Hipologia

Pełna wersja: Golenie koni
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Hmm... No ja jeżdżę cały rok na dworze, więc trochę "nie czuję blues'a". Dla mnie koń w derce wygląda równie zabawnie jakby... miał założoną derkę :!: 8) ( :?: )

Ps1. Przepraszam, za złośliwość, ale jakoś nie mogę się powstrzymać, ale proszę potraktować to z dużym dystansem. Może koń się nadmiernie pocił bo był po prostu okuty :?: :|

Ps2. Chcę powiedzieć, że stanowczo potępiam to co napisałem w Ps1.
Spahis napisał(a):Ps1. Przepraszam, za złośliwość, ale jakoś nie mogę się powstrzymać, ale proszę potraktować to z dużym dystansem. Może koń się nadmiernie pocił bo był po prostu okuty :?: :|

Nieeeeeee, to niemozliwe, on jest kuty tylko na przod! Wink...i ja rowniez zdecydowanie potepiam, to co napisales w Ps1. :mrgreen:
Dobre,Spahis !!! Było mu za ciężko i bolały go nóżki Smile Smile Smile i przez to się denerwował, i przez to się pocił Smile Smile Smile
oo widzę przypadkiem temat dla mnie..
Z goleniem osobiście się nie spotkałam(no może tylko w miejscu gdzie jest ogłowie przy uszach by łatwiej było i grzywa się nie pałętała)
Kocham długie gęste grzywy i gęste ogony(długie raczej nie Big Grin)

Chodzi mi o pocenie się konia. Jeżdżę, na Chegli, ale jest to dziwny dla mnie koń.
z pierwszej jazdy gdy byłam tam ona wróciła cała mokra mimo, że nie pokonaliśmy jakiegoś dużego dystansu i nie były ganiane ( właściciel mówi, zę nerwy). No to ok..
Po kilku razach regularnie przed jazdą oczywiście wygłaskanie koników, przekupienie marchewką. było ok. Zostałam przyjęta do stada. Pojechaliśmy w teren. Starałam się nie "pukać konia", nie zbierać za bardzo wodzy bo koń ten ewidentnie nie lubi kontaktu. Dałam luz. Nie szarpałam się, bo byliśmy w stępie. W kłusie też nie było problemu.
Mimo to, po 15 minutach koń zaczął "moknąć"..
po 1, 5 godzinie bardzo spokojnej jazdy bo 5 minut kłusa a następne 10 stępa, koń wrócił do stajni mokry aż w pianie!
I kto mi to wytłumaczy?
I nie działą na nią nawet pół godziny chodzenia w stępie by obeschła. Nawet gdy przez 10 minut prowadziłam ją w ręku ona nadal nie schła!

Drugą sprawą jest wycieranie konia. Właściciel po jeździe zawsze kazał wycierać konie. (ja wcześniej nie słyszałam o czymś takim po prostu rozstępowywaliśmy konie zwykle i tyle) Teraz są derki to tylko w derki każe ubierać.
Może mi to ktoś wytłumaczyć?
Rozcieranie konia po jeździe to stara dobra metoda. Powinno się to robić słomianymi wiechciami i to tak długo aż koń wyschnie. Dzieki temu konia nie trafi szlag, a po wtóre zwiększa się ukrwienie skóry.
no ja wcześniej jeździłam u brata na zimniokach to jak wracaliśmy np. taka porą i był deszcz, albo mgła no i konie były mokre to wycieraliśmy, no ale sianem, bo wtedy ono część wciąga, no i taki niby masaż, a pan nam kazał wycierać szmatkami
Spahis napisał(a):Rozcieranie konia po jeździe to stara dobra metoda. Powinno się to robić słomianymi wiechciami i to tak długo aż koń wyschnie. Dzieki temu konia nie trafi szlag, a po wtóre zwiększa się ukrwienie skóry.
... zgodnie ze starą zasadą: najpierw koń mokry, a jeździec suchy, potem koń suchy, a jeździec mokry! Mnie tak uczono.
nooooooo......a miałby kto jeżdzca potem wysuszyc? Big Grin Bo jak sie biedaczek przeziebi to co potem zrobi jego koń, samotny?
hehehe:d też dobre:d ale fakt.. po "wysuszeniu" takich dwóch SP po ponad 170 w kłebie wielkich to cieknę
Mozna tez z grubsza osuszyć przez wycieranie i zarzucić polarowa derkę, która ładnie wyciąga wilgoć z włosa na zewnątrz. Chciałyśmy z siostra ogolić jesienią jednego z naszych koni, ale nie tolerował dźwięku maszynki, teraz uważam ze nawet dobrze ze tak wyszło - nie było obawy czy w te mrozy nie zmarznie, no i mógł korzystać z zabaw na padoku bez derki.
Stron: 1 2