dalej stopień umiejetnośći opanowanych w związku z tym przez konia określa się tzw. klasami . Np. koń ujeżdżony do kl. L, lub ; ujeżdżony do kl.N ; i mniej wiecej wiadomo o co chodzi.

W języku zngielskim też używa się określenia dotyczącego przyuczenia konia do tego, by człowiek mógł go dosiadać , terminem mogącym także budzić kontrowersję. Anglojezyczni mówią mianowicie że koń został: "broken to ride", czyli dosłownie "złamany do jazdy" .
Kto oglądał westerny , lub czytal Mothy Robertsa " Człowiek, ktory słucha koni" to wie ,że kiedyś naprawdę "łamano" konie bardzo brutalnie.
Ja pamiętam jak przed trzydziestu paru laty odbywało się "zajeżdzanie" ogierów , które " niezajeżdżone' przychodziły do zakładu treningowego.
Włos się na głowie jeży jak sobie przypomnę te sceny. Tak na szczęście już nie jest ( przynajmniej w wiekszości) a określenie pozostało tak w naszym , jak i w angielskim jezyku.


- Trusia - 11-02-2007

Uff, to odetchnelam. Bo nigdy nie slyszalam terminow "podjezdzanie: i "dojezdzanie". W dodatku w odniesieniu do konia zajezdzanie nigdy zle mi sie nie kojarzylo - przeciwnie, niz do samochodu.

I nareszcie zrozumialam uwage T.B. z jakiegos innego watku na temat zajezdzania.


- Ailusia - 11-02-2007

Ja nigdy nie słyszałam słowa "podjeżdżanie" w jakiejś rozmowie. Ale niektórzy nie używają słowa "zajeżdżanie", tylko od początku mówią o "ujeżdżaniu". Czasami nawet od początku do końca, czyli również mówiąc o konkurencji ujeżdżenia Wink
Myślę że to trochę bardziej elegancko brzmi. Natomiast o "łamaniu" słyszałam, zwykle mówi się tak o pierwszych jazdach, jedna - dwie. Dopóki koń walczy, mówi się o nim, że jeszcze nie jest złamany... :? nawet przy szkoleniu psów czasami się tak mówi. Oczywiście wyobrażamy sobie jak takie szkolenie wygląda. "Złamany" czasami znaczy to samo co "wstępnie zajeżdżony". Po angielsku mówi się czasami "to start a horse", to mi trochę przyjemniej brzmi, chociaż po polsku "wystartować konia" brzmiałoby trochę dziwnie Wink
Pewnie gdyby ujeżdżanie i ujeżdżenie nie różniło się tylko jedną literką, to byłoby łatwiej stosować te terminy. Ja raczej mówię od początku o ujeżdżaniu, co ostatnio miało skutek taki, że z koleżanką mówimy że biorę konia "na jazdę", mimo że ta jazda to bieganie ze sznurkiem, nawet nie lonżowanie Tongue wyszło, że wszystko co na ujeżdżalni, to jazda Big Grin z kolei na forum Nevzorova pojawił się inny problem, od kiedy odcięli się od szkolenia konia i trenowania konia. Zabrakło słowa 8) teraz na uczenie konia mają słowo "lekcja", a na nieskoordynowane bieganie - "zabawa". Co z kolei nie pokrywa się z parelliowymi określeniami, w PNH jest siedem zabaw, ale to takie "zabawy", w których nagrodą jest ich zaprzestanie Wink
A klikerowcy mówią na przykład "sesja" na czas nauki (który zwykle trwa 10-15 minut) a na resztę przerwa albo trening (w zależności od tego, co dana aktywność bardziej przypomina). Ach, tyle mamy dziś możliwości! :roll: Wink ja jeszcze bardzo chętnie oddzieliłabym "pracę z ziemi" od "lonżowania", ale to jakoś samo się... czyli albo idę popracować z ziemi, albo robię sesję klikerową, albo lonżuję, albo tylko się z koniem bawię, albo konia uczę/przyzwyczajam (np. do siodła), a jak mi się to wszystko znudzi, to konia złamię i zajeżdżę :twisted:


- T.B. - 11-02-2007

Ailusia ... niektórzy nie używają słowa "zajeżdżanie", tylko od początku mówią o "ujeżdżaniu".
I wtedy jest wilk syty i owca cała. Bo podjeżdżanie i dojeżdżanie to razem do kupy ujeżdżanie. A ja pozostanę sobie w tej minionej epoce(*), bo jest mi bliższa.


__________________________________
(*) Czyli w epoce Adama Królikiewicza na przykład.


- Stajenny - 11-02-2007

podsumowujac i wracajac do tematu mysle ze warto zrobic film ktory pokazal by nam jak "TO" robic zeby bylo dobrze, bo konikom wszystko jedno jak "TO" sie nazywa byle bylo "TO" malo stresujace i bezbolesne dla nich!!!!


- Pedrulec - 11-04-2007

A mi sie wydaje, że kawestia jak "TO" robić może być rozpatrzona przez udział w odpowiednich kursach. Jezeli film miałby być znów krótkim, demonstracyjnym pokazem, którego celem było by z pewnością zachęcenie to może coś w temacie szkolenia rekreacji, a zwłaszcza młodyh adeptów jeździectwa (zarówno rekreacji jak i szkółek sportowych), bo przeciez to oni są przyszłością jeździectwa. Myślę, że psychiki większości polskich "sportowców" nie da się zmienić, więc może skierować film do młodzieży, do początkujących... Tak mi się wydaje :wink:


- Gaga - 11-06-2007

Ja osobiście chętnie zobaczyłabym na filmie więcej na temat pracy z ziemi i lonżowania koni - również młodych podjazdków. Niewiele niestety mamy materiałów na ten temat w języku polskim. Często są to pozycje mocno okrojone. Niejednokrotnie jednak widuje się w stajniach lonżowanie na patentach, które wołają o pomstę do nieba, jak również jazdę w osprzęcie, którego jedynym zastosowaniem jest praca z ziemi (czambon). Wiem Panie Wojtku, że pisał Pan o tym niejednokrotnie i do powszechnego użycia w języku jeździeckim weszły sformułowania o "brzytwie w ręku małpy". Wydaje mi się , iż "przelanie" tego na obraz i dźwięk - szczególnie z pokazaniem złych wpływów "super patentów" np w formie animacji - mogłoby zmienić światopogląd co poniektórym...

Drugą istotną i zaniedbywaną na codzień kwestią jest temat praktycznie pomijany - tak przez literaturę, jak i przez tzw "trenerów" (nie chcę tu nikogo obrażać!) - jest to temat rozgrzewki przezd treningiem i wystudzenia konia po... Jakieś 90% jeźdźców nisko - sportowych i rekreacyjnych za termin "rozgrzewka" uważa przejście ze stajni na halę - na hali można juz kłusować, po kółku galopować, po czym poskakać i pokłusować do stajni... Tak - takie obrazki widuję również u jeźdźców skokowych jeżdżących klasy C...

Jeszcze jedna, często pomijana sprawa przyszła mi do głowy... Mianowicie ... siodłanie i kiełznanie konia. Na codzień przecież ogladamy obrazki, kiedy siodło jest zarzucane na koński grzbiet a wędzidło siłą wciskane do pysków na zasadzie "nie chce otworzyć pyska - da się to zrobić siłą". O pomstę do nieba wołają sceny, kiedy widzi się konie uciekające łbem jak najwyżej... Przyszło mi to do głowy z powodu ciekawej historii jednego z moich koni (standardbred). Klacz po wyścigach kłusaczych, w których wędzidła dalikatnie rzecz ujmując nie należą do delikatnych - potrafiła odsadzić się na sam dźwięk kiełzna (pomimo, iż pod siodło zajeżdżałam ją na sznurku). Wpadała w histeryczną panikę - atakując przy próbie założenia ogłowia... dziś kiełznam ją stając... przed koniem z wędzidłem trzymajac za paski policzkowe - nic do pyska nie wpycham na siłę, a koń sam łapie kiełzno... Podobnie zaczęłam pracować z resztą koni i stał się "cud" - konie same biorą wędzidła do pysków nie ma mowy o uciekaniu w bok czy do góry... Sposób prosty - wędzidło podaję z cukierkiem tak długo, aż wypracuje się odruch bezwarunkowy wędzidło = przyjemność... Działa :-)

I - Panie Wojtku - warto by te filmy sprzedawać , lub np dodawać do gazet jeździeckich - jeśli jest taka możliwość... Dotarłoby to do jeszcze szerszej rzeszy odbiorców a przy okazji możnaby zarobić na tworzenie kolejnych odcinków

z poważaniem
Małgorzata Szkudlarek/Gaga


- Lutejaxx - 11-06-2007

o tak, praca z ziemi w języku polskim to byłoby to! Taka droga od pracy z ziemi do wsiadania i pierwszych jazd.
Niestety kasety angielskojęzyczne są straszliwie drogie dla wielu z nas.


- Cejloniara - 11-14-2007

Oh, co by się chciało zobaczyć na filmie... To tak strasznie dużo rzeczy, że aż nie wiem, jak to poukładać!! Z jednej strony zdaję sobie sprawę, że nasza wiedza powinna być zlepkiem różnych technik i podejść, podobnie jak filozof, najpierw poznaje wszystkie szkoły i doktryny, by potem na podstawie krytyki wyprowadzić swoją już samodzielną teorię. Trzeba być naprawdę wybitnie zdolnym, by stać się filozofem bez czytania innych filozofów.

Nie każdy jednak jest już na takim etapie swojej wiedzy i wrażliwości, by obserwować, oceniać samodzielnie i wyciągać dla siebie i swojego zwierzaka wnioski. Większość z nas potrzebuje mentora i wybieramy ich różnie, a jeszcze większa większość nawet nie wiem, że jest w ciemnym rogu swojej stajni. I że co ja chciałam powiedzieć? Chciałam powiedzieć, że fajnie jest poznawać i oglądać różnych jeźdźców, dlatego na filmie chciałabym zobaczyć np. pracę remedios, wisełki, teolinka Smile może jakiegoś naturalnego skoczka (widziałam u parrelistów na forum taką dziewczynę co skakała z karotami hehe). Czasem więcej można się nauczyć od ludzi, którzy sami jeszcze się uczą i pokazują, jak pokonywali niektóre problemy.

No chciałam jeszcze powiedzieć, że na filmach Pan Trener jest w stanie pokazać naprawdę tylko maleńki wycinek swojej filozofii i teraz pytanie, co jest najważniejsze?

1. podstawą dla każdego jest zrozumienie, jak koń się komunikuje i jak się uczy - to jest jak dodawanie w matematyce, nie załapiesz, nie przejdziesz dalej.

2. zasady dobrego wychowania, czyli jak wygląda grzeczny w obejściu koń? musimy uświadomić ludziom do czego mają dążyć. Tutaj można pokazać, jak konia wychowywać i jak naprawdę drobiazgi mogą spowodować lawinę narowów.

3. jak zachowywać się przy koniu, jak ważna jest cierpliwość – wiecie, jak wiele ludzi krzyczy na ludzi i na konie? Tak wielu, że niektórzy przyjmują to za normę i też tak robią. Widziałam kiedyś taką dziewczynkę 5letnią, która darła się na swojego konika z siodła tak strasznie i niewybrednie, bo większość z otaczających ją koniarzy tak robiła.

4. zasady dobrej jazdy, czyli jak wygląda dobrze ujeżdżony i zadowolony koń. Na co zwracać uwagę, jakie są symptomy popełnianych błędów, co robić i jak poprawiać, czyli profilaktyka.

W wykonaniu naszych naturalsek chętnie bym zobaczyła pracę z ziemi. Na forum jest taki wątek, jak się bawić z koniem. Tego się chyba nie da opowiedzieć słowami, to trzeba zobaczyć!


- Gaga - 11-14-2007

Czytając na forum temat "Metody naturalne w rekreacji", w którym poruszane są umiejętności instruktorów - wpadałam na kolejny pomysł filmu szkoleniowego - właśnie dla intruktorów. Jak wiadomo wielu szkoleniowców nie uczy jazdy konnej a "óczy" hm "wożenia się". Wiem, że temat jest na tyle szeroki, iż w filmie trudno podjąć chociaż połowę problemów, ale przydałoby sie chociaż wspomnieć, że nauka jazdy konnej od podstaw, to nie lonża na źle dopasowanym siodle (często krzywym, skokowym gdzieś z "demobilu") z batem w ręku jeźdźca i krzyczenie "hop hop w rytm kłusa..." Po czym po "zejściu" z lonży - krzyczenie do delikwenta : batem go, batem to pójdzie... etc...
Może film , lub - tu pomysł dla P. Wojtka - książka napisana przez tak uznany autorytet jak P. Trener - dałaby chociaż części szkoleniowców do myślenia. toć nasze konie - zarabiając i na własne utrzymanie i na nasze - o wiele lepiej by pracowały pod ludźmi prawidłowo szkolonymi...


- Cejloniara - 11-14-2007

O tak! Gaga ma słuszną słuszność Smile Ośrodki jeździeckie powoli muszą zaczynać ze sobą konkurować więc pokażmy tym, co zaczynają się uczyć, jak powinni wybierać ośrodek, czym się kierować i czego wymagać od instruktora. Nic tak nie stymuluje przedsiębiorców, jak motywujący i wymagający rynek!! "Zaczynam przygodę z jeździectwem" - dodatek do Claudii" Smile Hehe


- Iwona Gasparewicz - 11-14-2007

Ja kupie pierwsza Claudię. Jestem ZAAAAAAAA
Czasami jak sie nie da naprawić tych popsutych to formować tak trzeba laikówSmile Ja np uczę sie i jestem strasznie głodna takich informacji a jeżeli Ci co maja pojecie o odpowiednim podejciu do konia i jeździe zechcą sie tym podziecić to jest szansa na nowe pokolenie heheh że tak powiem inaczej jeźdzących i myślących Smile


- ecossaise - 11-23-2007

zgadzam się z wszystkimi propozycjami powyżej, ale może warto pokazac prace na wędzidle. Chyba panu Trenerowi nie chodziło o stworzenie "armii" ludzi jeżdżacych bez ogłowia, ale pokazanie, że nawet tak trude elementy da sie wykonac bez rąk co dla ludzi jest raczej ciążkie do pojęcia, bo my wszystko rękoma robimyWink

mi osobiście by się przydał film o skokach-nawet bez uzycia rąk. W polskim jeździectwie rzadko można zaobserwowac widok konia na pomocach, delikatnie prowadzonego. Częstszym obrazkiem jest "wyryjony" koń, wyznający zasade "serce już za przeszkodą teraz musze je dogonic". Chodzi mi o pokazanie tego, że nawet u nas koń może słuchac i pokonywac przeszkody z sercem...-ale równo z zawodnikiem 8)


- Tenshi* - 11-24-2007

jestem tego zdania co ecossaise. Film bardzo mi się spodobał i wniósł trochę do tego co będę dalej robił. Chciałbym zobaczyć odcinek o skokach i prawidłowym(naturalnym, bez szarpania) ich wykonaniu. Praca z wędzidłem, ale tak by przynosiła oczekiwane efekty. Film, który pokaże nam drogę co mamy robić, żeby nie krzywdzić naszych czworonogów używając wędzidła.