Hipologia

Pełna wersja: Odczulanie - różne pomysły
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
mojej klaczy zdecydowanie mniej szkodzi pobyt w zamkniętej szopie niż nawet silny wiatr i deszcz...aż sama przecieram oczy ze zdumienia.

Taki wiatr jest super na jazdę z folią. Bardziej szeleści. Bardziej owija sie wokół nóg. Ostatnio przekonywałam ją najpierw do szelestu ciągniętej za nami folii /trzymałam to w jednej ręce/ , a potem do machania solidnym kawałkiem nad głową.

Najpierw próbowaliśmy to w stępie a potem w kłusie.

Było całkiem ciekawie. Na koniec tej dziwnej jazdy puściłam wodze zupełnie /w koralu zawsze jeżdżę bez wędzidła/ i chciałam zobaczyć co zrobi klacz. A ona podeszła do folii i już zajmowała się nią wg. własnych pomysłów. Tj. grzebała kopytem, miętoliła, chwytała zębami i podnosiła bardzo wysoko. Potrząsała. Raz tak dmuchnęło, ze mieliśmy -ja i ona -zakryte zupełnie głowy.

Także nawet w taką pogodę może być atrakcyjnie całkiem.
DuchowaPrzygoda napisał(a):mojej klaczy zdecydowanie mniej szkodzi pobyt w zamkniętej szopie niż nawet silny wiatr ...

Taki wiatr jest super na jazdę z folią.

Moje są bardzo podminowane w czasie silniejszego wiatru.
Każdy szelest pobudza je do bardzo zywych reakcji , których nie mają w czasie bezwietrznej pogody.

Sa bardzo podniecone, biegaja z ogonami zadartymi do góry, co w przypadku kuca wygląda przekomicznie :lol:

Pracy w taka pogodę nie wymagam, bo nie są skupione Smile
Hmm.. zabawy z folią jeszcze chyba przed nami... ale chciałabym to robić :-) Brakuje mi tylko tego korala, bo na otwratym pastwisku jakoś mi ciężej eh...
u mnie zaczęło sie to od tego, że klacz bała się nawet malutkiej torebki foliowej ,od razu uciekała na drugi koniec pastwiska.
Pomyślałam sobie ooo a co by było gdybym była w terenie? I zaczęłam z nią pracować, aż doszło do tego, że chyba wpadłyśmy obie w nałóg foliowy....chlip.

Może podsuńcie mi inne pomysły...aha baloniki przerobiłam i duże kartony zsuwające się po głowie też. Bat też i wszelkie linki wokół nóg. Ciągle wracamy jednak do folii...

Ja na początku to też na pastwisku pracowałam ...ale naprawdę bardzo ostrożnie jeśli koniś się boi.

W koralu to tylko jeżdżę z folia i po folii...bo jednak bez wędzidła i bez siodła to lepiej na początek w ogrodzeniu.

Oczywiście to wsiadanie to dopiero gdy koń już nic a nic folii się nie boi....!
Może tak?

[Obrazek: fol_a39e5.jpg]
ale słodka grzywka..folia ok.
Ale jak Wy te zdjęcia wstawiacie, o to jest dopiero
wyczyn!

Guli moje przywykły do wiatru, ostatnio przynajmniej u nas wciąż wieje
Cejloniara napisał(a):Hmm.. zabawy z folią jeszcze chyba przed nami... ale chciałabym to robić :-) Brakuje mi tylko tego korala, bo na otwratym pastwisku jakoś mi ciężej eh...

Spróbuj na długiej linie .. jak nie mam korala to na lina jest bardzo dobra Big Grin
Ja sie zastanawiałam na odczulanie konia na otwierającą się parasolkę :-) Moja koleżanka, jak zaczynała pracę PNH ze swoimi końmi to miała ten kłopot, że konie jakoś niczego się nie bały i parasolka była pierwsza :-)
DuchowaPrzygoda napisał(a):...

Może podsuńcie mi inne pomysły...aha baloniki przerobiłam i duże kartony zsuwające się po głowie też. Bat też i wszelkie linki wokół nóg. Ciągle wracamy jednak do folii...

....!

a próbowałaś wypełniać worki jakimiś hałaśliwymi rzeczami ?
słoiki, butelki ... ja doszłam z Rudą do wkładania jej tego na grzbiet Wink
Mogę zacząć od reklamówki zaczepionej do końca kijka? (mam w domu bambusa, z którego chciałam zrobić karota). No własnie nie wiem, czy na linie, jak sie wystraszy silnie i zerwie to czy nagłe zatrzymanie na kantarze i ewentualnie szarpniecie się nie popsuje wszystkiego... No ja mogę nie nadążyć za jego wypłoszeniem.
Możesz zacząć choćby od paczki po chusteczkach higienicznych :-)

Konie szybko się uczą, wystarczy kilka powtórzeń, żeby mieć zaczyn schematu. Jeśli koń kilka razy ucieknie od "stracha", to może mu się w głowie ułożyć: pojawia się straszak > uciekam > jest znowu ok. Niezupełnie to, o co chodzi ;-) Z drugiej strony do paniki nikt konia doprowadzać nie chce. Dlatego najważniejsze jest wyczucie - obserwowanie na ile koń jest gotowy. Kiedy się trochę wycofać i zmniejszyć "straszność", kiedy dać pełną wygodę. Najlepiej, jak się da operwać w rejonach spokój-lekki niepokój, bez pójścia za daleko, do prawdziwego strachu. Tak żeby potrzeby ucieczki (albo walki, jak się nie da uciec) nie wzbudzać. A za to wydobywać z konia ciekawość.
słoiki , butelki, no to jest pomysł...tyle, ze szklanych nie będę stosować!!

Ale puszki po piwie....no, trzeba spróbować!

Wracając do folii /obsesjo ty moja!!!/ to ja nigdy nie doprowadzałam do paniki u klaczy....potem bym ją tylko bardziej zraziła.

Wstyd się przyznać, ale to był taki cykor...że.. wiecie jak zaczynałam?

Najpierw ona była dość daleko na wybiegu, a ja tylko leciutko szeleściłam torebką...najczęściej uciekała , ale nie daleko. Jeśli wracała to nagradzałam, głosem plus marchewką.

A potem jak już nie bała sie dźwięku małej torebki foliowej to podchodziłam z torebka do niej...nie za blisko...tak, żeby dobrze słyszała i widziała. No i przy niej rozpakowywałam...marchewkę..Podeszła -chwaliłam..

Podczas gdy jadła szeleściłam specjalnie. Coraz bliżej jej ciała.ale tak, żeby nie wywołać paniki.
Z czasem dała sie dotykać folią do łopatki, głowy itd.

No takie były początki u nas....bo klacz bała sie dosłownie wszystkiego, a szczególnie folii właśnie!


----------(wklejam tak, bo mi uciekł post Cejoniary i inaczej nie da rady. Teolinek)----------

Cejloniara : Oki, zrozumieć, dziekować Smile
Watek zrobił sie o odczulaniu ,a nie o pogodzie.
Może warto wydzielić i przeniesc gdzie indziej?
DuchowaPrzygoda napisał(a):Może podsuńcie mi inne pomysły...aha baloniki przerobiłam i duże kartony zsuwające się po głowie też. Bat też i wszelkie linki wokół nóg.

A może to? Duszek prezentuje:

[Obrazek: DSC01816.JPG]
Cejloniara napisał(a):Ja sie zastanawiałam na odczulanie konia na otwierającą się parasolkę :-)

Nie trzeba odczulać- wystarczy rozłozyć i położyć Big Grin

[Obrazek: parasolkakucmd7_7e62c.jpg]
Stron: 1 2