Hipologia

Pełna wersja: Problem wędzidłowy!!!
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Mam klacz, która nie dawno została ujeżdżona, mam problem z włożeniem do pyska wędzidła, macie jakieś rady jak mogę to w delikatny sposób zrobić?
Miała przed zajeżdżaniem dawno dość wyrywane wilcze kły, i tarnikowane zęby, przez specjalistę mającego klinikę dla koni koł Gniezna, po drugie nie dostawała po zębach podczas zakładania wędzidła i przy zdejmowaniu, po trzecie wiadomo wędzidło w temp pokojowej dawane do pyska, po czwarte dawałam jej wędzidło razem ze smakołykami, na prawde chyba prawie wsystko próbowałam, i nic,i tak od początku było, nie mam pojęcia jak zaradzić? Pomóżcie proszę Smile
Na czym polega ten problem? Zaciska zęby? Zadziera głowę? Czy jeszcze coś innego?
głową strasznie rzuca i oczywiście zaciska zęby, nawet kcik w pysku nie pomaga, bo dalej zaczyna się rzycać - Help Smile
Być może jest to koń, który ma świadomość, że może sobie z Tobą pozwolić na pewne rzeczy. Czy zakładając ogłowie trzymasz prawą rękę na jej nosie?
Jeżeli zaciska zęby, to włóż jej palec tak, żeby podrażnić podniebienie-powinna otworzyć.
A poza tym cierpliwość, stanowczość i konsekwencja.
Mój gniady też kiedyś marudził przy braniu wędzidła. Owszem nie aż tak bardzo ale zawsze musiałem mu je wpychać.
Któregoś dnia rozłożyłem przed nim ogłowie trzymając je w rękach i... ubrał się sam.
Nie mam pojęcia czy to jest dobra wskazówka w tym przypadku. Nie mniej jednak coraz częściej widzę że dobrze jest czasem dać szansę zwierzakowi.
ja mialam podobny przypadej, ale tu bardziej chodziło o uszy....
jak widziala wędzidło, to wiedziala,ż ebede dotykać uszu, więc jak to określiłaś , klacz"rzucała się" do tyłu lub na boki...
wystarczyło przyzwyczaić ją do dotyku uszu i kiełznać w miarę sprawnie na początek
Owszem z uszami był problem - i to straszny!!! ale to w 2 dni zostało opanowane, koń jest ogólnie grzeczny, a ja jestem stanowcza i na pewno nie pozwolę, aby koń mną "pomiatał" ale ona jest wyjątkowa, jeżeli chodzi o to. cóż będę próbować dalej, nie chcę też za bardzo na siłę żeby jej z kolei nie zmanierować, ponieważ to klacz z b. dobrym pochodzeniem i sama też jest na prawde urodziwa. nie wiem gdzie tkwi problem, może jakiś uraz od poprzedniego właściciela- kto wie...
a przy zakładaniu kantara jest ok?
czy można zamienić ogłowie na bezwędzidłowe???
To ja podzielę się swoim doświadczeniem. Kiedy zaczęła się już regularna jazda w siodle na mojej klaczce na początku nie było problemu z zakładaniem ogłowia, aż pewnego pięknego dnia zaczęła okazywać swoje niezadowolenie. Dodam jeszcze, że jej odruchy wzmacniała moja niezdarność i brak zdecydowania. Wtedy wpadliśmy na pomysł, żeby nie "gwałcić" jej chcąc za wszelką cenę założyć ogłowie i wzięliśmy się na sposób. Rozpinaliśmy jeden pasek od wędzidła i zakładaliśmy jej tranzelkę od góry, najpierw przez uszy, a potem, po poprawieniu wszystich pasków wkładaliśmy jej wędzidło do pyska z boku. To nie stanowiło dla niej żadnego problemu i przyjmowała to bardzo spokojnie. Po jakimś czasie zaczęliśmy znów zakładać tranzelkę tradycyjnym sposobem i kłopoty się skończyły. Dziś, parę lat później, kobyłka wciąga wędzidło kiedy tylko zbliżę się z nim do jej pyska. Oczywiście wtedy metoda ta spotykała się z uśmieszkami i komentarzami innych "koniarzy", że się pieszczę, że jak to, że musi itd., ale to normalne Smile