Hipologia

Pełna wersja: Pielęgnacja koni w kawalerii - cz. I kopyta
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
zerknęłam na konia na żywo i chyba już wiem, gdzie to to Wink ale ciekawe czy mam racje... czekam cierpliwie na obrazek Wink
Problemy są winą terminologii, która się przecież zmienia. Stosując nomenklaturę W. Pruskiego z epokowego dzieła Hodowla koni, guz barkowy to nic innego jak najdalej wysunięty punkt kości ramieniowej (barkowej) a guz siedzeniowy to kość kulszowa. I tyle.

Obrazki szybko się nie pojawią. Być może w przyszłym tygodniu.
Wracając do Instrukcji. W dalszej części Instrukcja wyróżnia różnego rodzaju wady postawy oraz wynikające z tego rodzaje chodów. Cały wywód na ten temat kończy następujący ustęp: "Ogólnie biorąc, istnieje zasada, że koń tak chodzi, jak stoi, a więc koń, który stoi nieprawidłowo, nie może żadną miarą poruszać się prawidłowo. Dokładna ocena chodu konia dla należytego wykonania podkucia jest bardzo ważna."
Rozdział B Instrukcji weterynaryjnej nosi tytuł "Kuźnia i podkowa". W rozdziale tym opisane są zestawy i urządzenia kuźni oraz szczegółowo podkowy, jej rodzaje a nadto tabele zawierające zestawienie wymiarów typowych części (np. wymiary haceli, podków wraz z wymiarami rowków, kapturków i otworów hacelowych). Rozdział ten ma charakter wybitnie techniczny i dlatego ominę jego omówienie.
Spahis ... Smile , czy zastanowiłeś się nad reedycją książki kawalerzystów...o kopytach? Może być zawsze współczesne wyjaśnienie i fajnie by było ze współczesnym punktem widzenia jeżeli chodzi o kopyta,
zresztą podobnie mogłoby fajnie wypaść książka o treningu + współczesny punkt widzenia np. takiego pewnego Pana jak Mic...Wink, może jakaś prezentacja dvd....
Jak ktoś zdecyduje się to wydać - zgłaszam się jako przedstawiciel :mrgreen:
pozdrawiam
Jestem za.....
Jestem nieco zaskoczony Waszą propozycją. Bardzo mile zaskoczony, ale jeszcze poczekajmy z takimi pomysłami.

Jeszcze jedno wyjaśnienie odnośnie terminologii. Dzisiaj rozmawiałem z dr Komosą konierzem, ale co w tej chwili ważniejsze anatomem. Zna wszystkie kości łącznie z ich łacińskimi nazwami. Powiedział, że "guz barkowy" to po prostu "guz większy kości ramieniowej". W tym miejscu są bowiem trzy guzy, między które wchodzi jakieś rozdwajające się ściegno. Podał też nazwę łacińską, ale zlitujcie się - nie pamiętam. "Guz barkowy" też można używać.

"Guz siedzeniowy" o którym mowa w Instrukcji to po prostu "guz kulszowy". Wszystko zatem jasne.
No, taka reedycja o kopytach i o szkoleniu konia przez kawalerzystów byłaby niezwykle ciekawa, pytanie czy byłoby zainteresowanie nia, poza kilkoma maniakami? Wink
Znasz powiedzenie - apetyt rośnie w miarę jedzenia.... no cóż - im więcej ciekawych rzeczy pojawiłoby się: np. z punktu widzenia współczesnej wet. , naturalnych metod i ... kawalerzyści jako odnośnik (historia ze współczesnością) - znalazłoby się sporo chętnych.... jeszcze cd - o rany, zapytaj się znajomych czy taką kolekcję chcieliby mieć, dla kowali jako lektura obowiązkowa ... , a co Big Grin ...
ps często zdarza się, że mam łeb pełny pomysłów, głowa boli :mrgreen: a z realizacją różnie bywa...
pozdrawiam
Myślę Aniu, że zbytnio patrzysz ze swojego punktu widzenia. Otóż twierdzę, że wiele osób jest bardziej otwartych na poprzednie doświadczenia. Pewnie dlatego, że nasze dalekie widzenie wynika z tego, że stoimy na ramionach olbrzymów.
Ależ ja też jestem otwarta. Ale mimo wszystko widzę, że zainteresowanie tego typu książkami w Polsce jest coraz mniejsze...
Polacy generalnie mało czytają, dlatego dodatki typu:cd (wideo, obrazki) oraz wydanie pdf-ofskie do książki elektronicznej - cóż takie czasy Smile
Sądzę, że znalazłoby się odbiorców.
Jest cosik takiego jak marketing, o którym nic nie wiem, ale jakoś ciągle się z nim stykam :mrgreen:
Taka reedycja będzie rewalacją dla koniarzy, jesteśmy zalewani tłumaczeniami zagranicznych publikacji, a tu jest szansa żeby siegnąć do naszych źródeł,... pewnych, bo sprawdzonych w warunkach extremalnych i popartych doświadczeniem. Wspaniale byłoby ducha historii wprowadzic do stajni Big Grin
A teraz omówię mój ulubiony Rozdział C z Instrukcji weterynaryjnej. Zaczyna się tak: "Koń jest zwierzęciem z natury łagodnem i posłusznem. Przy dobrem obchodzeniu się z nim w czasie podkuwania wykazuje wiele cierpliwości. Niektóre konie niechętnie poddają się podkuwaniu, lecz w tym wypadku winić raczej należy ludzi za nieumiejętne postępowanie i złe obchodzenie się z końmi." W dalszej kolejnośc Instrukcja wskazuje, że "Niektóre znowu lękają się brzęku i hałasu; takich koni nie należy przywiązywać do barjery, lecz trzymać za wodze, głaskać, drapać lekko po czole, chwilami dwać po kawałku chleba, przemawiać, a wtedy konie pozwalają się spokojnie podkuć."

Instrukcja stanowczo nakazuje, żeby zbadać przyczynę lęków konia i zwyczajnie unikać tego co źle wpływa na konia. Po przeczytaniu zamyśliłem się i stwierdzam, że mało osób to stosuje. Mój podkuwacz (treść Instrukcji jest mu znana) robi to, zresztą nasze konie z stwarzają problemów. Wiele jednak razy obserwowałem zniecierpliwienie lękami konia. W tym kontekście jest jedno wspaniałe zdanie:

"Najlepiej jest zachować spokój i nie robić brzęku narzędziami, obłaskawiając strachliwego konia głaskaniem i klepaniem."

Nic dodać, nic ująć.
No hej i tak winno być. Dodałabym czego jeszcze kowal nie powinien robić, a właściciel nie powinien dopuszczać do tego. Ale to jest o kawalerii, więc trzymam się tego.
pozdrawiam
ps
znaleźć przyczynę !! fajne podoba mi się Smile
Stron: 1 2 3 4