Hipologia

Pełna wersja: Waga jeźdźca, siodła a zajeżdżanie młodego konia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam może temat trochę dziwny ale postanowiłam taki założyć. Otóż zastanawiam się jaka mniej więcej powinna być waga jeźdźca z siodłem gdy zabiera się za dosiadanie młodego powiedzmy 3-3,5 latka? Na razie mam młodego konika ma dopiero roczek skończony więc mam sporo czasu.Przyznam że po urodzeniu dzidziusia to mi parę kg zostało tak mniej więcej mam 63kg, więc zanim zacznę go dosiadac mam okazję i przede wszystkim motywację do utraty kilku zbędniaków hehe.Co wy o tym sądzicie?Jaka waga nie zaszkodzi naszym młodym konikom?
Waga szkodzi znacznie mniej niż zła równowaga. Myślę, że żeby wsiadać na młode konie trzeba mieć przede wszystkim nienaganny dosiad. Przyzbliżoną zdolność do dźwigania ciężaru można obliczyć stosunkiem obwodu nadpęcia do masy ciała konia, gdzieś już wcześniej był poruszany ten temat i tam jest wzór. Dr Deb Bennet podaje, że nie znajdzie się koń dla osoby, która waży ponad 110 kg. Twoja waga jest jak najbardziej ok, a czy równowaga jest na tyle ok, żeby wsiadać na trzylatka to już musisz ocenić sama Wink
To nie jest pierwszy koń którego będę jako pierwsza dosiadać ale wcześniejsze zajeżadżałam przed urodzeniem dziecka gdy ważyłam ok 55 kg i wtedy się nie zastanawiałam nad tym.Wiem że w stadninach w których pracowałam wtedy bardzo przykładali uwagę do tego żeby na młodym koniu jeździł raczej lekki jeździec.Tak samo nigdy nie wsiadaliśmy z ziemi lecz z jakiegoś podwyższenia żeby nie potrzebnie nie obciążąć lewej przedniej nogi konia.Nawet klientom to zalecaliśmy i wręcz wszyskim ten pomysł się podobał.Ale jeśli twierdzisz Julio że jednak jest ok to dobrze.Dziękuje za odp. Może jeszcze też ktoś się wypowie na ten temal lub z niego skorzysta gdy ma wątpliwości.Pozdrawiam
Julia ma oczywiście rację pisząc, że najważniejszy jest dosiad, ale waga też ma znaczenie. I jeszcze jedno - dla młodego konia najtrudnieszy jest popręg, czyli ucisk od dołu. Najlepsze rozwiązanie to stopniowanie pracy - najpierw przyzwyczajenie do dopinania popręgu, a potem wsiadanie. Lekcje krótkie - początkowo po kilka minut. Odsyłam nieskromnie do "początkowej pracy z młodym koniem". Smile
Dzięki za odp.Praca z młodymi końmi nie jest mi obca choć wiem że to temat rzeka i ciągle trzeba się dokształcać.Chodziło mi jednak bardziej o samą wagę jeźdźca i siodła, która jest dla młodego konia bezpieczna jeśli chodzi o nogi i ogólnie o zdrowie.Cała reszta to inny bardzo obszerny temat, który tu na forum już istnieje więc po co go powielać.
Osobiście uważam, że waga w granicach 80 kg, a nawet nieco więcej, jest ok. Smile
Waga jest ważna, owszem. Najważniejszy jednak jest wiek konia. Nie może to być absolutnie mniej niż trzy lata, a lepiej gdyby koń miał cztery. Wtedy kręgosłup jest w stanie "unieść" więcej.
Teraz rok to dla nas dużo, ale potem konsekwencje wczesnego jeżdżenia mogą skrócić użytkowanie takiego konia o kilka lat niestety. Co zatem lepsze???
Najlepsze - poczekać do sześciu Wink
A tu na Wyścigach mamy gonitwy dwulatków.
:evil: :evil: :evil:
Zgroza.
Tak. Wiek ma ogromne znaczenie, ale tak jak jestem przeciwnikiem pracy z koniem za młodym (ileż to razy słyszałem, że Adiutant już powinien zacząć pracować :!: ) tak jestem przeciwnikiem pracy z koniem zbyt późno. Ale o wieku konia w którym powinien zacząć pracować było tutaj powiedziane już dużo, więc nie będę się powtarzał. Smile Wiele szkół i trzeba to dobrze przemyśleć. Smile
Racja, Spahisie.
I o ile są rasy czy też typy koni, które warto podjeżdżać jak najpóźniej (choć 6 lat to, wedle mnie, zbyt długo ;-)), to z pewnością nie ma takiej rasy czy takiego typu, który bez konsekwencji zdrowotnych można podjeżdżać w wieku niecałych dwóch lat! Ale komercja nie ma sentymentów. Tu zaś widziałbym rolę dla odpowiednich uregulowań prawnych.
Ze względów anatomicznych 6 lat to optymalny wiek do rozpoczęcia podjeżdżania konia (dla niektórych koni, zależnie m.in. od gabarytów, będzie do 5,5 roku, dla innych 7 albo 8!). Co do względów psychologicznych - nie jestem pewna, ale nie sądzę, żeby miało to jakieś wielkie znaczenie (być może w sporcie wyczynowym, ale na tej dziedzinie jeździectwa znam się mało). Co innego wychowywanie, praca z ziemi, oswajanie z siodłem - taką pracę można zacząć dość wcześnie (niektórych rzeczy można przecież z powodzeniem uczyć oseski).
Ja czekałam z moja do piatego roku życia...jak na razie chodziła na lonzy,przyjęła siodło a całe dnie spędzała na pastwisku...Wink trzeba powolutku ja przyzwyczajać choć charakterna dziewczyna mi wyrosła nie powiem....
Ale skoro koń ma miec u mnie dozywocie nie ma z czym sie spieszyc naprawdę...