Praca na dwu lonżach - Wersja do druku +- Hipologia (https://forum.hipologia.pl) +-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3) +--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Wątek: Praca na dwu lonżach (/showthread.php?tid=168) |
- sznurka - 01-28-2008 Praca na dwoch linach za koniem jest tez z tego co mi się kojarzy w programie PNH, ale tu juz o pomoc i ewentualne linki trzeba prosic kogos bardziej kompetentnego Guli do czego doszłas i jakie efekty osiągnęłas pracując z końmi w ten sposob? - Guli - 01-28-2008 sznurka moim skromnym zdaniem z koniem ktory nie akceptuje człowieka za zadem, czy tez lonzy opasającej zad w ogole nie powinno się zaczynac czegos takiego To oczywiste. Co innego miałam na mysli. Im bliżej zadu, tym presja na konia większa. Przyznam sie, że z lenistwa przeszłam do chodzenia z koniem bez lonży. Gałązkę na wybiegu znajdę zawsze i tak bawimy się z koniem. O dziwo, Kuba nigdzie nie ucieka , krąży wokół mnie po niewidzialnym okręgu, albo chodzimy w różnych kierunkach. Narazie sam stęp w różnych kierunkach i kłus po kole - Tania - 01-28-2008 guli .A dokładniej? W jakiej pozycji stoisz w stosunku do konia? Jak długie są wodze? Jakich pomocy używasz? Na który pierścień zapinasz? - Guli - 01-28-2008 Przeciez napisałam, że bez lonży- koń goły. A zajmuję miejsce w zależności od potrzeb. Albo przy zadzie konia, albo za nim jesli na wprost idziemy , albo przechodze z drugiej strony , żeby zmienić kierunek Jak zwalaniam, to przechodzę bliżej jego łopatki. Z Kubą nie próbowałam na dwóch lonżach , tylko z kucem - Tania - 01-28-2008 Ach,to ja źle musiałam zrozumieć.Przepraszam. - sznurka - 01-28-2008 to jak koń goły to nie ten wątek a z kucem jak zapinałas? - Tania - 01-28-2008 sznurka to jak koń goły to nie ten wątekByłby ten jakbyś mi tematu zmieniac nie kazała :lol: A tak wyszło: o gruszce i o pietruszce. No,ale może ktoś się pojawi,co wyjaśni co i jak . Zaznaczam,że nie chodzi mi o żadne wprawki do oprzęgania.Wręcz przeciwnie. - sznurka - 01-28-2008 Przed chwilą zajrzałam sobie do Paalmana i patrzę a tam ze to samo zło ze kiedys tak przyzwyczajano do wędzidła a tymczasem znieczula się pyski ile szkoleniowcow jednak tyle opinii chyba - Guli - 01-28-2008 Tania Ach,to ja źle musiałam zrozumieć.Przepraszam. Jaasne. 8) Fajna zabawa? - sznurka - 01-28-2008 czy mozemy wrocic do meritum? widzialam kiedys zdjęcia z pokazu Karoliny Wajdy własnie, ujezdzenie z ziemi. Tylko tak naprawdę zeby dojsc z koniem do takiego etapu wyszkolenia wiele wody musi upłynąć - Tania - 01-28-2008 No bo jak powypinasz tak na ostro to mega czarna wodza się z tego robi. I stąd moje wątpliwości -bo ja wszystko rozumiem,że trzeba delikatnie -tak jak z siodła etc.Tylko jak się nie ma siły lecieć w rozluźnieniu :lol: to się zawisa centralnie na pysku. No i ja jeszcze nie wykoncypowałam gdzie bat trzymać .Narazie pierwsze koty za płoty i pewnie ostatnie. Poprostu pogoda była fatalna -w teren psa by nie wygnał a na hali nam się chwilowo znudziło. I chciałam w ogóle reakcje Tani sprawdzić bo mnie jej stara blizna na udzie i jej pochodzenie ciekawiło. - sznurka - 01-28-2008 Ja mialam problem taki ze z tą podowjną lonzą nie mogłam się ogarnąc, na filmiku widac jak nieporadnie się wije czekając az o zgrozo wsadzę tam nogę i się zaplączę lonza powinna byc na kontakcie, ale mi rak brakowało :oops: - Tania - 01-28-2008 A moja koleżanka bardzo mądrze w termobutach wystąpiła i ta nasza lina się jej do rzepów czepiała. Czy w takiej pracy można się wspierać głosem czy się nie powinno? - hashaa - 01-28-2008 zacznijmy może od rozdzielenia tych dwóch całkiem różnych rzeczy : pracy na długiej wodzy i podwójnej lonży choć obie to praca z koniem z ziemi, precyzyjniejsza niż praca tradycyjna na lonży a pracując z koniem w ten sposób z ziemi można właściwie wszystko od zwykłych przejść, przez rzucie z ręki, ustępowania, łopatki, pasaże czy piafy, ciągi ,praca na koziołkach i skoki przez przeszkody, itd itp... tylko oczywiście trzeba tutaj doświadczenia i umiejętności by doprowadzić konia do poziomu poszczególnych elementów i co się logicznie nasówa na myśl, tak jak nie będziemy konia naskakiwać na długiej wodzy tak na podwójnej lonży ciężej znacznie będzie z pracą nad ciągami i wyraźnie widać różnicę pomiędzy jednym a drugim sposobem pracowania podwójna lonża i długa wodza jak widać pracować w galopie jak i kłusie też się da na długiej wodzy, choć charakter tej pracy będzie zdecydowanie inny niż podczas pracy na podwójnej lonży i mimo tego że teoretycznie różnią się tylko położeniem jeźdźca względem konia i długością "sznurków" to jak dla mnie powinno się to zdecydowanie rozdzielać,a juz tym bardziej nie wrzucać do jednego worka z powszechnym sposobem lonżowania ps. wiadomo, jeśli ktoś wie jak obchodzić się z długą wodzą czy podwójną lonżą to jest to świetna metoda na urozmaicenie treningu, pracę nad zrównoważeniem konia bez obciąenia grzbietu i zaburzania ruchu przez jeźdźca i naukę trudnych dla konia elementów - bez jeźdźca który utrudnia wykonanie i tak już trudnego zadania - Klara Naszarkowska - 01-28-2008 Wniosek pierwszy - chyba potrzebny jest wątek o oprzęganiu :-) Załóżcie może? Jako (niepraktykująca) fanka powożenia, z ciekawością poczytam. W tej książce, którą podlinkowała Ailusia (Alfons J. Dietz, Training the Horse in Hand), są opisane właśnie różne rodzaje pracy z ziemi, po kolei, tak jak się je "klasyczno-klasycznie" wprowadza: - Pojedyncza lonża (najpierw na kawecanie bez wypięcia, potem dochodzi wędzidło i wypięcie, stopniowo też drągi i koziołki w 3 chodach) - Praca na dwu lonżach, długich, przechodzących przez pas do lonżowania, na zwykłym wędzidle. Najpierw praca na kołach, potem również elementy gimnastyczne (ustępowanie od łydki, łopatką do wewnątrz, renwers, zad do wewnątrz, trawers, ciąg). - Przy "gimnastyce" człowiek jest już bliżej konia, chociaż cały czas w pewnej odległości. Przejście od dwu lonży, do długich wodzy. - Przejście na ogłowie munsztukowe - dochodzi praca nad piaffem, pasażem. - Nadal długie wodze, człowiek za koniem, pewnie tak z półtora - dwa metry. Wprowadzenie galopu, kontrgalopu, prostych i lotnych zmian nogi, piruetów w galopie, terre-a-terre. Ponieważ to były podstawy ;-), dopiero potem następuje rodzielenie na dwie szkoly - iberyjską i wiedeńską... Iberyjska, to koń w ogłowiu z wodzami - a człowiek tuż obok, koło głowy/łopatki. Z ćwiczeń - wkraczanie głębiej pod kłodę, wszelkie chody boczne, również w coraz bardziej złożonych sekwencjach, koza na szczycie góry, piaff, pasaż, stęp hiszpański (najpierw hiszpańskie pozdrowieine, potem polka), stęp hiszpański do tyłu, piruet na trzech nogach. Szkoła wiedeńska - w wypięciu i bez, człowiek czasem bliżej konia (przy głowie/łopatce/zadzie), czasem dalej. Dochodzą figury nad ziemią - lewada, mezair, pesada, courbette, kapriola, krupada i balotada. Oraz praca w filarach (piaff, lewada, terre-a-terre). Ukoronowaniem pracy z ziemi ma być praca taka, jak Tania pisze - wodze są tylko trochę dłuższe, człowiek idzie na wysokości zadu lub tuż za nim. Koń nie jest wypięty - ale zebrany, na pomocach. Ta bliskość, to nie kwestia zaufania (to pojawiło się wcześniej), ale dojście do punktu, kiedy koń tak samo z ziemi "tańczy", jak pod jeźdźcem by to robił (przynajmniej według mojego rozumienia). |