Ja zakładam ochraniacze zawsze w teren!
Kiedyś nie zakładałam, często kobyłki mi się podrapały o jakieś krzakulce. były ryski, małe ranki..po co? jeśli można założyć ochraniacze i unikać tych skaleczeń(zazwyczaj niegroźnych, ale jednak) Dobrej firmy, dopasowane ochraniacze!! Obtarć , opuchlizn nie ma, przegrzewania też nie zauważyłam.
Czasem zakładam owijki na lonże czy po prostu na jazdy!
Zdecydowanie wolę elastyczne lub akrylowe zawijane na podkładki!!
Zauważyłam, że pod polarowymi się pocą..pod owijką z podkładąką są cieplutkie, ale nie zgrzane i spocone!
I byłam mile zaskoczona jak spisaly się w zimę(kiedy na sporej warstwie śniegu zrobiła się twarda skorupka lodu), dzień jeździlam bez, konie zdecydowanie czuły dyskomfort, skracaly wykrok, stąpały jak na szpilkach, owinęłam ładnie w polarki i było zdecydowanie lepiej.(przemokła tylko pierwsza warstwa owijki,a właściwie sie "ośnieżyła" reszta suchutka
Ostatnio też zwróiciłam uwagę, że w Niemczech zawijają konie chwilę przed jazdą w boksie(konie, które stoją raczej w boksach niż biegają na pastwiskach) na moje pytanie dlaczego - "żeby ścięgna się rozgrzały i dzięki temu uniknąć kontuzji,naciąggnięć itd"..

hock: hmmm...??
Konie chodzące tam w rekreacji chodzą zawsze w ochraniaczach i kute zazwyczaj cale życie na przody!
Występują jakieś kontuzje, opuchlizny..jak u wszytskich koni, tym bardziej, że te chodzą minimum 2 razy dziennie.
Ale jest kilka koni, sporo ponad dwudziestokilkuletnich, od zawsze tam, zawsze kute i w ochraniaczach i mają się doskonale..Nie dostrzegam więc ich złego
wpływu.
Ale też nie jestem zwolenniczką zawijania koni zawsze i wszędzie i tzw wydelikacania!
Moje kilka lat chodziły bez niczego na nogach, po doświadczeniach z lekkimi rankami, ochraniacze zakładam!