Strachy na lachy i inne dziwadła - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Strachy na lachy i inne dziwadła (/showthread.php?tid=84) |
- Ailusia - 12-13-2007 O kurczę, on wygląda jak dzik! :lol: Ze strumykiem - ja miałam tak z mostkiem. Żeby wejść na ujeżdżalnię, trzeba przekroczyć mostek nad rzeczką, który dudni a pod nim szumi i jeszcze są dziury w płytach betonowych. Wyklikałam 5 klików jednego dnia i ze 3 następnego, teraz już nie ma sprawy. Za spojrzenie, za powąchanie, za postawienie nogi, za wejście i nieruchomość, za spokojny krok naprzód. Następnego dnia - za skierowanie się "całą sobą" na mostek, za nieruchomość na mostku, za spokojny krok. Gdybym miała do dyspozycji tylko negatywne wzmocnienie, to pewnie zrobiłabym coś w rodzaju negatywu klikania - Trusia - 12-13-2007 Kuca na barana i przenosimy przez strumyk! - Guli - 12-13-2007 Trochę za cięzki :lol: Same pudła Podpowiem, co przerobiłysmy - w sumie spedziłysmy tam pół godziny. Odjechałam koniem , tak żeby mnie nie widział- nie pomogło. Wjechałam koniem na łączkę, w nadziei , że pójdzie za nim- klapa. Popędzanie kijkiem za zadem - rozstawił szeroko nogi- i nic No i ? - Trusia - 12-13-2007 Odchudzamy kuca, żeby można było go wziąć na barana! Czy można odchudzić kuca w pół godziny? Przypomniałam sobie - on ogier. Szukamy atrakcyjnej kuco-panienki po drugiej stronie rzeczki. - Anna Skalik - 12-13-2007 Cytat:Przypomniałam sobie - on ogier. Szukamy atrakcyjnej kuco-panienki po drugiej stronie rzeczki. :lol: :lol: Guli... na to nie wpadłaś.... :lol: - Guli - 12-13-2007 Nie było żadnej panienki, nawet brzydkiej jak noc :lol: A kuc jest bardziej kudłaty niz gruby tak wyglądał po powrocie z tej prawie 3-godzinnej wycieczki - spłaszczył się czekam na dalsze pomysły 8) - Trusia - 12-13-2007 No to obiecujemy, że opublikujemy jego zdjęcie na forum i cały świat się dowie, że stchórzył - skoro on prawdziwy facet, to powinien unieść się ambicją. :!: - Guli - 12-13-2007 Ale ze mnie gamoń- nie wpadłam na to :twisted: Dalsza część. Nudno sie zrobiło - tak kręcic bezradnie. Wpadłam na znakomity pomysł :mrgreen: Karabińczykiem przypięłam koniec smyczy do pierścienia siodła Kuby, a drugi koniec do kantara kuca. No bo przeciez różnica wagi ok 250 kg powinna ruszyc wmurowanego drania :roll: Ruszyłam koniem, szarpnęło- wyrwał się pierścień przy siodle, a karabińczyk walnął kuca w nos. Weksel ani drgnął :twisted: - Ailusia - 12-13-2007 :lol: Już wiem - przeprowadziłaś go tyłem! - Cejloniara - 12-14-2007 Ja też bym próbowała tyłem. Mój znajomy tak konia do przyczepy wprowadza. Ostatnnio nawet koń tyłem jechał. Wyglądał przekomicznie, bo jechałam za nim. Rozglądał się, na świat sobie patrzył, grzywę mu rozwiewało... bardzo miły widok :-) - Guli - 12-14-2007 Tyłem w tak straszliwy rów z wodą , którego nie można było pokonac przodem? Przecież sprawdzał przed nim podłoże kopytami- nic z tego Czas ucieka - córcia moja była coraz bardziej zdesperowana, bo groził jej nocleg na tej łące. Kuc pewnie nie miałby nic przeciw, bo trawy jeszcze tam było trochę. Wyczerpały się pomysły? Przyznaję, że mnie też w końcu zabrakło - Trusia - 12-14-2007 No to zasypujemy rów. Pomysł ze smyczą rzeczywiście super. - Tania - 12-14-2007 U nas było tak śmiesznie ze strachami.W hali wiszą rózne bannery reklamowe.Konie pilnie je czytają i zawsze wiedzą,że jakiś przybył. I jeden przedstawia zdjęcie z dużą głową konia. Najpierw ogier się zaogierzył na fotkę,ale mu przeszło.Inne konie patrzyły pilnie .I przywykły. I kiedyś banner się jednym rogiem oderwał! Ucho koniowi z fotki zwisało i oko! Wybuchła panika prawdziwa.A niby konie takie niemądre. Poprawiliśmy i się uspokoiły. - Cejloniara - 12-14-2007 Nie umiem powiedzieć jak bym sobie poradziła. Wiesz guli, przez interneto to się nie da. Trezba być na miejscu, na żywo itd. hehehe - Guli - 12-14-2007 Trusia . Jak większośc moich pomysłów- niestety :oops: Chyba jednak zdobędę tę nagrodę :wink: Córka wreszcie wpadła na pomysł. Wzięła smycz- uwiąz i stojąc troche za zadem, zrobiła z niej śmigło. Ja trzymałam z przodu wodze i widziałam , jak w miarę zbliżania się przerażającego furgotu, oczy Weksla robią się coraz większe, aż w przypływie desperacji wykonał rozpaczliwy skok przez rów, wpadając oczywiście na mnie i na konia stojącego spokojnie po drugiej stronie, na drodze. Wsiadłysmy na konie i nawet nie zdążyłam skrócic pusliska, które wydłużyłam przy wsiadaniu, juz galopowaliśmy wąwozem z zakrętami pod górę, Dałam sobie spokój ze strzemieniem , bo kuc najwyraźniej wkurzony swoją "wpadką"włączył dopalacz :lol: Wpadlismy na górę, kuc otrząsnął się ,porozglądał, bo zupełnie nowy teren i ruszył żwawym kłusem. I zupełnie odblokował się na galop, chyba dzięki temu. Gdzie zobaczył ładne niezaorane ścierniko , albo wygodną w miarę drogę to galopował - oczywiście mamy takie odcinki niezbyt długie, ale wystarczające, żeby koń miał możliwość pobiegac swoim krokiem i wyprzedzać kuca z niekłamaną zresztą satysfakcją |