Hipologia

Pełna wersja: Jazda bez wędzidła i metody naturalne w rekreacji.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Dokładnie ! Smile
ona ogolnie nie lubiła czyszczenia, bo czuła się niepewnie przy mnie.... teraz czasem jak wykonam jakiś neskoordynowany ruch , to potrafi się odsunąć i mi pogrozić zębami, ale tak to się nastawia Tongue
Kuipiłam taką mięciutką szczoteczkę do czyszczenia łba, to wręcz opuszcza go i zamyka oczka Smile
takie chwile cieszą Smile
Witam,
Na początku pozdrawiam wszystkich koniarzy Big Grin jako nowa osoba na forum.
Zalogowałam się na te forum nie tylko ze względu na możliwość prowadzenia satysfakcjonujących konwersacji ale głównie z powodu 2letniej klaczy,z którą mam wielką przyjemność obcowania. Jako, że jest to mój pierwszy koń [wcześniej pracowałam w stadninach], chciałabym aby nasza relacja była oparta na partnerstwie i aby klacz widząc i czując zbliżającą się jazdę była zadowolona i chętna do współpracy. Za rok będziemy się wspólnie uczyć wszystkiego co najważniejsze jednak bardzo interesuje mnie relacja bez wędzidłowa. I tu mam problem ludzie, którzy zajeżdżają konie robią to po przez walkę i szarpaniny z wędzidłem ja bym chciała bez wędzidła i tak do końca naszych dni;p ale czy ktoś mi pomoże Idea ? Chciałabym zbudować naszą relacje jak Panie w filmikach na Youtube :oops: . Potrzebuję przewodnika, który nauczy mnie prowadzić moją klacz. Dodam tylko,że jest to klacz arabska, jednak prawidłowo odchowana z miłym usposobieniem.
-pozdrawiam Kamila :mrgreen:
Jestem z Białegostoku
wypowiem się jako ten który się uczy (obecnie uczył się :mrgreen: ).
miałam przyjemność jeździć i przebywać z "naturalnymi"końmi, jeździć na kantarze, na oklep i powiem szczerze że jest to niesamowicie wygodne psychicznie i fizycznie. czułam się o wiele lepiej i bezpieczniej przy tych koniach. siodło stwarza barierę, a wędzidło zawsze mnie niepokoiło...poza tym spadanie z konia na oklep jest o wiele bezpieczniejsze.

bardzo to przykre że ciężko znaleźć ludzi którzy naprawdę kochają konie i chcę przekazać wiedzę o tych zwierzętach (nie tylko o jeździe), między innymi z tego powodu nie jeżdżę konno i nie uczę się dalej... jazda w szkółkach kompletnie mi nie odpowiada- jest to męczarnia i tyle...

miło czyta się wypowiedzi ludzi którzy próbują coś zmienić, niestety wciąż to malusia garstka..
Witam,
Cisza odnośnie zapytania jakie dodałam jest bardzo wymowna, w związku z tym jestem skłonna, za rok oczywiście, rozpocząć pracę z moim koniem samodzielnie. Być może nie jestem jeźdźcem z czołówki najlepszych ale mam wrażenie, że wypracowana między nami więź pozwoli mi powoli, w formie zabawy uzyskac zezwolenie od klaczy na to by ją dosiąść. Choć zdaje sobie sprawę, że może nie będzie ona koniem ujeżdżonym na wysokim poziomie to mam nadzieje, że razem będziemy przemierzać wspólne życie nieskrępowanie,a dostojnie i radośnie, w całkowitym oddaniu sobie...
utopia? wierze, że damy radę
rozbrykany kucyk napisał(a):wypowiem się jako ten który się uczy (obecnie uczył się :mrgreen: ).
miałam przyjemność jeździć i przebywać z "naturalnymi"końmi, jeździć na kantarze, na oklep i powiem szczerze że jest to niesamowicie wygodne psychicznie i fizycznie. czułam się o wiele lepiej i bezpieczniej przy tych koniach. siodło stwarza barierę, a wędzidło zawsze mnie niepokoiło...poza tym spadanie z konia na oklep jest o wiele bezpieczniejsze..

Rozbrykany kucyku prawda jest taka że prawidłowo stosowane pomoce i sprzęty jeżdzieckie nie robią koniowi krzywdy ...

I mam nadzieje że nie myslisz - tak jak zdecydowana część końskiego świata - koń naturalny to koń na kantarze i wędzidle.
Nie ma metody która byłaby najlepsza dla każdego konia.
Jedni jeżdżą konie klasycznie - zajeżdżają także - i patrzenie na nich to poezja dla oczu . Jedni zaś wykorzystują swoją siłę po to by pokazać na co ich stać . Niestety i w tak popularnym naturalu także zdarzają się ,,gafy ,, .
Bylam na kursie naturalu . Początkowo byłam bardzo ochoczo nastawiona na ten nurt . Teraz po miesiącach praktyki z moja klaczą sama wprowadzam udogodnienia dla nas. Tak się dzieje zawsze kiedy pracujesz z koniem . Sama wprowadzasz udogodnienia bo wasze relację są jedyne w swoim rodzaju .
Dla mnie koń naturalny to koń o spojrzeniu rześkim jak poranek . Koń który wie że ma w Tobie oparcie bo jesteś jego najbliższym członkiem stada. Koń który może podejmować decyzje bo ma do tego pełne prawo , gdzyż jest takim samym stworzeniem jak Ty i żyjecie w tym samym stadzie . Koń naturalny to nie jest dla mnie koń na kantarze i na oklep .
Często ludzie tak myślą ... prawda jest taka że gro z nich jest ciężarem dla swoich kopytnych gdzyż nie potrafią utrzymać równowagi na oklep , obijają plecy swoim koniom . Konie te zaś uczą się chodzenia z ,, obwisłym ,, grzbietem . To samo Tyczy sie kantarka który jest takim samym sprawcą bólu jak powrzechnie znienawidzone wędzidło .

Gazanna polecam Tobie Panią Darię Kobiernik jeśli chcesz nauczyć sie jak zajeżdzać konia z więzią .

Sama bedziesz wiedziała co jest dla Twojego konia dobre. A co do pracy z ziemi napisz do Jacka forumowego . Pewnie posłuzy dobrą radą Smile
Magdalena Jankowska napisał(a):Rozbrykany kucyku prawda jest taka że prawidłowo stosowane pomoce i sprzęty jeżdzieckie nie robią koniowi krzywdy ...

I mam nadzieje że nie myslisz - tak jak zdecydowana część końskiego świata - koń naturalny to koń na kantarze i wędzidle.
Nie ma metody która byłaby najlepsza dla każdego konia.

wiem o tym doskonale Wink słowo oklep i kantar użyłam trochę stereotypowo. nie uważam że munsztuk czy wypinacze krzywdzą konia- to nieumiejętności ludzi, przysłowiowa brzytwa w rękach małpy.. też wiem że jazda na oklep szkodzi, szczególnie jak na grzbiecie siedzi ktoś taki jak ja :mrgreen: również uważam że krzywdzę konia szarpiąc go za wędzidło, bo nie potrafię utrzymać równowagi.. we wszystkim trzeba znaleźć złoty środek...i znam osobę (z tego forum Big Grin ) która układa konia naturalnie ale koń jeździ i na wędzidle i jest szkolony ujeżdżeniowo.

chciałam powiedzieć że dla początkujących najlepsze jest właśnie "naturalne" podejście. w każdym razie ja się lepiej czuję w tym nurcie, niż jak ktoś mi każe operować palcatem, trzymać wodze i jeździć na mocnym kontakcie itd
Ja zdaje sobie sprawę,że ludzie odpowiednio pracujący z koniem nie robią im krzywdy jednak takich ludzi nie ma tak wiele. Przez lata pracowałam na stadninach i widziałam osoby, które to są wyuczone i jeździć niby potrafią, a tak ciągną za wodze jakby niech się trzymali mając w d...,że koń cierpi. Jeszcze proszę o info jak skontaktować się z P. Darią, mam jeszcze rok ale ja lubie planować i wiedzieć, że już wszystko załatwione. Jak będę miała chwilkę wstawię zdjęcia mojej niuni.
-pozdrawiam i dziękuję
[quote="rozbrykany kucyk"][quote="Magdalena Jankowska"]

...i znam osobę (z tego forum Big Grin ) która układa konia naturalnie ale koń jeździ i na wędzidle i jest szkolony ujeżdżeniowo.


Podziel się tą inf. [o osobie układającej naturalnie]bo moja niunia ma delikatnego pyśka Smile
Gazanno, ale czym mam się podzielić bo nie bardzo wiem ;p
chyba jednak za daleko mieszkasz żeby Ci mogła pomóc (my ze śląska som;p ).
Osoba ta trenuje i swojego konia i inne, dużo pracuje z ziemi no i ma bardzo przyjazne podejście do koni Smile konie chodzą na kantarze, wędzidle i cordeo. ja się tam nie znam w sumie, ale wspanialszego konia od jej , to nie znałam ;p dodam że to koń po przejściach.
myślę, że w Twojej okolicy również znajdziesz kogoś takiego Smile
Ze śląska Sad trochę daleko...chociaż zależy co mi strzeli do głowy Smilepo moją niunię jeździłam za łódź Tongue Może i jest ktoś w okolicy tylko jeszcze tej osoby nie znalazłam...znam wielu świetnych ludzi ale mimo wszystko pracują na wędzidle, a to jeżeli już bym wprowadzała to po roku jazdy bez...Dlatego też mam nadzieje, że znajdzie się na forum ktoś kto mi pomoże :roll:
Nie wiem co ma wspólnego "natural" z jazdą bez wędzidła (chyba tylko etykietkę). Jeśli się mylę to niech ktoś mnie poprawi- ale wydaje mi się, że wiele osób troszkę dorabia filozofię do filozofii. Dla mnie (że pozostanę przy nomenklaturze) "natural" to nie tyle kantar sznurkowy i lina- co sposób komunikacji z koniem w treningu- możliwie bezstresowy i zrozumiały dla konia, uwzględniający jego predyspozycje, szybkość przyswajania i takie tam... czy w tak pojętym "naturalu" nie ma miejsca na wędzidło?? Czy wędzidło krzywdzi konia- czy nieumiejętne jego stosowanie?? Jestem pewien, że jak ktoś nie ma pojęcia jak działa kantar sznurkowy- może zrobić koniowi dużo większą krzywdę niż osoba posługująca się np munsztukiem, ale w sposób absolutnie sprawny i wprawny...
Sprowadzaniu nurtu "naturalnego" jeździectwa do sznurków i jazdy na oklep mówimy stanowcze nie!
Iluż mamy w najbliższej okolicy specjalistów-werkowaczy, którzy po 3 godzinach kursu twierdzą, że wiedzą o tym co dla kopyt dobre więcej niż podkuwacz z 20-letnim stażem..?- w mojej okolicy znam przynajmniej 3... armagedon jakiś!
Śmiem twierdzić, że "klasyk" w dobrym wydaniu może się okazać bardzo "naturalny", a zły "naturals" może skrzywdzić konia bardziej niż jakiekolwiek wędzidło...
oczywiście że tak jest!
ale temat wątku brzmi "Jazda bez wędzidła i metody naturalne w rekreacji", tak więc trzymajmy się tego Smile

ale chyba zgodzisz się ze mną że kazanie osobie początkującej jeżdżenie na pełnym kontakcie, wodze ściągnięte na maksa to idiotyzm! niestety w większości stajniach tak jest...co nie znaczy że sama klasyka jest zła! tylko że metody nauczania pozostawiają wiele do życzenia.
nota bene kiedyś jeździłam na koniu "klasycznym" bez wodzy, bo tak jego pańcia sobie zażyczyła wiedząc że mam niepewny dosiad i to jest bardzo mądre Smile ja również czułam się super i w końcu mogłam skupić się na samym dosiadzie. [nie wiem dlaczego ale od zawsze mam uczulenie na wodze i na jazdę na kontakcie.]

nie wiem kto to powiedział, ale zgadzam się z nim w 100% : najpierw zapanuj nad koniem z ziemi, potem pakuj się na jego grzbiet. tak każdy powinien być uczony, no ale to już sfera marzeń..
Marek Wiśniewski napisał(a):Iluż mamy w najbliższej okolicy specjalistów-werkowaczy, którzy po 3 godzinach kursu twierdzą, że wiedzą o tym co dla kopyt dobre więcej niż podkuwacz z 20-letnim stażem..?
Niestety, często jest to prawda Wink a bierze się ona stąd, że ten "20-letni staż" i sama edukacja owego podkuwacza często nie opierają się na żadnej fachowej wiedzy.
Co do definicji "naturalu" - mi już chyba zawsze będzie się on kojarzył z metodami szkolenia opartymi na wzmocnieniu ujemnym. Może dlatego, że pierwsza spójna metoda określona "naturalem" na tym się właśnie opierała. W odróżnieniu od metod "klasycznych", które często łączą wzmocnienie ujemne z dodatnim i z jeszcze innymi metodami. A obok tych nurtów będą metody oparte wyłącznie na wzmocnieniu dodatnim. Według mnie Smile
rozbrykany kucyk napisał(a):nie wiem kto to powiedział, ale zgadzam się z nim w 100% : najpierw zapanuj nad koniem z ziemi, potem pakuj się na jego grzbiet. tak każdy powinien być uczony, no ale to już sfera marzeń..
To prawda, ale możesz spróbować sposobem; odwiedzać jakąś miłą stajnię oferując swoją pomoc przy koniach i być może przy okazji nauczysz się obchodzić z nimi naziemnie zanim zaczniesz jeździć. Tyle, że musisz umieć ocenić czy w danej stajni to potrafią (to jak z tymi specjalistami od kopyt...). Dr Deb chyba kiedyś napisała, że jedną z charakterystycznych cech dobrej stajni jest... cisza Smile nikt tam nie krzyczy na konie, ani na siebie nawzajem, dzięki czemu panuje ład i porządek. A jeśli od progu słyszysz wrzaski i hałasujące nerwowe konie, to już wiesz że możesz zawracać i szukać dalej Wink
Pamiętam stajnię, gdzie wrzask "naczelnego trenera" było słychać zanim jeszcze sama stajnia pojawiła się na horyzoncie :lol: i niestety trzeba było w niej wytrzymać cały semestr wuefu...
Wędzidło odpowiednio używane nie jest niczym złym jednak w moim mniemaniu nie powinno się konia ujeżdżać z pomocą wędzidła, a dopiero "w miarę" ujeżdżonego konika można z nim oswajać. Ja akurat interesuję się w szczególności arabami i jestem przekonana, że walka na wędzidle nie jest dobrym pomysłem, choć znam pewną osobę [mój kolega i zresztą bardzo miły człowiek] która araby ujeżdża jak wszystkie inne konie i chodzą dobrze...dlatego też natural, a natural nie zawsze znaczy to samo[w odniesieniu do różnych koni]. Jeśli nie mam racji pokornie chylę głowę i przyjmuję krytykę;p Smile
A my używamy wędzidła praktycznie od początku pracy z młodym koniem, wprowadzamy naukę reakcji na nie już w trakcie poczatkowej pracy z ziemi. Tak jest też u Montyego:-)

Natomiast w przypadku uczących się ludzi z całą pewnością początkowo wędzidło jest zbędne.
Ja daję wędzidło dopiero osobom o pewnym dosiadzie i nauczonym jazdy w lekkim kontakcie na łagodnych kiełznach bezwędzidłowych.
Natomiast pewnych rzeczy jeździec nie jest się w stanie nauczyć bez wędziła-większość koni jest na bezwędzidłówkach twardszych, sztywniejszych niż na wędzidle, choćby dlatego, że nie ma efektu "puszczenia pyska" a więc rozluźnienia szczęki konia w odpowiedzi na lekkie działanie wędzidła.
A więc na pewnym etapie nauki wędziło jest potrzebne również w nauce jeźdźca:-) ale dość późno.

I my uczymy pracy z ziemi:-)

Natomiast co do hałasów w stajni:
ja uważam, że w stajni nie powinno być nadmiernie cicho-tzn konie musza miec okazję przyzwyczaić się do rozmaitych odgłosów, w tym również krzyków.
Publiczność na zawodach bywa dość głośna:-) zwłaszcza ta co młodsza jej "frakcja"
Jestem wrogiem chodzenia przy koniach "na paluszkach" i unikania wszelkich hałasów w stajni.
I jak prowadzę jazdę to też mówię tak, żeby mnie było dobrze słychać:-)

NAtomiast niewątpliwie konie powinny być spokojne i nie powinny zdradzać objawów stresu ani na jeździe ani w trakcie obsługi przez uczniów.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10