Hipologia

Pełna wersja: Chwalimy sie osiągnięciami czyli co nas cieszy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
Roxy: nie ma się co bać spacerów z młodzikiem . Ja zaczęłam w zeszłym roku . Początki były różne , ale cierpliwość i marchewki zrobiły swoje. Ani się nie obejrzałam jak spacery przerodziły się w ponad 2-godzinne rajdy a konio zapomniał o istnieniu innych koni i stajni.A przez tę wieś to pierwszy raz. . . . Jestem ciekawa co takiego robisz że Twoja Szramka się rozlużnia ? Coś szczególnego czy też robisz swoje jak należy i koń dobrze odpowiada ?
Sęk w tym, że nie mam bezpośrednio wyjścia na las czy pola, tylko musimy pokonać ulicę (wzdłuż poboczem), osiedle domków, a tam wiadomo..pełno 'koniożernych' rzeczy się znajdzie..od ludzi, psów, aut po kosiarki. Mało tego, kiedy dojdzie się do lasu, trzeba pokonać tworzący się wiadukt pod autostradę.. Stąd mój stres. Ale jestem coraz bliższa tego, żeby w końcu się wybrać, chociaż pierwsze razy na pewno nie będą sam na sam, tylko z drugim koniem profesorem Smile
Raczej nie boję się tego, że może wpaść w panikę i się wyrwać. Wręcz odwrotnie..to ten typ, który jak się boi to staje wryty w ziemie i nawet atom jej nie ruszy Tongue (dla przykładu - od małego miała akcje pt, stop, nie idziemy dalej, jak do mnie trafiła to pracowałam nad tym lekko z cztery miesiące, a krótką drogę od stajni do lonżownika potrafiłyśmy pokonywać w nawet 30min..rekord ściągania z pastwiska to ponad godzina. Na dzień dzisiejszy kłusuje ze mną w ręce i jestem z tego dumna :mrgreen: )

Co do rozluźnienia - przełom był niedawno, choć już traciłam nadzieję, że opuści chociaż trochę głowę w dół, nie będzie taka spięta i zacznie w końcu pracować jakimiś mięśniami..
Trudno mi stwierdzić co na to wpłynęło. Przestałam ją ganiać w kółko, żeby tylko ona coś robiła, a biegałam przy niej..raz się przybliżałam i głaskałam, raz oddalałam :roll:
Do tego zaczęłam jej rozrzucać różnie dziwne (bezpieczne) rzeczy na lonżowniku przy których w końcu zaczęła myśleć gdzie biec i jak biec, a nie bezmyślnie ganiać przed siebie. Ciągle jej zmieniam tempo ruchu (kłus, galop / wolniej, szybciej) , bo ma dobrze opanowane komendy. I to chyba tyle.

Kurde, ale się rozpisałam..wybaczcie :oops:
Rozumiem problem ze spacerami . . . No i natchnęłaś mnie z tym rozrzucaniem różnych rzeczy w lonżowniku ... Chciałabym się czymś jeszcze pochwalić , ale niewiele teraz z końmi robię bo upał i bąki itp. więc konie nie bardzo mogą się skupić na robocie zresztą ja też nie. Sad
lira napisał(a):No i natchnęłaś mnie z tym rozrzucaniem różnych rzeczy w lonżowniku ...
U mnie sposób się sprawdził.. koń dużo lepiej skupiał się na pracy przez co nie biegała jak szalona Smile

Cytat:Chciałabym się czymś jeszcze pochwalić , ale niewiele teraz z końmi robię bo upał i bąki itp. więc konie nie bardzo mogą się skupić na robocie zresztą ja też nie. Sad
dlatego ja pracuję ze Szramką albo wcześnie rano, albo pod sam wieczór zanim schowam konie.. ostatnio coś inwazja gryzących paskud jest ogromna ;/


Nooo a ja się muszę jeszcze pochwalić, że od wczoraj mój koń przestał świrować przy myciu z węża :mrgreen: ani jej trzymać nie muszę, ani nie musi być przywiązana. Cud.
Mnie cieszy niezmiernie to jak mój koń zmienił się w obejściu. Kiedy zaczęłam go dzierżawić był nieuważny, mało delikatny, nie bardzo zważał na człowieka, przeciągał na uwiązie, bo chciał iść do trawy, albo od razu do boksu. Był takim "żywym taranem". W dodatku strasznie kręcił się przy czyszczeniu i był niecierpliwy. Były momenty, że obawiałam się iż on taki ma charakter i taki już zostanie. Ale koń poprzez regularną opiekę (zanim zaczęłam się nim zajmować, długo stał nie ruszany i nie czyszczony) i dużą dawkę cierpliwości i spokoju zrobił się bardziej uważny, delikatny, a przede wszystkim miły i sympatyczny. Przy czyszczeniu stoi niemalże bez ruchu, zrelaksowany i odprężony. I może to taka bzdura, ale mnie to tak szalenie cieszy, bo ja widzę dużą zmianę Smile Przede wszystkim wszelkiego rodzaju zabiegi pielęgnacyjne są przyjemnością Smile
Postępy pod siodłem również mnie cieszą.Pamir przestał rzucać głową podczas jazdy, czasem już ją ładnie odpuszcza, zagalopowania na prawo idą mu lepiej i nabrał mięśni Smile
Mnie cieszy,że udało mi sie odczulić konia na wypadek robót drogowych Big Grin
Harry Potter :?: Confusedhock:
Tiara Przydziału! Big Grin

padłam :mrgreen:
Uwaga, uwaga - chwalę się znów.
Zaliczyłyśmy pierwszy spacer :mrgreen: Więc Szramka dzisiaj pierwszy raz w życiu widziała, że istnieje jeszcze inny świat, a nie tylko padok. Przebrnęłyśmy przez w miarę ruchliwą ulicę, mostek, auta, osiedle domków. Jestem bardzo..bardzo zadowolona!
Stresowałam się chyba bardziej od niej i dopiero jak ona się ogarnęła, to i ja. Powinno być na odwrót, no ale cóż.
W sumie zajęło nam to 1,5h, było trochę przystanków na trawie, nawet sobie pokłusowałyśmy 8)
Jedynie mały cyrk był już praktycznie przy samej stajni, kiedy zostały wypuszczone dwa sąsiednie konie na wybieg.
Ale! dotarłyśmy do stajni razem, konia po lesie szukać nie musiałam Tongue
chwalę się postępem nad lonżownikiem, trzeba jeszcze dołożyć deseczkę, zrobić bramkę
dokończyć malowanie i pomalować drugą warstwą i gotowe;-)))))))
i prawdopodobnie zamówić piach/żwirek, ale to zobaczymy jakie podłoże....


Dziękuję tato! ;*
Moje konio zaczęło ostatnio za mną kłusować w ręku Smile Mało tego kłusuje ze mną przez kawaletki a wczoraj przeskoczył ze mną naszą padokową kłodę Smile
Nadejszła wiekopomna chwila !
Przedstawiam Wam dzisiejszą Szramkę w nowym wydaniu - pod siodłem Smile i pode mną Tongue
[Obrazek: f1.jpg]

[Obrazek: f2.jpg]

[Obrazek: f3.jpg]

[Obrazek: f4.jpg]

Troszkę miałam stresa z racji tego, że właściwie od roku nie siedziałam na koniu, ale dałyśmy z pomocą radę Big Grin
Noooooo, jestem pod wrażeniem! Fajnie się prezentujecie Wink
A mnie i właścicielkę niezmiernie cieszy fakt, choć jesteśmy amatorkami- relaksacyjny stęp świeżo ujeżdżanej kobyłki, która będąc raptem drugi raz w swoim dorosłym życiu terenie szła już spokojnym rozluźnionym stępem bez obaw tego nad nią i wkoło niej . Pracowałyśmy do tego etapu- ok miesiąca. Na razie jazda prawie bez kontaktu z pyskiem, skupiamy się na głosie, impulsie i równowadze.
Mnie najbardziej cieszy fakt,że w ciągu miesiąca Frigg pokonała swój strach i mi bardzo zaufała. Mam ją od 21 sierpnia i na początku kamień o wys. np. 50 cm i większy wydawał się jej niezmiernie groźny i odskakiwała w bok,cała sztywna. To samo na widok (a raczej szelest) łubinu,krzaków,worków,różnych śmieci, słupów,kałuży i dużych maszyn. Teraz przejedzie między dwoma głazami,wejdzie w łubin,nie reaguje na worki,bawi się w kałużach,a wczoraj nawet przejechałyśmy 3m od jadącej koparki-bez cienia strachu Smile Do tego kobyłka wszędzie za mną łazi i z ochotą idzie na jazdę (a 24 godz na dobę jest na dużym pastwisku-takim co ma spokojnie ponad hektar-nie powiem dokładnie,bo nie umiem na oko ocenić).
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8