Hipologia

Pełna wersja: Problemy początkującego.....pomocy......
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Na początku powiem ,że jestem niedoświadczonym jeźdźcem i mam wstępnie zajeżdżonego konia.Mój problem polega na tym , że mam zwierza którego nie mogę nauczyć jazdy w wolnym, zebranym galopie bez siłowania się z nim.Cały czas prze do przodu,wystarczy minimalne poluźnienie wodzy, a od razu nabiera prędkości. Ktoś mi radził munsztuk,ale nadal jest siłownia(podczas hamowania jest podobnie) i boję się , że zepsuję konia. Proszę o poradę.
Nie obraź się , ale tak bywa jak się spotyka zielony jeździec z zielonym koniem . Wtedy dzieje się w myśl powiedzenia :"uczył Marcin Marcina ......".
Jedno jest pewne : munsztuk NIE!!! nie do tego został wymyślony ! Munsztuk zakłada się koniom dobrze wyszkolonym na wędzidle , dla uzyskania finezyjnego oddziaływania . Dla tego w konkursach ujeżdżenia obowiązuje on dopiero od klasy C.
Poszukaj w okolicy jakiegoś mądrego ,bo widać że sam nie dasz rady . ( Łatwo radzić :wink: trudniej kogoś mądrego znaleźć Sad )
Rafał, w jakich okolicach stacjonujesz? Opisz co to za koń, kto go zajeżdżał ile ma lat itp? Ja sugerowałabym rozwiązanie dość stanowcze - wymianę konia na bardziej doświadczonego. Nie powinno dochodzić do takich sytuacji w jakiej się znalazłeś. Nie mając odpowiedniej wiedzy i doświadczenia po prostu nie jesteś w stanie dobrze wyszkolić konia...
Drugie rozwiązanie:dać zarobić profesjonaliście:-)
Czyli dać konia do dobrego trenera (licząc się ze sporymi kosztami) i uczyć sie jednocześnie samemu!
Zajrzyj mu w zęby. Jeden z moich koni robił to samo (niekoniecznie pod "zielonym" jeźdźcem).
Zmieniłam wędzidło na hackamore. Nie radzę żadnych patentów, typu czarna wodza, munsztuk (o tym już Trener mówił), czy jakiekolwiek wypinacze.
Twój koń, jak piszesz, wstępnie zajeżdżony, nie jest jeszcze gotowy na galop.
Posłuchaj rad przedmówców i najlepiej będzie dla konia i dla Ciebie, jak z nich skorzystasz.:wink:
Dziękuję za wszystkie wskazówki. Koń jest już w rodzinie więc go nie sprzedam Smile zostaje rozwiązanie z trenerem profesjonalistą.
Hedone napisał(a):(...) Nie mając odpowiedniej wiedzy i doświadczenia po prostu nie jesteś w stanie dobrze wyszkolić konia...

Idę się powiesić a Szelkę oddam w dobre ręce zanim zajdą w niej nieodwracalne zmiany w psychice...
A gdzie niby to doświadczenie zebrać?! Na grzybach; czy może trzeba się urodzić już doświadczonym? Nawet na allegro szukałem- ale nie znalazłem... :evil: Jeden (chyba głupi) powiedział mi, że doświadczenie w pracy z końmi zdobywa się poprzez pracę z końmi- a ja (chyba jeszcze głupszy) mu uwierzyłem...
Ja tam Szelkę chętnie przejmę, aż się odwiesisz Big Grin
Marek Wiśniewski napisał(a):
Hedone napisał(a):(...) Nie mając odpowiedniej wiedzy i doświadczenia po prostu nie jesteś w stanie dobrze wyszkolić konia...

Idę się powiesić a Szelkę oddam w dobre ręce zanim zajdą w niej nieodwracalne zmiany w psychice...
A gdzie niby to doświadczenie zebrać?! Na grzybach; czy może trzeba się urodzić już doświadczonym? Nawet na allegro szukałem- ale nie znalazłem... :evil: Jeden (chyba głupi) powiedział mi, że doświadczenie w pracy z końmi zdobywa się poprzez pracę z końmi- a ja (chyba jeszcze głupszy) mu uwierzyłem...


Skąd ten naskok na mnie? Czy to zdanie było adresowane do Ciebie Marku? Otóż nie, było skierowane do autora tego wątku, dlatego, że wiedzy póki co brakuje (a tą zdobyć można łatwo, wystarczy, że są chęci).
Doświadczeniem na pewno może ktoś się z nami podzielić. Oczywiście przez praktykę zbiera się własne doświadczenia, tylko zdecydowanie lepiej (szczególnie dla konia) gdy przeważają te dobre.
Cytat:Idę się powiesić a Szelkę oddam w dobre ręce zanim zajdą w niej nieodwracalne zmiany w psychice...
- tylko poszukaj odpowiednio mocnej i grubej gałęzi,żeby ni ebyło że sie złamie.... Albo inaczej, Szelce dobuduję nowy boks w nowym domku Grecji i będziemy czekać aż zdobędziesz doświadczenieSmile A Tak poważnie- rozumiem że Rafał nie chce sprzedać konia. Musi jednak wiedzieć, że przygotowywanie i układanie młodego konia to coś na prawdę odpowiedzialnego i trudnego. Dzięki temu można zdobyć doświadczenie i wiedzę która z pewnoscią zaprocentuje w przyszłości ale łatwo i bezpiecznie nie będzie. Dobrze mieć "nad sobą" fachowca, który pomoże nam rozwiązać problemy, pokieruje nami gdy nie wiemy co zrobić. Lepiej unikac potencjalnych kłopotów niż je potem rozwiązywac i "wykrzewiać" z łebka rozbestwionego / znarowionego konia.
Trzymam kciuki i powodzenia!
Chcę się z Wami podzielić pozytywnymi wieśćiami. O pomoc poprosiłem kolegę, który jest co prawda zwykłym stajennym w sportowej stajni Garo Aleksandra Gudzowatego, ale wiedzy i doświadczenia trochę ma.(pracuje tam 12 lat)Wiadomo,że od razu cudu nie będzie, ale widzę,że po weekendowych treningach jest krok do przodu i jak tak dalej będzie to widzę światełko w tunelu. Smile
Gratuluję wyboru. I bez pośpiechu. Na pewno się zgracie i będziecie tworzyć niepowtarzalny duet. Życzę powodzenia.
Hedone napisał(a):
Marek Wiśniewski napisał(a):
Hedone napisał(a):(...) Nie mając odpowiedniej wiedzy i doświadczenia po prostu nie jesteś w stanie dobrze wyszkolić konia...

Idę się powiesić a Szelkę oddam w dobre ręce zanim zajdą w niej nieodwracalne zmiany w psychice...
A gdzie niby to doświadczenie zebrać?! Na grzybach; czy może trzeba się urodzić już doświadczonym? Nawet na allegro szukałem- ale nie znalazłem... :evil: Jeden (chyba głupi) powiedział mi, że doświadczenie w pracy z końmi zdobywa się poprzez pracę z końmi- a ja (chyba jeszcze głupszy) mu uwierzyłem...


Skąd ten naskok na mnie? Czy to zdanie było adresowane do Ciebie Marku?

Nic bardziej mylnego Hedone- naskok był nie na Ciebie- tylko na treść. Jestem w 100% początkującym koniarzem- takim z zielonym listkiem na plecach Big Grin i zareagowałem może zbyt gwałtownie- za co niniejszym przepraszam. Odebrałem to jako zamach na moje marzenia. Tak po prawdzie- to nie wypada mi się z Tobą nie zgodzić- miałem na myśli to, że brak doświadczenia w moim pojęciu nie musi przeszkadzać, pod warunkiem, że ma się tego świadomość i trochę pokory. Nic nie przeszkadza "rosnąć" razem z koniem- nie?

Julio- jesteś chyba jedyną osobą, której bez wachania oddałbym Szelkę gdybym musiał- na szczęście póki co- nie ma takiej opcji Big Grin Muszą Ci wystarczyć zdjęcia
Życzę Ci z całego serca, żebyś nigdy nie musiał, co nie zmienia faktu, że wciąż Ci jej zazdroszczę Wink A rosnąć z koniem owszem - można, ale pod warunkiem, że ma się otwartą głowę, kupę empatii, morze cierpliwości i parę innych cech, których większość ludzi nie posiada. W wyjątkowych sytuacjach to może się cudownie udać, ale większość takich projektów kończy się wielką klapą. Zawsze będę odradzać ludziom takie związki, mimo że wiem o istnieniu wyjątków.

A tak przy okazji to doświadczone konie w parze z zielonymi koniarzami też nie mają łatwo Wink Mój biedny koń musiał nadrabiać za mnie pół swojego życia.
Z reguły jeśli już jest problem, a tu problem był, skoro wątek został założony, to do jego rozwiązania potrzebne jest spojrzenie z zewnątrz, osoba o większym doświadczeniu, słowem trener.
Ja się zgadzam, że "zielony" koniarz może sobbie sam zrobić konia, ale musi mieć się kogo poradzić w momencie kiedy pojawia się problem przerastający jego umiejętności.
W ten sposób to wychodzi, wielokrotnie sprawdzałam z różnymi ludźmi i różnymi końmi. Tzn wychodzi pod warunkiem, że taki poczatkujący człowiek nie trafi na jakiegoś szczególnie trudnego konia...
Stron: 1 2