11-02-2010, 01:47 PM
Wiosną widziałam pięc lisów u nas na posesji- hektar. Dwa dorosłe i trzy małe. Mniej więcej od miesiąca jeden z tych "malców" chodzi samotnie po moim terenie. Reszta gdzieś wybyła. W październiku zauwazyłam, ze wyniósł dwa duze worki kociego jedzenia. Myslałam, że boi się podejsć bliżej- wszak to dzikie zwierze....Dwa dni temu siedział jak gdyby nigdy nic z kozami w zagrodzie. Pięć minut później wszedł przez okno piwniczne do domku który remontuję- mieszka tam osiem kotów. Patrzę i oczom nie wierzę. Lis siedzi sobie na zadku i razem z trzema kotami je z tej samej miski!!!!...obok pozostałe wylizują sobie łapki po obiadku. Zero agresji, strachu. Ewidentnie Fox- bo tak nazwała go moja córka- mieszka z nimi w budynku. Moje sierściuszki reaguja na nowo przybyłe stwory prychaniem i gonitwą. Tutaj była wręcz sielanka...Uciekł jak podeszłam do nich na odległosc półtora metra- dopiero wtedy mnie zauważył.
Troche się boje wścieklizny, nie wiem jak podejść do tematu. Nie dam rady wszystkich miałczków wyłapać, żeby zaszczepić- bo są też dzikie. Może tylko lisa? Ale jak? Nie chcę go zabijać- wzywac liśniczego. Kocham stwory ot co i mam zagwozdkę...
Co radzicie?
Jest taki słodki kiedy skacze po łące i łapie lecące trawki, bawi się całymi dniami...no słodziak jednym słowem... Wiem wiem... przenosi różne choroby i mam tego świadomość...
Dziękuję za dyskusję
Troche się boje wścieklizny, nie wiem jak podejść do tematu. Nie dam rady wszystkich miałczków wyłapać, żeby zaszczepić- bo są też dzikie. Może tylko lisa? Ale jak? Nie chcę go zabijać- wzywac liśniczego. Kocham stwory ot co i mam zagwozdkę...
Co radzicie?
Jest taki słodki kiedy skacze po łące i łapie lecące trawki, bawi się całymi dniami...no słodziak jednym słowem... Wiem wiem... przenosi różne choroby i mam tego świadomość...
Dziękuję za dyskusję