Hipologia

Pełna wersja: Ta kawa na Mazurach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Duchowa? To gdzie Ty się skryłaś? Jak z ta kawką?? :-)

ps. Stąd nas Teo nie wyrzuci hehe
ja uwielbiam jak przyjeżdżają do mnie ludzie, których nie nudzi moje gadanie o koniach!!!!!!!
Bo rodzina to ma dość....chociaż mąż trochę się wciągnął.

Ja mieszkam w Puszczy Knyszyńskiej, tuż za Białymstokiem. A moje dwa ogony nieomal razem...jak wypuszczę na podwórko to kobyła wbiega na schody i muszę mieć zamknięte drzwi na klucz bo skubana wejdzie.
Cejloniara, a Ty na Mazurach to gdzie konkretnie? Bo moja śliczna wciąż stoi na Mazurach, chociaż juz niedługo, mam nadzieję.
Ja na Mazurach Zachodnich, w Ostródzie, w zasadzie od urodzenia :-) Białystok?? O matko... to niech snieg stopnieje hehe
każda pora roku jest dobra na kawę...hahaha. Bez śniegu też może być.
Ale ja mam takie auto, że po śniegu nie jeździ!! :-)
u nas odśnieżają...poza tym można też konno, przecież lubisz rajdy haha..

A tak serio dziewczyna pojechała sobie z Hajnówki konno aż w Góry Świętokrzyskie do moich znajomych..Podziwiam ją!

Nawet noclegów nie zaklepywała. A to jest około 400 km.
Niedaleko was będzie seminarium klikerowe Smile
http://www.dogseminars.take.pl/speakers/sjosten.html
wprawdzie o psach ale psiarze polecają, mówią że to jakaś lepsza pani prowadzi Wink
Ja bym nawet chciała... ale daleeeko!
Jak chcecie klikać z końmi to polecam wam uczyć się od doświadczonych psiarzy... bo Alexandra Kurland szybko do nas nie zajrzy :lol:
DuchowaPrzygoda napisał(a):A tak serio dziewczyna pojechała sobie z Hajnówki konno aż w Góry Świętokrzyskie do moich znajomych..Podziwiam ją!

A to jest około 400 km.

Dementuję plotkę, że przyjechała do mnie :lol:

Niesamowity wyczyn - moje uznanie 8)
Tez jestem pełna podziwu.

Zastanawiam się na taką prozą zycia: jak sobie ludzie radzą ze zmianą garderoby? Za dużo zabrać nie da się, prać po drodze? Ale gdzie?

Ktoś mi opowiadał, jak to pojechali grupą i takimi przyziemnymi sprawami w ogóle sobie nie zawracali głowy. I im dłużej jechali, tym szybciej udawało im się robić zakupy .... w sklepach momentalnie robiło się wokół nich pusto.
Cejloniara, to jesteś bliską sąsiadką mojej kobyłki. Ona stoi koło Olsztynka, czyli o rzut beretem.
niestety zaginął mój post....powtórzę.

z tym myciem sie w trudnych warunkach to mam już doświadczenie. Gdybym miała jechać w podróż konno postępowałam bym podobnie jak 3 lata temu podczas budowy naszego domku.

Jak sprzedałam mieszkanie w bloku przeniosłam sie do spichlerza na plac budowy. Niestety to był jedyny budynek w którym można było żyć.

Nie było w nim nic: ani prądu, ani gazu, ani wody.

Do mycia się używałam toników... Były całkiem skuteczne. Raz w tygodniu korzystaliśmy z wanny u znajomych w mieście. I nie było źle.

Taki tonik plus waciki są lekkie i można zabrać ze sobą na rajd nie obciążając konia.
Trusia - kiedy teraz przyjedziesz do kobyłki? Musisz nas koniecznie odwiedzić!!!!!!!!!
Panterka, a Ty gdzie?
Ja? Z tej stajni co Cejloniara Smile
Stron: 1 2