02-13-2012, 01:39 PM
Cytat:Zgłaszane te stajnie były a o przebiegu jednej z kontroli juz napisałam wyzej.- nadal pytam komu konkretnie zgłaszałaś konkretne uchybienia/ zaniedbania?
Poza tym podobno w naszym wojewdztwie działa taki organ kontrolujący który ma prawo wejsc do stajni i skontrolowac nawet bez zgłoszenia to jedno, ten organ byl informowany o jednej z wymienianych przeze mnie stajni ale tam nie dotarł.
Ponad to, spotkałam sie z sytuacją gdzie do stajni z wieloletnim stazem wchodzi kontrola która grozi zabraniem konie bo w boksach jest 50 cm gnoju gdy na dworze panuje temp -20 stopni....to wg mnie absurd, a kobiecine zmusza sie do narazania zdrowia koni tudziez na ogromne wydatki zwiazane z leczeniem przeziebionych koni, wiec pytam gdzie jest ta Tozowa logika?
Możesz być mniej tajemnicza odnośnie "organu", który ma takie prawo by bez podstawy prawnej wkraczać na czyjeś "podwórko"? Bo ja nie znam a chciałabym się dowiedzieć - byc może przyda mi się to kiedyś w pracy. Ja jeśli chcę wejśc na czyjś teren - nie ważne czy jako SM czy jako TOZ - to jeśli ta osoba nie chce mnie wpuścić i ze mną rozmawiać to nie mogę zrobić nic. Muszę poprosić POlicję o asystę i w ich obecności moge wejść - pod warunkiem oczywiście, że mam uzasadnione powody. Jeśli po kontroli są konkretne zarzuty to skłądamy doniesienie do prokuratury- razem z wszelkimi notatkami, materiałami fotograficznymi/ filmowymi, ewentualnymi zeznaniami osób trzecich.
A co do tych nieszczęsnych koni które marzną zima bo stoją na padoku w śniegu czy tez w stajni w ramach "grzania" mają niewybieraną ściółkę- nie raz był ten temat poruszany. Nie wymagajmy żeby każdy kto chce pomagać zwierzakom ( i np zostaje członkiem TOZ czy innej organizacji) czy - jeszcze gorzej zostaje służbowo wysłany na jakąś interwencję- znał sie na koniach i ich potrzebach. takie osoby chcą jak najlepiej, bo odnoszą zastaną sytuację do siebie samych - czy im byłoby dobrze gdyby stali tyle godzin na śniegu?.... Nie zastanawiają się nad tym, że konie zupełnie inaczej odczuwają tą cała sytuację. W takich sytuacjach rolą nas, ludzi mających choć względne pojęcie o potrzebach koni, jest przedstawienie i próba uświadomienia im dlaczego ich poglądy są błędne. TYlko nie można im powiedzieć , że są ##### i %%%% Tylko spokojnie wytłumaczyć na czym polegają róznice. Skoro podajesz takie przykłady z życia to jak sądzę byłas w podobnych sytuacjach, widziałaś z boku - co zrobiłaś żeby pomóc rozwiązać "konflikt"?