Hipologia
Smutna refleksja o fundamentach - Wersja do druku

+- Hipologia (https://forum.hipologia.pl)
+-- Dział: Kategoria (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=3)
+--- Dział: Konie chcą nas rozumieć (https://forum.hipologia.pl/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Wątek: Smutna refleksja o fundamentach (/showthread.php?tid=362)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28


Re: Smutna refleksja o fundamentach - Gaga - 02-13-2009

Myślę, że teorii dosiadu jest co najmniej tyle, ilu trenerów, plus kilka odmian wynikających z budowy i nawyków jeźdźców... Jeśli aż tak dogłebnie będziemy rozpatrywać każdy z rodzajów dosiadu nalezałoby przecież również , a właściwie przede wszystkim zadać pytanie: czemu służy taka pozycja jeźdźca w siodle (czy bez;-)) . Czy takiej pozycji nie wymusza przypadkiem ułożenie czy budowa siodła? Jak ma się to do budowy anatomicznej tak konia jak i jeźdźca...

Ja mam proste podejscie do szeroko rozumianego dosiadu: jeśli jeździmy dla przyjemności, a nasz pozycja na koniu nie krzywdzi go w żaden sposób, jednoszcześnie nam jest i wygodnie i bezpiecznie - to wszystko jest w porządku. Jeśli ucieka nam równowaga i nie potrafimy wysiedzieć zwykłego baranka, czy nagłego zwrotu - pewnikiem coś jest nie tak i warto zwrócić się z tym problemem do trenera, lub nawet Trenera Big Grin

U siebie zauważyłam ciekawą prawidłowość - z racji wypadku na okserze - ta ulubiona kiedyś przeze mnie przeszkoda (bo się leeci) dziś sprawia mi niemały kłopot. Ponieważ Kara diablica skacze cudownie - nie wyłamując, nie zmieniając tempa, tyle, że też nieekonomicznie (z ogromnym zapasem), nawet okserek 80x80 cm skaczemy jak przeszkodę GP ;-) zatem nijako w odruchu obronnym na ostatniej fuli łydki automatycznie przesuwają mi się trochę do przodu - łatwiej wówczas jest mi nadążyć za bardzo energiczną kobyłą, jednocześnie zdaję sobie sprawę, że za wysoki skok w jej wykonaniu może skończyć się odbiciem od strzemion i lądowaniem na ziemi bez konia ;-) jest to jednak ode mnie silniejsze :-( O dziwo najlepiej skacze mi się z zamkniętymi oczami... jednak osoby, które czasami podpowiadają mi coś z ziemi twierdzą, że to totalna głupota (a przecież zamykam oczy nie wcześniej niz na 3 foule przed skokiem i wtedy wszystko idzie tak pięknie i płynnie Undecided )
Na Geniuszu jeśli skaczę, mój dosiad wygląda zupełnie inaczej, pomimo że oba konie nie różnią się mocno budową... Jednak jest to koń, którego trzeba "jechać do przodu" i trzymać w linii , inaczej może skoczy, może przelezie, może się zatrzyma... na nim w odskoku łydka leży powiedzmy "normalnie" czyli tuż za popręgiem... ale jego siłą wybicia nie ma nawet 10% siły wybicia jego stajennej koleżanki... Z tego wnioskuję (nie wiem czy dobrze, czy źle, ale na swoje potrzeby), że wiele elementów dosiadu zależy również od zachowania i temperamentu konia...
Dalej - w stępie na Karej - jeśli pracujemy, nie odpoczywamy - łydka tylko czuwa nad torem jazdy, praktycznie nie wymuszając tempa. Na Darco - szczególnie w początkach szkolenia - stęp musiał być "jechany do przodu", bo koń, pomimo że ładnie przekracza - stępował mało dynamicznie, ślamazarnie wręcz :-( czyli na Karej nogi sobie wiszą, tylko muskając jeśli trzeba, na Darco łydka podąża za zadem i wymusza aktywny chód... Na 100% w obu przypadkach samo ułożenie nogi jest inne...

Po przygodach z Karą babą zauważyłąm również, że wybierając się do lasu na jakimkolwiek innym koniu, w siodle typowo skokowym - puśliska mam praktycznie ujeżdżeniowe (długaśne). Bezpieczniej czuję się siedząc głęboko w siodle, ale mój dosiad w takiej sytuacji na 100% musi być co najmniej "pokręcony" Undecided od kolana do przedniego kolcka jest kilometr, a tylny klocek blokuje nogę np. w łukach (mogę przesuwać łydkę, ale uda już nie przesunę...). Jednak mimo pokręconego dosiadu - nadal zachowuję równowagę, skoro ani wspinanie, ani ostre zwroty czy barany nie katapultują mnie z końskiego grzbietu - nawet po kilkunastu powtórkach... Ponadto ziwerzak rozluźnia grzbiet - co jednak czuje się bardzo wyraźnie, czyli nie zakłócam jego ruchu... a jednak dosiad pokręcony ;-)


Re: Smutna refleksja o fundamentach - Julia z Orla - 02-13-2009

Ja tak sobie myslę, ze nie bez przyczyny nie podążono masowo za szkołą d'Orgeix, mam też wrażenie (ale nie mam pewności, bo nigdy nie widziałam jazdy O. Grabowskiej na żywo i mogę wypowiedzieć się tylko na podstawie zdjęć jej i innych osób ze szkoły jej ojca), że koniom jednak przeszkadza to siedzenie na nerkach, bo na każdym pojedynczym zdjęciu wydaja się być wgięte i z odstawionym zadem.

I czy za czasów d'Orgeix przeszkody nie były troszkę jednak niższe?

Małe odstępstwa od "normalnego" dosiadu są ok, bo budowa anatomiczna jeźdźca, bo siodło, bo styl, wreszcie bo koń, taki a nie inny... Zawsze wychodzi jakaś tam wypadkowa tych wszystkich czynników, i trzymanie się kurczowo linii pięta-biodro-ucho przynosi odwrotny skutek niż powinno. Ale dosiad zaprezentowany na zdjęciu wklejonym przez Magdę jakoś wzbudza we mnie wewnętrzne fuj Big Grin Już wolę Lindę, mimo że też wciąż jakoś mi nie leży.

A ty Przygodo nie daj się zapętlić w rozważaniach, tylko jeździj jak dla ciebie najbezpieczniej! Big Grin

Gosia, też tak mam ostatnio, jak się przesiadam z ujeżdżeniówki na Winteka, to od razu wydłużam strzemiona, bo inaczej czuję sie jakbym siedziała w kucki na koniu, totalnie narażona na katapultowanie Big Grin Ale już postanowiłam, że z tym zawalczę, i sie uwszechstronnię, jak tylko Siwek dostanie podkówki na powrót to skracam puśliska i ćwiczę! 8) A przy skokach mam odwrotnie, robię oczy jak żaba.


Re: Smutna refleksja o fundamentach - Wojciech Mickunas - 02-13-2009

Miałem już gotowego posta , ale "zderzył" sie z postem Gosi i znikł Cry
Spróbuje go odtworzyć.
Moje uwagi w temacie rozpatrywania "poprawności dosiadu " są nastepujące.
1. Rozpatrując kwestię czy dosiad jest mniej czy bardziej poprawny , porównujemy go do wzorca wypracowanego przez pokolenia jeźdźców - praktyków. Tych wzorców jest tyle ile sposobów użytkowania konia pod siodłem wymyślonych przez ludzi. Różnią się one w mniejszym , lub większym stopniu jedynie detalami , ponieważ tak konie jak i ludzie , na cały świecie są do siebie bardzo podobni , a prawo ciążenia i związany z nim problem równowagi obowiązuje wszystkich.
2. Najlepszym "sędzią" oceniającym jakość dosiadu jeźdźca jest koń. To on najpewniej potrafi ocenić , czy jeździec ,który "wlazł mu na plecy" swoim zachowaniem daje mu "szansę na sukces" , czy nie .
3. Ludzi oszukać można łatwo , z końmi jest o wiele trudniej . Tylko prawdziwe umiejętości prowadzą do prawdziwych sukcesów . Dorabianie teorii do praktyki , prędzej czy później prowadzi do zjawiska określanego słowami "zupa się wylała".
Poprzednio było "deczko" inaczej i znikło :wink: ale sens pozostał.


Re: Smutna refleksja o fundamentach - Lutejaxx - 02-13-2009

no cóż, moja klacz nie musi odnosić sukcesów, a że jest bardzo cierpliwa na mnie /bo innych często jakoś nie bardzo chce wozić, przyzwyczajenia starej panny! /to jakoś tam sobie jeździmy.

Ale myślę, że po tylu latach jazdy w terenie to żebym kompletnie maiła kiepską równowagę to bym już nie żyła. Bo różne historie się zdarzały. Dopiero od kilku lat jestem taka ostrożna.

Ale i tak mam mętlik w głowie... Sad
Ale znajdę czas, żeby to jakoś przeanalizować. Taki psychiczny czas....bo jakoś ostatnio wolę siedzieć pod brzuchem u sierściuchów niż myśleć.... Sad

Arabiatta dzięki za słowa wsparcia! Big Grin


Re: Smutna refleksja o fundamentach - Wojciech Mickunas - 02-13-2009

W uzupełnieniu tego co napisałem poprzednio.
Używając określenia "sukces" nie mam na myśli tylko sukcesu sportowego. Dla startującego w zawodach w jeżdżeniu sukcesem jest zajęcie odpowiedniego miejsca w klasyfikacji i zyskanie pozytywnej oceny specjalistów - sędziów. Dla jeżdżącego dla przyjemności na spacer do lasu sukcesem jest frajda z poczucia ,że ma się posłusznego , chętnego do "rozmowy", zadowolonego , miłego konia. W jednym i drugim wypadku weryfikacją tego co robi jeździec są oczekiwane efekty, choć bardzo różne .


Re: Smutna refleksja o fundamentach - Lutejaxx - 02-13-2009

Big Grin no to wg, tego co Pan napisał teraz to ja mam znakomity dosiad!!!!!!!!!!SZOK....

...ale może ona jest ok wobec mnie bo po prostu jest cierpliwa i dobra kobyłka, i coś wie, czego nawet my nie wiemy.....A wie na pewno, bo ja się z nią przyjaźniłam jak była sama.
Teraz też oczywiście , ale to już jest zupełnie inna przyjaźń...


Re: Smutna refleksja o fundamentach - branka - 02-13-2009

O, ja wam coś pokażę. Znalazłam swoje stare zdjęcie w skoku, jeszcze przed tym jak zmieniłam potem dosiad i skakaam w bardziej klasyczny sposób i drugie po zmianie.

Tu mam dosiad, który d'Orgeix pewnie by uznał za bardzo prawidłowy Tongue łydka z przodu, odbijanie sie od strzemion, itpTongue :
[Obrazek: 1078tz4.jpg]
[Obrazek: w450.png]

A tu z przestawionymi łydkami itp rok później:
[Obrazek: dsc00805jj4.jpg]
[Obrazek: w640.png]
Co prawda tu to taki malutki skok z kłusa, że mało widać, ale wyższe skakałam wtedy podobnie.

A teraz co pewnie będę robić? Skakać jak na pierwszym zdjęciu, bo stare nawyki lubia wracaćBig Grin Więc jak ktoś będzie chciał zobaczyc skoki z łydkami do przodu i opieraniem się na strzemionach zapraszam na mistrzostwa akadamickie ma maju :lol:


Re: Smutna refleksja o fundamentach - Guli - 02-13-2009

Na tym drugim zdjęciu też chyba opierasz się o strzemiona - to raczej stanie niż półsiad Big Grin

Ale moje oczy stare , więc może źle widzą Smile

Jeszcze odnośnie oceny dosiadu przez konia, to ja w przeciwieństwie do Duchowej , mam dużo do poprawienia Sad

Kuba ciągle mnie karci - a to złe wymachiwanie ogonem , a to pełne oburzenia uniesienie głowy do góry :?

Jak nie anglezuję w kłusie, to natychmiast robi się czujny i zwalnia- to akurat słusznie :wink:
Drobi i testuje mnie , czy aby jestem rozluźniona .
Jak sztywna, to przechodzi stępa, bo znaczy , że nie jestem odpowiednio przygotowana.

I w ten sposób, ostatnio idzie mi coraz lepiej Big Grin


Re: Smutna refleksja o fundamentach - Lutejaxx - 02-13-2009

Magda Gulina Jeszcze odnośnie oceny dosiadu przez konia, to ja w przeciwieństwie do Duchowej , mam dużo do poprawienia Sad
Big Grin

no nie Magda....bo dam w łebek! Big Grin


Re: Smutna refleksja o fundamentach - tomekpawwaw - 02-13-2009

Aniu ! Tego dosiadu ani Jean D'Orgeix , ani żaden inny dobry trener z pewnością nie uznałby za poprawny - Na tych zdjęciach trzymasz się konia piętami , między kolanem a siodłem zmieściłby się pies z budą , między siodłem i siedzeniem zresztą też . Nie róbcie z D'Orgeix jakiegoś diabła ! Być może jest on "enfant terrible" francuskiego jeździectwa , Być może zbyt zasadniczo odrzucił praktykę jeździecką , którą zastał obejmując stanowisko trenera kadry , lecz - ktoś jednak powierzył mu tak ważne stanowisko i zapewne nie bez powodu , trenowani przez niego zawodnicy odnosili sukcesy , wreszcie w jego doktrynie nie ma nic , co w zasadniczy sposób odbiegałoby od tego , co robią najlepsi zawodnicy .
P.S. W latach 70-tych , gdy był on trenerem kadry /do dzisiaj jest on zresztą czynnym trenerem/
, ani w 40-50-tych , gdy był on czynnym zawodnikiem wysokość przeszkód w konkursach nie była mniejsza niż dzisiaj .
I jeszcze jedno - Aby móc jakąś metodę krytykować , czy w inny sposób ustosunkować się do niej , trzeba ją , przynajmniej teoretycznie poznać a odnoszę wrażenie , że niektóre osoby , którym rzucił się w oczy jeden element dosiadu / dość mocno z przodu umieszczona łydka / zaczęły wieszać psy na jej zwolennikach , nie zadawszy sobie trudu zapoznania się z całą metodą . Zresztą , jeżeli chcecie to chętnie opiszę podstawowe założenia i ogólny plan pracy tą metodą / będę musiał założyć nowy wątek /


Re: Smutna refleksja o fundamentach - Guli - 02-13-2009

Może nie tak ostro .

Ja chętnie posłucham argumentów za takim stylem, ale jeśli to napisze praktyk, a nie teoretyk.

Ania przynajmniej skakała, skacze nadal.

Książki wiedzy praktycznej nie zastąpią.


Re: Smutna refleksja o fundamentach - Lutejaxx - 02-13-2009

właśnie Tomku....do kogo to było? Bo jeżeli chodzi o mnie to jestem otwarta na wszelkie inności, oryginalności i odstępstwa od zasad, jeżeli tylko wprowadzają one nową jakość do naszego życia!

To, ze mam mętlik w głowie to tylko oznacza, że mam problem jakiś tam ze sobą. A ten francuski , znakomity jeździec nie ma tu nic do rzeczy. On zrobił swoje. I jest to godne podziwu.

A nasza Ania skacze cudnie, chociaż z błędami!!!! Sam pisałeś, że nawet wybitni skoczkowie maja czasami kiepskie ujęcia...bo jednak nie zawsze są idealni. Big Grin


Re: Smutna refleksja o fundamentach - branka - 02-13-2009

Aha, myślałam że to co mam na 1 zdjęciu to dosiad alla d'Orgeix - tak by wynikało z jego opisuWink
No, mój dosiad w skoku nie jest dobry - ale lepszy był potem jak przedtem :lol: Na drugim zdjeciu takie coś to koń z reguły przechodzi - żadko skacze, dlatego właściwie stoję w strzemionach. Ale na wyższych przeszkodach bardziej sie opierałam na kolanach i nie miałam ciążaru na strzemionach tak. W każdym razie teraz będę miec problem, jak rok nie skakałam i sama musze się przygotowac do zawodów - tzn nie muszę, ale chciałabym może zrobic pokaz bez ogłowia itp. Zobaczymy czy będe miec czas poćwiczyć. I czy koń będzie chciał!
Ja w ogóle nigdy nei zostałam nauczona dobrego półsiadu i dosiadu w skoku. Wielu trenerów mówiło mi, że skacze jak jeździec crossowy. Jedynie z p. Mrugałą jak parę razy pojeździłam było lepiej i swobodniej, dużo przeszkody tez stawiał i dało się skakać - ale niestety nie stac mnie na jazdy z nim.
Nnie mam pojęcia jak to zmienić teraz niestety, skaczę w kazdym razie "na czuja".
Ups, off topic :roll:

PS: DuchowaPrzygodo - to Braneczka cudnie skacze Big Grin I zawsze wie co zrobic na parkurze, żebym ja się nie zabiła! I jeszcze ją pochwalę - p. Mrugała mówił, że jakbym sie nauczyła lepiej skakac i trenowała choć czasem z kimś, to mogłabym Branką C klase jeździc bez problemu 8) Niestety, pozostałam na etapie L-P :lol:

Edit: Czyli przy poprawnym dosiadzie siedzenie powinno być koło siodła? Mnie uczono kompletnie odwrtonie i to dość znani trenerzy... Ale zawsze uważałam, ze nie mają racji, hehe. Co do kolan, problemem było tez za duże siodło zawsze - jak u p. Lipczyńskiego wsiadłam kiedyś na jakiegos Kieffera o dobrym rozmiraze dla mnie, to skakało mi sie o niebo łatwiej. On też zwrócił mi uwage na to, że moje siodło ma przesunięta równowagę do tyłu i że powinnam je zmienić.
Teraz mam dopasowanego Winteca - w marcu zaczynam parkurowe próby Big Grin (zdecydowani epotrzebny jest nowy wątek - może o dosiadzie skoczków?)


Re: Smutna refleksja o fundamentach - tomekpawwaw - 02-13-2009

Siedzenie powinno być blisko siodła w szczytowej fazie lotu , na odskoku jeździec powinien oczywiście wyjść bardziej w górę / to widać na zdjęciach najlepszych skoczków , zwłaszcza przy dużej przeszkodzie i stromym torze lotu , że nogi są niemal całkiem wyprostowane /,później koń "dogania " jeźdźca , , którego nogi zginają się , tak , że nad przeszkodą wróci on siedzeniem tuż nad siodło - co do tego zgadzają się chyba wszyscy skokowi trenerzy . Na twoich zdjęciach kolano nie jest przyłożone do siodła , na tym od przodu widać bardzo wyraźnie , na drugim uciekło nieco do tyłu , zaś plecy sprawiają wrażenie sztywnych , skok jest "na stojąco"
P.S. Każdy , kto skakał wyższą przeszkodę bez strzemion wie , jak trudno jest zgrać się z ruchem konia podczas skoku i lądowania polegając jedynie na oparciu kolan , gdy brak jest oparcia nóg w pionie , które dają strzemiona
A tak w ogóle , to nie wiadomo po co to piszę , przecież w życiu nie przejechałem żadnego konkursu w skokach a konia widziałem z bliska raz , jak byłem u babci na wsi :mrgreen:


Re: Smutna refleksja o fundamentach - branka - 02-13-2009

Jedno dziwne - ja bez strzemion spokojnie skoczę przeszkode średniej wysokości tak do 120. A potem w strzemionach robię coś kompletnie innego i dziwnego. P. Lipczyński miał ze mną urwanie głowy jak próbował mi wytłumaczyć jak mam skakać Big Grin Zdaje się, że jestem niereformowalna. No ale przez kilka lat miałam tłuczony inny dosiad("łydka do przodu, stań w strzemionach, odbij się od strzemion"...)