Hipologia

Pełna wersja: Ptactwo obok koni?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ktoś ostatnio mocno podważył mój entuzjazm odnośnie stworzenia małego kurniczka koło stajni strasząc, że kury przenoszą jakieś wstrętne choroby, od których bywało, że padały całe stada koni. Czy ktoś może to potwierdzić? I jeśli tak to czy kurniczek 30 metrów od stajni to też zagrożenie?
Przecież w Stokrotce mieszkają słynne tresowane kury Wink prawie bezpośrednio przy koniach i nic się nie dzieje. Zresztą w wielu stajniach które znam tak jest, albo kury, kaczki, albo ozdobne gołębie... nigdy nie widziałam żeby coś się działo z tego powodu. No chyba że się działo i nikt o tym nie wiedział?
Nad boksem mojego konia zrobiły sobie gniazdo jaskółki i też nie wiem czy się cieszyć czy martwić.
Niebezpieczeństwo bezpośredniego przebywania koni z kurami, to wszoły, które takie konie mogą złapać.
O innych "strasznych" chorobach nie słyszałem dotychczas.
Kury nie powinny byc 'po sasiedzku' z koniem z tego powodu co Bartosz napisal- pasozyty skorne, ktore spowoduja, ze konie beda niespokojne, nawet jesli nie osiedla sie na nich na stale (wszoly na zdrowym, odzywionym koniu nie powinny sie zagniezdzic, co innego na koniu w slabej kondycji). Nie ma powodu, zeby nie mieszkaly na jednym podworku, nic sie nie stanie. Mnostwo koni tak zyje bez szkodliwych nastepstw.

Jaskolki to powod do radosciSmile u mnie tez sa. To najlepsi przyjaciele koni w stajni, zwalczaja muchy lepiej niz te wszystkie chemiczne psikadla!
Miałam szansę na nawiezienie łąk kośno-pastwiskowych nawozem kurzym, zrezygnowałam. Podobno wspaniale by moje gleby odkwasiły, ale potencjalnie zaistniało inne zagrożenie. Do końca nie wiem jakie... ale kilka osób (m innymi zootechnicy) przestrzegało mnie przed jego zastosowaniem. Wszoły to nie wszystko. Również kilka razy słyszałam o wirusach.
Po mojej ujeżdżalni czasem łażą kury sąsiada, srają, konie czasem tam wpędzam, nic się nie stało, są zdrowe. Z czasem i tak kurom uniemożliwię eskapady na nasz teren.

Co do jaskółek- nie ma dobrej stajni bez jaskółek. Koleżance uratowały stajnię przed likwidacją- Dymówki, są pod ochroną.
No ale, asio, skoro ci zootechnicy mowia nie stosuj, to wiedza dlaczego? Podobnie moj dziadek ile razy widzial konia na podworku, a u nas sa golebie, marudzil ze kon ZJE PIORO i PADNIE. No ale jakos konie nie przejawiaja takich inklinacji. Moze raz jeden gdzies sie taki wypadek zdarzyl. Wirusy? Czego? Jaka to choroba wirusowa moze kura zarazic konia? Czyzby slynna ptasia grypa?Wink Do tego jesli nawozisz, to przeciez nie materialem prosto spod kurzego ogona. Nawoz najpierw dojrzewa. Jesli jest zrobiony prawidlowo, dany na pole w odpowienim czasie, to jaka jest naprawde szansa ze cokolwiek zlego przejdzie na konie od tych kur? Majac w pamieci ze w ogole jest mala, by konie cos od kur zlapaly? Mozliwosc jest zawsze, byla w Pd. Ameryce zaraza koni, ktora okazala sie niebezpieczna dla ludzi. A my dalej beztrosko konie trzymamy, ajc!
U mnie od lat mieszkaja kury zaraz obok koni... nic sie nei działo ,miałam tylko troszke nerwów gdy "ekipa sprzątająco-grzebiąca" wyprzedziła mnie w sprżataniu stajni..SmileWydaje mi sie ze jak sa to kury z wiejskich hodowlii jest mniejsze prawdopodobienstwo ze cos maja.Ja jestem tego zdania ze jak mamy byc az tacy ostrozni to rownie dobrze powinnismy wszystkie ptaki wytępić bo to one maja większy dostęp do chorób .

Niestety musiałam zmienic zamknięcia na mocniejsze ponieważ jeden z koni otwierał kurnik,wypuszczał kury i wyjadał jajka z gniazda...
Mazazel, nic nie poradzę na to, że jeśli wiedzą że dzwoni, to i tak nie wiedzą w którym kościele... A kury łażą. I nic nam nie jest.
Witam.Niestety ale w naszym przypadku okazało się że ptaki plus koń równa się wszoły.Walka ok miesiąca, odkażanie stajenki, konia, kąpiele i wyczesywanie gnid.Urządziliśmy konikowi miejsce w stajence, w której jakiś czas temu hodowano kury to jedna sprawa.Druga to że jaskółki uwiły sobie gniazdko nad stanowiskiem konia a trzecia sprawa to źe koń niedawno się do nas sprowadził i możliwa była jego gorsza kondycja związana z przeprowadzką, odstawieniem od matki (odsadek).Tak stwierdził wet. u którego się doradzałam w tej sytuacji.W sumie się z nim zgadzam ale wydaje mi się że wszoły zaatakują głównie gdy koń ma jakiś stres, chorobę, lub jest w jakiś sposób osłabiony bo przecieź w wielu stajniach są i kury i jaskółki i nic się nie dzieje.Ale nikomu nie życzę takich przyjemności bo to wyglądało okropnie i ciężko się pozbyć.
W klubie (Warszawa), w którym pracuje moja koleżanka była dostawa siana, po którym biegały kury. Konie+stajnia były do odkażenia...
Tak, najbardziej realne zagrożenie to pasozyty skórne, ale nie ma bólu, kiedyś nie miałam ptactwa a miałam wszoły u dwóch koni....a teraz od wielu lat mam kury i gołębie i jak na razie nic sie nie dzieje.
Ale mam 4 kury.....tylko.

Co do obornika kurzego, to pewnie chodzi o to że kury sa nosicielami salmonelli, no i to jest chyba najgroźniejsze, także jeśli konie mogą mieć kontakt bezpośredni z odchodami kur.

Co do piór i ich zjadania...kiedys usłyszalam pewne powiedzenie i myślę że o to w tym chodzi.
Poprostu mówiło się kiedyś że koń jest tak delikatny że nawet piórko mu może zaszkodzic, Ale było to porównanie a nie stwierdzenie faktu, no a potem sie przyjeło jako prawda.
Właśnie jestem na kupnie 4 kur i czytam o sąsiedztwie typu kury-koń.Wcześniej wypowiadałam się w tym wątku że mój koń złapał wszoły od jaskółek i dementuję tą wypowiedź.To było jednak co innego.Potem miałam jaskółki jeszcze w stajni i to tuż nad koniem i nic się nie działo.Podejżewam że to paskudztwo w grzywie to mogły być jaja gza końskiego.Wet. mi to zasugerował ale jeśli ktoś jest badziej zorientowany to proszę o informacje.Ale wracając do kur to mam pytanie co wy na takie sąsiedztwo 4 kury oddzielone ścianą od konia ale w tej samej stajni?
u mnie na wsi są kury z tym że ich kurnik jest oddalony od stajni jednak chodzą gdzie chcą i niosą się czasami nad stajnią...i nigdy nie było problemów...
Ja myśle że z tym jak ze wszystkim...kury jak juz to ze znajomego źródła...u nas sa od kurczaka kupione zaraz pierwszego dnia po wykluciu wiec raczej nie miały od kogo czegokolwiek złapać,tam gdzie sa jest także wapnowane i dezynfekowane raz do roku...czasem tylko dobija mnie ta "ekipa sprzatajaca" gdy spóźnie się ze sprzątaniem stajni a tu cała ściółka jest przewrócona do góry nogami...