Hipologia

Pełna wersja: nakostniaki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
U Małej pojawił się nakostniak. Sprawdziłam- na październikowych zdjęciach obejmujących dobrze fragment nogi nie widać żadnego zgrubienia więc wnioskuję, że powodem jego wystąpienia jest brykanie a nie wada postawy (koń jest oceniany jako wzorowy pokrojowo, bez wad ruchu, o suchej nodze). Umiejscowiony jest od str wewn- niemal klasycznie czyli między kością rysikową, a kością nadpęcia. Nasz Wet zalecił wcierki rozgrzewające i tu zrodziło się moje pytanie, które kieruje do Was. Może mi coś podpowiecie. Jest kilka możliwości: rozgrzewanie żelem z Arniką (wet zaznaczył, ze arnika może mieć szczególne znaczenie w zahamowaniu rozwoju tkanki po redukcję jej objętości), masaż i rozgrzewanie- może być Blue Gel, glinki ( mam Blue), ale lepsza podobno Arnika, a może również coś, o czym pisałam już raz na Forum:żel żywokostowy z jałowcem i dodatkiem MSM (działanie jak w przypadku arniki- przeciwzapalne). Jednak wszystko to działa na tkanki miękkie, a chyba nakostniak to tkanka twarda. Czy w przypadku nakostniaka spowodowanego niesfornym zachowaniem młodego konia można go zlikwidować tego typu wcierkami, czy też użyć płynu specjalnego na nakostniaki (bardziej żrący naskórek, ale działający na tkanki twarde- prod. Radiol )? Chciałabym zlikwidować to możliwie wcześnie by uniknąć miejscowych iniekcji środków do blistrowania, a to będzie wymagało okresowego postoju konia i nie wiem jak mała to by zniosła (bardzo żywotny konik).
RADIOL B-R Bone Embrokatnion to najskuteczniejszy ze znanych mi środków na nakostniaki...
Nakostniak, jeśli nie umiejscowi się na kości w miejscu kolidującym z przebiegiem ściegien , stwardnieje i jest jedynie wądą piękności Sad i można się z jego obecnością pogodzić nie interweniując .
U nas jest wałach, który malutkiego nakostniaka kości rysikowej miał prawdopodobnie od dawien dawna, jednak nikt o jego istnieniu nie widział.
Pewnej zimy ujechała mu nóżka i zaczął kuleć. Koń odstawiony na pół roku. Jeden weterynarz, drugi, trzeci, aż w końcu wyszło, że to właśnie nakostniak, który zaczął uciskać ścięgno.
Podobno częste są takie przypadki.
Cytat:Nakostniak, jeśli nie umiejscowi się na kości w miejscu kolidującym z przebiegiem ściegien , stwardnieje i jest jedynie wądą piękności i można się z jego obecnością pogodzić nie interweniując .

Jak najbardziej popieram- najlepiej zostawic to w spokoju.
Mazazel napisał(a):Cytuj:
Nakostniak, jeśli nie umiejscowi się na kości w miejscu kolidującym z przebiegiem ściegien , stwardnieje i jest jedynie wądą piękności i można się z jego obecnością pogodzić nie interweniując .


Jak najbardziej popieram- najlepiej zostawić to w spokoju.


Big Grin Może i tak, ale dziś rano niespodzianka! Niewielki od samego początku, ale był, a dziś- niemal nie miałam czego masować. 4 dni od wizyty weta... Wcieranie 5x dziennie: na noc Blue gel na rozgrzanie i noga w ochraniacz/ocieplacz stajenny, za dnia- mój żel (żywokost+jałowiec+msm), którego używałam na zapalenie wymion kozy, na sobie też przetestowane. Bardzo się cieszę. Lubię takie niespodzianki Big Grin Wet mnie jednak do działania ostro zmobilizował strasząc konsekwencjami.
Ja mam doświadczenie, że u młodego konia nakostniaki się pojawiały i znikały same, beż żadnej interwencji. Jeden z mioch starszych koni też ma przemijające nakostniaki.
Co do skuteczności RADIOLU to jest w moim doświadczeniu porównywalny z masażem (rozgrzanie miejscowe) a potem przyłożenie lodu, nakostniak się zmniejsza i znika. Skóra jednak jest w zdecydowanie leprzym stanie w drugim wypadku.
Pojawił nam się ten sam problem. Mój koń ma nakostniaka na zadniej nodze. Czy przyczyną mogą być szaleństwa i wywrotka na zakręcie?Kilka tyg. temu wracał galopem z pastwiska, było ślisko i nie wyrobił się chłopak.Potem trochę utykał na nogę, nieco mu spuchła ale po paru dniach wszystko ustąpiło. Wet. zalecił mi maść jodowo-kamforową i wcierki. Zobaczymy.
witam! mam problem ponieważ mojej 6-cio miesięcznej klaczce chyba zrobił sie nakostniak, nie wzywałam weta narazie ponieważ nie kuleje i ją to nie boli. Ma ona ok 2 cm średnicy zgrubienie tuż pod stawem nadgarstkowym od przodu, czy w takim miejscu występują nakostniaki? podejrzewam ze mogła sobie go zrobić w porze karmienia (denerwuje sie i prawdopodobnie uderza nogą o drewniane drzwi boksu) ale czy sama by się aż tak uderzyła? co mogę z tym zrobić? potraktować to wcześniej wspomnianym radiolem? smarowałam altacetem ale raczej nie widać poprawy... z góry dziękuje za odpowiedź
Mogła sobie w opisany przez Ciebie sposób zaszkodzić, jednak jedyne co bym zrobiła, to masowaniem próbowała rozprowadzić i wesprzeć masaż wcierkami rozgrzewającymi 2x dziennie i zawinęłabym. A ogólnie- nakostaniak może być groźny jeśli umiejscowi się w okolicach ścięgien, może rozrastając się uszkodzić je, a tak jedynie zaburza estetykę. U nas był przy ścięgnie, w nadpęciu, ale zniknął po wcierkach i masażu. Radiol jest bardzo silny i chyba na takie maleństwo zadziała troskliwy dotyk i okłady :wink: .
czyli w takim ułożeniu nakostniak nie zaszkodzi jej? przesłałabym zdjęcie ale nie wiem jak;/
dziękuje za odpowiedźWink