Hipologia

Pełna wersja: Toksoplazmoza w ciąży a kontakt z końmi.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Moja pomocniczka jest w ciąży, test na toksoplazmozę wykazał wynik ujemny.
Czy ktoś posiada jakąkolwiek wiedzę na ten temat w odniesieniu do kontaktu z końmi?
Wszystko co udało mi się wyszukać w necie dotyczy raczej kontaktu z kotami.
Konie są w ogóle nie groźne w tej materii ..
Koty też troszkę Bogu Ducha winne ... toksoplazmoza jest w surowym mięsie i czasami w odchodach kota ...trzebaby w tych odchodach grzebać, żeby się zarazić ...
Ja całą ciążę przytulałam i pracowałam z ziemi z moja kobyłką Smile
Dzidziuś się urodził bardzo spokojny i uśmiechnięty Big Grin
O, nareszcie jakiś istotny głos! Zadałam to pytanie na różnych forach medycznych i żadnej konkretnej odpowiedzi, wszyscy piszą to co już wiemy, czyli o gotowaniu mięsa i o kotach.
Jest tylko jedno małe "ale".
Jak to w większości stajni bywa, tak i w naszej są koty.
Czy uważasz, że mimo tego, zachowując maksimum środków ostrożności i higieny rąk można pracować w stajni?
Czyli: wyrzucać końskie kupki przy pomocy tzw. kupnika, czyli takiej szufli i nagarniaczki na wysięgniku, czyścić konie, karmić, dościelać...
Zależy mi na tym, żeby moja pomocniczka urodziła zdrowe dziecko.
I tak jestem pełna obaw pozwalając jej wsiadać na spokojne stępo-kłusy.
ja co prawda nie jezdzilam, ale przez cala ciaze mialam intensywny kontakt z psami, kotami i konmi. tyle ze u mnie wyszlo na wynikach, ze juz przechodzilam tokso i mam przeciwciala
No właśnie. Jak już się raz przejdzie, to z głowy.
Najgorzej jest w przypadku, bo zarażenie się nie tyle co zagroziłoby jej, tylko dziecku.
Mam nadzieję, że przy zachowaniu dużej ostrożności i nie dotykaniu kotów wszystko będzie ok.
Julie napisał(a):No właśnie. Jak już się raz przejdzie, to z głowy.
Najgorzej jest w przypadku, bo zarażenie się nie tyle co zagroziłoby jej, tylko dziecku.
Mam nadzieję, że przy zachowaniu dużej ostrożności i nie dotykaniu kotów wszystko będzie ok.

Największe ryzyko zarażenia "odkociego" niesie chyba nie tyle kontakt z kotem, co, jak pisze Promyl, z odchodami kota, w których zresztą oocysty dojrzewają się nie wcześniej po dobie. Koty stajenne pewnie mają gdzieś ulubione miejsce, w którym się załatwiają, więc jego przede wszystkim należałoby unikać, nie kopać w ziemi itd.

Trochę informacji z kociego forum:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=8048
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=2153
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=331...c&start=15



a poniżej cytat z http://kocia_stronka.republika.pl/kot_i_dziecko.html , myślę, że może trochę uspokoić przyszłą mamę:

Cytat:Mając świadomość tego że nie ma się odporności na toxoplazmozę i będąc jednocześnie w ciąży - trzeba po prostu zachować ostrożność, szczególnie podczas przygotowywania posiłków. Mięso dokładnie gotować, wszystko co miało z surowym mięsem kontakt dokładnie myć a najlepiej zlewać wrzątkiem. Nie jeść surowych warzyw i owoców bez ich dokładnego umycia. W ogrodzie pracować w rękawicach. Kuwete kocią też sprzatać w rekawiczkach a najlepiej zlecić tą pracę komuś innemu. Kot także nie powinien w tym czasie dostawać surowego mięsa.
No i przede wszystkim - badania krwi. Powinno się je robić, pod kontrolą lekarza - regularnie przez całą ciążę - tak by wychwycić ewentualne zakażenie jak najszybciej. Bo to nie jest tak że zachorowanie na toxoplazmozę w ciąży oznacza automatycznie poronienie lub uszkodzenie płodu! Wiele zachorowań wogóle przebiega bez wpływu na płód, kobieta nawet nie wie co się działo jeśli badań sobie nie robiła. A jeśli infekcję się wykryje - to po prostu się ją leczy i tyle. Istnieją skuteczne, bezpieczne dla płodu leki które pozwalają ją zwalczyć zanim nawet pomyśli o tym że mogłaby nienarodzonemu dziecku zaszkodzić Smile

i jeszcze:
http://www.kafeteria.pl/ziu/obiekt.php?id_t=288
http://img251.imageshack.us/my.php?image...opyie4.jpg