sny w sensie marzen sennych bo tak zrozumialam temat to przeciez nie tylko domena psychologii...a juz z pewnoscia nie tylko psychoanalizy.
W sumie to spekulacje dotyczace ich znaczenia towarzysza czlowiekowi od zarania dziejow.Przeciez juz w starozytnosci uwazano, ze sa przeslaniem bogow, ze prorocze....i co poniektorzy do tej pory tak uwazaja.
Sama nie wiem co o tym myslec, ale ja mam takie doswidczenie, ze jak mi sie przysni czarny material, taki przezroczysty przy jakims znajomym ...to ZAWSZE ten ktos zaczyna chorowac na powazna chorobe i umiera. NIGDY taki sen mnie nie zawiodl, niestety
A pomijajac jeszcze psychoanalize to przeciez w XVI i XVII wieku panowalo przekonanie, ze sny odzwierciedlaja wewnetrzne zycie czlowieka! Takim przykladem jest np. Makbet.
A francuski Kartezjusz?To on sformulowal najpierw mysl, ze marzenia senne /zeby juz bylo fachowe okreslenie!/sa swoistego rodzaju jezykiem wyrazajacym zyczenie lub pragnienie.
Nie wiem czy wiesz Aniu kto traktowal sny jako pozbawione sensu?W sensie, ze sa to produkty uboczne procesow fizjologicznych? No wlasnie, w koncu XIX wieku w naukach scislych /beeee/ panowal materializm mechaniczny , i to ci filozofowie wlasnie tak twierdzili.
Jednoczesnie Freud zastanawial sie nad Snem o zastrzyku Irmy, interpretacja tego snu stala sie punktem wyjscia do jego teorii marzen. Teoria ta nie skupiala sie jedynie na marzeniach sennych rzecz jasna.
Zreszta to jest cala, cala kopalnia informacji , i chyba tu ma byc o koniach bardziej..
/psychoanaliza to taki moj konik sprzed 15 lat, nawet doktorat z niej pisalam, ale nie napisalam haha/
powiem tylko, ze dla mnie Swiat jest jednym wielkim Znakiem...i tajemnica.Mimo, ze tak duuozo wiemy. A sny sa zagadka, wciaz nie rozumiem jak to sie dzieje, ze mam sny, ktore przepowiadaja przyszlosc poprzez symbole. Zreszta nie tylko sny....
juz nawet poszlam na skomplikowane testy do psychiatry, ale okazuje sie, ze absolutnie nie mam zadnych sladow choroby psychicznej.Jestem niby bardzo normalna....wiec nic z tego nie rozumiem.