Hipologia

Pełna wersja: Rehabilitacja konia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7
Spahis napisał(a):Zdjęcia płytowe są, dzięki uprzejmości Kasi z "Krzywej Stajni". Teraz trzeba tylko wstawić.

Zatem są Smile zdjęcia płytowe Smile
Łikend Wink upłynął pod znakiem tropikalnych upałów, nieskończonej ilości robactwa wielkości bombowców nurkujących i jazdy tuż przed zmierzchem. Adiutant jest w doskonałej formie psychicznej - odważnie i śmiało pokonuje przeszkody terenowe (wzniesienia i rowy do przechodzenia). Jeszcze nie skaczemy, ale pierwszy galop za nami. Nawet się nie spodziewałem ile radości sprawi młodemu galop. Smile

Zdjęcia płytowe będą wkrótce, bo zostały wykonane.

A w tym tygodniu kontynuuję jazdę w terenie z tym, że włączam galop i to w coraz dłuższych nawrotach. Zaprzyjaźniam się też z pewną górką i tam będę wykonywał galop pod górę i kłus w dół.

Szczegóły podam po każdym treningu.

I jeszcze co do pomiaru rytmu serca. Wartość spoczynkowa utrzymuje się na poziomie 40 uderzeń na minutę. W niedzielę po 10 minutach stępa wartość ta wynosiła 58 uderzeń. Po zabiegach pielęgnacyjnych w tym chłodzeniu wodą (w pierwszej kolejności polewałem tętnice udowe) i upływie kolejnych 10 minut, tętno spadło do poziomu 44 uderzeń na minutę.
A jak sobie radzisz z owadami?
Julia z Orla napisał(a):A jak sobie radzisz z owadami?
Zagryzam zęby. Smile Koń jest wytrzymały, ale staram się nie wystawiać jego cierpliwości na próbę. Po jeździe zmywam z niego krew (tak, tak, są strużki po ugryzieniach...), co wyraźnie przynosi mu ulgę.

Jedyny preparat, który jako tako działa to "Sio".
... i niezła przy tym gimnastyka :wink:
no aż tak kiepsko to chyba nie jest: są preparaty które działają jednak. Ja używam endure , to środek, który wyraźnie przynosi koniom ulgę. Wadą jest cena....
a gimnastyki lepiej takiej nie uprawiać bo sił zabraknie i kto koniem opiekować się będzie? :wink:
To są takie preparaty które działają!?
Ostatnio mam wrażenie że zaczynam słyszeć śmiech komarów ilekroć próbuję zwierzaka czymś ochronić.
Co gorsza te latające bestie przeszły chyba jakieś specjalne szkolenia i tną perfidnie tylko i wyłącznie brzuch zwierzaka co doprowadza go do furii. I trudno sobie z tym poradzić jakąś gimnastyką.
hehe, no fakt, szkolenia to one przechodzą i się uodparniają na środki, u mnie np. skuteczne do tej pory absorbine nie działa już... Sad
endure jeszcze tak.,.ale oczywiście nie oznacza to , że koni owadztwo żadne już nie tyka. Najlepszym środkiem przeciwko robalom jest jesień i zima.
zdjęcia płytowe Smile zrobione 10.07.2010 r.
i jeszcze takie inne a co!! Big Grin
Rehabilitacja postępuje. Zwróćcie proszę uwagę na zdjęcia płytowe tylko z tej strony, zrobione w odstępie kilku dni. Widać różnicę :!:

A teraz ostatnie postępy. Wczoraj była jazda terenowa z galopami. Jak zwykle wykorzystałem okazję do szkolenia, a tą okazją była obecność na polu kombajnu. Najnierw jechałem kłusem "na kurs kolizyjny", czyli zwyczajnie na "czołówkę". Adiutant obserwował ruchome elementy kombajnu z uwagą, ale nie wpadł na pomysł ucieczki, więc ja uprzejmie ustąpiłem. Wink A później jechałem za kombajnem, który wyrzucał słomę. Też nie zrobiło to wrażenia.

Galop jest już po staremu - idzie do przodu. Smile Jestem bardzo zadowolony.

Ps. Ani przez moment nie tratowałem zboża - żeby nie było.
Czwartkowy trening udał się bardzo. I na samym początku mały sukces - tętno spoczynkowe spadło do poziomu 36 uderzeń na minutę. A zatem bariera 40 uderzeń została przebita i jest mniej. Dalej też było dobrze. W terenie wykonaliśmy stęp, kłus i 3' ciągłego galopu pod delikatne wzniesienie. Zupełnie bez problemu. Po powrocie z dużą satysfakcją stwierdziłem, że przed stajnią pojawił się czasowo nowy element w postaci arkusza blachy i gruzu (mały remont). Nie pozostało mi nic innego jak podjechać pokazać, a następnie wjechać na blachę. I zrobiłem to. Adiutant zdziwił się jak usłyszał, że zaczął stepować, ale zachował spokój. Więc skończyliśmy.

Zaraz po treningu tętno wynosiło 46, a więc nisko. A wszystko to dzieje się w upalne dni...
Nie bałeś się ,żę się potnie tą blachą?
whisperer13 napisał(a):Nie bałeś się ,żę się potnie tą blachą?
Nie, ponieważ ze względu na ułożenie nie było takiego ryzyka.
Dzisiaj odbył się bardzo udany trening rehabilitacyjny. Był na 5-. Minus za upadek (Adiutant potknął się o szynę kolejową i runął na ziemię oczywiście razem ze mną). Ale szybko wstał (też ze mną) i ruszył dalej jakby nigdy nic. Reszta przebiegła bez zakłóceń w tym 3 minuty galopu.

Rytm serca spada. Teraz w stanie spoczynku jest 35-36 uderzeń, co bardzo mnie cieszy, bo widać z tego jak trafny był plan.

I co jeszcze lepsze, śladów po testosteronie już prawie nie ma. Dzięki temu młody dzisiaj wyszedł na pastwisko z resztą stada i zajął mu należne miejsce wśród Panów, a więc mniej więcej trzecie/czwarte (pierwszy jest Sekret, drugi wujas Mikron, a trzeci Adiutant na spółkę z Kresem, który jest kucem). Jest jeszcze jeden wałach, ale on zajmuje miejsce ostatnie i pozycji tej broni. Wink Każdy z panów ma swoje dziewczyny, przy czym jest tam zupełnie jak w Modzie na sukces, bo wszystko ciągle się zmienia. Wink Również z boku trzyma się Babcia, która zajmuje się wykorzystywaniem pastwiska do tego do czego zostało stworzone, czyli do jedzenia. Diabelnie systematycznie wyjada co lepsze kęski i czasami tylko spotyka resztę "dzieciaków", no bo przecież kolejny co do wieku jest 9 lat młodszy...
Stron: 1 2 3 4 5 6 7