Hipologia

Pełna wersja: Jak ZAPLANOWAĆ szkolenie swojego konia?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
W pełni zgodzę się z guli... Nie ma czegoś takiego, jak uniwersalny plan dal każdego konia, czy do każdego celu. Toć nie od dziś wiadomo, że każdy zwierz jest inny - i psychicznie i fizycznie. Jedne uczą się szybciej, inne wolniej

Ja również postanowiłam sobie cel: powrót z nieleśnym koniem do N klasy w ujeżdżeniu. Od wychowania źrebca mój kobył ma praktycznie luz na poziomie L-P, zatem warto by było poćiwczyć coś więcej, nie zapominając o podstawach. Ale to dopiero od wiosny - teraz roztrenowanie ze względu na pogodę paskudną i równie paskudne podłoże :-(

I tak - jak mam już cel - stawiam sobie cele pośrednie, czyli np: regularność, impuls, wyprostowanie poprzez zgięcia, przejścia
I pracuję - na treningu - nad 3 - 4 elementami. Mniej elementów znudzi konia, więcej może zniechęcić... Z czasem, jeśli jeden z elementów jest już w pełni opanowany - wprowadzam następne i następne... ale bywają dni, kiedy jak tylko wsiądę czuję, ze musimy wrócić do podstaw, bo kobył w złym humorze, brak nam regularności, czy rozluźnienia, a bez tego żadne przejście nie wyjdzie dobrze... A bywa i tak, że trening mija się z celem, bo kobył wstał lewymi nogami i nie chce współpracować - wówczas po rozgrzewce robię kilka razy element , który dobrze wychodzi i jest dla konia prosty i jadę np na spacer bez wymagań, czy stępuję po pastwisku na rzuconej wodzy, czy po prostu zdejmuję ogłowie i jeżdżę "na pasażera"...

I teraz pytanie: czy ja mam jakiś plan konkretny? Pewnie nie zupełnie, bo wiele uzależniam od konia, a czasem również od pogody (hali brak). Prowadząc komuś jazdy - mam z reguły jakiś gotowy plan jazdy, ale niejednokrotnie rzeczywistość go zmienia ;-)
Ailusia to ja jakiś inny film chyba mam Nevzorova - tam poza historią i powodami, dlaczego nie wędzidło za wiele nie ma o samym treningu i nauczaniu. Bo co to ejst za wskazówka typu: trzeba położyć konia. Ja nawet nie wiem jak sie za to zabrać!!!! hehe
Ale Wy jesteście uparte i zaparte Big Grin

Nie pytam o uniwersalny plan, tylko o to jak wyglądają Wasze!!!!

Czy ja gdziekolwiek napisałam "chcę by w tym wątku powstał uniwersalny plan dla każdego konia". To chyba jest tak oczywiste, że każdy buduje swój, że nie trzeba tego podkreślać?? Ale jednak są jakieś kolejności, prawda? W sensie, że koń musi umieć cos jednego, zanim nauczy się czegoś następnego. Hmmm a tak mi przyszło do głowy... program PNH nie ejst uniwersalnym planem dla każdego konia?? To tak tylko na marginesie.

I jeszcze jedno, może zamiast słwoa plan powinnam użyć słwoa program. Sama już nie wiem. Jak nie napisze to się ktoś to słówka przyczepi...

No widzisz Gaga, napisałas o sobie, a ja dla siebie bardzo cenne wiadomości z tego wyciągam :-) Dziękować bardzo :-)
Cejloniarka Ty masz prawo zajmować się PLANEM jeśli masz na to ochotę!
Ja kiedyś próbowałam, ale jestem zbyt chaotyczna, żeby to robić..i potem dochodzi poczucie winy, że nie daję rady. Muszę jakoś z improwizacjami własnymi i bez określania czasu.
Cejloniara napisał(a):Ale Wy jesteście uparte i zaparte Big Grin

Nie pytam o uniwersalny plan, tylko o to jak wyglądają Wasze!!!!

Sam tytuł wątku jest pytaniem o uniwrsalny plan Smile
Cytat:No widzisz Gaga, napisałas o sobie, a ja dla siebie bardzo cenne wiadomości z tego wyciągam :-) Dziękować bardzo :-)

Gwoli ścisłości jak też napisałam obszernie, co robie, ale chyba nie przeczytałaś - zresztą nie masz takiego obowiązku Smile
Cejloniara napisał(a):Ailusia to ja jakiś inny film chyba mam Nevzorova - tam poza historią i powodami, dlaczego nie wędzidło za wiele nie ma o samym treningu i nauczaniu. Bo co to ejst za wskazówka typu: trzeba położyć konia. Ja nawet nie wiem jak sie za to zabrać!!!! hehe
Bo filmy to tylko śmietanka na torcie, a clou, to jest forum Smile

A co do planów, to ja miałam czasowe - ale raczej się nie spełniały... lepiej mi idzie realizowanie postanowień, niż planów Wink
Pierwsze postanowienie, to był rok pracy z ziemi... bez ogłowia. Odfajkowane Smile
Potem było dużo różnych... nauczyć się tego i owego... na razie mam jedno postanowienie, nauczyć się porządnie metody klikerowej - żeby moja konia nie była taka sfrustrowana kiedy mi nie idzie 8) i ten plan jest że tak powiem w trakcie realizacji Tongue :roll:
Trzecie postanowienie, to wsiadanie w maju - kiedy skończy cztery lata... trochę się obawiam że wsiądę wcześniej, ale równie dobrze może być później...
Czwarte (chronologicznie przed tym trzecim) - nauczyć konię zebrania z ziemi; można powiedzieć że zrealizowane na 75% Wink
Piąte - jeździć na samym cordeo i żeby konia była zebrana - coraz bardziej realne, chociaż moja wiedza na ten temat ciągle ewoluuje Smile
Bardziej się martwię, że będę miała zbyt "zadaniowe" podejście z tą koleżanką:

[Obrazek: beldora.jpg]

bo ona ma być "po prostu"... ujeżdżona. Kiedyś miałam taki plan, zanim kupiłam moją konię. Wtedy brałam udział w "podjeżdżaniu" kilku źrebaczków, w wieku między 2 a 3. Pomyślałam, że kupię konia, podjeżdżę i sprzedam... ale wtedy trafiłam na stronę i na forum Nevzorova... 8) a następnie na moją konię. I już jestem tak daleko od tego pierwotnego planu, jak to tylko możliwe Big Grin chociaż w Szkole Nevzorova już dawno mnie nie ma... bo okazało się, że to też był tylko pewien etap dla mnie. Ale wczoraj zauważyłam, że takie "nawyki", których kiedyś nie mogłam przeskoczyć, teraz mi się zmieniły. Zdziwiłam się że inne konie (np. ta wyżej) też potrafią tak blisko mnie chodzić, tak zaczepiać, jak moja. A to dlatego, że ja mam inne odruchy wobec nich - nie trzymam ich na "przepisowy" dystans, nie "prowadzę", co mi kiedyś przeszkadzało (a jeszcze dawniej było zupełnie normalne).

Ale jeden plan dobrze jest mieć - tak poprowadzić naukę, żeby koń miał 100% szansy na sukces Smile
Cejloniara napisał(a):No widzisz Gaga, napisałas o sobie, a ja dla siebie bardzo cenne wiadomości z tego wyciągam :-) Dziękować bardzo :-)

w takim razie mogę napisać podstawy swojego planu i każdego treningu, skoro można to planem nazwać... :?
1. Rozluźnienie - porządne , fizyczne i psychiczne. Bez rozluźnienia nie ma regularności. Rozluźnienie przez rozgrzewkę np. od jazdy bez ogłowia (wodze wypięte) poprzez zejście z głową w dół (koń tropiący) po pasażerowanie aż do gotowości do pracy
2. Regularnośc chodów - czyli zachowanie taktu i rytmu - i tu jeżdżę sobie przejścia angazujac zad - przejścia tak w obrębie chodu (wydłużenia wykroku z zachowaniem taktu) , oraz przejścia pomiędzy chodami, i - co ważne - równo od punktu do punktu, a nie "jak wyjdzie" ;-) i tu mam przy okazji test na skupienie - koń nie skoncentrowany na pracy = nie w pełni rozluźniony, czyli wracam do punktu 1, jak nam nie idzie - jak pisałam robię coś, co wychodzi i odpuszczam...
3. Wyprostowanie - koła, zawężanie, poszerzanie, wolty, półwolty, ustępowania, zwroty, piruety, jazda na 2 liniach... Jak tracę regularność w elementach - wracam do punktu 2, szukam przyczyn, przy czym najczęściej w naszym przypadku (wielkiego nadmiaru temperamentu) wracamy do 1 , czyli rozluźnienia - szczególnie psychicznego...

I tyle ;-)

a propos - mój zwierz - bynajmniej ten, z kórym chcę dojsc do Nki - ma niby nadmiar temperamentu... odczulony na różne rzeczy - w terenie (jak już pisałam w pytaniach do WM) ma "odpały" "bo mesz był za słony" ;-) potrafi 1000 razy przejść koło zwalonego drzewa i za 1001 razem z daleka stwierdzić "nie tym razem" :-( na zawodach podczas rozgrzewki - bynajmniej na początku - nie ma mowy o rolzuźnieniu... a w tym roku na prakurze mile zaskoczyła (jej pierwsze zawody w skokach) - nie tylko nie zwróciła najmniejszej uwagi na powiewające bannery, kilkadziesiąt koni, głośną muzykę puszczoną z ... naczepy tira (4 m od naczepy stał kolorowy okser), to jeszcze jako jedna z niewielu skoczyła bez problemu kolorową falę (stacjonata z deskami w kształcie fali), lądując tym samym na 1 miejscu Confusedhock: W domu mamy przeszkody treningowe - nie mam nawet zabudowancyh szranek okserowych...
I mam wrażenie, że istnieje coś takiego jak schizofrenia u koni... po wyjściu z parkuru bannery stały się straszne, podczas drugiego przejazdu... chyba zniknęły :wink:
No mnie więcej taki zarys jak Twój Ailusia chcę sobie zrobić, tylko mi się te metody mieszają. Jak dwiem się czym dokąłdnie jest kliker to pomyślę jak, po co i kiedy go wpleść :-) Chyba po remamencie Tani i rachunku sumienia, depresji "że nie wiem" pierwszym etapem będzie nauka haha coś mi się zdaje, że zima spłynie na książkach, filmach i zabawach w różne zaprzyjaźnianie, spacery, górki Hadriany (tak się teraz nazywają górki na naszym pastwisku, przynajmniej ja sobie je tak nazywam, ładnie brzmi... Góra Hadriany.. tak dostojnie). Mam już dość tego, że przez różne dziwne zdarzenia losowe, moje leniuchowanie, obijanie się i wożenie, mam 11 letniego konia, na którym jeżdżę od 8 lat, który ciagle mi się wyfdaje podjęzdkiem "a on się jeszcze uczy, dopiero zaczyna ehh". No może byśmy we dwójke w końcu łaskawie do jakiegoś poziomu doszli! Przyznać trzeab, że Wy bardzo na tym forum nas mobilizujecie. Dziękujemy za to :-)

Gaga, już Ci odp[isywałam a tu prąd wcięło!! A tyle się napisałam no :-) Bardzo dziekuję za ten plan jazdy. Zawsze mam z tym kłopot, jak to racjonalnie trzeba prowadzić. Na filmie trener też mówi właśnie o takim prowadzeniu jazdy - o ile dobrze pamiętam od rozluźnienia po zebranie. Chciałam go przepytać przy okazji spotkania w Poznaniu. Ja mam myślenie indukcyjne, czyli od ogółu do szczegółu. Lubie rozumieć coś dokładnie, jak robie i widzieć w myślach, jak to powinno wyglądać. Nie jesttem wystarczająco sprytna na metode prób i błędów. A powiedz mi jeszcze, w któym momencie jazdy zaczynasz bardziej angażować zad? Oczywiście koński :-) Chodzi mi o takiej wyraźniejsze podstawienie. Czy ja dobrze rozumiem, że w tej trzeciej fazie?
Cejloniara napisał(a):górki Hadriany (tak się teraz nazywają górki na naszym pastwisku, przynajmniej ja sobie je tak nazywam, ładnie brzmi... Góra Hadriany.. tak dostojnie).

czuję się zaszczycona Smile - a właściwa Hadriana, jak jej opowiem, chyba pęknie z dumy - chociaż między nami mówiąc, to ona sama ostatnio coraz bardziej górę przypomina - tym samym doszliśmy do jednego z moich planów:

--- odchudzić, usprawnić i zmobilizować Hadrianę (10 l, 4 lata przerwy pastwiskowej, w tym 1 źrebak i 2 operacje). Na razie staram się kłaść na mobilizację psychiczną z pewnymi elementami fizycznymi. Czyli - robimy w ręku różne proste ćwiczenia, których poprawne wykonanie jest nadentuzjastycznie nagradzane 8). Plus około 20 min stępa na dłuższej lonży, na prostej, na kole, na kwadracie itd. W najbliższym czasie pierwsze spacery stępem pod siodłem.

Hadriana vel Hank w sierpniu:
[Obrazek: dsc03830hb6.th.jpg]

teraz jest jakby nieznacznie lepiej Wink

W każdym razie: bardzo pomocny dla ustanawiania planów, kontrolowania planów i podnoszenia się na duchu, kiedy wydaje nam się, że stoimy w miejscu, jest dzienniczek treningowy. Ja mam taki online - trochę go ostatnio zaniedbałam, ale już go odnawiam, bo też w związku ze zmianą stajni poszerzyły się możliwości. A, i można potem prześledzić nie tylko rozwój umiejętności końskich i własnych, ale i jak człowiekowi poglądy ewoluują Big Grin.
Ailusia jak nie u Nevzorova to gdzie teraz jesteś? Może coś ciekawego podsuniesz? Tongue
Teraz jestem tu:
http://www.artofnaturaldressage.com
...a robię bardziej po swojemu... chociaż to nie jest takie po swojemu, jakie było zanim dowiedziałam się o NHE... na szczęście Wink
Ja jeszcze parę miesięcy temu też przeżywałam katusze pt.: co wybrać?!? Jaką drogą pójść?!? W zasadzie to nadal jestem w trakcie doskonalenia swojej metody- nie tylko podejscia do konia, ale i treningu. Korzystam z różnych metod, podczytuję, część wezmę od tego, część od tamtego... :wink:
Obecnie z moją kobyłą pracuję tak: 6 jazd w tygodniu, 1 dzień wolności. Jazdy po max. 45 minut, z czego 10 minut stępa na luźnej wodzy na początku (ja ćwiczę siebie), 5 minut stępa na końcu (choć czasem po rozwiązaniu jakiegoś dużego problemu kończę natychmiast); 15 minut rozluźniania konia i 15 minut robocizny, ale wszystko przeplatane stępem na luzie.
Po dniu nic-nie-robienia jazda jest gimnastyczna- czyli dużo kłusa, wolty, serpentynki, ustępowanie zadu, przejścia i takie tam. Dwa dni poświęcam na PRACĘ- czyli nowe elementy, dopracowywanie tego, co nam jeszcze źle wychodzi (np. same zagalopowania, ładne przejścia; ustępowanie od łydki w kłusie i galopie). Jeden dzień jest dniem kondycyjnym- dużo galopu, najczęściej w terenie. No i dwa dni to praca z ziemi- ląża, round-pen, albo elementy NH. Brakuje mi jeszcze dnia na pracę z drągami, dlatego upycham je gdzieś w pozostałe dni :wink:
Staram się codziennie wieczorem ustalić sobie plan jazdy na następny dzień- czyli jakie konkretnie ćwiczenia będę robić, nad czym się skupię. Codziennie, bo wtedy mogę stosować modyfikacje- np. jeśli dziś nagle były problemy z zagalopowaniem na lewą nogę, bo kobylę strasznie wypadało, to następnego dnia nie robimy galopów, tylko "wyginamy śmiało ciało" :wink:
Niestety, zupełnie nie mam pomysłu na jazdy dla drugiej, zaawansowanej w szkoleniu kobyły :roll: Ale pracuję nad tym 8)
Acha, jeszcze jedno- cele mam i te dalsze (np.: w przyszłości opanować elementy wyższego ujeżdżenia) i te trochę bliższe (starty w zawodach), a także te całkiem bliziutkie (np. do wakacji wyeliminować złe zagalopowania).
Przy opracowywaniu planu jazd korzystam z: "Wszechstronnego szkolenia koni", "Ujeżdżenie jest proste", "101 ćwiczeń z dresażu", "101 ćwiczeń skokowych", materiałów dostępnych w internecie oraz porad każdego, kogo dorwę :twisted:
A ja mój plan upraszczam i upraszczam. Zeszłam już do czterech zadań: start, stop, w prawo, w lewo. No i siodłanie i jeździec, ale tutaj koń nie ma nic do roboty poza "byciem odczulonym na". Jak dla mnie to ogromny postęp, nauczyć konia czterech rzeczy zamiast stu pięćdziesięciu czterech Wink więc teraz pozostanie tylko trzymać się planu. Problem jeden jest taki, że koninowa właścicielka koniecznie chce, żebym jej koninie włączyła kliker! Jak ten świat się zmienia :lol: na razie nie włączam, bo oznaczałoby to koniec genialnej prostoty 8) więc spędziłyśmy z kobyłką 5 minut na podwórku i owe cztery zachowania poddałyśmy niejakiej kontroli bodźców Smile dodatkowo poczyniłam pewien wstęp do Shiatsu, ale to mały szczegół Tongue
Ailusia napisał(a):A ja mój plan upraszczam i upraszczam(...).Jak dla mnie to ogromny postęp, nauczyć konia czterech rzeczy zamiast stu pięćdziesięciu czterech Wink

Dobra wiadomość Smile

Jak dojdziesz do etapu uczenia jednej rzeczy, to już będzie właściwa droga :wink:
Niestety, wszystko ma swój awers i rewers... więc najmniej zachowań to dwa Wink
Stron: 1 2 3